Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 244 • Strona 3 z 25
  • 3854 / 315 / 0
SlimS pisze:
Zatem uroczyście witamy nowych odklejeńców :D
Jak to mawiał przeor Zakonu Maczany: odklejanie się od chorego społeczeństwa jest zdrowym odruchem :finger:
SlimS pisze:
Ostatnio coraz częściej piję do monitora, i nic nie odpierdalam, piję z umiarem, co w moim przypadku jest niebywałe. W towarzystwie zawsze muszę coś odpierdolić i chlać na umór. Myślałem, że ja po prostu nie umiem pić z głową, i trochę w tym racji jest, ale samemu jakoś się kontroluję i to bez ciśnienia. Natomiast w towarzystwie nie potrafię się zachować, ani kontrolować ssania. Coś jest na rzeczy.
Każda korelacja (a zwłaszcza przy alko) zmusza nas do odgrywania większych lub mniejszych ról.

Właśnie popijam se białą żubrówencje do monitora, i czuje się o wiele lepiej, niż gdybym miałbym maskować pogardę dla tępych przemyśleń i płytkich radości moich - pożal się Boże - znajomych.
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1957 / 230 / 0
To zdrówko. Ja miałem zostawić sobie 2mg lorazepamu na sen, ale chuj tam, właśnie wsiąknął we mnie 1mg popity desperadosem. Szkoda tylko, że wczoraj lorafen przytłumił mój umiar do palenia mj, i został mi tylko buszek ;d

Dopiero kończę sztukę, palę ją już drugi tydzień. Na osiedlu wyglądałoby to w sposób - zjarać wszystko w pół godziny (w tym kłótnia o kolbę do opałki xD) i do domu.

Szkoda pieniędzy, nerwów i czasu na przebywanie wśród kretyństwa.
Uwaga! Użytkownik MartwyNarkoman nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3854 / 315 / 0
SlimS pisze:
. Ja miałem zostawić sobie 2mg lorazepamu na sen, ale chuj tam, właśnie wsiąknął we mnie 1mg popity desperadosem. Szkoda tylko, że wczoraj lorafen przytłumił mój umiar do palenia mj, i został mi tylko buszek ;d
Uważaj na benzo-tik-taki. Niby nic, niby coś, ale pochłaniasz te przyjemnie wyglądające tabletki jak łabędź czerstwy chleb ;-)
SlimS pisze:
Dopiero kończę sztukę, palę ją już drugi tydzień. Na osiedlu wyglądałoby to w sposób - zjarać wszystko w pół godziny (w tym kłótnia o kolbę do opałki xD) i do domu.
Też mam bekę z tej kłótni o kolbę do opałki. Niepisana zasad mówi, że kto kupuje kolbę, ten ma akt własności. Ale nawet nie chodzi o to. Bo większość kretynów wyznaje zasadę opalania kolby zaraz, jak najszybciej, nie patrząc na to, że mogliby ją zachować na dzień, w którym będzie posucha, a oni by się cieszyli się chociaż bieda-chillem (a jak dobra opałka, to nawet nie taki bieda-chill). Jak wiem, że na następny dzień nie będę miał nic do roboty ćpania, to zawsze zostawiam sobie chociażby kolbę do opałki, bo to może być dobry zalążek do czegoś więcej. Po co miałbym męczyć opałkę na chama, skoro już jestem zjarany jak świnia ? Czy da mi to jakieś wymierne korzyści ? Pewnie, że nie. Niestety, wielu ludzi nadal tego nie rozumie.
Mamy to nieszczęście, że żyjemy w małym miasteczku, i ciężko nam znaleźć odpowiednie towarzystwo.
Pozdro SS.
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 4807 / 267 / 0
No niestety z czasem wolałem ćpać samemu, przede wszystkim żeby nikt nie wiedział że jeden worek to dla mnie za mało. Jeszcze się dzielić?

Początki kilka lat wcześniej nie wskazywały nic a nic na taki przebieg sprawy. Pigułka w klubie z moją panną i na balety do rana. Ćpanie samemu to był przypał. Potrafiłem jedną dobrą tabletkę pół roku mieć skitraną na okazję konkretnego wyjazdu na dużą imprezę. Nie było z tym żadnego problemu i nic nie powodowało że myślałem o sobie "narkoman". Jest okazja to wezmę, nie ma, niech leży. Później życie jakoś sponiewierało i okazało się że dragi są fajniejsze niż alkohol żeby się wyluzować lub po prostu uciec. Wtedy żadna tabletka nie miała szans na przeżycie.

Zabawne, przypomniało mi się że pierwsze kontakty z prochami to były momenty raz na dwa miesięce, czasami raz wiosną raz zimą i nie było żadnego problemu.

