Dział, w którym omawiane są konkretne kondycje, oraz ich wpływ na i współzależności z efektami środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 69 • Strona 3 z 7
  • 2372 / 56 / 0
Prosty wniosek: idź do innego. :)
Tylko hipisi mieli gnostyczny, poznawczy ideał, natomiast dopalacze kupują głównie młodzieńcy w kapturach, którzy robią to, bo jak mówią - dobrze ryje banie
  • 35 / / 0
hipollek pisze:
Prosty wniosek: idź do innego. :)
Po dluzszej przerwie i zmianach mam nowe wiesci: jednak lekarze wiedza co to DD.
*takie info:zaprzestalem leczenia paroksetyna i depersonalizacja powrocila.Teraz mam wiekszy "chaos" pod czaszka niz na paroksetynie hehe...
Uwaga! Użytkownik nie rozumiem nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 44 / / 0
A niech mnie! Tyle czasu się męczyłem z opisywanymi tutaj stanami nie wiedząc co mi jest, myśląc, że to początki depresji, jakies objawy schizofrenii, głupię wkrętki, czy po prostu - jak sobie próbowałem tłumaczyć - "taki okres w życiu - minie".

Pierwsze, myślę, momenty ujawniania się DD miałem w wieku ok. 8 lat. To było takie dziwne, nagłe - idę po sklepie, by nagle poczuć coś dziwnego i wtedy kompletnie niezrozumiałego - co ja tu robię? czemu tu stoję i czemu w okół są ludzie? czemu mi taki nieswojo? Było więcej podobnych sytuacji, ale tylko tą pamiętam.

Wracając do teraźniejszości - stany zdezorientowania pojawiły się (albo tak sobie tylko próbuję dopasować) po pierwszym razie, gdy wąchałem klej (jakies 8 miesięcy temu). Nie przejmowałem się wtedy, bo wmawiałem sobie, że minie. Wmawiałem, bo minęło sporo czasu od ostatniego razu z klejem (łącznie było ich 4).

Do momentu kiedy dowiedziałem się, że istnieje coś takiego jak depersonalizacja i derealizacja, napady tych stanów były bardzo niekomfortowe, i gdy nastawał dzień, poranek, w którym czułem się dobrze, nie czując DD, byłem okropnie szczęśliwy. Patrzałem na kubek z poranną herbatą i myślałem - "O kurczę! To jest naprawdę! Nie mam wątpliwości, ani zawachań co do tego, czy rzeczywiście to widzę, czy rzeczywiście jestem". To było (wciąż czasami jest) dobre.
Jestem osobą nieśmiałą i trudno mi rozmawiać, czuć się dobrze w otoczeniu innym, niż te bardzo mi bliskie, długo znane (a otoczenie to zawiera się w sztukach osób w liczbie nie większej, niż liczba palców półorej dłoni). Chodzi o to, że biorąc to pod uwagę, stany, gdy nie czułem/czuję się sobą są dla mnie w pewnych wypadkach sprzyjające, bo nie przejmuję się co powiem, co zrobię, tylko po prostu rozmawiam - funcjonuję - mówiąc sobie - "Przecież ja nie do końca tu jestem. Nie jestem sobą, to wszystko wokół nie jest realne". Po prostu nie przejmuję się, jak to bywa u ludzi nieśmiałych, człowiekobojnych.

Ciekawym jest też takie zjawisko:
Wykonuję jakąś czynność, ktoś do mnie mówi, a ja w takim stopniu zamyślam się, marzę, że właściwie jestem w w obmyślanej sytuacji, odrywam się od miejsca gdzie jestem i po prostu czuję, że jestem gdzie indziej. Dopiero po chwili "wracam" i zdumiony jestem i zakłopotany sytuacją. "Co się przed chwilą ze mną działo? Ile to trwało"
Dziwne to.

Naprawdę inaczej się czuję, wiedząc że to wszystko nie było urojeniami, tylko 'czymś'. Nie wiedziałem co robic, doszukiwałem się niewiadomo czego, a tu proszę - coś jednak.

