...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 3943 • Strona 391 z 395
  • 692 / 425 / 0
26 stycznia 2025pomasujplecki pisze:
Jedynym skutecznym rozwiązaniem była by nano operacja struktur mózgowych kształtujących naszą osobowości. Jest to jednak zbyt odległe ści-fi.

Poniekąd taki efekt dają leki
Tylko na czas brania, jak się poukłada życie na lekach a potem w poczuciu zdrowia postanowi odstawić zrozumie że demony instalowane od młodu tylko cierpliwie czekały.

Sam rozważam wejście na stałą dawkę 2mg klonazepamu na dobę (długie działanie mniejsze parcie na dorzucanie, działanie w tle). Po kwartale bym miał wyniki, oczywiście moja wspaniałość skończy się gdy nie wezmę tabletkk.

Zobaczymy, wiem że inaczej nie dam rady egzystować.

Zszedłem trochę z tematu w kierunku zażywania leków. Ale poniekąd może więcej osób ma historie w których detox uczynił ich życie gorszym, nie przez narkotyki, tylko uśpienie wewnętrznych demonów lekami używkami.
Czy ty po tych wszystkich ciągach i latach wjebania nadal jesteś tak naiwny, że możesz kontrolować benzodiazepiny czy tylko nas trolujesz?
  • 3187 / 538 / 0
Nigdzie nie napisałem o kontroli a akceptacji ich stosowania akceptując uzależnienie i stałą dawka jaką da się akurat długodziałającymi utrzymać żeby tak o sobie działała tle .
To i tak tylko było gdybanie, Benzo biorę teraz od święta na zwale albo bardzo ważna rozmowę
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 35 / 9 / 0
Te "wewnętrzne demony" to nie żadne demony, a zwykłe traumy, problemy, fobie itd. Odwyk nie czyni życia gorszym – to jest akurat fakt. Po prostu, żeby mieć szczęśliwe, trzeźwe życie, trzeba najpierw te "demony" okiełznać.

Czytaj: po odstawieniu benzodiazepin, opioidów, stymulantów czy czegokolwiek, co bierzesz (najlepiej oczywiście w kontakcie z terapeutą uzależnień), w podskokach pędzisz na terapię i "spowiadasz się" ze swojego życia. Potem pozwalasz panu/pani terapeucie pokazać ci inne tory myślenia, bo – znając życie – tkwisz w bańce toksycznych nawyków, nawet o tym nie wiedząc.

Jeśli taka opcja ci nie pasuje, to zostaje autoterapia, która jednak wymaga dużo samokrytyki i jeszcze więcej samozaparcia. Musisz zastanowić się, co cię ukształtowało, co robi ci największą krzywdę, zrozumieć, co było, a co nie było twoją winą itd.

Trudny temat.
Myśli gonią, czas twój trwonią. Nie zamykaj oczu, nie płyń z tonią. Ślady po igłach rosną, jak kwiaty na grobach.

