Co do wysokiej ceny za zdrową żywność miałem na myśli głównie wędliny. Mięso jest dla mnie podstawą żywienia i nie wyobrażam sobie żeby mogłoby go zabraknąć w mojej codziennej diecie. W smaku wędlina bez konserwantów i wypełniaczy smakuje o niebo lepiej od "szynki" którą można kupić u byle rzeźnika w przeciętnej cenie.
Z resztą taka wędlina dłużej utrzymuje świeżość i przydatność do spożycia. Jak poleży kilka dni, to co najwyżej się lekko przesuszy, ale nadal jest smaczna. A "zwykła wędlina po dwóch dniach od zakupu już jest śliska i śmierdząca.
Niestety mieszkając w mieście jesteśmy zatruwani połową tablicy Mendelejewa. Więc jak tylko mam okazję mieszkam w puszczy, z dala od miejskiego smrodu. Tam jest cisza, spokój, czyste powietrze, jeziora, szum lasu. Niestety z powodu obowiązków, pracy i interesów nie mogę mieszkać tam cały czas.
0202122 pisze:Co do wysokiej ceny za zdrową żywność miałem na myśli głównie wędliny. Mięso jest dla mnie podstawą żywienia i nie wyobrażam sobie żeby mogłoby go zabraknąć w mojej codziennej diecie.
Ryby bardzo lubię. Mam jeden sklep rybny w którym od lat kupuję świeże ryby. Wiem że są świeże, bo facet przywozi je prosto z nad morza, jest dystrybutorem między innymi na wszystkie Piotry i Pawły. Ma też swój sklep firmowy. Świerze ryby mają też w makro, ale tam trzeba mieć kartę.
A co do marketów, to kupuje tam jedynie to, co jest fabrycznie pakowane np.: wody mineralne, soki, słodycze, makarony, cukier, mleko, masło, produkty chemiczne, czasem sery. Ale przenigdy żadnych ryb, mięsa ani wędlin.
Gdzie indziej czytałem, że po akcesie do UE nasze normy zostały dostosowane w ten sposób, że teraz chemii spożywamy o wiele więcej niż przed rokiem 2004. W przeliczeniu zjadamy średnio kilka kg proszku. A potem ludzie się dziwią skąd jest ten rak, przecież nie palę?! Ostatnio dalszemu znajomemu w męczarniach zmarła matka na raka, a że w rodzinie się aż tak nie powodzi i z tego co widać nie przekłada uwagi do zdrowego żywienia, to stawiam, że oszczędzali na jedzeniu wybierając to co tanie by było na inne wydatki.
Jeżeli chcecie świeże ryby to poszukajcie ryb ze stawów\jezior względnie rzek, bo sa już coraz czystsze. Nasz Bałtyk jest zasyfiony i też jedząc ryby, które lubię ,czasem się zastanaiwam czy aby sobie tym nie szkodzę tak jak wspomniani wyżej biegacze.
Kolejnym powodem różnic w smaku i jakości produktów branży FMCG są regulacje prawne oraz normy, które określają jakie substancje i w jakich ilościach mogą znajdować się w produktach trafiających na rynek danego kraju.
0202122 pisze: Co do wysokiej ceny za zdrową żywność miałem na myśli głównie wędliny. Mięso jest dla mnie podstawą żywienia i nie wyobrażam sobie żeby mogłoby go zabraknąć w mojej codziennej diecie. W smaku wędlina bez konserwantów i wypełniaczy smakuje o niebo lepiej od "szynki" którą można kupić u byle rzeźnika w przeciętnej cenie.
Ale co do mięsa. Całe dzieciństwo jadłam pyszne mięso (wieprzowinę i kurczaki) z gospodarstwa mojej babci. Oczywiście inwentarz nie karmiony paszami, nie zmuszany do szybkiego rozwoju odzywkami itp. Jak nieraz w tamtych czasach zdarzało mi się jeść mięso ze sklepu to wydawało mi się że smakuje jak jakieś gówno z dinozaura. Natomiast własnoręcznie wędzona szynka to było coś takiego że kto nie jadł nie jest w stanie sobie wyobrazić. Od sklepowej szynki wędzonej różniła ją inna konsystencja (bez litra wody w kawałku mięsa), zapach, kolor, wygląd a smak mało że zupełnie inny to 1000 razy lepszy.
