ODPOWIEDZ
Posty: 20 • Strona 2 z 2
  • 1615 / 28 / 0
Masz rację Blu. Można zdrowo żyć nie kupując przedrożonej żywności, ale właśnie większość ludzi nie ma czasu na to by biegać jeszcze za jedzeniem. Każdy goni za pieniądzem, by spłacić kredyty, utrzymać rodziny, dzieci i w miarę godnie żyć.

Co do wysokiej ceny za zdrową żywność miałem na myśli głównie wędliny. Mięso jest dla mnie podstawą żywienia i nie wyobrażam sobie żeby mogłoby go zabraknąć w mojej codziennej diecie. W smaku wędlina bez konserwantów i wypełniaczy smakuje o niebo lepiej od "szynki" którą można kupić u byle rzeźnika w przeciętnej cenie.

Z resztą taka wędlina dłużej utrzymuje świeżość i przydatność do spożycia. Jak poleży kilka dni, to co najwyżej się lekko przesuszy, ale nadal jest smaczna. A "zwykła wędlina po dwóch dniach od zakupu już jest śliska i śmierdząca.

Niestety mieszkając w mieście jesteśmy zatruwani połową tablicy Mendelejewa. Więc jak tylko mam okazję mieszkam w puszczy, z dala od miejskiego smrodu. Tam jest cisza, spokój, czyste powietrze, jeziora, szum lasu. Niestety z powodu obowiązków, pracy i interesów nie mogę mieszkać tam cały czas.
  • 3189 / 373 / 0
0202122 pisze:
Co do wysokiej ceny za zdrową żywność miałem na myśli głównie wędliny. Mięso jest dla mnie podstawą żywienia i nie wyobrażam sobie żeby mogłoby go zabraknąć w mojej codziennej diecie.
Jakość kosztuje - fakt. Ja kiedyś jadłem mięso codziennie, teraz zmodyfikowałem nieco dietę i jem 3-4 razy w tygodniu maks i mniejsze porcje ale za to wszystko wysokiej jakości. Mielone czy szynkę z promocji za 15 zeta omijam szerokim łukiem. Finansowo wychodzi prawie na to samo a czuję się znacznie lepiej. Z tego co czytałem większość ludzi je więcej mięsa niż potrzebuje organizm a nasz żołądek jest genetycznie przystosowany do diety z mniejszą jego ilością. Żałuję tylko że ciężko u nas dostać świeże ryby, w marketach zazwyczaj są mutanty hodowane na skalę przemysłową w Azji a niestety nie mieszkam nad morzem.
  • 1615 / 28 / 0
Szczerze powiem, ze zbytnio nie dbam o dietę. Jak dużo ćwiczyłem to zwracałem uwagę na to co jem i w jakich ilościach oraz o jakiej porze. Obecnie nie mam zbytnio możliwości przestrzegać diety.

Ryby bardzo lubię. Mam jeden sklep rybny w którym od lat kupuję świeże ryby. Wiem że są świeże, bo facet przywozi je prosto z nad morza, jest dystrybutorem między innymi na wszystkie Piotry i Pawły. Ma też swój sklep firmowy. Świerze ryby mają też w makro, ale tam trzeba mieć kartę.

A co do marketów, to kupuje tam jedynie to, co jest fabrycznie pakowane np.: wody mineralne, soki, słodycze, makarony, cukier, mleko, masło, produkty chemiczne, czasem sery. Ale przenigdy żadnych ryb, mięsa ani wędlin.
  • 1530 / 9 / 0
Nie wiem jak to jest dokładnie z tymi niemieckimi proszkami ale często spotykam się z opiniami, że na zachodzie jakiś dla nas noname produkt jest lepszej jakości niż sprzedawany u nas firmowy. U mnie na uczelni podsłuchałem rozmowę doktorów i profesorów nt czekolady i kawy. Zwykła lura z biedrony na zachodzie niemiec albo znów w Szwajcarii byla lepsza od naszej markowej np Nescafe. Inna sprawa to kiedyś widziałem na proszku do prania, że był przeznaczony na rynek wschodnich niemiec i polski. W takim razie osobny musiał być z tej firmy dla zachodniej dojczy itp.

