Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 141 • Strona 2 z 15
  • 305 / 2 / 0
Nikt nie uważa, że zmienia - ma tylko wpływ na przyjemność palenia i higienę jamy ustnej, o ile pali się we właściwy technicznie sposób.
nie wiem jak reszta ale ja nie pale z wiadra dla przyjemności tylko żeby sie ujebać. A czasami jak nie ma pierwszej czystości wiadra to przecież nie odmówie :D a łyk wody też nie zabije, zresztą jeszcze nigdy nie połknałem tej wody, zawszy wypluwam jak coś..

@haos, racja tylko że czasami wiadro głębsze od butli i można "wpaść".. :P

@nie powiem, brawo za pomysłowość :D
  • 509 / 2 / 0
Haos pisze:
Zamiast polykac wode i nie daj boze sie zachlysnac lepiej zassac wode do pewnego momentu (np. 3-5 cm do konca, tak ze wiekszosc dymu juz w plucach jest) (...)
Rzecz, widzisz, w tym, żeby do płuc dostała się nie większość dymu, a idealnie* cały dym ;]
* górą zawsze jakieś parę cząsteczek spierdoli, wiadomo, przy odkręcaniu, ale to huj nie strata w porównaniu z tym, co spierdala dołem kiedy się wyciąga butelkę z wody.
nie powiem pisze:
niepotrzebnie sobie utrudniacie z tym zasysaniem wody. polecam kupić w kiosku pileczke do ping ponga za 30gr i wrzucić do wiadra, można wtedy sciagać chmury jak odkurzacz bez obawy ze dostanie się nam choćby kropla wody do ust.
O, ciekawy motyw - nie znam, ale stestuję.
ogar pisze:
nie wiem jak reszta ale ja nie pale z wiadra dla przyjemności tylko żeby sie ujebać. A czasami jak nie ma pierwszej czystości wiadra to przecież nie odmówie :D a łyk wody też nie zabije, zresztą jeszcze nigdy nie połknałem tej wody, zawszy wypluwam jak coś..
To coś się, kurwa, nie możemy dogadać %-D
1. Palenie z połykiem = zasadność dbania o czystość wody, bo kto chce mieć w ryju szlam, kijanki, rozłożone zdechłe owady, i inne takie?
2. "ta druga metoda" (moim zdaniem idiotyzm i potwarz dla idei Wiadra) natomiast pozwala na pewny liberalizm ;-), w końcu przy tej metodzie woda ma znikomy kontakt z dymem, a wyciągając butelkę wodę zostawia się w wiadrze ;]

Natomiast czymś zupełnie innym jest spór o to, która metoda jest megazajebista, a która przehujowa ;-)
  • 305 / 2 / 0
Laska W124 pisze:
ogar pisze:
nie wiem jak reszta ale ja nie pale z wiadra dla przyjemności tylko żeby sie ujebać. A czasami jak nie ma pierwszej czystości wiadra to przecież nie odmówie :D a łyk wody też nie zabije, zresztą jeszcze nigdy nie połknałem tej wody, zawszy wypluwam jak coś..
To coś się, kurwa, nie możemy dogadać %-D
1. Palenie z połykiem = zasadność dbania o czystość wody, bo kto chce mieć w ryju szlam, kijanki, rozłożone zdechłe owady, i inne takie?
2. "ta druga metoda" (moim zdaniem idiotyzm i potwarz dla idei Wiadra) natomiast pozwala na pewny liberalizm ;-), w końcu przy tej metodzie woda ma znikomy kontakt z dymem, a wyciągając butelkę wodę zostawia się w wiadrze ;]

