Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 451 • Strona 25 z 46
  • 332 / 38 / 0
Ciężko was zrozumieć koledzy opiatowcy %-D.
Kiedyś znałem jednego kompociarza, koleś w końcu przestał grzać, był czysty ale ciągle chodził jakiś taki przyjebany, spytałem się go dlaczego nie cieszy się że wyszedł z tego gówna to powiedział 'cieszę się ale teraz życie nie sprawia takiej satysfakcji'. I chyba w tym właśnie tkwi problem uzależnienia od opiatów, że dają za dużo przyjemności i człowiek uzależniony gdy przestaje brać odczuwa jakąś pustkę i brak sensu w tym wszystkim.
Mam w domu kilka tabletek z morfiną może sobie kiedyś jebne żeby się wczuć w wasz klimat %-D. Albo lepiej nie bo jeszcze się za bardzo wczuje i zacznę się udzielać w tej części forum...
Cash Rules Everything Around Me
C.R.E.A.M.
  • 1111 / 17 / 0
gazyfikacja plazmy pisze:
Uzależnionego najbardziej niszcza wyrzuty sumienia spowodowane przeświadczeniem, ze robi cos złego, a społeczeństwo umacnia w uzależnionym to przekonanie, przekonanie, że sam fakt zażywania narkotyków czyni z niego złego czlowieka. Do tego dochodza problemy finansowe, albo problemy z dostepem, kombinowanie żeby nie byc na skręcie. Jak ktoś nie musi poświęcać dużo czasu na zdobycie opio, do tego nie zwiększa dawek, prowadzi regularny tryb zycia to opio nie musza być silnie destruktywne.
Mam podobne doświadczenia, ale zaznaczam, że przez większość czasu utrzymuję niewielkie dawki (w szczytowych momentach ciągu max. 120 majki na dobę lub ekwiwalent, nie liczę okresu na paroksetynie), staram się normalnie spać i jeść, zachowywać choć minimum sterylności itd. Najbardziej destrukcyjne są konieczność ukrywania się, ściemniania, poświęcania czasu na zdobycie "odpowiedniej" ilości opio, lawirowania by skręt nie przypadł na jakiś newralgiczny okres itd. Trzeba prowadzić de facto podwójne życie, to bardzo obciążające psychicznie. Rzecz jasna to nadal nasz wybór, jednak niełatwy. Tu wszystko zaczyna się od jednego wielkiego kłamstwa, które pociąga za sobą kolejne, wymuszone tym pierwszym. Jeśli kłamstwo nie leży w naszej naturze, a musimy kłamać by podtrzymać wizerunek prawego obywatela, czujemy się źli. Jeszcze gorzej, jeśli szwindel wychodzi na jaw. Mam na myśli konflikty z prawem (ujawnione), odrzucenie społeczne i inne tego rodzaju aspekty.
  • 2878 / 21 / 0
Temat brzmi "Dlaczego heroina?", CREAM, co odnosi się do pierwszego razu, bo później każdy wali z tego samego powodu - uzależnienia, o którym mówisz.
Pytanie dalej: ale dlaczego akurat heroinę?
And I guess that I just don't know.
*                       *                      *
Kiedy spoglądam wstecz, widzę siebie pozostającego za mną daleko w tyle.
  • 1951 / 15 / 0
Bo najlepszy przelicznik cena/jakość + dostępność.
Uwaga! Użytkownik 69plateau jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 694 / 7 / 0
gazyfikacja plazmy pisze:
Uzależnionego najbardziej niszcza wyrzuty sumienia spowodowane przeświadczeniem, ze robi cos złego, a społeczeństwo umacnia w uzależnionym to przekonanie, przekonanie, że sam fakt zażywania narkotyków czyni z niego złego czlowieka. Do tego dochodza problemy finansowe, albo problemy z dostepem, kombinowanie żeby nie byc na skręcie. Jak ktoś nie musi poświęcać dużo czasu na zdobycie opio, do tego nie zwiększa dawek, prowadzi regularny tryb zycia to opio nie musza być silnie destruktywne.
Dlatego też mam taką sygnaturkę, wolę się zmęczyć życiem niż wyrzutami sumienia. Poza tym uczucia wyższe są zajebiste, naćpany niby czuje wszystko, jest wrażliwy że ojapierdole, lecz to ściema. Jedna z ściem które daje opio.
Uwaga! Użytkownik snooze nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 880 / 23 / 0
Z takim założeniem cały matrix jest ściemą, bo czym jest rzeczywistość? Jak dla mnie uczucie po strzale jest bardzo prawdziwe jak na to co da się osiągnąć na Ziemi ;-)
Nie ćpiej bo skiśniesz!
  • 3189 / 373 / 0
Better world pisze:
Jak dla mnie uczucie po strzale jest bardzo prawdziwe jak na to co da się osiągnąć na Ziemi ;-)
To byś mógł stwierdzić gdybyś najpierw osiągnął "wszystko co da się osiągnąć na Ziemi". Tak to masz tylko porównanie do tego co osiągnąłeś przed pierwszym strzałem.
  • 443 / 6 / 47
gazyfikacja plazmy pisze:
Uzależnionego najbardziej niszcza wyrzuty sumienia spowodowane przeświadczeniem, ze robi cos złego, a społeczeństwo umacnia w uzależnionym to przekonanie, przekonanie, że sam fakt zażywania narkotyków czyni z niego złego czlowieka. Do tego dochodza problemy finansowe, albo problemy z dostepem, kombinowanie żeby nie byc na skręcie. Jak ktoś nie musi poświęcać dużo czasu na zdobycie opio, do tego nie zwiększa dawek, prowadzi regularny tryb zycia to opio nie musza być silnie destruktywne. Osobną kwestią jest fakt, że praktycznie każdy uzależniony chce prowadzić zycie jak najbardziej zbliżone do normalnego, chce brać w możliwie malo szkodliwy sposób, ale niewielu sie to udaje.
