reditodie pisze:wystarcza mi jedna lufka zeby sie porzadnie upalic
Im częściej jaram tym większą paranoję (derealizację, dziwność świata) na fazie łapię. Albo schiz-przeczucie że ktoś coś o mnie powiedział, że ja coś źle powiedziałem, że drzwi nie zamknąłem, że kuchenkę włączoną, że chuj wie co...
reditodie pisze:nie potrafie sie mobilizowac do dzialania. Ciagle odkladanie spraw na jutro
Tak sobie wczoraj rozkminialam.swoje życie i zdolowalam się mimo zjarania. Pusta niepamiec bez planow na przyszłość, zajarawywanie kłopotów i zaległych spraw, przed którymi uciekam, brak drastycznych decyzji życiowych bo zamula fajniejsza. Może nie fsjniejeza ale.chyba brak wiary ze dam.radę cis zmienić hamuje jakieś zmiany. Zero procent ze się uda wiec po wuj się męczyć? Odejdź demonie, dzisiaj znowu jaramy, pomyślimy o kłopotach później, kiedy indziej, nie teraz. I banan na buzi, kosmos i teorie powstania światów równoległych, matrixow, i wiele innych pomysłów, których i tak nie zapamiętam. Dni zlewaja się w tygodnie a te w miesiące. Już grudzień a ja mam przeblyski lata w głowie. Święta czyli wyzerka. Zaraz Wielkanoc i znowu wakacje. Kasa? Się pracuje się nie gloduje. Ale i się nic nie planuje więc się przejada, przejara, przepierdoli na banały i potrzeby chwili. Potem dziura. Ojejku już wakacje, znowu nigdzie nie jedziemy bo nikt o tym nie pomyślał wcześniej. Nikt nie mówił że trzeba coś zaplanować. Aaa to chooj. Posiedzimy w domu, palenie bedzie, znajomi dookoła co się chetnie przylacza do imprezy.
Myslotok przelany. Takie są zmiany podczas lat jarania bez przerw i odtrucia psyche na jakiś czaś. Kurna, mam wrażenie że wszystko w nadmiarze to nałóg. Tylko nigdy nie wiadomo kiedy to już nałóg a kiedy nadal nie. Idę robić coś jeść a wieczorem poprawka rozkmin.
1.Lenistwo, wszechogarniajace, chorobliwe, czasem nie do pokonania, bo po co cokolwiek robic skoro nic nie da tyle radosci co stan po zjarce
2.Utrata pamieci, szybkosci myslenia, koncentracji
3.Trudne relacje z innymi ludzmi, momentami wrecz fobie, nieracjonalne zachowania wobec innych, utrzymywanie dystansu, mimo braku trudnosci z zawieraniem znajomosci niemoznosci ich podtrzymania, wiekszosc ludzi oceniam bardzo negatywnie, chyba najgorsze w zyciu to samotnym byc a na palcach jednej reki moge policzyc osoby ktorych charakter mi odpowiada
4.Brak radosci z zycia, nie nazwalbym tego depresja choc moze oszukuje sam siebie
Ostatnio kiedy pale troche mniej zauwazylem ze kiedy nie mam na uszach sluchawek w myslach nuce sobie piosenki, wiele osob tak ma ale u mnie zaczelo sie to robic uciazliwe i trudne do opanowania. Nie potrafie rozwiazywac problemow w eksperymentach myslowych bo ciagle myslenie zakloca mi jakas durna melodia ktorej nie moge wyrzucic z glowy.
przeczytałem właśnie wasze posty w tym temacie i powiem wam, że wiele opisanych przez was spraw mógłbym podpiąć pod siebie.
Generalnie w ciągu ostatnich 4 miesięcy zapaliłem 2-3x, a 2 ostatnie miesiące to totalna czystka z mojej strony (wcześniej jarałem dzień w dzień, tak gdzieś przez 2 lata). Ma to związek z nieprzyjemną sytuacja z prawem, o której nie chcę się tu rozwodzić, więc do rzeczy.
