Negatywne konsekwencje przyjmowania fitokannabinoidów i sposoby im przeciwdziałania.
ODPOWIEDZ
Posty: 283 • Strona 16 z 29
  • 1957 / 230 / 0
reditodie pisze:
wystarcza mi jedna lufka zeby sie porzadnie upalic
mi malutka dupka. (9lat stażu)

Im częściej jaram tym większą paranoję (derealizację, dziwność świata) na fazie łapię. Albo schiz-przeczucie że ktoś coś o mnie powiedział, że ja coś źle powiedziałem, że drzwi nie zamknąłem, że kuchenkę włączoną, że chuj wie co...
reditodie pisze:
nie potrafie sie mobilizowac do dzialania. Ciagle odkladanie spraw na jutro
Mam to samo, ale nie obwiniam ze to trawy, po prostu nie mam pasji której bym mógł się w 100% oddać, nie wiem co chce w życiu robić... Z tym problemem boryka się mnóstwo ludzi (nie-ćpunów) , możliwe że gdybym nie jarał od malucha to łatwiej było by mi się odnaleźć ale już chuj.
Uwaga! Użytkownik MartwyNarkoman nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 47 / 4 / 0
Mi również wystarczy jedna dupka, żeby naprawdę fajnie się upalić. Palę już jakieś 3 lata i ilość baki którą musze spalić cały czas spada, na początku swojej przygody z mj paliłem ile było, raz siate, raz dwie ale zawsze miałem niedosyt. Obecnie po dupce mam naprawdę fajnie a po większej ilości czuje że jest za mocno i czasem się schizuje. Ale prawdę mówiąc nie narzekam, moge palić sobie dupki i kaska tak szybko nie ucieka bo nie musze już często latać po palenie :-D
  • 257 / 11 / 0
Z tym odwroceniem telerancji to ciekawa sprawa. W tej chwili od paru miesięcy muszę palić więcej żeby coś poczuć, może dlatego że palę codziennie. Z rok temu poczulam właśnie to, że mała kulka a ja odlatuje. To też trwało jakiś czas Ale nie ogarniam ile. Generalnie ta moja tolerancja faluje sobie od lat. Raz jest czas kiedy mało schodzi stuffa a ja czuje że zaginam czasoprzestrzeń na długo i jeden buch to Max na parę godzin mi starcza a rwz dwa naładowania to mało bo czuje tylko malusia zamulke. Przerwy jakiejś dłuższej nie pamiętam. Parodniowe tak.. Były na bank. Ale kurna co i kiedy, nie wiem..
Tak sobie wczoraj rozkminialam.swoje życie i zdolowalam się mimo zjarania. Pusta niepamiec bez planow na przyszłość, zajarawywanie kłopotów i zaległych spraw, przed którymi uciekam, brak drastycznych decyzji życiowych bo zamula fajniejsza. Może nie fsjniejeza ale.chyba brak wiary ze dam.radę cis zmienić hamuje jakieś zmiany. Zero procent ze się uda wiec po wuj się męczyć? Odejdź demonie, dzisiaj znowu jaramy, pomyślimy o kłopotach później, kiedy indziej, nie teraz. I banan na buzi, kosmos i teorie powstania światów równoległych, matrixow, i wiele innych pomysłów, których i tak nie zapamiętam. Dni zlewaja się w tygodnie a te w miesiące. Już grudzień a ja mam przeblyski lata w głowie. Święta czyli wyzerka. Zaraz Wielkanoc i znowu wakacje. Kasa? Się pracuje się nie gloduje. Ale i się nic nie planuje więc się przejada, przejara, przepierdoli na banały i potrzeby chwili. Potem dziura. Ojejku już wakacje, znowu nigdzie nie jedziemy bo nikt o tym nie pomyślał wcześniej. Nikt nie mówił że trzeba coś zaplanować. Aaa to chooj. Posiedzimy w domu, palenie bedzie, znajomi dookoła co się chetnie przylacza do imprezy.
Myslotok przelany. Takie są zmiany podczas lat jarania bez przerw i odtrucia psyche na jakiś czaś. Kurna, mam wrażenie że wszystko w nadmiarze to nałóg. Tylko nigdy nie wiadomo kiedy to już nałóg a kiedy nadal nie. Idę robić coś jeść a wieczorem poprawka rozkmin.
Oko za oko, za ząb. Dlaczego kurwa za pieniądze?
  • 21 / 3 / 0
Rozkminy o zyciu, o tym co bylo kiedys i co jest teraz u mnie sa na porzadku dziennym. W pewnym sensie czuje sie wiezniem przeszlosci w ktorej jakas czastka mnie ciagle tkwi. Glownie wiaze sie to z kilkoma duzymi zawodami milosnymi we wczesnych latach. Rany w sercu sie wygoily ale blizny pozostaly. Chcialbym raz na zawsze przestac wspominac i zaczac planowac przyszlosc, nie czuc tej beznadziejnosci. Bo pewne marzenia przepadly a inne wydaja sie coraz bardziej nierealne i niemozliwe do spelnienia. Tak w wielkim skrocie podsumowujac rzeczy ktorych nie ogarniam po tylu latach palenia, nie twierdze ze wszystkie sa efektami ubocznymi akurat ganji ale prawdopodobienstwo jest duze:
1.Lenistwo, wszechogarniajace, chorobliwe, czasem nie do pokonania, bo po co cokolwiek robic skoro nic nie da tyle radosci co stan po zjarce
2.Utrata pamieci, szybkosci myslenia, koncentracji
3.Trudne relacje z innymi ludzmi, momentami wrecz fobie, nieracjonalne zachowania wobec innych, utrzymywanie dystansu, mimo braku trudnosci z zawieraniem znajomosci niemoznosci ich podtrzymania, wiekszosc ludzi oceniam bardzo negatywnie, chyba najgorsze w zyciu to samotnym byc a na palcach jednej reki moge policzyc osoby ktorych charakter mi odpowiada
4.Brak radosci z zycia, nie nazwalbym tego depresja choc moze oszukuje sam siebie

