następnym razem będę strzelał z karabinu moderatorskiego, amunicją warn 666mm
"Narkotyki to syf i mega biznes czaisz? ktoś żyje z Ciebie i Twoich ziomali"
@ErenKruger
Chodzi o to ze brakuje jednej opcji. Terapia? Dziekuje, postoje. Mi jest dobrze jak jest. W zaden sposob nie neguje to jej przydatnosci, dla tych, ktorzy chca z niej skorzystac. Tych, ktorym bilans zyskow i strat przestal sie zgadzac i chca zrobic ten krok ku swiatu. Ja nie chce. I w tym momencie chcialbym uslyszec - ok, mozemy w takim razie zaproponowac taka a taka oferte, ale gdyby co do terapii nastapila zmiana zdania - to zawsze mozna, zapraszamy. To by bylo nowoczesne i inkluzywne
Sorry ze nie odpisze teraz na tamten post bardziej szczegolowo, chwilowo nie mam weny. Moze pozniej. Ale w zamian znalazlem cos ladnego:
http://galczynski.kulturalna.com/a-7202.html
W kwestii mojego uzależnienia od kodeiny to opiera się to w podstawowym wymiarze na ucieczce od radzenia sobie z pełnym spektrum objawów z kategorii zespołu jelita drażliwego. Teraz oczywiście rozwinęło się to w uzależnienie psychiczne i fizyczne od substancji i już nie jestem ani trochę przekonany że mogę się łudzić dalej kalkulacją zysków i strat. Mimo wszystko ten opioid zapewnia mi iluzję komfortu życia którego wcześniej nie miałem, no ale cena jest jednak wysoka i cały czas wzrasta.
To nie jest silny opio skoro Kratom w dawce 20 gram dziennie powoduje ze to ledwo smyra . Kratom znacznie tanszy .
Mialem ostatnio wyskok od kratomu ze na weekend zapodalem sobie kody.
I to rujnuje portfel i psyche .
Jak to zejdzie to nie wiesz co ze soba zrobic.
Dołek dopada .
Na kratomie tego nie ma .
Dlatego Kratom to odkrycie .
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
Czcigodna Eren odpisała na większość więc nie chce mi się powtarzać. Wrócę tylko do terapii. Przeczytanie książki o psychologii niewiele ci da bo nauka to nie terapia. Zdajesz się mieć też nieco wykrzywiony obraz psychologów. Nie wiem czy nigdy nie uczęszczałeś czy może masz jakieś niekoniecznie pozytywne doświadczenia ale żaden dobry pedał aka psycholog nie będzie ci mówił co masz robić. Nie tak to wszystko wygląda. To nie kołczing. Jak cię interesuje jak to wyglądać powinno to możesz sobie obejrzeć filmik na yt Andrew Tate vs therapist część 2. Tam jest taki speedrun ale dość dobrze oddaje rolę terapeuty, mimo niezbyt sensownego pacjenta. Ten pedał ma ci pomóc przełamać pewne mechanizmy obronne w twojej psychice i robi to głównie przez zadawanie pytań i drążenie tematu. Czasami coś tam wytłumaczy jak pewne mechanizmy w naszej psychice działają ale cała reszta pracy jest po twojej stronie. Nie każdy tego potrzebuje ale takie trywializowanie i umniejszanie terapii która pomogła naprawdę wielu osobom się nie wyhuśtać jest trochę słabe. Fakt że ciężko działa na ludzi którzy nie chcą sobie pomóc (czyli głównie ćpunom dla których to jakieś gówno nikomu niepotrzebne, przecież radzą sobie sami) ale nawet w moim otoczeniu mam kilka osób które podniosły się po naprawdę ciężkich traumach.
Edit. Nie zauważyłem ostatniego posta. Jak nie negujesz to spoko. Zostawiam dla potomnych bo nie chce mi się kasować skoro już się rozpisałem.
Zgadza sie, mam wykrzywiony, co wiecej biore na to poprawke - wszystko jest pochodna pewnej empirii zreszta, ale bardziej byl to zabieg stylistyczny. Nie mam jakiejs traumy z tego powodu, ostatni kontakt z psychologiem to o panie, w LO jeszcze mialem. Wspominam to jako przykra upierdliwosc, nie lubie jak mnie ktos probuje ustawiac. Przewaznie reakcja z odbicia. Jak potrzebuje z kims pogadac to kupuje flaszke i ide do kumpla. Proste.
Nie masz racji piszac ze przeczytanie ksiazki nic mi nie da, w twoim ujeciu sprawy co prawda bedzie wrecz przeciwskuteczne, bo wiedzac czego moge sie spodziewac, mechanizmy obronne zadzialaja lepiej. A mnie najbardziej wkurwia (i nudzi przede wszystkim) jak wiem - nierzadko z dokladnoscia co do doboru slow - co zaraz uslysze. Zeby przebic sie przez dobrze zakonserwowane mechanizmy obronne, potrzebny jest element zaskoczenia, inaczej to nie zadziala. Wiec jeszcze raz - w moim przypadku, to nie ma wiekszego sensu, szkoda zarowno mojego czasu jak i mniej lub bardziej zaangazowanego terapeuty. Natomiast - rowniez powtarzam - nie neguje przydatnosci pogawedki z psychologiem dla innych. Sa rozne przypadki, jednym to pomoze, innym nie, a jeszcze dla innych bedzie to tylko zabawa w kto kogo rozegra. Tylko po prostu zamiast probowac na sile "ratowac" takich zatwardzialych degeneratow, poswiecic czas i srodki, na tych ktorym to ma szanse pomoc. Tyle i wylacznie tyle, widzisz w moim rozumowaniu jakis blad logiczny?