Ale. Jakieś 15-16 lat na tym gospodarstwie mieli taki zbyt że hodowali mnóstwo tych zwierzów. Potem weszła wspaniała ustawa że nie wolno tak sobie samemu hodować bo blablabla (czysta głupota, bo mięso mimo iż z domowej produkcji ZAWSZE było badane na obecność pasożytów i ZAWSZE okazywało się być czyste). Więc krąg odbiorców się zawęził do najbliższej rodziny i znajomych. Jednak z czasem nawet Ci znajomi przestali te mięsa kupować, ponieważ w domu trzeba pociąć, oczyścić, poporcjować i komu by się po robocie chciało. I tak rok temu jadłam ostatnie kurczaki z gospodarstwa. Rodzina zaprzestała hodowli bo to nie opłacalne (wiadomo że zwierzęta hodowane w naturalny sposób są droższe niż te "fermowe") dla nich samych i ewentualnie jeszcze dwóch innych rodzin. Te wędliny co teraz kupujemy w sklepie to jest dla mnie "mdła guma".
Skrobnę jeszcze parę słów o tak zwanych "świeżych" rybach. Mój ojciec jest zapalonym wędkarzem więc niegdyś często jadłam świeże szczupaki, sandacze, płotki, liny i karasie. Dodam że mój ojciec do spożycia do domu brał tylko te które złowił w raczej czystych akwenach, odpadały jakieś małe zasyfione jeziorka. I te ryby smakowały o niebo lepiej niż wszelki kupione w sklepach, i to w sklepach drogich i uważanych za dobre.
Może za bardzo się rozpisałam ale sedno jest takie, że wzrastający poziom szybkości i konsumpcji w życiu pozbawia nas coraz więcej dobrych rzeczy, skazuje nawet tych co się starają na nienaturalne i szkodliwe życie, które jeszcze bardziej nakręca chorą sytuację. Świat jest potem coraz bardziej struty estrogenami i nie tylko (na przykład mamy poważne skażenie wód słodkich paracetamolem). Straszny wydaje mi się fakt że obecne pięcio, sześcio -latki uważają obecny świat za naturalny i prawidłowy.
Rodzi się też głębsze pytanie: kto za tym stoi, skoro w społeczeństwie większość osób (gdyby zapytać z osobna) będzie przeciwna zmianom, mównic ogólnie: szkodliwym ekologicznie? (Wiadomo że wielu jest przeciwna ale trybu życia nie zmieni, też fakt.) Ale na to pytanie odpowiadać nie będę.
Mam nadzieję że choć ktoś dał radę moim wypocinom bo chciałam konstruktywnie napisać o jednej z wielu negatywnych zmian która działa się właściwie na moich oczach. Ekologia jest ważna.
Lilia1 pisze:Straszny wydaje mi się fakt że obecne pięcio, sześcio -latki uważają obecny świat za naturalny i prawidłowy.
0202122 pisze:(...)
Ludzie zauważają, że masowa produkcja na zasadzie byle więcej i byle szybciej zatruwa społeczeństwo konserwantami i całą masą substancji chemicznych. Dlatego co raz więcej przykładają wagę do tego skąd pochodzą produkty, które trafiają na ich stoły.
Sadzę, że takie zachowania staną się wkrótce standardem. Niestety nie możemy porównywać standardu życia w Polsce do np. Francji albo Niemiec...
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zdzojntempolak.png)
Polacy a marihuana w 2025 roku: Co mówią najnowsze badania?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/weedtravelbyair.jpg)
Podróż z medyczną marihuaną samolotem – co musisz wiedzieć?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/flysky.jpg)
Może być nowym fentanylem. "Flysky" rozprzestrzenia się w USA
Nowy śmiertelnie niebezpieczny narkotyk rozprzestrzenia się w Stanach Zjednoczonych. Pojawił się m.in. na ulicach Chicago, Filadelfii i Pittsburgha. "Flysky" to heroina zmieszana z medetomidyną - środkiem uspokajającym stosowanym w weterynarii.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/gdfgdfgdfg-1038x1038.png)
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu
W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/sun16_1.jpg)
Policjant złapany z narkotykami w Kołobrzegu. Prokuratura i policja ujawniły nowe fakty
Podczas festiwalu muzyki elektronicznej w Kołobrzegu zatrzymany został 40-letni policjant z Gdańska, który miał przy sobie narkotyki. - Została uruchomiona procedura zawieszenia policjanta w czynnościach służbowych - mówi o2.pl asp. szt. Mariusz Chrzanowski, rzecznik prasowy KMP w Gdańsku.