Z grupy 5 osób bodajże 2 (w tym ja) dostały mega dołka.
Zjadłem 40mg 2-FMA na godzine przed 130mg 6-MAPB i dociągnąłem 25mg 5-MAPB + dorzutka o 3h ok. 40mg 6-MAPB i 40mg 5-MAPB + 140mg 4-CMC.
Empatogenna faza życia, że tak powiem.
A teraz mimo alpry, kwetiapiny, mianseryny, mirtazapiny, tianeptyny czuję się wypruty.
Powiem tyle, że nie pierdolta się z dawkami i walcie 120-180mg 6-MAPB - faza bardzo kanapowa mimo 2-FMA.
Inne osoby z naszej grupki nie robiły aż takiego miksu co ja. Każdy zjadł 2-FMA. Jedna osoba ze mną 4-CMC, i trzy trochę 5-MAPB.
Nie pierdolta jebcie po 130-180mg 6-MAPB, jeśli mieszacie z 5-MAPB to 130mg 6-MAPB i np. 30-60mg 5-MAPB naprawdę miłe. Ale parę osób zasypiało na peaku mimo stimów!!
Idę dalej leczyć wypranie. Wstawie potem recenzje znajomego któremu mega się spodobało i nie dostał żadnej zwały - kwestia osobnicza! Polecam bo to było jak spełnienie marzeń emptogennych ale niestety... muzyka jakoś mega nie brzmiała (4'4-DMAR lepiej mi siadał) a euforia była taka, średnia. Niech inni zjedzą i się wypowiedzą.
Sobie zjadłem i opiszę.
"Prawie bez tolery": stimy dzień po 3fph i odrobinie 2fa, empatocioty 2tyg od 5mapb i 3mmc, miesiąc od ciągu. Z rana kacyk, do wieczora zdrowy.
125mg lekko beżowego 6-MAPB odważone w kapsule oral, potem inne substancje dozowane metodą intuicyjną. Czasy zdarzeń rekonstruowane, szacunkowe. Otoczenie egodropowe, nastrój przedni. Taka ilość 5mapb przyjemnie mnie robi z pełnym ogarnięciem, idealnie na start imprezy.
+20min pierwsze efekty, początek euforii i empatii, delikatne zmieszanie
+30-40min mocne euforyczne wejście, narasta zmieszanie, chęć wypowiedzenia niesamowitej puenty opozdziałać le zdania nie chcą mi się kleić, nagrzanie. Pojawia się delikatny dyskomfort na ciele, jak na razie dość podobnie do piątki.
+40-60min Koniec podobieństw, load narasta, pojawia się dość intensywna chęć bełta, zmieszanie. Euforia w tle, negatywy jako główne doznania.
+60min ide do kibla, obyło się bez bełta ale prawie. Dokuczliwa ciężkość na brzuchu, boli głowa, empatii brak, euforia delikatna, stym lekka. Muzyka zaczyna być obojętna
+80min czas zacząć ratować imprezę, receptura ze 100mg 3fph, 50mg 2fa., 150mg 3mmc razem sniff i 400mg brefedronu oral. Doraźne lekarstwa trochę pomogły (po przeboleniu spływu) ale wyraźnie czuć, że muszę się przebijać przez 6mapb . Mam siłę cokolwiek zdziałać ale jest to kręcenie się w kółko. W głowie nadal bajzel, antyempatyczność i aspołeczność. Dyskomfort fizyczny nie tak duży ale nadal dominuje.
+100min i dalej (stan mniej więcej konstans więc nie ma co pisać godzin) bref tylko nasila groteskowość stanu: czuje się nadal źle ale samopoczucie dobre. Muzyka jest z boku za szybą, nie czuję transu w ogóle, drugi raz w życiu nawet tańcem nie potrafiłem wydobyć z siebie nawet iskry. Odpuszczam taniec i zaczynam się snuć. Rozmowy się nie kleją, nie umiem się wyrazić. Czuję się struty, zaczynają się bóle mięśni.
Próbuję ratować się żołądkową gorzką na luz i żołądek, 2 szoty coś tam pomogły. Jakieś anioły z niebios regularnie relaksują mnie i brzuch marihuaną, niestety jakości myślenia to nie podnosi. Staram się czilować słuchając ludzi.
