Ja nie lubie dilerów za wałki jakie robią na kupcach :-( a nie za to, że są po prostu dilerami.
arakon pisze:Co nie przeczy temu że większość "dilerów" to pizdy(za przeproszeniem).
No jak bierzesz za dilerów ludzi co rozbijają 5-25g to większość faktycznie nie jest kozakami. Jednak większe ilości jeśli ktoś obraca koksu czy helu to gwarantuję Ci że to nie są "pizdy". Ziołem zazwyczaj nie dilują kozaki. Amfetaminą powyżej kilka deko to przeważnie mają dobre bryki. Diler który rozbija 5-25g jest przeważnie ćpunem i chce tylko wyrobić normę żeby za darmo ćpać. Takich dilerów psy najwięcej łapią bo muszą mieć statystyki uzupełnione. Żeby obracać większe ilości to trzeba "szanować" policję. No albo odpierdolić swoje na celi. Jeśli diler siedzi w grypsiarni to wychodzi z 3 kropkami pod okiem i łatwo jest mu się wkręcić w odpowiednie towarzystwo. Kto nie zna psów, albo nie siedział w pierdlu za CHUJA się nie dorobi na dragach. Może się utrzymywać i odłożyć pare tysięcy jeśli jest rozsądny. Ale bez dobrych pleców i układów to może gonić 5 czy 25g i cieszyć batona że za darmo ćpa i pare pln zostaje mu na piwo.
chsn pisze:Za dużo W11Emancypowany pisze:...
Przez kilka lat można sobie wyrobić kontakty w każdej częsci miasta i poprostu podzwonić, pojechać.
A pisanie że dilerzy to pizdy, oszuści jest nie na miejscu gdyż to wina kupujących, że dają się jebac.
no tak, gdyby dile nie oszukiwali, to kupujący na pewno i tak znaleźli by jakiś sposób, by być oszukiwanymi.
Każdy diler, który oszukuje, to oszust (i co za tym idzie - kutas, pizda... co tam chcecie). Proste.
Natomiast...
Nie każda osoba oszukana to frajer/cienias itd. Niektórzy po prostu nie nawiązują znajomości w środowisku, w którym można nabyć narkotyki, bo często środowiska te są, szczególnie w mniejszych miastach, jednowymiarowe i normalnym jest, że ktoś nie ma ochoty na co dzień utrzymywać kontaktów z takimi typkami.
Prawda jest taka, że zbudowanie imperium narkotykowego, które nie zostanie nigdy wykryte jest możliwe, ale wszystko spierdala chciwość i chęć zysku. Zazwyczaj wszystko spierdalają takie jebane Sebki i Bonusy. Typowa osiedlowa pleśń, która jest tak prawilna, że opierdala działki gimbusom, zwykłe cwaniaki z niewyparzoną gębą. To jest właśnie największy błąd, że takie osoby się w tym znajdują, ale najłatwiej takie osoby załapać i dlatego tam lądują. Później i tak taki Bonusek wpada, bo lubi pokazywać jaki jest ważny i komuś wpierdoli, albo sprzeda gimbusowi, a ten później powie co i tak i koło się zamyka.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/uecocaine.jpg)
UE alarmuje: coraz więcej Europejczyków zażywa kokainę i inne ciężkie narkotyki
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cbd_0.jpg)
Legalne, ale traktowane jak podejrzane. Nowy biznes tonie w absurdach przepisów i kontroli
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/weedatwork.jpg)
Jeden na dziesięciu trzydziestolatków pracuje pod wpływem. Naukowcy biją na alarm
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cocaine-rotting-hides.ee7f25.jpg)
Zatrzymano oficera żandarmerii który kierował gangiem handlującym heroiną!
Policja w Portugalii zarekwirowała 1,5 tony kokainy od międzynarodowej grupy przestępczej, którą kierował kapitan żandarmerii z Porto.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/dhh.jpg)
Bransoletka, która chroni przed „pigułką gwałtu”. Wynik w kilka sekund
Naukowcy z Portugalii i Hiszpanii opracowali papierową bransoletkę wyposażoną w miniaturowy czujnik, który w ciągu kilku sekund potrafi wykryć w napoju najczęściej stosowane substancje odurzające, m.in. GHB, skopolaminę, ketaminę czy metamfetaminę.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaworld.jpg)
Właściciele sklepów z marihuaną pozywają stan. Urzędnicy pomylili się przyznając im licencję
Grupa kilkunastu punktów sprzedaży marihuany w Nowym Jorku wniosła w piątek pozew przeciwko stanowi. Właściciele domagają się uznania, że lokalizacje ich sklepów są zgodne z prawem pomimo błędu urzędników, którzy przyznali, że przez lata źle interpretowali przepisy dotyczące minimalnej odległości od szkół. Sprawa trafiła do stanowego sądu najwyższego w Albany.