Ostatnio kiedy pale troche mniej zauwazylem ze kiedy nie mam na uszach sluchawek w myslach nuce sobie piosenki, wiele osob tak ma ale u mnie zaczelo sie to robic uciazliwe i trudne do opanowania. Nie potrafie rozwiazywac problemow w eksperymentach myslowych bo ciagle myslenie zakloca mi jakas durna melodia ktorej nie moge wyrzucic z glowy.
  • 257 / 11 / 0
Ja pamiętam sny. Odkąd pamiętam zawsze mi się cos śni, co rano mogę to opowiedzieć. Czasem koszmary czasem dziwadla a czasem cos totalnie wyglądającego jak sen proroczy. Jak jaram, nie pamiętam snów. Dwa dni przerwy i wróciło pamiętanie. To a propos muzyki. Często w tych snach leci jakiś kawałek, nie zawsze to coś co lubię ake na bank potem cały dzień to za mną łazi. Chodzę i nuce nutkę. To wlasnie cholernie przeszkadza myśleć.
Oko za oko, za ząb. Dlaczego kurwa za pieniądze?
  • 40 / / 0
Mi przedewszystkim sie robi najgorzej zwała mnie dopada. Zrobilem 3 miechy przerwy i zajaralem humorek wszystko co trzeba powrocilem. na nastepny dzien znowu zapalilem i jak ja to mowie otworzyla sie komnata moich grzechow, cale sumienie po blancie mi spada na glowe i rozkminiam wszystkie straszne rzeczy jakie zrobilem co na fazce potrafi dobic ladnie ;x
  • 13 / / 0
reditodie/shacodupa,

przeczytałem właśnie wasze posty w tym temacie i powiem wam, że wiele opisanych przez was spraw mógłbym podpiąć pod siebie.
Generalnie w ciągu ostatnich 4 miesięcy zapaliłem 2-3x, a 2 ostatnie miesiące to totalna czystka z mojej strony (wcześniej jarałem dzień w dzień, tak gdzieś przez 2 lata). Ma to związek z nieprzyjemną sytuacja z prawem, o której nie chcę się tu rozwodzić, więc do rzeczy.

