Metodyka, przygotowanie, oraz logistyka gotowania, palenia, lub waporyzacji.
ODPOWIEDZ
Posty: 365 • Strona 16 z 37
  • 285 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: 5r>- »
makumbiszon dzis z samego rana poszedl. Mialem troche lisci od koleszki to wdowa chyba byla, ha! O dziwo poklepala bardzo zadowalajaco :] ciekaw jestem ile potrzyma i spodziewam sie ogromnej gastro :D
Dzień się nie kończy, tylko zmienia barwę !]

ĆPOWER to ĆPOWER nie ma co wybrzydzać
  • 913 / 39 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kazik »
5r>- pisze:
makumbiszon dzis z samego rana poszedl. Mialem troche lisci od koleszki to wdowa chyba byla, ha! O dziwo poklepala bardzo zadowalajaco :] ciekaw jestem ile potrzyma i spodziewam sie ogromnej gastro :D
To wspaniale, ale efekty panie opisuj, nie oczekiwania!
Your circuit's dead, there's something wrong, can you hear me, major Tom?
  • 285 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: 5r>- »
sie robi Kaziu ;-)
nie wiem po jakim czasie zaladowala sie pelna moc, ale sadze ze od godziny do dwuch od sporzycia mialem juz zajebisty przesiek w bani. Strasznie siadlo na oczy, a efekty fizyczne byly jakies dziwne np. ciezkosc na plucach nie wiedziec czemu, delikatne dusznosci no i na zejsciu bol glowy, ktory po jakims czasie ustapil.
Masa trwala caly dzien co bardzo mnie dziwiac radowalo niezmiernie :-D
po chyba 3h musialem cos zjesc, ze wzgledu ze pilem makumbe na pusty zoladek. Gastro byla jak niekonczaca sie historia. Myslalem, ze moze jak zjem troche thc zejdzie... Jednak sie grubo mylilem.
Strasznie mnie to zmlucilo, a toz to same liscie byly!! Zaluje kurwa ze nie zwarzylem tego przed wrzuceniem do gara... Czulem sie jak bym spalil za jednym wiadrem z 2,5 do tego wypil 2 piwka. Bardzo mocne i intensywne dzialanie. Nie moglem sie skupic na filmie, bo za duza kmina w bani zeby cos robic :D siedzialem na necie i cokolwiek by mi nie wpadlo do glowy od razu to robilem z taka wczuta i wiara w to co robie, ze az nie wierzylem(uwielbiam ten stan po upaleniu, choc zdarza sie zaleznie od tematu jaki sie spozywa no i nastroju zapewne rowniez) Chcialbym miec tyle samozaparcia do takiego dzialania na codzien, ale mniejsza.

Ogolnie polecam bardzo goraco, naprawde warto. W szczegolnosci jak ktos przypadkiem takie pozostalosci posiada. Niech sie nie powstrzymuje tylko gotuje i spozywa, oczywiscie smaczek sztos z kakalkiem mmmyami.
Pamietajcie zeby ta zielona breje odsaczyc dokladnie i wyjebac, a po coz to wpierdalac? (pozdro Jezus)

chyba tyle
Dzień się nie kończy, tylko zmienia barwę !]

ĆPOWER to ĆPOWER nie ma co wybrzydzać
  • 913 / 39 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kazik »
Dzięki za treściwą relację.
Your circuit's dead, there's something wrong, can you hear me, major Tom?
  • 19 / / 0
Co do spożywania mlieczka to raz mi się zdarzyło. Było to w Czechach, a konkretnie w mieście Ostrava 2 lata temu.

Pojechalimy na miesięczne praktyki za granicą. Wzięlimy ze soba trochi sortu, bo my po czesku nie kumajet i nie byliśmy pewni czy coś ogarniemy tam w najbliższym czasie. Szcześliwym trafem źródło znaleźlimy już pierwszego dnia po przyjeździe. Był to lokal Cafe de la Ostrava na ulicy Stodolni. Po wejściu doń poczuliśmy piekną woń niedawno palonego tu stuffu z domieszką aromatu dobrej kawki i innych przyjemnych zapachów, co tworzyło przepiekną kompozycję, która utwierdziła w przekonaniu, że trafiliśmy do odpowiedniego lokalu ze swojskim klimatem. Zamówiliśmy piwko Radegast (bardzo dobryj browar, aczkolwiek nie wiem czemu ale jak piłem go poza lokalem to smakował inaczej, trochę gorzej, co jednak nie zmieniało mojej pochlebnej opinii o nim) i z prośbą\zapytaniem zwróciliśmy się do barmanki (bardzo urodziwej z resztą:D) czy moszna tu ino trawki nabyć. Ona na to, że nie, a my czy moszna zapalić? Ona - Oczywiście!