Gdzie indziej czytałem, że po akcesie do UE nasze normy zostały dostosowane w ten sposób, że teraz chemii spożywamy o wiele więcej niż przed rokiem 2004. W przeliczeniu zjadamy średnio kilka kg proszku. A potem ludzie się dziwią skąd jest ten rak, przecież nie palę?! Ostatnio dalszemu znajomemu w męczarniach zmarła matka na raka, a że w rodzinie się aż tak nie powodzi i z tego co widać nie przekłada uwagi do zdrowego żywienia, to stawiam, że oszczędzali na jedzeniu wybierając to co tanie by było na inne wydatki.

Jeżeli chcecie świeże ryby to poszukajcie ryb ze stawów\jezior względnie rzek, bo sa już coraz czystsze. Nasz Bałtyk jest zasyfiony i też jedząc ryby, które lubię ,czasem się zastanaiwam czy aby sobie tym nie szkodzę tak jak wspomniani wyżej biegacze.
"Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną Dopiero gdy dany kraj zauważy że jego plony uległy zniszczeniu jego przemysł jest sparaliżowany jego siły zbrojne są niezdolne do działania zrozumie nagle że brał udział w wojnie i że tę wojnę przegrywa"
  • 1615 / 28 / 0
Globalne korporacje oferujące swoje produkty np. spożywcze na całym świecie różnicują swój asortyment i zmieniają smak w zależności od regionu świata do którego ma trafić produkt. Spowodowane jest to różnymi preferencjami smakowymi klientów. Prowadzi się badania w których określa się optymalny-uniwersalny smak (np. gumy do żucia) dla danego regionu świata.

Kolejnym powodem różnic w smaku i jakości produktów branży FMCG są regulacje prawne oraz normy, które określają jakie substancje i w jakich ilościach mogą znajdować się w produktach trafiających na rynek danego kraju.
  • 723 / 16 / 0
0202122 pisze:
Co do wysokiej ceny za zdrową żywność miałem na myśli głównie wędliny. Mięso jest dla mnie podstawą żywienia i nie wyobrażam sobie żeby mogłoby go zabraknąć w mojej codziennej diecie. W smaku wędlina bez konserwantów i wypełniaczy smakuje o niebo lepiej od "szynki" którą można kupić u byle rzeźnika w przeciętnej cenie.
To może ja dołożę swoje trzy grosze. Tak, też bym chciała żyć ekologicznie. Ale jak rzekł Blu, jak pracuję po 10 h na dzień i jeszcze biorę soboty i niedziele to zwyczajnie nie mam czasu.
Ale co do mięsa. Całe dzieciństwo jadłam pyszne mięso (wieprzowinę i kurczaki) z gospodarstwa mojej babci. Oczywiście inwentarz nie karmiony paszami, nie zmuszany do szybkiego rozwoju odzywkami itp. Jak nieraz w tamtych czasach zdarzało mi się jeść mięso ze sklepu to wydawało mi się że smakuje jak jakieś gówno z dinozaura. Natomiast własnoręcznie wędzona szynka to było coś takiego że kto nie jadł nie jest w stanie sobie wyobrazić. Od sklepowej szynki wędzonej różniła ją inna konsystencja (bez litra wody w kawałku mięsa), zapach, kolor, wygląd a smak mało że zupełnie inny to 1000 razy lepszy.
Ale. Jakieś 15-16 lat na tym gospodarstwie mieli taki zbyt że hodowali mnóstwo tych zwierzów. Potem weszła wspaniała ustawa że nie wolno tak sobie samemu hodować bo blablabla (czysta głupota, bo mięso mimo iż z domowej produkcji ZAWSZE było badane na obecność pasożytów i ZAWSZE okazywało się być czyste). Więc krąg odbiorców się zawęził do najbliższej rodziny i znajomych. Jednak z czasem nawet Ci znajomi przestali te mięsa kupować, ponieważ w domu trzeba pociąć, oczyścić, poporcjować i komu by się po robocie chciało. I tak rok temu jadłam ostatnie kurczaki z gospodarstwa. Rodzina zaprzestała hodowli bo to nie opłacalne (wiadomo że zwierzęta hodowane w naturalny sposób są droższe niż te "fermowe") dla nich samych i ewentualnie jeszcze dwóch innych rodzin. Te wędliny co teraz kupujemy w sklepie to jest dla mnie "mdła guma".

