Z leków p/lękowych masz buspiron, z SSRI paroksetyna, ale wejście na paro bywa ciężkie. Z tym, że żaden z wymienionych przeze mnie leków nie będzie działał jak benzo, na to nie masz co liczyć.
05 stycznia 2025Swiezzy pisze: Chodze już drugi rok, ale nie ciągłością do psychiatrów i dalej jestem jak przed pierwsza wizytą, babeczka w tamtym tygodniu mi powiedziala zebym sie wybral do psychologa, no to poszedłem na NFZ do mnie do ośrodka bo otwarli z rok temu psychiatre/psychologa a ona że nie wie czy za 3lata bedzie jakis wolny terminXD
A czy czasem Pregabalina nie wpływa na tolerke Benzo?
TO jest jakies wyjscie jeszcze żeby ominąć benzo, a skutecznie przytłumić lęk?
Psychiatra/psycholog powie Ci że trzeba to przepracować: czyli najprościej rzecz pisząc , zmienić zachowanie, wrócić do traumatycznych wydarzeń , zmienić postrzeganie pewnych rzeczy, zacząć zmiany wielowymiarowo …To jest w chuj ciężkie ….zalezy ile syfu masz za sobą ( doświadczenie życiowe ) ile rys na psychice….dlatego to powinien być proces pod okiem specjalisty który szczerze i empatycznie chce Ci pomoc. Samo benzo jest lekiem mocno uzależniającym. Tolerancja rośnie a jak poczułeś że to Ci pomogło , to pierwszą lampką kontrolną powinna się zapalić że możesz się wjebać na grubo ….Potem bez tego będziesz wpadał w leki straszne….Ale…jest to lek więc służy do leczenia takich ciężkich stanów lękowych , ataków paniki , agrofobii i wielu innych…Z tego co piszesz, masz dużo stresu, napięcia dlatego ten lek idealnie zadziała na Ciebie ( ale! To co wyżej napisałem o jedno potencjale uzależniającym ) ….moja radę jest taka żeby poruszyć ten temat z lekarzem, psychologiem i niech on Ci podpowie co i jak. Zresztą ludzie tu też piszą bardzo pomocnie, chcą dobrze ( chyba ). Leki spoko ratują życie wręcz ale z głową a szczególnie z głową jeśli chodzi o leki uzależniające ….Benzodiazepiny ( nawet jak je zamieniasz sobie ) to są leki doraźne , brane w naprawdę w wyjątkowych sytuacjach….lekarz może Cvi włączyć takie leczenie benzo,ale trwa to krótki okres ( wiem wkurwia bo w końcu coś Ci pomaga , jakaś substancja lowofduhe że możesz normalnie funkcjonować bo ale wlasnie ….uzalezniają ). Tyle ode mnie…Dzięki że wywaliłeś to z siebie….nie dam zlituj rady bo takiej nie znam ….Dobrej niedzieli
Czytalem kiedys cos o benzo i ludzie tez przestrzegaja, ja mojej lekarce napomknalem ze ludzie chwala, ona ze moze mi wypisac doraznie 0.25mg i zebym to bral w najgorsze dni tylko. - OK wszystko Ok.
Tak jak mowie - 0.25mg nic nie podzialalo, 0.5mg ucielo 50% doświadczanego lęku, uciaknia, potrafilem z melanzu lub z tramwaju wysiasc i czekac na kolejny bo tak sie zle czulem, a jeszcze jak przeludniony to koniec, to jest poziom taki ze gdy sie wlaczy to nawet nie wiem co sie dzieje dookola ( tak ludzie mowili - np w pracy, no i ze jebniety jestem XD ). 0.75mg 1x dziennie wziete gdzies o 12 rano to do 22 czulem sie kurwa wolny i tak jak z przed 10lat zanim sie stimy i wszystko inne zaczelo, ludzie mnie z domu wyciagaja - przyjaciele z ktorymi powinienem czuc sie jak ryba w wodzie, bo tak bylo znajac ich 20lat - od dwoch lat to juz nie mam co wymyslac tak na prawde, a nawet sie cieszylem ze mi dali spokoj na pol roku. po tym 0.75mg to sie nawet szczerze uśmiechnalem i z bratem pośmiałem, wyszedlem sobie sam na rynek do galerii i nawet do koleżanki napisałem heh co na prawde jest wielka pustka na codzien pod kazdym aspektem, nawet bym sie zamknał gdzieś w psychiatryku jakbym mial pewność że wyjde chociaż 60% zdrowszy. Nie czulem fazy jak to ludzie chwala, czulem sie trzeźwo/ normalnie - i tak to jest lampka, ale nawet nie mam skad ogarnac tego na dluzsza mete, a wole juz pozyc sobie 2-3 tygodnie na benzo niż gnić w pokoju kolejny rok. Nie chce sie ze znajomymi, przyjacielami, kolegami, koleżankami ustawiać żeby nie narobić sobie siary jak mnie pozmieniało życie, wole już z nikim sie nie ustawiać bo i tak na każdym spotkaniu jest szpilka, sztylet w psyche - wole żeby mnie zapamietali jako konkretna dusza towarzystwa, do tanca i rozanca. Z co drugiem "konie kradłem" hahah.