To pewnie kwestia osobnicza, bo mimo że:
1. kasy na utrzymanie nałogu (i niestety niewiele więcej, bo to ogromna większość mojego budżetu) akurat mi starcza
2. problemy z dostępem całe szczęście mnie raczej nie dotyczą póki co
3. mam zawsze idealnie na poranne zaleczenie się i zmotywowanie do rozpoczęcia funkcjonowania, a wiele godzin później na wieczorną zajebkę
4. jak się powoli kończy to akurat kolejny zapas jest już w drodze
5. o higienę przeważnie całkiem dbam
6. mój tryb życia jest naprawdę skrajnie regularny
7. nie walę ulicznego towaru, tzn. robię to bardzo rzadko, w ramach aktu skrajnej desperacji
...to jednak widzę sporo destrukcji w swoim życiu spowodowanej przez opio :(. Tak naprawdę wegetuję od strzału do strzału, a nie żyję w pełni. Pocieszam się, że i tak mam więcej przyjemności od życia niż szary polski obywatel, lecz i tak liczne zmiany w mojej psychice na pewno dają bilans ujemny. Stałem się bardzo aspołeczny, przestałem utrzymywać prawie wszystkie relacje z ludźmi jakie miałem i to nie aż tak dawno. Zacząłem ignorować stopniowo swoje dawne pasje, zainteresowania, czasem coś ruszę ale tylko dla zabicia czasu, a czasem złapię chwilową zajawkę, lecz nie jest to już nic ważnego w moim życiu. Jestem bardzo niestabilny emocjonalnie, odczuwam często tylko te najskrajniejsze emocje, i to głównie te negatywne. Często jestem w ogóle pogrążony w apatii, nie odczuwając zupełnie nic. Ponadto poważny zanik potrzeb potrzeb seksualnych od opio jest niestety faktem, jak i problemy typowe dla seniorów u facetów nawet całkiem młodych, a w dodatku znacznie zredukowana przyjemność z seksu. Ogólnie to czuję się czasem jak wrak człowieka...
No ale z drugiej strony, przynajmniej mam w życiu taki jakby punkt zaczepienia/oparcia, jakkolwiek źle by się nie działo, zawsze mogę liczyć chociaż na tą chwilę przyjemności po strzale. Gdyby nie opio pewnie byłbym pogrążony w skrajnej depresji, w sumie traktuję to czasem jak lekarstwo dla takich jednostek jak ja - społecznie nieprzystosowanych, patrzących na świat z dużą dozą dystansu i krytycyzmu, czasem i obrzydzenia, być może nadmiernie wrażliwych na to co złe (nie wiem już czy jestem wrażliwy, bo stopniowo zabijam ewentualną wrażliwość kolejnymi dawkami morfiny).
Ostatnio zmieniony 31 stycznia 2013 przez opiofan, łącznie zmieniany 2 razy.
  • 343 / 6 / 0
Opiofan, nie walisz ulicznego towaru, to w takim razie co walisz? Z twojego opisu wynika, że jesteś w ciągu? Jak długo? Dokładnie od jakiej substancji jesteś uzależniony i jakie dawki?
Uwaga! Użytkownik Motor niczyj jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 12 / / 0
On napisal ze beirze morfine. Ja Biore opio od 6 lat czesto w ciagach po kilka miesiecy, To Tylko Spoleczenstwo daje falszywy obraz moralny twojej osoby;wyobraz sobie ze jestes jedyna osoba na ziemi; Ja sie tak nagrzany czuje czesto i zniknal mi juz dawno podobny problem, jak zaczynalem cos takiego czulem, pamietam, ze powiedziano mi ze skoncze w wiezieniu albo pod ziemia za najwyzej szesc miesiacy?? - i jakos nadal jestem tu i zyje?? dodam ze moja rodzina nawet nie domysla sie ze biore narkotyki,z prawem mialem moze kilka razy problemy z powodu narkotykow, tylko jak bylem w ciagu.
Chcialbym powiedziec - 'wole wziac dobry speedball albo heroine injekcyjnie raz na weekend zamiast upijac sie jak swinia jak to ludzie robia' ale troche to inaczej to wyglada,i kazdy w temacie powinien wiedziec czemu.
ODPOWIEDZ
Posty: 451 • Strona 25 z 46
Artykuły
Newsy
[img]
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu

W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.

[img]
Bransoletka, która chroni przed „pigułką gwałtu”. Wynik w kilka sekund

Naukowcy z Portugalii i Hiszpanii opracowali papierową bransoletkę wyposażoną w miniaturowy czujnik, który w ciągu kilku sekund potrafi wykryć w napoju najczęściej stosowane substancje odurzające, m.in. GHB, skopolaminę, ketaminę czy metamfetaminę.

[img]
Legalizacja marihuany a młodzież: Nowy raport z USA obala mity

Czy legalizacja marihuany dla dorosłych sprawi, że nastolatki zaczną masowo po nią sięgać? To jeden z najczęstszych argumentów przeciwników zmian w prawie. Najnowszy, obszerny raport federalny ze Stanów Zjednoczonych pokazuje coś zupełnie innego. Użycie marihuany przez młodzież nie tylko nie rośnie, ale w niektórych grupach nawet spada. Czas przyjrzeć się faktom.