Skrobnę jeszcze parę słów o tak zwanych "świeżych" rybach. Mój ojciec jest zapalonym wędkarzem więc niegdyś często jadłam świeże szczupaki, sandacze, płotki, liny i karasie. Dodam że mój ojciec do spożycia do domu brał tylko te które złowił w raczej czystych akwenach, odpadały jakieś małe zasyfione jeziorka. I te ryby smakowały o niebo lepiej niż wszelki kupione w sklepach, i to w sklepach drogich i uważanych za dobre.

Może za bardzo się rozpisałam ale sedno jest takie, że wzrastający poziom szybkości i konsumpcji w życiu pozbawia nas coraz więcej dobrych rzeczy, skazuje nawet tych co się starają na nienaturalne i szkodliwe życie, które jeszcze bardziej nakręca chorą sytuację. Świat jest potem coraz bardziej struty estrogenami i nie tylko (na przykład mamy poważne skażenie wód słodkich paracetamolem). Straszny wydaje mi się fakt że obecne pięcio, sześcio -latki uważają obecny świat za naturalny i prawidłowy.

Rodzi się też głębsze pytanie: kto za tym stoi, skoro w społeczeństwie większość osób (gdyby zapytać z osobna) będzie przeciwna zmianom, mównic ogólnie: szkodliwym ekologicznie? (Wiadomo że wielu jest przeciwna ale trybu życia nie zmieni, też fakt.) Ale na to pytanie odpowiadać nie będę.

Mam nadzieję że choć ktoś dał radę moim wypocinom bo chciałam konstruktywnie napisać o jednej z wielu negatywnych zmian która działa się właściwie na moich oczach. Ekologia jest ważna.
Bo matka chemia bardzo, bardzo kocha swoje dzieci i nigdy, przenigdy nie pozwoli im umierać samotnie.
  • 1530 / 9 / 0
up: to prawda. teraz mam okazję kupić tzw swojską szynkę w sklepie ale jednak nie umywa się ona do prawdziwie swojskiej robionej przez kogoś z rodziny czy sąsiedztwa. Zastanawiam się czy jakoś w jakiś sposób ludzi w to nie wkręcić, ale właśnie przeszkodą jest cena. Pocieszające jest, że na wsiach pozostały jeszcze zabudowania rolnicze, które można jeszcze wykorzystać chyba na własne potrzeby. Odpada jednak wtedy chyba oficjalny i szerszy obieg bo UE nie pozwala. Ostatnio rozmawiałem o tym ze starszą kobietą to powiedziała, że państwo zabroniło jej mieć krowy bo jej rentę zabiorą. Chory świat.
Lilia1 pisze:
Straszny wydaje mi się fakt że obecne pięcio, sześcio -latki uważają obecny świat za naturalny i prawidłowy.
To samo przeżywali nasi rodzice i dziadkowie. Pamiętam jak dziś jak śmialiśmy się w podstawówce z nauczycielki na chemii jak nam mówiła o tym, że w posiadanych przez nas napojach jest praktycznie cała tablica Mendelejewa. Nie wiem czy aż tak strasznie to wygląda ale na pewno nie jest zdrowe. Dopiero teraz oceniam jej naukę i troskę.
0202122 pisze:
(...)
Co do tego pierwszego to wiem. Np w Japonii można kupić batonik, bodajże KitKat, w kilkunastu smakach kiedy u nas tylko w dwóch, trzech. Co do drugiego to też racja ale praktyka producenta robi swoje - wie, że ma słabszą konkurencję, a konsument ma słabszą świadomośc rynku (o ile można tak to nazwać) więc może sobie pozwolić sprzedawać gorszej jakości produkt po zawyżonej cenie. Jak z dragami ;) Ostatnio znajomek się skarżył, że w McDonalds w jakieś mieścicnie nie było tyle dodatkówi sosu jak we Wrocławiu. Jak była, któraś z rzędu afera mięsna to mówiono nam, że sprzedawane mięso spełnia w końcu normy prawne UE wiec pod względem prawnym nie można było tego ruszyć. Na zachodzie pomimo tego, że normy są podobne producent nie zawsze sobie pozwoli na takie coś, bo wie że ludzie tego nie kupią. Osobną kwestią jest wysokosć kar jakie są nakładane na producenta za przewalanie na składzie, choć to się miało zmienić - kary rzędu 5.000 zł to nic wielkiego w skali kraju.
"Przyszła wojna będzie wojną niewidzialną Dopiero gdy dany kraj zauważy że jego plony uległy zniszczeniu jego przemysł jest sparaliżowany jego siły zbrojne są niezdolne do działania zrozumie nagle że brał udział w wojnie i że tę wojnę przegrywa"
  • 1615 / 28 / 0
Trend zdrowego żywienia a przede wszystkim ekologicznej uprawy i hodowli zwierząt jest co raz bardziej powszechny na zachodzie.

