TALK - Rozmowy [H]

[DymPaliKali]

jak DOKŁADNIE rozpoznać sigme? jeśli mógłbyś to w punktach napisać byłbym b. wdzięczny. ponieważ dużo w tyn wątku pierdolenia ale mało konkretów

[sem]

Popieram. Z tego co czytam to chyba dużo stanów można pod to podpiąć.

[Narkotykowiec]

Podczas sigmy jesteście w 100% obecni, totalnie w każdej czynności i towarzyszy wam niesamowita jasność widzenia wszystkiego? jakie jeszcze czynniki mogą wskazywać sigme?

[jogurt]

Hmm, no jest wiele charakterystycznych rzeczy, taka najważniejsza, to, że samemu sie orientujesz, po prostu wiesz, ja już to robie podczas fazy, ale wcześniej robiłem po. Inne to:
-wrażenie, że jest to przełomowa chwila, że całe życie na nią czekałeś i w końcu nadeszła
-wspomnienia są dowodem prawdziwości twojej wkrętki. Jak przypominasz sobie rzeczy z przeszłości, to są one zgodne z wkrętką, a wcześniej tego nie dostrzegałeś
-masz chęć podzielenia sie dobrą nowiną z całym światem, oraz dzieleniem sie wszystkim i pomaganiem ludziom, szczególnie, tym w niedoli i nieszczęściu
-ogólne wyjebanie na dziwne swoje zachowanie i co ludzie powiedzą. Raczej wydaje ci sie, że to wszystko co czynisz wygląda zajebiście
-uczucie, że inni też czują to co ty, tylko to utajają. Pozorna (znaczy imo, ciężko samemu powiedzieć, o tym dalej) umiejętność czytania w myślach
-pokrętne (dostosowane do wkrętki) rozumienie słów innych ludzi, czytanie między wierszami, uczucie, że oni wiedzą o tym i że wiedzą o co ci chodzi
-euforia, empatia, miłość do świata
-uczucie bycia bogiem, bądź jakąś jego częścią (Henny miał chyba boga, o ile dobrze pamiętam, ja mam wybrańca, Chaotka absolut, Nagniot św. Tomasza itp.) to jest właśnie ta wkrętka
-odbieranie zdarzeń obecnych jak i wcześniejszych jako elementów układanki pasującej do siebie i potwierdzającej wkrętke
-uczucie trzeźwości jak nigdy dotąd, nadtrzeźwość, dużo silniejsze i klarowniejsze niż na tryptaminach, czy małych dawkach sulpirydu. Wydaje ci sie, że podczas prawdziwej trzeźwości jesteś zamulony i nie widzisz tego co widzisz aktualnie, a co było na wyciągniecie ręki, ale zamulenie powodowało, że nie widziałeś
-bezpośredni dostęp do emocji, bardzo łatwo sie odczuwa wszystko, już o tym dokładniej pisałem
-plan zbawienia/naprawienia świata, jakby wiesz, co jest źle i jak to naprawić
-uczucie uczestnictwa duchów itp. istot w całym zdarzeniu
-gdy sigma sie kończy, czujesz jak cie z tego wyciąga, wszystkie wkrętki zaczynają po kolei znikać i wracamy do punktu wyjścia, co jest przykre dosyć, wtedy se zdajemy sprawę co naodpierdalaliśmy, ale było warto zawsze. Zwykle wtedy nadchodzi skapa, że to była sigma

To czytanie w myślach i między wierszami mogłoby sie wydać prawdziwe, gdyby założyć, że sigma pokazuje inną, duchową rzeczywistość. Więc ludzie mogą twierdzić, że gadali o czym innym (jak u mnie na majówce), ale można sie uprzeć, że ich duch gadał i myślał o tym co ty słyszałeś i czułeś.

Tak po krótce, dobry pomysł, możnaby poszukać pasującej choroby psychicznej, choć jeśli nawet istnieje, to łatwo ją zapewne takim haloperidolem załatwić. Ja szczerze mówiąc na ostatniej sigmie nie dałem sie porwać standardowej dla mnie wkrętce, tylko wykorzystałem ją do przemyśleń, dwie ostatnie sigmy miałem słabe i ten stan można obejść bez odpierdalania w miare. Zastanawiam sie czy to świadomość sigmy (te 2 ostatnie razy miałem świadome), czy jej moc decyduje.

