london5 pisze:Jedna z moich alkowych akcji . Wakacje , po ognisku 5 rano budzę się ... u kumpla z nim w łóżku !!! Normalnie byłem w szoku ale odprowadził mnie do chaty i pozwolił noclegować . Oczywiście do niczego nie doszło ;) Dobry kumpel i tyle a nie żaden pedał poprostu nie dał mi leżeć gdzieś na ulicy heh
2.W piatek idziemy do knajpy, ja wyjmuje dyche niechetnie i mysle ze jedno piwo sobie kupie, a tu patrze za 4 zl litra piwa no to banan na ryju i pijemy, jeszcze kolejna dyche pozyczalem od kumpla bo mi braklo potem, znow mnie niesli, zrzygalem sie w domu kolezanki na dywan (taki fajny gruby milutki az zal bylo :-() Potem zgubilem plecak , zasnalem w klatce kumpla i do domu wrocilem o 3 rano zarzygany.. Mama sie do dzisiaj ze mnie z tego smieje :-p
Potem poznalem kodeine, przestalem tak chlac. Potem GBL i odkad go mam nie pamietam zebym nie ogarnial albo heftal na imprezach ;-)
Zawsze wszystko pamietalem, mam po prostu mocna glowe ale slaby zoladek...
Nigdy nie bylem agresywny po alko wrecz przeciwnie, no chyba ze ktos specjalnie zaczal mnie obrazac albo bic.
Strzelcie sobie panowie (i panie) troche majki albo fenta. Moze zarzuccie kode to sie staniecie spokojniejsi. Ja tam teraz zrobilem sie wrazliwszy jeszcze bardziej, spokojny i nie lubie pic do upadlego tez pije poki sie nie zaswieci "czerwona lampka" i jest dobrze ;-)
Dodatkowo skakanie po samochodach,burdy,wypierdolenie się nosem w pustak,urwane filmy,chujowe akcje damsko-męskie.Słabiutko jak tak czytam o niektórych akcjach ludzi z forum hehhe.;D
Pamiętam jeszcze jak najebani jak szpadle z ziomkiem pojechaliśmy do innej dzielnicy na imprezę.Rozjebaliśmy gościowi lusterko.Szukając miejsca do parkowania wychyliłem się przez okno beztrosko lejąc na maski innych pojazdów.Jak już trafiliśmy na bibe natychmiastowo zostaliśmy wyproszeni ponieważ zacząłem rzygać.(o dziwo kulturalnie,do miski).Potem poszłiśmy dalej łoić do innego znajomego w innej dzielnicy.Wyjebana szyba i rozróby na ulicy.Podjeżdzają psiaczki i "wyciągać,co macie w kieszeni".Z pieśnią na ustach,że nie było nas w miejscu rozpierdolu znajomy z plecaka wyciąga zajebiście gruby i ciężki łańcuch,którym dokonał zniszczeń.O dziwo puścili nas na stację po więcej piwek i pozwolili pomaszerować do domu.;D
Ale to już nie te czasy.Teraz jestem spokojny jak baranek.
W sumie ja tak bardzo nie szaleję po alku, zwykle tylko gęba mi się nie zamyka i opowiadam przeróżne moje historie z życia. O dziwo, znajomi to lubią, więc nie jest źle.
Niestety, parę tych głupich akcji mimo wszystko mam:
1) Chodziłem wówczas do pierwszej klasy technikum.
Nudziło mi się cholernie któregoś wieczoru, koło 22, piszę do ludzi czy idą chlać, jeden się znalazł chętny.
Idę na spotkanie, kupujemy flaszencję (0.5l żołądkowej gorzkiej czystej), idziemy gdzieś się zakamuflować pod szkołę.
Kumpel wziął łyka, wykręciło go i stwierdził, że on nie pije, zostaje przy samym browarze.
Tak patrze na tą flachę... coś mi odjebało.
Siup z gwinta... i tak poszło w jakieś 15sec pół litra wódki na hejnał
Nie mieliśmy zapoi, ale jakoś ryja mi okrutnie nie wykręciło.
Czułem się dobrze, nie zbierało się nawet na rzyganie.