Tak samo jak wy, podczas jarania miałem sporo różnych rozkmin, o wszechświecie, teoriach spiskowych, polityce i chyba najważniejsze czyli o moim życiu (dotychczasowym jak i przeszłym). Wiele razy przypominały mi się pełne szczęścia czasy dzieciństwa, gimby, czy szkoły średniej. Teraz od 3 lat jestem na studiach i cały czas wracam wspomnieniami do tych czasów... wspaniałych dla mnie czasów.
Gdy jarałem ciężko było mi się skupić na sprawach bieżących, przez co zawaliłem pierwszy rok studiów. Nie chciało mi się robić nic, miałem wiele planów, które schodziły na dalszy etap życia, bo zawsze miałem czas, a i hajs przepierdalałem na jaranie i jakieś inne pierdoły. Najważniejsze dla mnie było to, aby na wieczór po ,,ciężkim" dniu odpocząć sobie z jaraniem w szkiełku. Taki stan rzeczy trwał jak wcześniej wspomniałem około 2 lata.
Do jarania znajomych zawsze miałem, ale jakoś trudno było mi się odnaleźć w tych towarzystwach, więc preferowałem jaranie samemu, a co za tym idzie miałem niejednokrotnie chore rozkimnki ...
Ostatnie etapy mojego jarania to ciągłe wspomnienia o miłości ze szkoły średniej, o znajomych i szczęściu, które jakoś się rozpadło ...
@reditodie,
wspominałeś o braku radości z życia - ja również tego doświadczyłem. Wydawało mi się, że jestem szczęśliwy (oczywiście w momencie zbakania, bo jakżeby inaczej), a teraz z perspektywy czasu wiem, że to było tylko pozorne, chwilowe szczęście.
Za sprawą wspomnianej już sytuacji, przestałem jarać. Na początku było strasznie ciężko. O ile w dzień było w miarę spoko, o tyle wieczorami nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.
Sami wiecie jak to po jaraniu wszystko jest ciekawsze. To co na zbaku dawało mi szczęście i chwile zapomnienia, czyli słuchanie muzy, granie tam w jakieś gierki, oglądanie debat, filmów dokumentalnych czy spacer po podwórku przestało mnie kręcić, a ja nie mogłem wytrzymać wieczoru. W związku z tym kilkanaście razy musiałem się nachlać browarami, aby położyć się normalnie spać.
Po ok. 3 miesiącach od zaprzestania palenia wróciła mi chęć do życia. Zacząłem się jakoś więcej uśmiechać, więcej rzeczy mnie bawi i z większej ilości niepozornych(nawet krótkich) chwil czerpię satysfakcję. Staram się odnawiać kontakty z ludźmi, z którymi czułem jakąś więź.
Oprócz tego, wyznaczyłem sobie plany. Chcę kupić swój pierwszy samochód i wyjechać wreszcie na konkretne wakacje z gronem znajomych.
Nauka od tego czasu również przychodzi mi jakoś łatwiej, nie jestem zresztą taki leniwy. Dużo rzeczy zapamiętuje już na wykładach/ćwiczeń, a co za tym idzie mam lepsze oceny na studiach. W domu czasami otworzę sobie jakieś notatki, książkę, co w czasie mojego ciągu nie miało miejsca, bo przecież wszechogarniające lenistwo robiło swoje.
Na koniec dla pocieszenia, powiem wam, że sama marihuana wiele mi dała. Na zbaku przemyślałem sobie naprawdę wiele spraw z mojego życia i zauważyłem błędy jakie popełniałem. Ponadto pomogła mi przetrwać rozłąkę z moją byłą, którą naprawdę ciężko znosiłem, wszak była ona chyba moją taką prawdziwą pierwszą miłością (wcześniej panny to jeszcze czasy gimby, więc wiadomo jaki człowiek miał wtedy stosunek).