Wraz z osłabieniem zbawiennego działania eliksirów słabną, i tak zepchnięte na drugi plan, pozytywne efekty więc w tym czasie kilkukrotnie dociągam porcje po 100-150mg 3 FPH wzbogacane czasem o 3mmc maks 100mg. Utrzymuje się mizerny status quo, mam poczucie, że i tak mój mózg zbyt dużo bani to nie wykrzesa. Nawet ćpać więcej się nie chce i robię to tylko ze względu na instynkt samozachowawczy wybiórczy - pomija w kalkulacjach drogi oddechowe oraz estetyczne konsekwencje dla obcowania ze smakiem lekarstw. Spływy i takie rzeczy znacząco zinetnsyfikowane w odczuciu.
W międzyczasie porządny buch maczany B-F sprawił, że prawie się wyjebałem, młotem w łeb, lotem po krętym torze osiągam miejsce siedzące. Szybko mija działanie B-F'a któremu daleko do słowa relaks ale na pewno przyjemne.
Z upływem czasu co raz więcej leżę i odpoczywam, efekty 6mapb stabilizują się i stopniowo słabną. 10 minut tańca umożliwił balon dając mi delikatny wzrost morale i nadziei.
+6h i dalej. Strucie i ogłupienie słabną choć, szczególnie to pierwsze, nadal wyraźne. Pomogło mi ciepło mej kobiety, ludzi i kocyka. Miękkość pufki. Konsekwetnie stosowana terapia. Stan ducha pogodny choć nie ma mowy o jakichś wyraźnych efektach działania substancji, poza miłymi wejściami 3fph.
Odpoczęty postanawiam zobaczyć do czego na mejnie tupią i szok, darki których nie lubię raczej pozwalają mi się przełamać i rozwinąć w tańcu. Nareszcie wypełniam się energi a i radością, gruby nakurw i ulga, że wreszcie jestem na imprezie.
Łatwo się męczę ale nic to. Próbuje zobaczyć czy mój mózg może jeszcze coś od siebie dołożyć do energii jaką się naładowałem tańcząc. W tym celu leci znów bref i większe dawki 3fph i 3mmc. Niestety po 6mapb moje narzędzia badawcze nie są w stanie zbyt dużo wykrzesać ale jest miło.
Delikatne strucie utrzymuje się jeszcze do południa.
Imprezę przyszło w końcu opuścić i wracać w chuj zatłoczonym pociągiem. W takiej atmosferze sprzyjającej bliskości, na korytarzu warsu wraz z mą kobietą wspaniałą i nad wyraz miłymi współpasażerami spokojnie dotoczyłem do domu. Załatwiłem to i tamto i oto jestem. Zaraz resztka B-F a, odrobina eti z radlerkiem raczej na rozluźnienie mordy niż sen, ostatni lajn 3fph 2,5h temu i spać.
PODSUMOWANIE.
Z benzofuranów, poza jednym z opowieści głównie mi znanym a posypanym meo daltem i syto okraszonym klonami 6-APB, przebadałem dość dobrze na wszystkie sposoby i kombinacje 5mapb i ono stanowi dla mnie główne odniesienie dla tego cacka. Wspomniane 5mapb zamawiane tylko z jednego źródła, zawsze to samo bielutkie i dobre, przypadło mi do gustu i podbiło serca przyjaciół wielu.
Niestety wstępny przebieg badań i to, że bardziej mnie interesuje impreza niż wiedza na temat 6mapb, doprowadziło do zamazania obrazu działania samej szóstki. Moje przeczucia są jednak takie, że gdybym nie zaintoksykował się rozmaitymi gównami, wiele już by się nie zmieniło.
Warto też zwrócić uwagę na takie rzeczy:
1. rano miałem kac a dzień wcześniej sobię delikatnie ulepszałem życie 3fph i odrobinką 2fa, ale moim zdaniem nie powinno mieć to istotnego wpływu
2. wpierdalam na potęgę ostre rzeczy, kilka dni wcześniej miałem zarwaną noc na kiblu bo nie mogłem sobie odmówić gulaszu z jabaneros, jalapenos, chilli hot i peperoncino nakładanego seryjnie garściami.
3. TESTOWANY SORT BYŁ BEŻOWY, nigdy nie jadłem zanieczyszczonego 5mapb i nie wiem jakbym reagował na takie zanieczyszczenia. Może czysta szóstka miałaby znacznie mniej efektów ubocznych.