Posiedzieliśmy jeszcze chwilę, w końcu się rozeszliśmy.
Wracając do domu zacząłem powoli odpierdalać. Wbiłem na teren szkoły przez płot, poprzekręcałem jakieś tabliczki, nalałem na frontowe drzwi, chodziłem i szukałem co by tu nabroić.
W końcu pierdolę to i wracam do domu. Idę sobie i tak rozmyślam.
Przechodzę obok apteki. Kurwa
Pomyślałem sobie, że wejdę tam i 'nawrócę' farmaceutów. Powiem im, że dragi nie są złe, że można ładnie używać rekreacyjnie, jak robi się to z głową.
Pochodzę do drzwi, ciągnę. Ciągnę i nic. A widzę, że w środku się pali i stoi farmaceutka za ladą. Ciągnę i dalej nic.
No to chuj z tym. Wracam do domu. Nici z nawracania.
Jedyne co potem pamiętam, to że wpadłem do domu, było duszno, zacząłem się rozbierać i rozrzucać ciuchy po całym domu.
Rano obudziłem się z ręką w misce pełnej rzygów.
Matka opowiadała mi, że padłem na wyro, a potem leżąc na plecach rzygałem do góry i zacząłem się dławić swoimi rzygami
Dobrze, że matka w domu była, to mnie odkrztusiła i pomogła :)
No i najlepsze teraz z tej historii:
gdy chciałem wejść nawracać farmaceutów w aptece, nie mogłem otworzyć drzwi...
bo kurwa, zamiast je popchać to ciągnąłem. a nawet mi do głowy nie przyszło, żeby spróbować otworzyć te drzwi w drugą stronę
Ale zajebisty to był fart, że nie pomyślałem o tym.
Pewnie byście oglądali w wiadomościach jak nakurwiony w 3 dupy nastolatek wszedł w nocy do apteki i zaczął nawracać farmaceutów mówiąc, że używki są dobre gdy się je ROZSĄDNIE używa
2) Ta historia była gdzieś w 3ciej klasie gimnazjum.
Mój brat mieszka na wsi, nie tak daleko od niego jest dyskoteka. Nie jest to taka typowa wsiurska impreza w remizie, a całkiem fajny, ładnie odjebany klub.
Standardowo, nakurwiłem się, bo co to za impreza mogła być na trzeźwo w tym wieku.
Zaczepiłem jakąś dziewczynę, tańczymy, jeżdżę jej łapami po dupie, przelizałem, potem kurwa patrze...
Baba ze 40 lat miała jak nie lepiej. Ja pierdolę.
Co gorsza, spotkała mnie i zaczepiła na drugiej imprezie, 20km od miejsca imprezy, na której ją poznałem
ten post prawdopodobnie pisany był pod wpływem GBL, nie przejmuj się nim
not anymore
MISTRZ.
Miałeś moralniaka?; P
2. Na urwanym filmie poszedłem sam ukraść książkę, której potrzebowałem.
3. Wszedłem na posesję jakiejś babinki i chodziłem po dachu jej domu.
4. Przeskoczyłem przez płot, nie wiedząc, że za nim są 2 groźne psy.
5. Kilka razy skoczyłem na plecy z wysokości 2,5 metra.
6. Zalałem telefon "pływając" w strumyku.
Na szczęście wszystkie te rzeczy skończyły się dobrze dla mnie. 1. upomnieniem sądu; 2. ukradłem niezauważony; 3. poszedłem w pizdu, kiedy babinka zaczęła sapać; 4. psy się nie pojawiły; 5. wszystko całe; 6. serwis gwarancyjny nie zorientował się lub miał w dupie to, że telefon był zalany, naprawili go.
Było jeszcze sporo sytuacji, które przeciętny człowiek uznałby za przypałowe jak: nalewanie sobie wina do rąk; pukanie do drzwi sąsiada, który ma nasrane we łbie itp. itd., ale dla mnie to nic złego.
Matka opowiadała mi, że padłem na wyro, a potem leżąc na plecach rzygałem do góry i zacząłem się dławić swoimi rzygami![]()
Do tematu.