Natomiast czymś zupełnie innym jest spór o to, która metoda jest megazajebista, a która przehujowa ;-)
ziomuś... wszystko jasne :D nie myślalem o takich skrajnościach poprostu, brudna woda to dla mnie np. z wiadra gdzie bylo troszke piasku na dnie. A jak mówisz o jakiś kijankach itd. to wiadomo że bym z takiego nie palił ...
  • 509 / 2 / 0
ogar pisze:
ziomuś... wszystko jasne :D nie myślalem o takich skrajnościach poprostu, brudna woda to dla mnie np. z wiadra gdzie bylo troszke piasku na dnie. A jak mówisz o jakiś kijankach itd. to wiadomo że bym z takiego nie palił ...
No a moi kumple właśnie chowają sprzęty (szkła, butelki, wiadra, wszystko w innym miejscu) gdzieś po lasach, bo to pojeby co ich przed drugą klasą liceum wszystkich posadzili w poczekalni do poradni dla młodych ćpunów; no i centralnie te wiadra są potem w takim stanie.
Jak wiadro stoi na dworze to się tam, kurwa, zaczyna tworzyć autonomiczny ekosystem - życie się rozwija, myślę, że gdyby zostawić wiadro na rok, można by było spróbować potem palić przez okonia %-D Nie chce mi się przenosić tego do "Tu Nawijasz" ale tyczy się wiadra, no i wszystko to prawda.
  • 705 / 16 / 0
A ja wam powiem podłączając się do tematu, że iż jednakowoż, palenie z wiadra to idea.
ogar pisze:
WIADRO TO WIADRO!! :)
Tak samo powtarzam ja z kilkoma ludźmi z którymi od lat palimy z wiadra i tak jak napisał m.in. Laska czy ogar, palić wiadro trzeba umieć. Palenie wiadro to sztuka, ażeby osiągnąć wiader-mistrzostwo trzeba wielu miesięcy, jeśli nie lat praktyki. Metoda palenia z aluminiowego sitka, gdzie na jedną posypę nawet 3-4 szkła wchodzą: ściągnięte bez zakrztuśnięcia z przetrzymaniem w płucach. Wypuszczana ilość dymu była nikła.
Tak paliłem przez ponad dwa lata, prawie dzień w dzień, przejarałem się pierwszy raz w życiu paląc posypę z ćwiartki haszu z odrobiną tytoniu z wiadra, ... w 8 lat po pierwszym buchu. Zarzygałem pół pokoju, wiadro i okno, ale miałem później najlepiej na ziemi :-D
Wciąż palę z wiadra, jednak dla przyjemności wolę jointa, płuca i gardło są już dosyć mocno podrażnione po tym co przeszły i często wiadro to dla mnie męka... nie to zdrowie co kiedyś.
A bajdełej to nie paliłem dopalaczy z wiadra nigdy, zaledwie 2 razy z lufki...
Palcie to co dobre... lepiej odmówić sobie palenia, niż palić legalne ścierwo, gorsze od nielegalnych substancji.
peace