Czuć dużo podobieństwa w charakterze doznań do 5mapb. Początkowy przekrój czasowy doświadczenia jest zbliżony do 5mapb i strzelam, że dalej będzie podobnie ale argumentów nie mam. Wejście jest również intensywne i delikatnie dyskomfortowe, nagłe. Tu podobieństwa się kończą. Już od wejścia czuć skupienie pozytywnych efektów na euforii a potem to praktycznie jedyne co było w ogóle czuć, empatii to mi ubyło od tej substancji, stymulacja słabsza niż na 5mapb, taniec który na mocnych baniach piątki jest w czołówce tego co można osiągnąć dragami bez psychodelików a na szóstce poczucie muzyki to tragedia w ogóle, taniec się zaczął gdy osłabło. Do tego wejście na 5mapb bywa delikatnie dyskomfortowe ale zaraz to mija wraz z narastającą radochą, tu było tylko gorzej.
Zapewne znacznie lepsze do miksowania byłyby jakieś dłużej działające amfetaminy ze względu na czas działania a może i inne własności o których bozia jedna wie. Odniosłem jednak wrażenie, że trzeba było się "przebijać" przez działanie szóstki która wszystko tłumiła. Na piątce nie odczułem tego efektu. Dla mnie jak na razie 5mapb gniecie 6mapb pod każdym względem.
Przekażę drugą taką dawkę może komuś mniej przeżartemu i się zobaczy.
W świetle oczekiwań związanych z tą substancją jestem zawiedziony ale fajnie się pierdoli teraz, hej.
@Perel - recenzja
Od Perel: Trochę za mało poszło na start w obawie o bezpieczeństwo, w końcu mało kto testował tą substancję więc nie było wypierdolu ale jednak 6-MAPB zaskakuje profilem działania. A więc 20:00 start zarzucam 90mg. uświadczyłem lekki bodyload przy wejściu trwający godzinkę. bodyload w postaci lekkiej grypy. Ok więc jest 21:00, dosyć powolnie zaczyna rozkręcać się faza, ale jest coraz przyjemniej. Muzyka zaczyna coraz piękniej brzmieć w sumie czułem z minuty na minuty coraz bardziej się rozpływałem, nie uświadczyłem jakieś wielkiej psychodelii na wejściu jak przy innych empatogenach. Zaskoczył mnie brak empatii...rozczarowanie... aż nagle empatia powoli zaczeła narastać i była niesamowicie naturalna. 6-MAPB mocno wgniata w kanape, można nawet usnąć . Działanie sinusoidalne, raz się rozpływasz, raz jesteś trzeźwy lecz ta trzeźwość jest niesamowicie magiczna, nie przeszkadza wręcz daje moment na jakieś trzeźwe przemyślenia i dodatkowo nakręca fajny motyw "o kurwa jestem trzeźwy ale zaraz poczuje bombę". Potem poszła dorzuta 70 mg, niestety czasu nie określę bo jednak trochę nie ogar był. Szybko podbiła efekty. Niestety przez startową dawkę już za dużo nie można było zyskać poprzez dorzute. Na duży plus zyskuje też brak tego jebanego uczucia zimna jakie jest np. przy 6-APB, nie, tu wręcz było momentami za ciepło a czasem przechodził taki przyjemny chłodek. Byłem tylko zawiedziony że trochę jednak za mało na start poszło i będzie efekt nie dojebania jak przy innych benzofuranach kiedy zjemy ich za mało. A tutaj zaskoczenie...nic podobnego, może było coś w rodzaju uczucia nie dojebania ale było to jakby głeboko w tle...myślę że wina tego leży też poprzez moje nastawienie że oczekiwałem rozpierdolu a było po prostu bardzo przyjemnie i fakt tego (jak już wspominałem) że przy np 6-APB w takim momencie czułem jednak to niedojebanie dosyć mocno, wiadomo nieprzyjemne uczucie. A teraz co do zejścia, chyba najbardziej łagodne zejście jakiego doznałem, takimi minimalny smuteczek że już koniec i potem pyk, lekka zamułka i przyjemny afterglow. Czyli tak 20:00 jakoś 3:00-4:00 koniec działania substancji i siedziałem u Grentoo do 10:00. Nie spać nie spałem bo po prostu wolałem posiedzieć i pogadać, ale w 100% jestem pewien że gdybym się położył to ładnie bym drzemał. I tutaj jeszcze jedna niespodzianka dotycząca 6-MAPB w moim przypadku. Byłem w domu koło 11:00 poszedłem od razu spać, gały rozjebane jak skurwysyn. Budzę się koło 19-20 czuje się tak jakoś z dupy, jakby lekka grypa ale nie jest źle, jednak co mnie zaskoczyło to źrenice w normie i EMPATIA mi została, tak