Więcej informacji: Salvia Divinorum w Narkopedii [H]yperreala
Dla mnie trochę słaby efekt jak na 500mg suszu, albo był on słabej jakości, albo jakoś przyblokowałeś doświadczenie.
Ja mam coś podobnego po niecałych 200mg, ale to też kwestia osobnicza i przyzwyczajenia do substancji.
Łatwiej będzie Ci się przebić z ekstraktem. Jeśli nie masz jednak parcia na szybkie zwiedzanie innych kosmicznych wymiarów - ja bym próbował suszem dalej. Nim też można polecieć hen daleko, ale wymaga to po prostu chyba praktyki. Z ekstraktem nie ma przebacz, lecisz i już, od pierwszego bucha ;) Więc tu odpowiedz sam sobie czego oczekujesz. Ja osobiście więcej wynoszę z podróży niższego stopnia.
Jakiegoś ogromnego ciśnienia na kolejny test nie mam, pewnie pod koniec tygodnia albo w weekend :) Opiszę następny raz, zobaczymy jak będzie się działo bo sam jestem bardzo ciekawy. To co przeżyłem póki co i tak bardzo mnie ujęło, nie wiedziałem za bardzo czego się spodziewać a zaskoczyło bardzo pozytywnie :)
Widzenie zbyt wielu jest wyczerpujące.
Ta roślinka potrafi wiele dać i sporo pokazać a sam dopiero zaczynam przygodę :)
Dobrze mi się pali samemu lub z normalnym towarzyszem, który wie ocb i najwyżej odstawi bongo jak już mnie poniesie a nie będzie kręcił kretyńskich filmików "dla beki".
Widzenie zbyt wielu jest wyczerpujące.
420 pisze: Bardzo możliwe, że zarzucone benzo i alkohol wypity wcześniej przeszkadzały w pełnym odbiorze. Następnym razem na pewno spróbuję "na czysto" bez innych substancji i tak jak polecasz mtx - dalej polecę z suszem.
tripson pisze: Jakiś czas temu oglądałem filmiki jak ludzie się zachowują po szałwii,szczerze powiedziawszy trochę mnie to odrzuciło, bo większość tych ludzi wyglądała jak by nie ogarniała kompletnie,niektórzy wyglądali nawet jakby byli psychicznie chorzy. Też na Was tak działa ta roślinka? czy on brali coś innego.
Mimo że dany delikwent wie, że zaraz się odurzy czymś nowym, a że to zielone jak lajtowe konopie, to tak naprawdę nie wie czego się spodziewać i w jakim jest błędzie co do mocy tej rośliny i nawet sobie z tego sprawy nie zdaje. Nie pamiętam już kto pisał TR na NeuroGroove, w każdym razie tytuł mówił sam za siebie (mogę go trochę przeinaczyć): Szałwia - pięć godzin grzybów w trzy minuty. A w dalszej części TR'a świetne sformułowanie: "to tak jakby wyciął cię ktoś i wkleił byle gdzie". Samo sedno. Takie pstryk i nagle świat przyspiesza z okurwieczym tempem.
Tak to wygląda dla osoby z zewnątrz. Dlatego nie jest to coś, co powinno się palić publicznie, a kręcenie filmów z tripów można uznać ze debilizm.
Tak, to zdecydowanie nie jest żaden party-drug. Zresztą zdaje mi się, że na większości tych filmików ludzie nie odbierali tego co daje Szałwia tak naprawdę, do tego trzeba się nastawić, nastroić i dać się ponieść :D
Nie ma takiej drugiej rośliny, nie ma :)
Nastawiliśmy aparat przygotowaliśmy bongo - malutkie szklane wtedy jeszcze bez sitka, rozebrałem się i nabiłem pół na pół ekstrakt 15x i susz (nie pamiętam ile dokładnie). W tle leciał lekki Lucidstatic - Dreamcatcher niezbyt głośno.
Odpalam - pierwsza chmurka - nie jest tak źle - oczytałem się o hardkorowym dymie. Zapach też jest ok - niezbyt charakterystyczny. Ściągam jeszcze jedną oddaję bongo A. Czuję się dość dziwnie (choć idzie to w stronę dysocjacji), nie jest zbyt mocno - po prostu dziwnie. Fizycznie czuję się dobrze - śmieszna lekkość, pogłębiony oddech. Żadnego walenia w klacie czy mdłości. Czuję się jak bym był w filmie lub bardziej jak bohater książki - nieco "oniryczne".
Postanawiam wbić jeszcze raz (resztki z pierwszego razu wpadły do wody, polecam zainstalować sitko).