Zapalilimy, usiedli nieco wyżej na takim jakby balkonie, z tym że w środku. Po jakimś czasie przyszło dwóch gości - po 30. Zapalili po lolku, no to ja do jednego czy "jakie skanki" ma ogarnąć. Załatwił nam worek za 250 korun ceskich pysznego, naturalnego, klepiacego po bani jak dobry dziadek dobrego wnuczka skanka.

Po kilku pobytach tam zapoznaliśmy innego gościa - Romana - kolesia, który miał syna w naszym wieku i dobrze mówił po polsku (z tego co mówił 15 lat spędził w legii cudzoziemskiej, a tam było dużo polaków i stąd tak dobrze operował polszczyzną). On też miał "worki" pierwej sort i byliśmy w dobrych kontaktach z nim i jego latoroślą.

<teraz konkrety :D>

Pewnego wieczoru poszlimy do naszego ulubionego lokalu. Była to godzina 19. Roman na swoim stałym miejscu i my toże (na balkonie kała niego). Siedział z jakimiś kolesiami. Było ich w sumie 5. Na ich stoliku plastikowa butelka wypełniona pojemności ok 1,5l lub 2l wypełniona do mniej niż 3/4 jasnym, mętnym płynem. Ja i dwóch kumpli: "Masz worki?", a on na to: "Nie, ale mam mleko. Chcecie?":D. Coś tam kiedyś słyszeliśmy o mleczku i pytamy sie czy paca. On na to:"Ta bytelka była pełna, a oni troszke odpili." i wskazał ręką na trzech towarzyszy zmasakrowanych jak krzyżacy spod Grunwaldu.

Nie miał nam w co wlać, więc zamówiliśmy po piwku w szklanicy i na predce wprowadziliśmy je do naszych przewodów pokarmowych. Zaaplikował na po około 100ml. W smaku mleczko przepyszne, słodziutkie z nutką ziela. Nieufni jeko oświadczeniom jakoby to nam starczyło, poprosiliśmy aby dolał jeszcze po łyczku i spiliśmy ze smakiem, czekając na efekty.

Jak się poźniej okazało nasz harcorowy kucharz zrobił 2l mleka z 25g sortu! Powiedział jeszcze abyśmy nie używali już napojów wyskokowych tego wieczoru, co mogłoby się dla nas niepomyślnie skończć. Minęło pół h, a nam się chciało pić. Nieposłuszni jego słowom wypiliśmy jeszcze po berku, a ja i jeden z moich towarzyszy broni wzięliśmy po trzecim na dokładkę.

Po 1,5 od wypicia zaczęła się rzeźna z masarnią. Siedzieliśmy na wygodnej sofie powykręcani jak ruskie termosy i śmialiśmy się do rozpuku. Siadło nam na oczy, na banie, poszło w nogi i Bóg jeden wie gdzie jeszcze. Trzeciego piwa oczywiście nie byliśmy oczywiście w stanie dokończyć. Z racji tego, że rano musieliśmy udać się do miejsc naszych praktyk, po 3h mega bomby w "cafejce" postanowiliśmy udać się do hotelu gdzie się gnieździliśmy. Z powrotu pamietam jedynie urywki. Ogarniała na s niesamowita euforia. NA przystanku tramwajowym nie mogliśmy powstrzymać się od nieopuszczającego nas śmiechu i chichraliśmy ze wszystkich osób jakie tylko nasze chińskie oczęta były w stanie ogarnąć. Gastra nie mieliśmy - raz, że piwo, a dwa, żę było chyba na nie za wcześnie mimo późnej pory hehe. Pamietam jeszcze że kupiłem po drodzę Milkę, ale zjadłem ją dopiero na drugi dzień. xD

Rano wstałem zajebany jak bąk - czułem jakbym spalił lolka przez sen i pojego zgaszeniu się obudził (takie "wake & bake tylko, że nie inwazyjne %) ). Stan taki utrzymywał się do południa, kiedy to faza zaczęła słabnąć i zaczął sie taki stan lajtowego upalenia, który utrzymywał sie do późnych godzin popołudniowych. Żadnego bólu głowy, czy innych nieprzyjemności związanych z zapierdolką tak wysokiego szczebla. Generalnie rzecz biorąc chetnie bym powtórzył, ale jak dotąd nie miałem okazji.

Mam nadzieję że nie za długi wpis i miło się czytało.