Ćpanie samemu kojarzy mi się z problemami.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 65 / 11 / 0
Światło pisze:
Ćpanie samemu kojarzy mi się z problemami.
Myślę, że niesłusznie. Po prostu niektórzy ludzie tak mają, że wolą oddawać się odmiennym stanom świadomości będąc w samotności (rym niezamierzony :-p )
Jedynymi substancjami, które zażywałem w grupie były papierosy i alkohol <_< Papierosy rzuciłem już dawno, dawno temu. Alkoholu zaś nie tykam już od ponad 2 lat, choć pamiętam, że przed podjęciem decyzji o odstawieniu alko byłem na etapie uchlewania się w samotności.
Obecnie jestem na etapie dragów (dokładniej chodzi o amfę, nic innego nie biorę) i powiem tak: nie widzę innej opcji, niż fetowanie w samotności. Po prostu nie jarają mnie te wszystkie dyskusje pod wpływem tego specyfiku, te pokazy siły, skłonność do pokazywania "co to nie ja", różne dziwne jazdy, gadanie o bzdetach bez znaczenia, itp.
Owszem, amfetaminowa bania wśród ludzi jest tak jakby bardziej... hmmm... odczuwalna (?), ale i tak wolę samemu - biorę 1 grama i siedzę przed kompem, śmigam po necie, słucham muzyczki, czasami się przejdę po chacie, tu zagadam, tam wypiję łyk herbatki, w międzyczasie kreska w nos, albo szczypta do napoju, i jest ok.

Nie sądzę, aby samotne ćpanie powinno się kojarzyć z problemami. Nie wydaje mi się, abym miał jakieś poważniejsze problemy (zwłaszcza interpersonalne) z powodu ćpania. Kiedy nie ćpam - czyli przez większość czasu - i kiedy miną mi resztki psychofaz po amfie, jestem całkiem ogarnięty, rozmowny, towarzyski, itd. Po prostu bez żadnych używek odczuwam to, co powinno się czuć pod wpływem używek.
Ot, taki paradoks :-)
  • 497 / 12 / 0
Branie z kimś w moim przypadku mija się z celem, jest bezsensowne i strata czasu.
Odnoszę nawet wrażenie, że inni ludzie tylko zbijają mi działanie.
p
email: 853156@protonmail.com
  • 680 / 43 / 0
kuchwale pisze:
Odnoszę nawet wrażenie, że inni ludzie tylko zbijają mi działanie.
ohuj, hehehehehe. :D :D

Ja czesto cpam gdy przebywam z ludzmi (szczegolnie tymi nie bliskimi dla mnie), bo mam dosc silna fobie spoleczna na trzezwo, eh. Rzadziej cpam sama niz z kims.
I have only two emotions
careful fear and dead devotion
I can't get the balance right
with all my marbles in the fight
I see all the ones I went for
all the things I had it in for
I won't cry until I hear
because I was not supposed to be here.
  • 554 / 54 / 0
mi tez lepiej samemu, czuje sie wtedy bezpieczniej jakos tak, no i druga sprawa zawsze istnieje mozliwosc, ze kiedys komus cos sie moze stac i wtedy to juz nie za ciekawie szpital, policja itd (zwlaszcza gdy ty czestowales)
  • 334 / 43 / 0
blau77 pisze:
druga sprawa zawsze istnieje mozliwosc, ze kiedys komus cos sie moze stac i wtedy to juz nie za ciekawie szpital, policja itd (zwlaszcza gdy ty czestowales)
Ze starym znajomym jedliśmy hometa, po 50mg... Tak mi gościa w domu sponiewierało że miałem już wykręcony nr. na pogotowie bo zemdlał, spadł ze schodów i złamał nos %-D Koniec końców nic mu na szczęście więcej nie było piliśmy jeszcze wódkę na koniec :D
Uwaga! Użytkownik turbopascal666 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 68 / 2 / 0
Opio( juz mi ni podchodzą ) czy psychodeliki zażywam zawsze samemu. No skłamałem bo palonko w towarzystwie się przytrafia, ale nie traktujmy mj jako czystye sajko. GBL też popijam solo, ale ronież na imprezach zamiast alko. Jak coś szurne to prawie zawsze wychodze do ludzi, więć też chyba w moim przypadku nie da sie stwierdzić jaki styl reprezentuje??!??!
Uwaga! Użytkownik UwalniamEmocje jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 244 • Strona 3 z 25
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu

W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.

[img]
19-latek po narkotykach zadzwonił na policję. Wydawało mu się, że ktoś chce się włamać do jego domu

Rudzcy policjanci podczas interwencji w jednym z mieszkań w Wirku ujawnili marihuanę i metamfetaminę. 19-letni rudzianin został zatrzymany, usłyszał zarzut posiadania narkotyków i objęto go policyjnym dozorem.

[img]
Zatrzymano oficera żandarmerii który kierował gangiem handlującym heroiną!

Policja w Portugalii zarekwirowała 1,5 tony kokainy od międzynarodowej grupy przestępczej, którą kierował kapitan żandarmerii z Porto.