Wciągam chmurę (może 2) i mówię coś w rodzaju "Ej ktoś Ci sprzedał jakiś chujowy ekstrakt". A mówi, że mówię i wyglądam nieco inaczej, po czym wybucham bardzo wysokim chichotem. Zaczynam coś mówić po czym znowu się śmieję i pokazuję na stojący w kącie zaczęty obrazek przedstawiający pagodę (Japońska świątynia). Mówię, coś w rodzaju o "O ja pierdolę". Jestem w krainie domków, kolor ściany mamy w pokoju identyczny jak trawa na obrazie - widzę długi pejzaż i fraktalizujący domek na końcu. Klepię w ścianę sprawdzając czy jest pionowa, mówię coś o tym, że przestrzeń zmienia się w czas w którym jestem. Ze ścian spoglądają na mnie twarze różnych osób (głównie rzuca się w oczy czarno biały obraz który namalowała A - z moją matką i siostrą), czuję się nieco obserwowany. Mam wrażenie, że cały czas się zapadam w materac. Pokazuję A obraz z pagodą i się śmieję, A pyta czy go zabrać, po czym wstaje i zdejmuje płótno ze sztalugi. Jestem zaskoczony tym, że mi tak nadskakuje - czuję się nieco głupio i mówię jej, żeby tak się mną nie przejmowała. Chwilę opowiadamy sobie nasze wrażenia. Dochodzimy do wniosku, że to będzie kultowy obraz. Teraz pora na A.
Nabijam tyle co sobie. A ustawia statyw na środku pokoju. Siada w łóżku, chwilę jej tłumaczę co i jak. Dziewczyna ściąga chmurkę, chowa twarz w pościel i ucieka do łazienki. Siedzę zdziwiony ułamek sekundy, ściągam mgiełkę z bonga i idę zobaczyć co z A. "Fu, ślinotok i ale gorzkie, ale trzepnęło :)". Chwila odpoczynku. A chce pić, mówię coś do niej a ona na to "Pierdolisz jakieś głupoty". Chcę jej podać sok, ona na to, że ten jest pusty. Potrząsam kartonem by pokazać jej, że nie. Ona na to "Cicho, nie pokazuj publice, że jest" (miała wrażenie cały czas, że jest w jakimś programie TV). "Nie jest tak mocno - jest bardziej!!!". Druga chmurka, ja też odrobinę dopalam. Po czym następuje "międzygalaktyczny całus" śmiejemy się i rozmawiamy o tym co czujemy. A pokazuje jak miała mocno próbując objąć pokój rękami po czym jak ma teraz - do połowy pasa :P. Cały czas ma problemy z określeniem tego gdzie i kiedy się znajduje. Wszystko powoli schodzi w przyjemną sedację.
Salvia zaskoczyła nas choć nie było to pełne działanie (pierwsze razy). Niesamowita jest unikatowość doświadczenia. Daje dużo do rozmyślania na parę następnych dni. Jak na razie mija ponad miesiąc a jeszcze nie mieliśmy okazji do powtórki. Następnym razem możliwe, że A da mi mały koncercik na djembe w trakcie tripu. Po małych poprawkach może wrzucę tekst na neurogroove.
Z SD miałem styczność dawno, jeszcze kiedy była ogólnodostępna, ale było to jedno z najmocniejszych przeżyć.
Pamiętam, że po zaciągnięciu nie zdążyłem nawet odłożyć lufy, a już całkowicie traciłem poczucie tożsamości oraz poczucia miejsca i czasu. Obraz przed oczami zmienił się momentalnie na jakiś totalny abstrakt. Do niczego nie umiem tego porównać. Tylko krótko to trwało :)
Dym nie był gryzący, nie było żadnych niepokojów. Wszystko spokojnie. Przy lżejszych dawkach można było się załapać na mocną śmiechawę.
Dobre czasy :)
Badanie: Brak dowodów na resztkowe efekty marihuany w prowadzeniu pojazdów
Logika Valium, a nie LSD: narkotyki, artyści, mieszczaństwo i codzienność do znieczulenia [WYWIAD]
Marihuana negatywnie wpływa na płodność kobiet? Nowe badania kanadyjskich naukowców
Flara wyniuchała narkotyki. Były ukryte w paczce
Ponad pół kilograma amfetaminy przechwycili funkcjonariusze Pomorskiego Urzędu Celno-Skarbowego podczas rutynowej kontroli przesyłek w sortowni w Pruszczu Gdańskim. Narkotyki ukryte w paczce zostały wykryte dzięki czujności psa służbowego Flara.
Grzyby halucynogenne zdumiały wszystkich. Są dziwniejsze niż myślimy
Psylocybina - substancja odpowiadająca za "magiczne" działanie niektórych grzybów - wyewoluowała niezależnie co najmniej dwa razy. Do takiego wniosku doszli naukowcy z Niemiec i Austrii, którzy opisali zaskakujące różnice biochemiczne między dwoma rodzajami grzybów wytwarzających ten sam związek.
Ekstrakty z konopi poprawiają funkcje poznawcze u chorych na Alzheimera – nowe badanie kliniczne
Według nowych danych z kontrolowanego placebo badania klinicznego, opublikowanego w „Journal of Alzheimer’s Disease”, długotrwałe stosowanie roślinnych ekstraktów kannabinoidowych poprawia funkcje poznawcze u pacjentów z demencją związaną z chorobą Alzheimera (AD).