jakby 6-MAPB działał odejmując wszystko pozostawiając tą naturalna empatie. Uważam że gdyby ktoś kompetentny w tym chorym świecie zajął się badaniem tej substancji w celach terapeutycznych, pomogło by to wielu ludziom dotkniętych różnymi tragediami czy chorobami psychicznymi (np. fobia społeczna) wyjść na prostą i pomoc uspołecznić się. Pisze tą recenzje o 1:00 czyli 25 godz. od przyjęcia 6-MAPB, 3 godziny temu zarzuciłem 300mg kodeiny i powiem szczerze bardzo fajne kombo, dosłownie empatogenna kodeina . Podsumowując 6-MAPB jak narazie niesamowicie mnie zaskoczył, jestem oczarowany tą substancją jednakże ostatecznie jej nie oceniam. Testowałem ją pierwszy raz w dosyć średniej dawce, więc nie mam pojęcia jak zadziała większa dawka. Jestem pewien że kolejne testy niebawem, tym razem 130mg i dorzuta 40-60 po 1,5-2,5h. Jeżeli ktoś nie chcę zasnąć polecam nie duża dawkę (rzędu 20-40mg) 2-FMA...I no już tak ostatecznie powiem, polecam każdemu szczurowi sprawdzić na sobie. Profil działania tego typu substancji porównam do jazdy samochodem, jeden woli Bugatti Veyron'em rozpędzić się do setki w 3 sekundy i popierdalać mając mało benzyny z ogromnym skokiem adrenaliny i jeżącymi się włosami i szybko kończąc faze crashem na środku pustynii, drugi woli jechać Mazda MX-5 także mającą mało benzyny na diesel'u, rozkoszując wiatrem we włosach spokojną, momentami szybką jazdą, przejeżdżając przez tą cholerną pustynię, ledwo ale docierając do celu na oparach, żeby następnego dnia pójść z bakiem po benzynę do najbliższej stacji, potrudzić się spacerem ale zatankować choć trochę swój piękny kabriolet i znowu cieszyć się jazdą nim. Perel 2014 Planeta Ziemia
125mg na głowę będzie si?
Kobieta powinna zjeść mniej czy równo?
michoss pisze:Testowałem to solo z wodeczką i skończyło się totalnie urwnymy filmem! 4 osobniki nic kompletnie nie pamietają....
Zażywany przewlekle, to może i na +14 dni zaburzać działanie "zabawek". Albo i nie zaburzać u każdego inaczej, ja np. mogłem cieszyć się empatogenami na przewlekle zażywanej mirtazapinie - ale zażyta na fazie znosiła ją! Albo użyta raz na miesiąc na 7-14 dni zmniejszała intensywność działania. Trazodon trzymaj pod ręką bo pięknie znosi zwałe po benzofuranach, 30 minut i jesteś w "domu". Przydatne mieć antagonistów serotoninowych pod ręką gdy sobie folgujemy z benzofuranami ale lepiej bez benzodiazepin tego nie używać. Kombo trazodon albo mirtazapina/mianseryna z benzodiazepinami znosi ich działanie, lepiej niż każdy z tych leków zażyty oddzielnie. (tylko to nadal bawienie się swoim zdrowiem bo można trafić na niebezpieczną interakcje... mi się nie zdarzyło, moim znajomym też nie, a nie raz uratowało dupsko... oj nie raz)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-01-17_11-55-24.jpg)
„Wokół marihuany medycznej wciąż jest wiele stereotypów, a największą bolączką jest dezinformacja”
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/krysztalowycamping_0.jpg)
Baner reklamujący sprzedaż mefedronu wisiał na płocie sopockiego kempingu
Na ogrodzeniu kempingu przy ul. Bitwy pod Płowcami w Sopocie zawisł baner z kodem QR, który po zeskanowaniu prowadził do strony oferującej sprzedaż mefedronu. To kolejny przypadek, po niedawnych doniesieniach z Gdańska, reklamowania sprzedaży narkotyków za pomocą umieszczanych w miejscach publicznych kodów QR.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/robert-rutkowski00.jpg)
Terapeuta uzależnień: Zielsko ma konsekwencje w następnym pokoleniu
Na oczach Roberta Rutkowskiego, terapeuty uzależnień, zmieniła się rzeczywistość wokół substancji psychoaktywnych w Polsce. Ekspert opowiedział, co działo się za kulisami tej zmiany. - To miało swoją cenę, która mnie wtedy przeraziła - powiedział wprost.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alkoupadek.jpg)
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów
Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.