Jak to zatem jest z funkcjonowaniem z DD? Przyjmować to i gdy przyjdzie ten stan próbować go analizować, wyjaśnić, zaprzyjaźnić się z nim, czy powiedzieć - "To nic złego. Przejdzie. Rób co robiłeś"?
A może w momencie, gdy ww. opcje nie pomogą przez jakiś czas, należ udać się do psychologa? Czy innego lekarza? Co powiedzieć wtedy? "Dzień dobry. Mam jakieś zaburzenia postrzegania siebie i otoczenia?"

PS Po jakimś czasie odkąd zacząłem w ogóle zdawać sobie sprawę, że coś na poważnie jest nie tak z moim postrzeganiem, zacząłem to nazywać Zdezorientowana Świadomość. I nawet narysowałem obrazek (o tym samym tytule): Kilka porozrzucanych po kartce oczu, i każde inne, niektóre ze zmutowanymi źrenicami, a niektóre w ogóle i dla mnie niezrozumiałymi (może rysowałem po prostu przypadkowe myśli),a to wszystko objęte czymś na kształt kontur motyla.
Nie umiem dobrze rysować (w tamtym czasie zajarałem się rysowaniem, ale szybko się zdemotywowałem), po prostu dla mnie wtedy coś znaczyło.
Jeśli ktoś ciekaw, to wrzucę (ale już nie dziś :p )

Pozdrówka!
  • 1709 / 11 / 0
Film "Numb" z 2007 dobrze pokazuje stan w jakim znajduje się człowiek z DD.
http://www.filmweb.pl/film/Facet,+kt%C3 ... 007-322572
  • 35 / / 0
No prawie,ale dla osoby, która nie ma kontaktu z DD to nawet polecam , ja oglądając go z własnym DD dziwnie sie "czułem".
Uwaga! Użytkownik nie rozumiem nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 35 / / 0
Jest ktoś ,kto brał leki wpływające na dopamine z powodu D/D?
Uwaga! Użytkownik nie rozumiem nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 382 / 6 / 0
Miałem to samo jak byłem małolat... Przejebana sprawa... A wszystko to ujawniło się po wzięciu w wieku 17 lat fety... Był to mój chyba drugi raz albo trzeci z nią... Pewnego razu wziąłem i nie zadziałała aż w pewnym momencie dostałem takie pierdolnięcie w łeb... wszystkie dźwięki zaczęły się zlewać w całość... Panika... Zresztą moja pierwsza wtedy w życiu... Ledwo chodziłem... Serce tak napierdalało, że masakra... Jak schylałem głowę w dół to było uczucie mdlenia... A tak ogólnie to cały czas bałem się, że zemdleje... Potem problemy ze snem... Ciągle to gówno, że jakbym spadał w dół i jak dolecę to jest takie jebnięcie i się budzisz... W ogóle to bałem się zasypiać, bo myślałem, że się nie obudzę... Myślałem, że przejdzie... Ale nie przeszło... Doszła potem derealizacja i depersonalizacja - większość objawów z pierwszego posta. Widzenie świata jakby zza siebie... Masakra... Do tego te myśli... Co to jest życie, co to jest śmierć, dlaczego rosną drzewa, itp. Prawie to samo, co w pierwszym poście...
Gdybym wtedy wiedział, że istnieją benzo, to może bym się odratował pierwszego dnia, ale niestety nie znałem... Trwało to ponad pół roku... Do tego doszła depresja... Ale w końcu stopniowo zaczęło przechodzić bez żadnych leków... Potem chyba wyleczyłem się vódą...
Ale np. zacząłem się bać palić mj... Miałem chujowe wkrętki, itp. Do teraz to mam... Kiedy już było w miarę ok, to nie wziąłem żadnego draga dopóki się czegoś nie napiłem - żeby się wyluzować...

