Więcej informacji: Pregabalina w Narkopedii [H]yperreala
19 lipca 2025kropka855 pisze: Pomaga komuś Prega na fobię społeczną i pewność siebie?
Ale takie 150 mg to jest dla mnie perfekcyjna dawka terapeutyczna po której nie czuje się naćpany ale czuje się lepszą wersja siebie i szczerze to chyba do końca życia będę się suplementował pregabaliną w sytuacjach takich jak
- rozmowa o prace
- spęd rodzinny
- imprezy integracyjne w pracy
i tym podobne wydarzenia stresujące wydarzenia w życiu. Właśnie w ten sposób stosowałem pregabaline ale niestety troche popłynąłem i zjebałem sprawe i od 8 miesięcy biore pregabaline prawie codziennie w dawkach od 150 do 300 mg ale jakoś w połowie lipca zszedłem do 100 mg i mniej i teraz od ponad tygodnia jestem na 75 mg i schodze miligram po miligramie.... Dzisiaj poszło 60. Wczoraj lekki jednorazowy relapsik i zjadłem 75 mg a potem w ciągu dnia 150 mg, ale to był wyjątek. W weekend nie brałem wcale i nie czułem żadnych efektów odstawiennych poza tym że byłem zmęczony i nie miałem ochoty na robienie czegokolwiek ale to równie dobrze wcale nie musiał być skutek odstawki pregaby. Ze snem problemów nie mam odkąd tak drastycznie zmniejszyłem dawki.
Planuje zejść do zera w tym miesiącu i wyznaczyć sobie jakiś algorytm którego będę się trzymał i który narzuci mi, że pregabaline bedę mógł stosować wyłącznie w wyjątkowych sytuacjach bo branie jej codziennie na dłuższą mete nie ma sensu. Zrobie sobie diagram blokowy złożony z pytań typu "Czy zazywales pregabaline w ciągu ostatnich 4 dni" -> TAK -> "A czy masz dzis spęd rodzinny lub rozmowe o pracę?" -> Jeśli nie, to schemat się kończy odpowiedzią "Nie możesz dziś brać pregabaliny" itp. - wiecie o co chodzi - taki diagramik którego używam przed podjęciem decyzji o zażyciu pregaby. Myśle że taki sposób walki z uzależnieniem może sie sprawdzić w przypadku takiego problemu jaki ja mam. Bo jeśli daje sobie wolną rękę i biore pregabaline "na wyczucie" to wtedy sie to zawsze konczy wpierdalaniem jej codziennie... Bo jedyny proces myślowy jaki mam w głowie to "Hmm, zażyć se pregabalinki, czy nie? Hmm..". A jak mam narzucony bardziej skomplikowany, statyczny algorytm z którym nie mogę dyskutować to wtedy nie będę sobie dawał takiej wolnej ręki.
Co sądzicie, czy to ma szanse sie sprawdzić czy w przypadku takiego umiarkowanego wjebania psychicznego?? Ktoś stosował takie podejście?
Czuje się uzależniony psychicznie. A fizycznie nie wiem bo boje się schodzić do 0 na dłużej niż 2 dni
25 sierpnia 2014Melancthe pisze: Ja pierdole, jaka bieda umysłowa.
Niech zgadnę: mieszkasz z rodzicami/rodzicem, nie zarabiasz, studia Ci nie poszły, zainteresowania liczne acz powierzchowne.
Oczywiście nie czuję nic po tych dawkach nic, po prostu odstawianie z harm reduction i tyle. Może lekkie poprawienie nastroju, ale prawie placebo,
Po braniu prawie dwa lata, schodzenie rzeczywiście okazało się ciężkie, a raczej męczące coś jak przewlekły ból.
Potem spróbowałem CooldTurkey i się okazuje, że to całkiem proste jest. Kilka dosłownie kilka. Bo nie wiem trzy, może cztery noce poszarpane bez snu. Póżniej kilka takich po których budziłem się i tak niewyspany.
I poszło to, bez wspomagania się w żaden sposób, więc most milowy jeszcze do skrętów po benzo.