Tak samo jak wy, podczas jarania miałem sporo różnych rozkmin, o wszechświecie, teoriach spiskowych, polityce i chyba najważniejsze czyli o moim życiu (dotychczasowym jak i przeszłym). Wiele razy przypominały mi się pełne szczęścia czasy dzieciństwa, gimby, czy szkoły średniej. Teraz od 3 lat jestem na studiach i cały czas wracam wspomnieniami do tych czasów... wspaniałych dla mnie czasów.
Gdy jarałem ciężko było mi się skupić na sprawach bieżących, przez co zawaliłem pierwszy rok studiów. Nie chciało mi się robić nic, miałem wiele planów, które schodziły na dalszy etap życia, bo zawsze miałem czas, a i hajs przepierdalałem na jaranie i jakieś inne pierdoły. Najważniejsze dla mnie było to, aby na wieczór po ,,ciężkim" dniu odpocząć sobie z jaraniem w szkiełku. Taki stan rzeczy trwał jak wcześniej wspomniałem około 2 lata.
Do jarania znajomych zawsze miałem, ale jakoś trudno było mi się odnaleźć w tych towarzystwach, więc preferowałem jaranie samemu, a co za tym idzie miałem niejednokrotnie chore rozkimnki ...

Ostatnie etapy mojego jarania to ciągłe wspomnienia o miłości ze szkoły średniej, o znajomych i szczęściu, które jakoś się rozpadło ...

@reditodie,
wspominałeś o braku radości z życia - ja również tego doświadczyłem. Wydawało mi się, że jestem szczęśliwy (oczywiście w momencie zbakania, bo jakżeby inaczej), a teraz z perspektywy czasu wiem, że to było tylko pozorne, chwilowe szczęście.


Za sprawą wspomnianej już sytuacji, przestałem jarać. Na początku było strasznie ciężko. O ile w dzień było w miarę spoko, o tyle wieczorami nie wiedziałem co mam ze sobą zrobić.
Sami wiecie jak to po jaraniu wszystko jest ciekawsze. To co na zbaku dawało mi szczęście i chwile zapomnienia, czyli słuchanie muzy, granie tam w jakieś gierki, oglądanie debat, filmów dokumentalnych czy spacer po podwórku przestało mnie kręcić, a ja nie mogłem wytrzymać wieczoru. W związku z tym kilkanaście razy musiałem się nachlać browarami, aby położyć się normalnie spać.

Po ok. 3 miesiącach od zaprzestania palenia wróciła mi chęć do życia. Zacząłem się jakoś więcej uśmiechać, więcej rzeczy mnie bawi i z większej ilości niepozornych(nawet krótkich) chwil czerpię satysfakcję. Staram się odnawiać kontakty z ludźmi, z którymi czułem jakąś więź.
Oprócz tego, wyznaczyłem sobie plany. Chcę kupić swój pierwszy samochód i wyjechać wreszcie na konkretne wakacje z gronem znajomych.
Nauka od tego czasu również przychodzi mi jakoś łatwiej, nie jestem zresztą taki leniwy. Dużo rzeczy zapamiętuje już na wykładach/ćwiczeń, a co za tym idzie mam lepsze oceny na studiach. W domu czasami otworzę sobie jakieś notatki, książkę, co w czasie mojego ciągu nie miało miejsca, bo przecież wszechogarniające lenistwo robiło swoje.


Na koniec dla pocieszenia, powiem wam, że sama marihuana wiele mi dała. Na zbaku przemyślałem sobie naprawdę wiele spraw z mojego życia i zauważyłem błędy jakie popełniałem. Ponadto pomogła mi przetrwać rozłąkę z moją byłą, którą naprawdę ciężko znosiłem, wszak była ona chyba moją taką prawdziwą pierwszą miłością (wcześniej panny to jeszcze czasy gimby, więc wiadomo jaki człowiek miał wtedy stosunek).