PS. chociaz z Matte to bym chetnie pogadal, mysle ze dobrze bym mu sie wpasowal w teorie.
Na niektore rzeczy, ktore determinuja predyspozycje do okreslonych zachowan, po prostu nie ma sie wplywu.
A wmawianie ludziom ze "impossible is nothing" itd, to tylko dobry sposob zebys zapierdalal wiecej za mniej, bo wniosek jest prosty - skoro cos sie nie udaje, to widocznie za malo wysilku w to wlozylesz. Haczyk polega na tym ze jak dasz sobie takie cos bezwarunkowo wmowic, to bedziesz sila rzeczy to podejscie ekstrapolowal na pozostale dziedziny swojego zycia. Zwykla potrzeba tzw "uniwersalnej prawdy"...
PPS. Przy okazji masz odpowiedz czemu akurat opiaty sa tak demonizowane. Zmusisz opiowraka zeby zapierdalal?
Tylko bardzo bym prosil abys sie chwile nad powyzszym pytaniem zastanowil. Kontekstu socjologicznego i historycznego nawet nie musisz uwzgledniac.
I tak, pręga pomaga, ale głównie uspokoić myśli. Niby czuje się trochę lepiej, ale widzę, że ręce drżą, jakby zapomniały jak sprawnie pisać na klawiaturze.
28 grudnia 2024Merx pisze: rzeście mi ku*wa roboty narobili, a prosiłem o zaprzestanie offtopu.
następnym razem będę strzelał z karabinu moderatorskiego, amunicją warn 666mm
Ja jestem trzeźwy 7 dni (mówię o kodeinie) źrenice już mi wróciły niemal do normalnego poziomu. Może ciut powiększone. Jedyne co odczułem to dziwny zapach potu. Jakby octowy? Ogólnie kwas octowy jest ważny w naszym metabolizmie. Poza tym że nasza wątroba jest zdolna do acetylacji jak i usuwania grup acetylowych/octowych z cząsteczek. Ale już chuj z tym.
Nie wiem co jest ze mną. Odkąd wyszedłem z kryminału tj. 8 marca pierwsze co zrobiłem to zajebałem 2x 240mg kody i pojechałem fpizdu. I tak do lata było znośnie. Ale potem to już ćpałem głównie codziennie. Bardzo dawno nie miałem przerwy dłuższej niż 2,5 doby. Po prostu nie pamiętam.
I jest tak jak się spodziewałem. Nie mam żadnych objawów odstawiennych, bo żadnego katarku, potliwości etc. Nawet bym po niektórych objawach stwierdził że naćpany jestem.
Ale dlaczego tak jest? Logicznie nie odpowiem. Ostatni czas to też łamałem całe bhp odnośnie kodeiny, np dojadałem po godzinie drugie tyle, część rozgryzałem część rozpuszczałem i odwrotnie. Zjadałem z 4 razy dziennie. Jak były pinioszki i gorsze czasy ofc.
(odnoszę się do jednego posta, nie chce mi się tego czytać)
Czy świadek może odmówić odpowiedzi na pytania w sprawie o narkotyki? Analiza art. 183 K.p.k.
„Wokół marihuany medycznej wciąż jest wiele stereotypów, a największą bolączką jest dezinformacja”
Nowe Światło na Marihuanę: Badania potwierdzają jej rolę w walce z uzależnieniami.
Legalizacja marihuany a młodzież: Spadek użycia w 19 z 21 stanów USA
W ostatnich latach legalizacja marihuany dla dorosłych stała się tematem intensywnych debat społecznych i politycznych, zwłaszcza w Stanach Zjednoczonych. Zwolennicy podkreślają korzyści ekonomiczne oraz możliwość ograniczenia czarnego rynku, podczas gdy przeciwnicy obawiają się negatywnego wpływu na młodzież. Okazuje się jednak, że badania przeprowadzone w USA wyraźnie wskazują na niespodziewany efekt legalizacji – spadek użycia marihuany wśród nastolatków.
Wezwał karetkę, bo skończył mu się alkohol
Mieszkaniec gminy Jarocin zadzwonił na numer 112 i prosił o przysłanie karetki, zgłaszając niepokojące objawy. Na miejscu okazało się, że potrzebuje nie pomocy, a... alkoholu. Za "usługę" zapłacił 500 złotych, ale w zamian nie dostał ani kropelki.
Przyczepa pełna marihuany. Polska para próbowała dorobić do emerytury
4 mln zł – tyle były warte narkotyki, które ukryła w przyczepie kempingowej para emerytów. Przemytnicy przywieźli używki z Hiszpanii, a po drodze udawali, że zwiedzają europejskie miasta, żeby zmylić służby.