Wróciłem już kolejny raz do pregabaliny i nie zamierzam szybko jej odpuszczać.
Wiem tylko, że nie służyło mi rozkładanie jej na dwie dawki. U mnie całość rano na pusty żołądek działa palce lizać.
z racji tego, że od dzieciaka mam w tle stan lękowy, który ssie mnie jak bezlitosny wampir muszę się czymś ratować. Czuje, że przez tego mrocznego pasażera mój potencjał jest wykorzystywany tylko w małym procencie. Po alprazolamie czuje się jak młody bóg, którego mózg oblewa przepyszna czekolada. Wiecie o co chodzi. Po prostu życie staje się zajebistą opcją. Czymś czego się chce. Jednak gdybym brał to w ciągu, to skończyłbym pewnie w więzieniu. Dlatego w ramach bezpiecznego kompromisu lekarz przepisał mi pregabaline. Biorę ją w dawce maksymalnej, czyli 600mg jak dla konia, podzielonej na dwie porcje po 300mg rano i po południu i jestem świadomy, że to hardkor, ale mniejsze dawki, dajcie spokój, placebo, zepsuta zabawka. Czuje się fajnie, mam motorek do działania, jestem odblokowany na kontakty z ludźmi, fajnie mi się pracuje, jestem sfokusowany na działanie. Jak dla mnie to trochę taki alprazolam dla "gospodyń domowych". I teraz pytanie dla tych, co siedzą w temacie, te efekty znikają? Czy efekt przeciwlękowy zostaje? Wiadomo, że ta euforia i stan podobny do upojenia alkoholem szybko znika, ale czy coś potem w ogóle zostaje jeśli chodzi o efekty terapeutyczne? Jak to jest? Jestem alkoholikiem, nie pije od pięciu lat, a po pregabalinie znowu poczułem się tak pluszowo jakby wleciał wyborny Riesling. W życiu zawsze jest coś za coś i wiem, że jak przyjdzie mi z tego schodzić, to będzie piekło, ale jestem ćpunem i chce czuć się dobrze w tej chwili. Konsekwencje odkładam na potem. W końcu i tak życie z lękiem, to bawidełko, które jest gówno warte. Pozdrawiam
Dawno się przestałem oszukiwać, że tu o problemy z moim lękiem chodzi.
Brana w porannej dawce, działała najdłużej tak jak tego oczekuje.
Teraz bawię się w żonglowanie dawkami. Staram sobie wybierać dołki i szczyty tej sinusoidy, jaką jest moje życie :P
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Dlaczego ograniczenie marihuany do listy chorób to katastrofa dla pacjentów – historia Adriana
Logika Valium, a nie LSD: narkotyki, artyści, mieszczaństwo i codzienność do znieczulenia [WYWIAD]
Trump uznał fentanyl za broń masowego rażenia. „Używają go, by zabijać Amerykanów”
Prezydent USA Donald Trump podpisał w poniedziałek rozporządzenie uznające fentanyl za broń masowego rażenia. W uzasadnieniu stwierdził, że „wrogowie USA używają go, by zabijać Amerykanów”. Oświadczył zarazem, że rozważa złagodzenie federalnych restrykcji obejmujących marihuanę.
Produkowali tyle amfetaminy, że narkotyki musieli wozić taczką
Ponad 64 kilogramy amfetaminy, nielegalna linia produkcyjna i dwie osoby zatrzymane – to efekt działań specjalnego wydziału antynarkotykowego łódzkiej policji. Ilości narkotyków były tak duże, że do ich transportu sprawcy wykorzystywali… taczkę.
Elitarna funkcjonariuszka wpadła po klubowej nocy. Ale to wyrok zaskoczył najbardziej
Dorota K., szerzej znana jako "Doris", była sierżantem w jednym z najbardziej tajnych wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Dziś nie łapie już przestępców, teraz bije się w klatkach freak fightowych. Ale to nie sportowy zwrot w jej karierze wywołuje dziś największe emocje, tylko jej sądowa historia. Za posiadanie narkotyków spotkała ją tylko grzywna.