edit: jeśli chodzi o wyciąganie butelki z wody, to można zawsze odchylić tylko kawałeczek butelki robiąc takie jakby niewielkie sprzęgło, woda pewnie będzie ciut bulgotać, ale mając wprawę, da radę wyciągnąć ją na tyle delikatnie, żeby elegancko ściągnąć całość dymu z dodatkiem powietrza bez oporu. Mniejsza szkodliwość dla gardła i chwilowego samopoczucia, takie samo działanie.
Sam wpadłem na to po wielu latach...
peace
Ostatnio zmieniony 11 sierpnia 2010 przez Bakoosiowy, łącznie zmieniany 2 razy.
Ryyyyyyyba!
  • 509 / 2 / 0
Bakoosiowy pisze:
A ja wam powiem podłączając się do tematu, że iż jednakowoż, palenie z wiadra to idea.
ogar pisze:
WIADRO TO WIADRO!! :)
Tak samo powtarzam ja z kilkoma ludźmi z którymi od lat palimy z wiadra (...)palić wiadro trzeba umieć.
(...)
Palenie wiadro to sztuka, ażeby osiągnąć wiader-mistrzostwo trzeba wielu miesięcy, jeśli nie lat praktyki.
Kurewnie mnie cieszy, że można jeszcze spotkać kogoś, kto uważa podobnie :-)
A nie, kurwa, "niedorabianie ideologii". Lewacy w ogóle są niedorobieni.
Bakoosiowy pisze:
jeśli chodzi o wyciąganie butelki z wody, to można zawsze odchylić tylko kawałeczek butelki robiąc takie jakby niewielkie sprzęgło
No można, ale po co?
Wiadro to metoda bezsprzęgłowa, masz ciśnienie wody i powinno Ci starczyć ;-)
  • 705 / 1 / 0
Ja miałem taki okres, że w moim kręgu znajomych wiadra waliłem powiedzmy "jak zawodowiec", a bardzo często po siupnięciu miny znajomych wyglądały mniej więcej tak - 8-( , i towarzyszył temu "śmiech ze zdziwienia". Zawsze waliłem wiadro w ten sposób, że gdy odkręciłem korek i już brałem gwint do ust ciągnąłem jednocześnie lekko dociskając do dołu, a później podciągałem do góry tak żeby całe nie wyszło z wody i ciągnąłem siłą tak, że bulgotało. Ten okres był dokładnie w tamte wakacje. Później nadeszła era "dopalaczy", a jak smakują mieszanki każdy wie. Zdziwienie znajomych było większe gdy waliłem po 3 wiadra z mieszanek bez popitki. Ostatnimi czasy nie wiem co się stało ale żebym walnął wiadro bez choćby lekkiego kaszlnięcia to dla mnie nie lada wyczyn, przejarałem się chyba tymi mieszankami. Co do sposobu walenia wiader to jestem powiedzmy, że tolerancyjny. Nie jest dla mnie istotne jak ktoś wali wiadro, najważniejsze aby nie zmarnować połowy butelki i nie walić "na raty", ważne żeby wciągnęło się cały dym, bo i o to w tym chodzi. Narzucanie sposobów palenia wiadra porównywalnych z jakimś rytuałem jest dla mnie co najmniej śmieszne tak samo jak jakieś głupie zasady typu "w lufkę się nie dmucha". Jak już wcześniej wspomniałem niech każdy sobie pali jak chce. Oczywiście żal mi jest tumanów, którzy pomimo tego, że wciągną wszystko do płuc to przy tym wyleją połowę wody z wiaderka i narzygają dookoła (nie z przejarania, bo to jest czasami zrozumiałe, a z nieumiejętnego wciągania). Nie powiem, bo pomimo mojego (stosunkowo długiego) stażu z jaraniem zdarzało się mocno skaszleć i wypluć przy tym jakieś pół litra śliny ale najczęściej były to skrajne sytuacje. Przepaliłem się jaraniem jakieś dwa, góra trzy razy w życiu tak, że ledwo chodziłem ale nigdy po jaraniu nie zdarzyło mi się zrzygać. I moim zdaniem wiadro to nie jest powiedzmy idealny sposób na palenie. Owszem, kopie najmocniej, ale jak człowiek się już przyzwyczai to taka spontaniczna butla tego samego sprzętu potrafiła mnie czasem pozamiatać 2x mocniej od wiadra.
  • 509 / 2 / 0
Szaman88 pisze:
Ja miałem taki okres, że w moim kręgu znajomych wiadra waliłem powiedzmy "jak zawodowiec", a bardzo często po siupnięciu miny znajomych wyglądały mniej więcej tak - 8-( , i towarzyszył temu "śmiech ze zdziwienia". Zawsze waliłem wiadro w ten sposób, że gdy odkręciłem korek i już brałem gwint do ust ciągnąłem jednocześnie lekko dociskając do dołu, a później podciągałem do góry tak żeby całe nie wyszło z wody i ciągnąłem siłą tak, że bulgotało.
Tak, bo, co słusznie i często podkreśla Pewien Niepopularny Polityk Prawicy, większość ludzi to idioci i w ogóle nie rozumieją, o co chodzi we wiadrze! Tak naprawdę, kurwa, jest.
Szaman88 pisze:
Co do sposobu walenia wiader to jestem powiedzmy, że tolerancyjny. Nie jest dla mnie istotne jak ktoś wali wiadro, najważniejsze aby nie zmarnować połowy butelki i nie walić "na raty", ważne żeby wciągnęło się cały dym, bo i o to w tym chodzi.
Ważne, żeby Wiadro było Wiadrem, tak samo jak to, żeby Polska była Polską.
Wiadro to metoda wymyślona aby ograniczyć wsysanie powietrza i zadziałać na płuca z zachowaniem ich bierności, wtedy to ma sens - wyciąganie butelki z wody to zupełne zjebanie prostego zabiegu, zupełnie bez sensu.
Oczywiście jest to jakaś tam metoda, bo ten dym, który nie spierdoli efektownie, przy oderwaniu końca butelki od powierzchni wody, przecież trafia do płuc, ale to, powtarzam, jest jak zwykły duży mach z czegokolwiek. Wiadro jest wyjątkowe z punktu widzenia nauk ścisłych ;-) - wszystkie pozostałe metody mają wspólny mianownik.
  • 705 / 1 / 0
Laska W124 pisze:
Ważne, żeby Wiadro było Wiadrem, tak samo jak to, żeby Polska była Polską.
Wiadro to metoda wymyślona aby ograniczyć wsysanie powietrza i zadziałać na płuca z zachowaniem ich bierności, wtedy to ma sens - wyciąganie butelki z wody to zupełne zjebanie prostego zabiegu, zupełnie bez sensu.
Oczywiście jest to jakaś tam metoda, bo ten dym, który nie spierdoli efektownie, przy oderwaniu końca butelki od powierzchni wody, przecież trafia do płuc, ale to, powtarzam, jest jak zwykły duży mach z czegokolwiek. Wiadro jest wyjątkowe z punktu widzenia nauk ścisłych ;-) - wszystkie pozostałe metody mają wspólny mianownik.
Właśnie ja walę tak, że nie odrywam butelki od wody, tylko jakieś 2cm zostawiam w wodzie i trzymam sztywno butelkę i wtedy mocno zaciągam i dym się w pewien sposób filtruje. Owszem, trochę powietrza zawsze wtedy pójdzie do płuc co by wciągnąć cały dym ale z moim subiektywnych odczuć nie robi to mi różnicy czy walnę tak, czy "normalnie" podciągając wodę do góry. Różnica natomiast tkwi w smaku i podrażnieniu gardła, które w moim sposobie w porównaniu do sposobu tradycyjnego jest znikome, dlatego walę tak, a nie inaczej :)