Prawdopodobnie zajaram jeszcze nie raz w życiu, ale na razie nie chcę tego robić. Cel minimum to spokój do sesji, więc cały grudzień, styczeń i luty mam z głowy.
No i to chyba tyle. Nie namawiam was do zaprzestania jarania, ale moim zdaniem warto to zrobić. Sam gdy jarałem byłem pewny, że Maria poza lekkim lenistwem nie ma żadnych skutków ubocznych, lecz niestety rzeczywistość, którą teraz widzę okazała się inna.
Pozdro Panowie (a być może i Panie) !
Dla przezornych to różnica diametralna."
shacodupa pisze:Ja pamiętam sny. Odkąd pamiętam zawsze mi się cos śni, co rano mogę to opowiedzieć. Czasem koszmary czasem dziwadla a czasem cos totalnie wyglądającego jak sen proroczy. Jak jaram, nie pamiętam snów. Dwa dni przerwy i wróciło pamiętanie. To a propos muzyki. Często w tych snach leci jakiś kawałek, nie zawsze to coś co lubię ake na bank potem cały dzień to za mną łazi. Chodzę i nuce nutkę. To wlasnie cholernie przeszkadza myśleć.
W skrócie: im mocniejsze i mniej dojrzałe jaranie tym gorzej dla snu. Musisz spobie posadzić ;)
Lekarze od tysięcy lat propagują cannabis, już 5000 lat temu na Kujawach palono ziele.
Forbes goo.gl/ExUXOT: MACZANY ZABIJAJĄ
że wydaje wam się, że jesteście pojebani?
taki drugi głos w głowie który kłóci się ze wszystkim co logiczne i krzyczy hasła typu "już się w to wciągnąłeś, nie ma wyjścia, zepsułeś sobie życie" mimo pełnej świadomości tego, że to nie jest szkodliwa roślina a wręcz przeciwnie? takie echo tej społecznej dezaprobaty rezonujące gdzieś w podświadomości.
w chuj mi to budzi lęki przed większymi tripami, od jakiegoś roku zawsze. mimo, że wcześniej było to dla mnie naturalne i nie miałem żadnych lęków.
’this could be heaven or this could be hell’
Then she lit up a candle and she showed me the way
There were voices down the corridor,
I thought I heard them say...
Welcome to the hotel california
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news/klefedronfabrik5.jpg)
Polski narkobiznes zwiększa zasięgi. Czarny rynek domaga się towaru
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/eudrugs-markets-key-insights_0.jpg)
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/pippismoking.jpg)
Legalizacja marihuany a młodzież: Nowy raport z USA obala mity
Czy legalizacja marihuany dla dorosłych sprawi, że nastolatki zaczną masowo po nią sięgać? To jeden z najczęstszych argumentów przeciwników zmian w prawie. Najnowszy, obszerny raport federalny ze Stanów Zjednoczonych pokazuje coś zupełnie innego. Użycie marihuany przez młodzież nie tylko nie rośnie, ale w niektórych grupach nawet spada. Czas przyjrzeć się faktom.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/dhh.jpg)
Bransoletka, która chroni przed „pigułką gwałtu”. Wynik w kilka sekund
Naukowcy z Portugalii i Hiszpanii opracowali papierową bransoletkę wyposażoną w miniaturowy czujnik, który w ciągu kilku sekund potrafi wykryć w napoju najczęściej stosowane substancje odurzające, m.in. GHB, skopolaminę, ketaminę czy metamfetaminę.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/naslasku.jpg)
Ogromne ilości narkotyków przejęte na Śląsku. Za procederem mieli stać obywatele Ukrainy
Na ponad milion złotych oszacowana została czarnorynkowa wartość narkotyków przejętych przez mundurowych ze Śląska. W ich rękach znalazły się ponad 43 kilogramy pseudoefedryny. - Z zabezpieczonej ilości, można było uzyskać ponad 32 tysiące działek dilerskich metamfetaminy - wskazują policjanci. Za nielegalnym procederem stała 51-letnia obywatelka Ukrainy i jej 17-letni syn.