Nie dotykajcie opoidów i benzodiazepin! To nie jest droga życiowa.
  • 692 / 425 / 0
28 stycznia 2025pomasujplecki pisze:
Nigdzie nie napisałem o kontroli a akceptacji ich stosowania akceptując uzależnienie i stałą dawka jaką da się akurat długodziałającymi utrzymać żeby tak o sobie działała tle .
To i tak tylko było gdybanie, Benzo biorę teraz od święta na zwale albo bardzo ważna rozmowę
Tak, to ja zacznę wpierdalac microdosing 3mmc. Na pewno się to uda według twojej teorii.
  • 65 / 10 / 0
Microdosing 3mmc ale dojebales %-D Ja od poltora tygodnia nie biore benzodiazepin bo w sumie to mi tylko brak kasy chwilowy na recepte albo brak czasu pojscia do lekarza mi to blokuje. Ale w sumie zaczynam sie z tego cieszyc i wracac do zycia bo teraz widze ze sobie duzo lepiej radze w sytuacjach spolecznych niz myslalem co sprawia ze chyba mniej pozytywow z korzystania z benzodiazepin.
W zwiazku z nowa praca wiec bede zarabial pieniadze chyba wroce na psychoterapie do mojej terapeutki, kobieta o zlotym sercu serio xd
  • 3187 / 538 / 0
29 stycznia 2025tosieniedzieje pisze:
28 stycznia 2025pomasujplecki pisze:
Nigdzie nie napisałem o kontroli a akceptacji ich stosowania akceptując uzależnienie i stałą dawka jaką da się akurat długodziałającymi utrzymać żeby tak o sobie działała tle .
To i tak tylko było gdybanie, Benzo biorę teraz od święta na zwale albo bardzo ważna rozmowę
Tak, to ja zacznę wpierdalac microdosing 3mmc. Na pewno się to uda według twojej teorii.
To jest co innego, mocrodosing to sobie możesz robić LSD a nie ketony choć i tacy byli to nie ta liga. klon to jest po prostu uzależnienie którego nie przerywasz ale przyzwyczajasz się do stałej dawki w celu utrwalenia efektów terapeutycznych w tle być może obcych Ci zaburzeniach lękowych które niszczą życie. Bardzo dużo osób na forum tak robi i to mnie zaciekawiło.

Anyway ta dyskusja nie ma sensu ponieważ zarówno Ty jak i Masz po części rację, to jest wczesniej było tylko klepanie po klefedronie przemyślenia.

Jak narazie zrobie ostatnie podejście z SSRI.
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 3187 / 538 / 0
29 stycznia 2025LOGAN666 pisze:
Te "wewnętrzne demony" to nie żadne demony, a zwykłe traumy, problemy, fobie itd. Odwyk nie czyni życia gorszym – to jest akurat fakt. Po prostu, żeby mieć szczęśliwe, trzeźwe życie, trzeba najpierw te "demony" okiełznać.

Trudny temat.
Ototo.
Ciężkie mi znów uwierzyć w terapię bo nic dobrego nie przynosiła, kosztuje dużo a po nie których sesjach wracała silna ochota się nacpac więc odpuściłem. Rozważam zapisać się na długi termin NFZ.
Mój problem jak się z czasem okazało nie był tylko narkotykowym, bo po pełnej detoksyfikacji czułem sie tragicznie.
Właściwie ostatnie wyskoki były tylko rozpaczliwa próba zmiany świadomością w celu spojrzenia na coś z innej strony ale nie trwało to długo tylko pogłębiło obrzydzenie.
Najskuteczniejsze dla mnie byłoby Benzo i opio zeby zablokować te traumy bo ten mix pozwala mi stanąć na nogi jak nowonarodzony, konsekwencje niestety nie są tego wartej.
Zostaje na znienawidzonych SSRI żeby trochę uspokoić swój organizm bo na nich jestem mniej pobudzony na obszarach które łatwo mogą wyzwolić chęć na stimy i ryzykowne działania.
Z opio i Benzo to one nie pomagają walczyć wręcz przeciwnie.
Szkoda od nowa się w to wpierdalac.
Ale okres ostatnich paru lat kiedy jechalem ciągiem Benzo SSRI prega opiaty wspominam bardzo pozytywnie.
Jedynie skręt to było nie tyle zejście co brutalne przebudzeniem. No i dużo kasy w błoto. Ale z perspektywy marnego życia człowiek rzeczywiście to kalkuluje w dwie strony.
https://youtu.be/XJPAk9ctb-Q

"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
  • 35 / 9 / 0
Współczuję, liczę, że u Ciebie będzie dobrze. Nie pozwalaj sobie (łatwo powiedzieć) na benzo i opio ciągi, bo to cię zje. To gra niewarta świeczki. Jeżeli terapia ci nie pomagała, to może spróbuj zapisać się na spotkania Anonimowych Narkomanów? To swego rodzaju jedność, która zapewnia sporo wsparcia. Jak się dogadasz z ludźmi tam, to nawet poczucie przynależności będzie zaspokojone, a jak wiemy – to jedna z najważniejszych potrzeb człowieka. Jak kiedyś cię najdzie to może jeszcze spróbujesz terapii? W każdym wypadku życzę szczęścia i jak najwięcej wsparcia od otoczenia
Myśli gonią, czas twój trwonią. Nie zamykaj oczu, nie płyń z tonią. Ślady po igłach rosną, jak kwiaty na grobach.