Prawdopodobnie zajaram jeszcze nie raz w życiu, ale na razie nie chcę tego robić. Cel minimum to spokój do sesji, więc cały grudzień, styczeń i luty mam z głowy.

No i to chyba tyle. Nie namawiam was do zaprzestania jarania, ale moim zdaniem warto to zrobić. Sam gdy jarałem byłem pewny, że Maria poza lekkim lenistwem nie ma żadnych skutków ubocznych, lecz niestety rzeczywistość, którą teraz widzę okazała się inna.

Pozdro Panowie (a być może i Panie) !
,,Dla nieświadomych nienamierzona, niewidzialna.
Dla przezornych to różnica diametralna."
  • 801 / 8 / 0
shacodupa pisze:
Ja pamiętam sny. Odkąd pamiętam zawsze mi się cos śni, co rano mogę to opowiedzieć. Czasem koszmary czasem dziwadla a czasem cos totalnie wyglądającego jak sen proroczy. Jak jaram, nie pamiętam snów. Dwa dni przerwy i wróciło pamiętanie. To a propos muzyki. Często w tych snach leci jakiś kawałek, nie zawsze to coś co lubię ake na bank potem cały dzień to za mną łazi. Chodzę i nuce nutkę. To wlasnie cholernie przeszkadza myśleć.
http://www.clear-uk.org/the-importance- ... -cannabis/

W skrócie: im mocniejsze i mniej dojrzałe jaranie tym gorzej dla snu. Musisz spobie posadzić ;)
Nie bierz RC. Spróbuj konopi! Prof. neurofarmakolog Jerzy Vetulani rekomenduje profilaktycznie na osteoporozę.
Lekarze od tysięcy lat propagują cannabis, już 5000 lat temu na Kujawach palono ziele.

Forbes goo.gl/ExUXOT: MACZANY ZABIJAJĄ
  • 257 / 11 / 0
Hehe a co ja palę. Nieposadzone:-D?
Oko za oko, za ząb. Dlaczego kurwa za pieniądze?
  • 61 / / 0
tez macie tak,
że wydaje wam się, że jesteście pojebani?

taki drugi głos w głowie który kłóci się ze wszystkim co logiczne i krzyczy hasła typu "już się w to wciągnąłeś, nie ma wyjścia, zepsułeś sobie życie" mimo pełnej świadomości tego, że to nie jest szkodliwa roślina a wręcz przeciwnie? takie echo tej społecznej dezaprobaty rezonujące gdzieś w podświadomości.

w chuj mi to budzi lęki przed większymi tripami, od jakiegoś roku zawsze. mimo, że wcześniej było to dla mnie naturalne i nie miałem żadnych lęków.
And I was thinking to myself,
’this could be heaven or this could be hell’
Then she lit up a candle and she showed me the way
There were voices down the corridor,
I thought I heard them say...
Welcome to the hotel california
ODPOWIEDZ
Posty: 283 • Strona 16 z 29
Newsy
[img]
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu

W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.

[img]
Milion dawek heroiny w jednym bagażu na lotnisku w Lizbonie. "Niezwykle starannie ukryte"

Milion indywidualnych dawek heroiny zarekwirowali funkcjonariusze portugalskiej policji w porcie lotniczym im. Humberto Delgado w Lizbonie. Narkotyki znaleziono w bagażu jednej z pasażerek.

[img]
Był twarzą lokalnej policji od wielu lat. Zwalniają go za narkotyki

Rzecznik komendy policji w Kluczborku został zatrzymany w związku z posiadaniem narkotyków, właśnie jest wydalany dyscyplinarnie ze służby - dowiedział się tvn24.pl. To kolejny w ostatnim czasie przypadek przyłapania funkcjonariusza służb mundurowych z narkotykami.