Pozdrowienia dla wszystkich mleczarzy, mleczarek, kierowców mleczarek, właścicieli mleczarni, zdolnych mlecznych kucharzy jak i dla osób lubiacych inhalację, ogrodników i innych nie mających nic wspólnego z substancjami nielegalnymi w Polsce! :D
  • 762 / 32 / 0
Jak to nie masz okazji powtórzyć? Gram porządnej baki czy tam dwa całkiem dobrej na łebka i masz to samo. Zgrinduj na proszek, wrzuć go garnka z mlekiem i pogotuj troszku. Wsyp do szklanki kakałka i zalej tym mleczkiem, pizda gotowa.
„Na ulicy przed domem leżał kot z białym kołnierzykiem, ni to grzejąc się w słońcu, ni to raczej jednak nie żyjąc, wnosząc z faktu, że nie było słońca ani żadnych innych przyczyn, by leżeć wśród pędzących samochodów.”
  • 19 / / 0
Nieprzeczytany post autor: camelmc »
hmmm

Mam chrust ogołocony z topów i liści po 3 całkiem udanych dziewczynkach z tamtego roku i się tak zastanawiam, czy warto zabawić się w szatkownicę, a nastepnie w kucharza z baru mlecznego ;-)

Nigdy patyczków nie gotował ja i nie wiem ile tego na ile tamtego i czy bedzie klepać :-/ .

Doradzicie?
  • 374 / 4 / 0
Nieprzeczytany post autor: kildeis »
Patyki? Z własnego doświadczenia wiem, ze odpada, ja przynajmniej nigdy już tego nie powtórzę. Podziało słabo, choć była to cała reklamówka chrustu z 3 passionów pań, było mi nie dobrze i ogólnie dupa :kotz: Dwie godziny odczucia że coś tam jest nie tak z ciężkością na żołądku :scared: Piłem później z liści (może z jedna konkretna garść, no może dwie mniejsze z panny twilight, 2-3g passiona) Wyszedł duży kubek mleka. Efekt? Kilka dobrych godzin ciężkiej masakry na bani i kilka kolejnych godzin dochodzenia do siebie na bani lajtowszej, zdecydowanie przyjemniejszej :) W przerwie między obiema fazami kilka godzin snu %-D
Wyśniłem sobie ten świat tak długo myśląc o nim, zupełnie po nic, tak dla siebie by się bronić...
  • 913 / 39 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kazik »
[quote="camelmc"]
Mam chrust ogołocony z topów i liści po 3 całkiem udanych dziewczynkach z tamtego roku i się tak zastanawiam, czy warto zabawić się w szatkownicę, a nastepnie w kucharza z baru mlecznego ;-)
Nigdy patyczków nie gotował ja i nie wiem ile tego na ile tamtego i czy bedzie klepać ]

Będzie klepać, jeśli weźmiesz odpowiednio dużo. Generalnie potrzeba ok 5x więcej niż być miał to spalić - przykładowo dobrych szczytów _jedna sztuka_ zadowala jedną osobę. Tak że ze dwa razy mniej wydajnie niż palenie (trzyma 2-3 razy dłużej). Proponuję - oceń ile musiałbyś zjarać tych patyków (pewnie dużo), pomnóż przez pięć i masz dawkę.
Your circuit's dead, there's something wrong, can you hear me, major Tom?
  • 19 / / 0
Nieprzeczytany post autor: camelmc »
thx
No dobra, powiedzmy, że mam już dawkę.

Pytanie: Cały krzun się nada, czy tylko te gałązki od szczytów?
Ostatnio zmieniony 20 marca 2010 przez camelmc, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ
Posty: 365 • Strona 16 z 37
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Wystarczy sekunda i kolor się zmienia. Ten tatuaż wykrywa groźną pigułkę w twoim napoju

Chociaż dużo mówi się o zagrożeniu, jakie niosą ze sobą tzw. pigułki gwałtu, rozpoznanie ich na imprezie wciąż bywa trudne. Właśnie dlatego naukowcy z Korei Południowej zaprezentowali nowatorskie rozwiązanie, które działa błyskawicznie i jest niemal niewidoczne.

[img]
Polacy robią to w samotności. W domach, nie na imprezach. A królowa jest tylko jedna

Coraz częściej używamy substancji psychoaktywnych w samotności. Szczególnie popalamy. I nie chodzi rzecz jasna o papierosy dostępne w kiosku. O czym to świadczy? – O tym, że te substancje są wykorzystywane do regulacji emocji, takich jak lęk, smutek czy napięcie – dr Gniewko Więckiewicz, psychiatra ze Śląskiego Uniwersytetu Medycznego komentuje wyniki raportu PolDrugs 2025.

[img]
Medyczna marihuana kolejnym krokiem rozwoju karaibskiej Dominiki?

Dominika to niewielka karaibska wyspa, często mylona ze względu na podobną nazwę z o innym, większym państwem – Republiką Dominikany. Niemniej jednak, w obszarze legislacji konopnej to właśnie Wspólnota Dominiki zdaje się wytyczać kierunek dla wielu okolicznych państw.