Jakoś 3-4 lata temu waliłem spirytus z ziomkami. Zaczęliśmy w samo południe, koniec nadszedł około dwunastu godzin później. Przez ten czas wypierdoliłem gdzieś z ponad litr, waląc już na koniec bez popity. Piliśmy sobie nad jeziorem, ale podszedł mi debilny pomysł, aby iść z jednym kompanem do baru, gdzieś 100 m dalej. Kumpel wszedł do męskiego kibla, ja, nie wiedzieć czemu, wszedłem do damskiego. Kumpel wychodzi, patrzy, a mnie nigdzie nie ma. Otwiera drzwi, a ja z głową nad muszlą. Operacja 'złoty wyziew' zakończona, można wychodzić. Na moje nieszczęście, operacja 'złoty deszcz' nie doszła do skutku, więc nie wiele myśląc, wyjąłem kutasa, i zacząłem lać w ogródku piwnym, pośród ludzi. Włączył mi się film, kiedy ludzie mówili do mojego ziomka, aby mnie wziął, bo chyba nie mam wstydu. Kumpel chcąc mnie szybko zabrać z miejsca przypału, wziął mnie pod ramię, ale grawitacja nie była po naszej stronie. Wyjebaliśmy się na taki mały, drewniany płotek, robiąc jeszcze większy przypał.
Dziwię się, że wyszliśmy z tego bez szwanku, nie dostając wpierdol. Impreza można rzec, skończona. Jednak muszę jakoś dotrzeć do domu, a, że nie byłem w stanie, to dwóch kumpli targało Procenta a.k.a kompletny worek, przez dobre 3 km do domu.
MihauAniou pisze:Akaz mistrz podrywu ! : D
MISTRZ.
Miałeś moralniaka?; P
Przynajmniej jest dzisiaj się z czego pośmiać
Przypomniała mi się pewna akcja, ale nie zdarzyła się mi, a pewnemu żulowi.
Mój ojciec jakieś 10 lat temu pracował w jednostce wojskowej jako wartownik.
Któregoś razu miał nocną zmianę i zauważył, jak ktoś przeskakuje przez płot.
Ojciec do gościa krzyczy, ten nic i idzie dalej. Ponowił ostrzeżenie, dalej nic. Ostrzegł, że będzie strzelać, jeśli zaraz się nie zatrzyma.
Koleś dalej idzie.
Ojciec oddał strzał ostrzegawczy w górę. Zaraz zleciało się paru wartowników. Koleś dalej idzie.
Jeszcze raz poszedł strzał ostrzegawczy, ojciec krzyknął parę razy, ale dalej nic.
W końcu ojciec przykucnął i oddał strzał w kierunku kolesia.
Poszli po tego gościa, wezwali pogotowie i co się okazało. Jakiś żuł sobie zrobił tędy skróty do domu. Przez jednostkę wojskową
Koleś w ogóle takiego farta miał, ojciec celował bodajże w łydkę (nie pamiętam już), a koleś oberwał w udo, parę cm od jaj.
To się nazywa chujowa akcja po alkoholu, wejść najebanym na teren jednostki i oberwać kałachem :D
ten post prawdopodobnie pisany był pod wpływem GBL, nie przejmuj się nim
not anymore
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
Zaskakujący trend wśród Polaków. Chodzi o spożycie alkoholu
Spożycie alkoholu aktywnie ogranicza 55 proc. Polaków, a 21 proc. deklaruje całkowitą abstynencję.
Trump: sześciu przemytników zginęło w naszym ataku na łódź transportującą narkotyki
Prezydent USA Donald Trump poinformował, że amerykańskie siły we wtorek przeprowadziły atak na łódź u wybrzeża Wenezueli, którą według wywiadu przemycano narkotyki. Zginęło sześć osób, które Trump nazwał „narkotykowymi terrorystami”.
Aresztowania za marihuanę w USA – raport FBI zaskakuje liczbami
Mimo postępów w legalizacji, aresztowania za marihuanę w USA nie ustają. Sprawdź, co naprawdę pokazują najnowsze dane FBI.
