Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
Zablokowany
Posty: 7 • Strona 1 z 1
  • 622 / 1 / 0
Dobrze to opisałeś - trudności z oddychaniem są na pierwszym miejscu. dodam, że z kolei trudności z otwieraniem oczu przy braku jakiegokolwiek lęku, niepokoju to dla mnie element końcowego etapu przyjemnego i pozytywnego ujebania, tuż przed położeniem się spać:)
U mnie świadomość, że lekko przesadziłam pojawia się razem z charakterystycznym uczuciem niepokoju i "gulą" w gardle jeszcze przez tą przyjemną fazą sedacji (a może ktoś inny dla odmiany nazwałby to euforią:))
Co do reakcji histaminowej to wystąpić może ona również przy niegroźnej, rekreacyjnej dawce - mnie czasem strasznie swędziało po 300mg.
O definicję przedawkowania można się spierać, czy przedawkowanie=przedawkowanie śmiertelne, czy też lekko zepsuta i zeschizowana faza po zbyt duzej dawce.

Edit. Próbowałam się powstrzymać ale błagam, ludzie, nie piszcie że lepiej żłopać to śmierdzące piwsko po którym się bredzi bełkocząc i bekając, gubi rzeczy, nawiązuje wstydliwe znajomości, łapie choroby weneryczne/zachodzi w nieplanowane ciąże, do tego rano jest kac, śmierdzący oddech, czerwony ryj, zawalona robota i wystawienie na publiczne ośmieszenie. Błagam, nie....
  • 678 / 10 / 0
Pewnie, po opioidach się tylko śmierdzi i sra pod siebie na skręcie.

Co do przedawkowania, to tak jak już wszyscy pisali, że trudności i zapominanie o oddychaniu, opadanie powiek. Moje przedawkowanie objawiło się totalnym noodem, brakiem sił do poruszania (jak padłem na łóżko tak wstać nie mogłem/ nie chciałem :D).
Ale minie faza masakrycznego upierdolenia i pozostaje ta zajebista część :)
  • 290 / 2 / 0
meira, reakcja histaminowa może zawsze wystąpić, to prawda. Jednak bywa tak, że swędzenie jest po prostu nie do wytrzymania, drapanie jest bardzo przyjemne, ale prowadzi do powstania ran. To nazywam silną rekacją histaminową - jak nie możesz powstrzymać się od drapania, masz spuchnięty ryj i podrapane ciało. To jest sygnał, że faza jest mocna, co może znaczyć, że wziąłeś/wzięłaś więcej niż powinnaś do uzyskania optymalnego ujebania.

Naprawde, wolałbym pozostać przy tych 3-4 browarach w piątek lub/i sobote niż wyjebać w błoto grube pieniądze, zupełnie bez sensu, dodatkowo pozbawić się możliwości odczuwania jakichkolwiek przyjemności poza ćpaniem, być uzależnionym od jebanej substancji-zabawki bez recepty i taplać się, jak sortis słusznie zauważył, co ranek w gównie, śmierdząc przy tym jak stary menel. Już nie mówie o tym zniewoleniu psychicznym, depresji itd. Wole (JEDNAK!) marskość wątroby po 20 latach niż potencjalne uzależnienie od morfiny/heroiny któro mogłoby mnie wykończyć w rok-dwa. A kodeina to najlepsza do tego droga.

No, ale już za późno. Jak ktoś chce spróbować, to spróbuje. Racjonalne powody nie mają tu nic do rzeczy.
  • 622 / 1 / 0
Masz prawo tak uważać. Ja z kolei myślę, ze gdybym zamiast opcji ćpanie kodeiny wybrała chlanie to byłabym zupełnie rozlazłą, być może nawet bezrobotną alkoholiczką która nie ma siły zwlec się rano z łóżka, czującą obrzydzenie do siebie. Może miałabym więcej znajomych - jak kiedyś, kiedy zdecydowanie zbyt dużo piłam - za to dość "szczególnej" kategorii znajomych - imprezowiczów i zboczeńców.
Brzydziłam się wtedy siebie-pijaczki (bo właściwie nią byłam) nieporównywalnie bardziej niż teraz siebie - ćpunki. Wraz z zaprzestaniem picia przypomniałam sobie co to jest szacunek do siebie, skończyły się weekendy ze wspomnieniami, które bardzo chciałam potem wymazać.
To, ze alkohol degeneruje wiem niestety z własnego doświadczenia.
  • 258 / 2 / 0
Meira, zgadzam sie z Toba w zupelnosci. Swego czasu rowniez pilem i to baardzo duzo i sie stoczylem jak ostatnia lajza :) Nie bede tu pisal o szczegolach. Natomiast dzieki kodzie zycie zmienilo sie na wielki + dobra szkola, auto, praca, w miare normalni znajomi :P i jeszcze pare aspektow zyciowych o ktorych nie bede tu wspominal
  • 290 / 2 / 0
Podkreśliłem, że mówie o 3-4 browarach w piątek lub/i sobote, a nie o chlaniu na umór/uzależnieniu. Też miałem BARDZO przykre przygody alkoholowe i wiem, czego się można spodziewać po alkoholu. Po kodeinie też wiem czego się spodziewać, i z perspektywy czasu wolałbym te pare browarów raz czy dwa w tygodniu, które w zupełności mi wystarczały (dopóki nie spróbowałem kodeiny). Na chwile obecną alkohol uważam za gówno, ale i tak pije zwykle 3 bronki w piątki dla towarzystwa.

Przy alkoholu mi łatwiej zachować umiar - ja osobiście tylko raz piłem 3 dni z rzędu i wcale nie było to przyjemne. Natomiast ciąg kodeinowy może trwać w nieskończoność, dopóki jest kasa.

Inna sprawa, jak ktoś nie ma umiaru w piciu "na raz" i pije do nieprzytomności/urwania filmu, wpada w ciągi, to faktycznie chyba lepiej brać tą kodeine, bo człowiek nie ulega tak szybkiej degradacji społecznej.
  • 95 / / 0
pytanie w stylu: "lepiej nie miec rak i nog czy malego paluszka?"
clowns to the left of me, jokers to the right
Zablokowany
Posty: 7 • Strona 1 z 1
Artykuły
Newsy
[img]
To nie rzeżucha. Internauci drwią z ujawnionej „plantacji” marihuany

Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie (woj. zachodniopomorskie) pochwalili się w zlikwidowaniem małej plantacji konopi indyjskich, które zaczął hodować w swoim domu jeden z mieszkańców gminy. Hodowla składała się z siedmiu jeszcze bardzo malutkich sadzonek. Zdjęcia całej instalacji dębniccy policjanci udostępnili w sieci. W mig w sieci zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, które porównywały łup policjantów do… rzeżuchy. Tak bowiem wyglądały sadzonki ustawione obok siebie na jednym ze zdjęć.

[img]
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?

Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.

[img]
Europa zasypana kokainą. Rekordowy przemyt i miliardowe zyski narkotykowych karteli

Unia Europejska stała się światowym centrum przemytu i konsumpcji kokainy, a rekordowe konfiskaty nie są w stanie zatrzymać fali białego proszku zalewającej kontynent. Jak alarmuje hiszpański dziennik „El Pais”, powołując się na dane światowych i unijnych agencji antynarkotykowych, nigdy wcześniej na świecie nie produkowano ani nie konsumowano tak dużej ilości tego narkotyku. Rynek jest wart miliardy euro, a na granicach UE działa ponad 440 potężnych organizacji przestępczych.