PS: Co do Polski, to na prawdę cieszyłbym się gdyby nią rzeczywiście była ;-) Na szczęście za jakieś parę miesięcy stąd spierdalam do Belgii (14km do Maastricht :D, na rowerek i do coffee shopu :D) i nie mam zamiaru tutaj wracać na dłużej niż miesiąc czasu.
  • 9 / 1 / 0
Ja natomiast nie używam wiadra tylko dwóch butelek (np 2,5l jako podstawa i 1,5l ).generalnie odkąd palę mj to tak robię i w moich stronach nie nazywają tego wiadrem tylko tłokiem :)
ODPOWIEDZ
Posty: 141 • Strona 2 z 15
Newsy
[img]
Przemytnicy kokainy z Kolumbii skazani. Pachnące mentolem narkotyki przylatywały na Śląsk

Gliwicki sąd skazał sześciu członków grupy przestępczej, która drogą lotniczą przemyciła na Śląsk kilkadziesiąt kilogramów kokainy. Przewożona ją w paczkach z napisem "Rolls Royce".

[img]
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD

Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.

[img]
W Sejmie dyskutowano o depenalizacji marihuany. Co wynika z najnowszego raportu?

W Sejmie odbyło się posiedzenie Parlamentarnego Zespołu ds. Depenalizacji Marihuany. Podczas spotkania zaprezentowano raport „Między potrzebą a kontrolą” dotyczący aktywnych użytkowników marihuany w Polsce. Temat wywołał sporo emocji.