Na majówce nie byłem świadomy sigmy odpierdalałem troszq :D Za to juz na dexozlocie miałem mocną sigmę i obwieściłem, że jestem bogiem a słowa wszystkich było dokańczaniem sie nawzajem zdań jednego boskiego monologu, też zrobiłem pare dziwnych rzeczy z jej powodu (i tak to nie robiło wrażenia przy tym co robiłem poza sigmą), ale bez przesadzania. Był to zapewne najbardziej trzeźwy wycinek całego tripu, ale nie o to.

Jak coś se przypomne to napisze.

[DymPaliKali]

ciekawe, a czy uważasz że to rzeczywiście jest stan "boski" czy tylko coś się panu mózgowi pojebało?

[Romantyczka]

Z tym, że wiele tych punktów pasuje do typowego psychodelicznego, religijnego, mistycznego itd. olśnienia, oświecenia, objawienia itd. , więc moim zdaniem filozoficzne dyskusje o oświeceniu w przypadku sigmy są konieczne.

[jogurt]

@up ale do niczego i tak nie dojdziemy.

@DPK jestem rozdarty. Jedne fakty mówią za prawdziwością, drugie przeciw. Myśle, że to, że wiekszość odczuwa bycie bogiem, na swój własny sposób, świadczy o tym, że to prawda, ale to pod moje wierzenia podchodzi. Z drugiej relacje osób też są pokrętne, bo mówią coś a'la "świrujesz ale bije od ciebie jakiś blask". No a z trzeciej zupełnie anty, niezgodność czytania w myślach i słowach z realiami. Jest jeszcze kilka rzeczy ale juz nie mam czasu.

Dodam, to co zapomniałem napisać, że na dexozlocie wiedziałem, że to sigma.

[..::Abli::..]

Już wcześniej napisał, że to nie miejsce na takie dysputy.

Chciałem Cię Jogurcie sprowokować, żebyś zauważył istotny związek:

-pierwszy z urojeniami własnej ważności, z maniakalnym usposobieniem, z paranoją

-i jest jeszcze drugi, o którym kiedyś pisałem, o roli jaką pełni naturalna lub przypadkowo wywołana nadaktywność mechanizmów powiązanych z tym receptorem u jednego osobnika na niezliczone miliardy na przestrzeni kontynentów i epok w odpowiednim czasie i miejscu co ma się odbijać na losach całych narodów i pokoleń, jak w przypadku Henocha, Noego, Mojżesza, Eliasza czy Jezusa

[DymPaliKali]

normalnie Paktofonika

[Romantyczka]

Jeśli chodzi o sigmę to niektóre przemyślenia są naprawdę warte uwagi i prawdziwe ;), ale często sigmiarz za bardzo daje się ponieść wyobraźni, która w tym stanie jest wyjątkowo pobudzona. Najlepiej wszystko ocenić, kiedy stan już minie. Jeśli chodzi o mnie to uważam myśli w stylu "trzeba szerzyć miłość", "trzeba docenić śmiech" za jak najbardziej boskie, ale moja teoria o kosmicznym pochodzeniu została jednak stworzona przez wyobraźnię... Podświadomie bardzo chciałam mieć jakieś objawienie, które uczyni mnie wybraną, a z racji tego, że podczas sigmy rzeczywistość dostosowuje się do naszego mózgu, wszystko tak przeprogramowałam , żeby wyszło na to, że przybyłam z kosmosu po to, by zbawić świat.
Druga sigma natomiast wyglądała tak jakby zmierzenie się z moją osobowością, moim ego, jak jakaś lekcja i uważam to za niesamowicie duchowe doświadczenie.

Poza tym jestem przekonana , że oświecenie Buddy wyglądało na zasadzie:
" No tak, przecież pozbywając się pragnień osiągniemy nirvanę! Odkryłem o co chodzi! Muszę o tym wszystkim powiedzieć!"
Natomiast Jezusa tak:
"Trzeba szerzyć miłość! Jestem synem Boga! Muszę o tym wszystkim powiedzieć"

Sigma jak nic XD