Ogólnie nie życzę tego nikomu...
  • 4 / / 0
U mnie derealizacja zaczynała się pojawiać od początku tego roku. Pod wpływem różnych używek powoli gubiłam się w tym co jest prawdziwe, a co nie. Uciążliwe, kiedy znajdujemy się poza domem. Mówisz coś, piszesz, widzisz... i zastanawiasz się czy to rzeczywiście miało miejsce. Jeszcze gorzej kiedy widzisz kogoś, przyglądasz się mu, słuchasz go i zaczynasz się bać, że on wie w jakim jesteś stanie. Nie masz nawet pojęcia czy wyglądasz na kogoś mało ogarniętego. Przestajesz ufać swoim zmysłom, napawa cię to lękiem. Staram się utrzymywać, że wszystko co się dzieje i działo było realne. Gwałtownie chwytam się różnych rzeczy, wstaję, odwracam się, zamykam i otwieram oczy. To trochę pomaga w powrocie do rzeczywistości, ale na krótko.

Co najśmieszniejsze: kolega raz stwierdził, że odczuwa ten stan na mój widok. Nie mówiłam mu nigdy, że ja go też doświadczam. Nabawiło mnie to jeszcze większego mindfucku :-|
  • 35 / / 0
A ja sobie uświadomiłem ,ze trwam w tym stanie juz cos koło 2,5 roku :nuts: . Ta cała Derealizacja cos modyfikuje w postrzeganiu czasu (odczuwam wrażenie jakbym cały czas żył w jednym dniu/dzien świstaka czy cos)no ale juz powoli wracam do normalności i chyba to nie będzie tylko chwilowy przebłysk ,heh.
Uwaga! Użytkownik nie rozumiem nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 278 / 3 / 0
Witam. Wychodzi na to, że i mnie chwyciła derealizacja i lekka depersonalizacja. Zaczęło się od tego, że w sobote walnąłem jakąś lewą-niedorobioną-zjebaną fete, po której się kiepsko poczułem. Chcąc sobie ulżyć w tym nieprzyjemnym stanie dobrałem się do lufek, które zostały mi po maczankach na 5F-AKB48 i THJ018 oraz chyba ostała się też jakaś po ur144. Tej nocy jakoś zasnąłem albo wstając co 2-3h i dopalając do dalszego snu. Niedziela była już lekko pod znakiem derealizacji - ale podchodziło mi to bardziej pod zjebke po fecie. Więc znowu powtórka z zeszłej nocy - opalanie lufek. Sen niestety był już płytki, nieregeneracyjny .
Jak dziś wstałem to pierwsza myśl: What the fuck ?! Czułem pełną derealizacje, jakbym był na MXE taka dysocjacja..
Uratował mi życie Flubromazepam, zapodałem podjęzykowo 4mg, po godzinie wróciłęm do siebie, chodz nie był to jeszcze stan który nazwałbym normalnym. Szczerze.. jestem sytuacja przerażony. Zobacze co przyniesie noc.. oby jutro było już ok.
ODPOWIEDZ
Posty: 69 • Strona 3 z 7
Newsy
[img]
Policjant złapany z narkotykami w Kołobrzegu. Prokuratura i policja ujawniły nowe fakty

Podczas festiwalu muzyki elektronicznej w Kołobrzegu zatrzymany został 40-letni policjant z Gdańska, który miał przy sobie narkotyki. - Została uruchomiona procedura zawieszenia policjanta w czynnościach służbowych - mówi o2.pl asp. szt. Mariusz Chrzanowski, rzecznik prasowy KMP w Gdańsku.

[img]
Ogromne ilości narkotyków przejęte na Śląsku. Za procederem mieli stać obywatele Ukrainy

Na ponad milion złotych oszacowana została czarnorynkowa wartość narkotyków przejętych przez mundurowych ze Śląska. W ich rękach znalazły się ponad 43 kilogramy pseudoefedryny. - Z zabezpieczonej ilości, można było uzyskać ponad 32 tysiące działek dilerskich metamfetaminy - wskazują policjanci. Za nielegalnym procederem stała 51-letnia obywatelka Ukrainy i jej 17-letni syn.

[img]
Marihuana i psychodeliki oceniane najwyżej w leczeniu zaburzeń odżywiania

Czy marihuana i psychodeliki mogą zrewolucjonizować leczenie anoreksji i bulimii? Nowe badanie opublikowane przez Amerykańskie Towarzystwo Medyczne (AMA) wskazuje, że pacjenci oceniają konopie i klasyczne psychodeliki jako najskuteczniejsze substancje w łagodzeniu ich objawów.