Ludzie zauważają, że masowa produkcja na zasadzie byle więcej i byle szybciej zatruwa społeczeństwo konserwantami i całą masą substancji chemicznych. Dlatego co raz więcej przykładają wagę do tego skąd pochodzą produkty, które trafiają na ich stoły.

Sadzę, że takie zachowania staną się wkrótce standardem. Niestety nie możemy porównywać standardu życia w Polsce do np. Francji albo Niemiec...
  • 7 / / 0
Może będzie to wyglądać absurdalnie w dziale "Zdrowie", ale różnicę jakości pomiędzy produktami tych samych marek przeznaczonych na różne rynki da się zauważyć (poczuć?) na przykładzie... papierosów. Kto zapalił te same tytonie czy papierosy w Niemczech czy Anglii a w Polsce dobrze wie, o czym piszę. Proszki do prania również, najtańsze w Niemczech będą lepsze od tych ze średniej półki u nas.
  • 176 / 2 / 0
Z tymi proszkami to fakt na zachodzie mają lepszej jakości, mniej "żrące" , dlatego używane ubrania z za odry, noszone są jeszcze Polsce. Ogólnie to dużo towarów tej samej firmy, ma lepszy "qualitat " tam niż tu.
ODPOWIEDZ
Posty: 20 • Strona 2 z 2
Newsy
[img]
Legalizacja marihuany a młodzież: Nowy raport z USA obala mity

Czy legalizacja marihuany dla dorosłych sprawi, że nastolatki zaczną masowo po nią sięgać? To jeden z najczęstszych argumentów przeciwników zmian w prawie. Najnowszy, obszerny raport federalny ze Stanów Zjednoczonych pokazuje coś zupełnie innego. Użycie marihuany przez młodzież nie tylko nie rośnie, ale w niektórych grupach nawet spada. Czas przyjrzeć się faktom.

[img]
Szajka z Mississaugi kradła mleko dla niemowląt by kupić narkotyki. 11 osób aresztowanych

Peel Regional Police poinformowała, że po czteromiesięcznym dochodzeniu udało się rozpracować zorganizowaną grupę przestępczą, która zajmowała się kradzieżą produktów dla niemowląt i ich wymianą na narkotyki. W sprawie postawiono zarzuty 11 osobom.

[img]
Palenie marihuany trzykrotnie zwiększa ryzyko raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat

Najnowsze badania naukowców z Uniwersytetu Kalifornijskiego w San Diego pokazują, że osoby z zaburzeniami związanymi z używaniem marihuany (CUD) mają ponad trzykrotnie wyższe ryzyko zachorowania na raka jamy ustnej w ciągu pięciu lat. Związek ten utrzymuje się nawet po uwzględnieniu takich czynników jak palenie tytoniu czy wiek. Wyniki rzucają nowe światło na potencjalne zagrożenia zdrowotne związane z długotrwałym i intensywnym używaniem konopi.