Nie dotykajcie opoidów i benzodiazepin! To nie jest droga życiowa.
  • 28 / 3 / 0
Znacie jakiegoś lekarza psychiatrę który przyjmuje online np na znanylekarz.pl i pomaga odstawić clonazepam ale tak stopniowo i w miarę łagodnie najlepiej tak jak według doktor Heather Ashton
www.benzo.org.uk
Byłem w szpitalu na odstawienie, strasznie szybko mi cieli ten lek i nie szło wytrzymać.
  • 113 / 15 / 0
Hej. Jestem politoksykomanem, zażywam jakieś 9 lat z moim różnymi przerwami, miałem okresy dłuższe i krótsze abstynencji
Psylocobina dała mi do myślenia
Lecz do rzeczy
Obecnie leci codziennie fenibut/baklofen z pregabaliną. Lekkie Opioidy z 2 razy w tygodniu. Benzo średnio raz w tygodniu. amfetamina z 2-3 dni w tygodniu(mam adhd ale wiadomo że przesadzam z dawkami, zamiast brać doustnie to sniffy, schizuje mnie to już lekko po tylu latach znajomości, no i też mieszanie np z fenibutem za częste nie jest zbyt fajne, a raczej bardzo złe dla mózgu) .
Raz na dwa tygodnie DXM (to akurat drobiazg przy innych uzależnieniach)
Raz na 2-3 tygodnie średnio mj(kiedyś ciąg kilka lat palenia codziennie)
Jakkolwiek to zabrzmi, znam siebie, znam moją historie życiową, i moja psychika zniesie wiele
Czy gdy zredukuje dawki a potem odstawie
To co potem?
Nie moge sobie pozwolić na oddział odwykowy
Kiedyś na dłuższe okresy potrafiłem odstawić różne substancje(niektóre sie pokrywają) to teraz też dam sobie rade

Jednak co po odstawieniu do zera( Oprócz terapii która jest konieczna napewno)
Niektórym pomagają ssri/neuroleptyki, i nie odradzam tych leków nikomu, lecz napewno mi akurat nie są w stanie pomóc
Moklobemid? Rasgilina? Jakieś ashwagandy, cbd dodatkowo?
Napewno wysiłek fizyczny( z tym będzie dosyć łatwo)
Zdrowa dieta( z tym może być trudniej)
Coś przeciwlękowego, nieuzależniającego, jakieś połączenie leków?
ODPOWIEDZ
Posty: 3943 • Strona 391 z 395
Newsy
[img]
Prokurator częstował ciastkami z marihuaną – właśnie ruszył jego proces

Przed Sądem Rejonowym w Lublinie rozpoczął się proces Bartosza F. – prokuratora z Wrocławia. Grozi mu więzienie za podanie kobiecie narkotyku.

[img]
Łykają jak cukierki. Młodzież nie kupi energetyków i piwa, więc odurza się lekami bez recepty

Kryzys zdrowia psychicznego wśród dzieci i młodzieży narasta. Młodzi ludzie mogą uciekać od problemów, odurzając się lekami, które w sklepach są dostępne bez żadnych ograniczeń. Środki te uważane są za nieszkodliwe, tymczasem ich nadużywanie wzmaga ryzykowne zachowania seksualne, przemoc, a nawet grozi śmiercią.

[img]
Legalizacja marihuany. Większość Niemców przeciw zniesieniu

Ponad połowa Niemców jest przeciwna wycofaniu się z częściowej legalizacji marihuany. Zwłaszcza młodsi ludzie są przeciwni jej uchyleniu.