PS ważne - po ilu tolerke wybija, po jakim czasie zaczyna sie uzależnienie - lekkiego sie sie boje a wiem że traktujac to jako panaceum jestem skonczony. Ale do czasu ogarniecia sobie psychologa i wejscia może na SSRI chcicałbym się troche przyhamować tzn stres obniżyć - jakbyście zobaczyli jak po wyjjsciu z klatki sie zaczynam pocić to 20minut na zewnątrz = przemoczonym podkoszulkiem, czasem bluza,a czasem dorzucajac do tego kurtke na której widać że jest mokra i to nie od deszczu. Podkoszulek jak wyschnie to do prania odrazu bo tyle tego wypadam że się robi biały jakby sól się osiadała. Także Essa, gdybym od pierwszych objawow coś z tym dzialał to by mogło być lepiej i nie trza bylo wpierdalac stimów i tym podobne ponad swoje siły psychiczne - bo i tak nie bylo z tego przyjemności.
Oby ten rok był rokiem zbawionym po męczącej dekadzie juz prawie. Szkoda mi roboty, a wiem jak na nia wplywam toksycznie i otoczenie mimo że tego nie chce, a ludzie odbieraja to jako złośliwość.
Essa, troche ze mnie płaczu wypłyneło, ale forum to nie miejsce na żale.
Oczywiście, że miejsce na żale. Zapraszamy do Tasiemca, tam zawsze mile widziane i żale, i haje.
A co do tolerki, to psychiczna bardzo szybciutko, właściwie z momentem gdy np. masz zalecone D.S. 1-0-1 i bierzesz tabsę rano, a potem wyczekujesz całego dnia by tylko wziąć drugą wieczorem, zgodnie z zaleceniem. Potem z reguły stwierdza się, że całe to Do Stosowania to głupota i samemu wie się najlepiej, albo że lepiej wrzucić dwie tabsy rano i potem jakoś "przetrzymać". No multum jest sposobów na samooszukiwanie się. Fizycznie też niestety szybko chwytają w swoje sidła, zwodniczo szybko, bo to przecież "leki z apteki".
Konsensus jest taki, by stosować jak najkrócej, szczególnie mocno i szybko działające jak alpra. Czyli 1-2 tygodnie max, tu przychylając się raczej w stronę jednego tygodnia z względu na profil działania. Dalej to już taniec na linie, a na dole pierwszy krąg wpierdolenia.
Najlepszym testem by sprawdzić, czy jesteś wjebany i jak (psych/fiz, a może i to, i to) jest... spróbować zrobić sobie parę dni przerwy i sprawdzić, jak będzie ciągnęło. Warto spróbować zanotować kiedy ciągnie najbardziej, tzw. triggery jeśli jakieś masz, a nie ciągnie tak po prostu.
Zaś co do tego, by nadchodzący rok był lepszy - amen.
Z dobrych wiadomości, to jeśli tak względnie mała dawka ucina 50% przykrych doznań, to naprawdę nie jest źle. Tylko nie pomyl tego z zielonym światłem, by zwiększyć, bo "a, no to luz, są gorsze przypadki". ;)
Wbijaj na SSRI/SNRI/SARI, czy co tam Ci podpasuje. Prawdopodobnie pierwszy lek nie będzie strzałem w dziesiątkę. Niektóre (np. paroksetyna) mają tak nieprzyjemny okres indukcji, że idzie wyłapać na niego jakieś benzo do odstawienia po, jak te 20mg/dzień (paro, nie alpry) się rozbuja. A alprę trzymać na sytuacje naprawdę kryzysowe, czyli to słynne dawkowanie doraźne. I trzymaj się jak najdłużej jak najniższych dawek, czy np. nie skacz na 2mg jeśli 1mg przestanie działać. Między 1, a 2 jest jeszcze 1,25, 1,5 itd., zwłaszcza, że Twoje receptorki nie są przeorane. Wielu czytających ten temat zazdrości, że 0,75 jest w ogóle jakoś u Ciebie odczuwalne - bo i w braniu nierekreacyjnym jak najbardziej ma to prawo bytu.
@Swiezzy
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
wczorajSwiezzy pisze: @spokojnie07
Czytalem kiedys cos o benzo i ludzie tez przestrzegaja, ja mojej lekarce napomknalem ze ludzie chwala, ona ze moze mi wypisac doraznie 0.25mg i zebym to bral w najgorsze dni tylko. - OK wszystko Ok.
Tak jak mowie - 0.25mg nic nie podzialalo, 0.5mg ucielo 50% doświadczanego lęku, uciaknia, potrafilem z melanzu lub z tramwaju wysiasc i czekac na kolejny bo tak sie zle czulem, a jeszcze jak przeludniony to koniec, to jest poziom taki ze gdy sie wlaczy to nawet nie wiem co sie dzieje dookola ( tak ludzie mowili - np w pracy, no i ze jebniety jestem XD ). 0.75mg 1x dziennie wziete gdzies o 12 rano to do 22 czulem sie kurwa wolny i tak jak z przed 10lat zanim sie stimy i wszystko inne zaczelo, ludzie mnie z domu wyciagaja - przyjaciele z ktorymi powinienem czuc sie jak ryba w wodzie, bo tak bylo znajac ich 20lat - od dwoch lat to juz nie mam co wymyslac tak na prawde, a nawet sie cieszylem ze mi dali spokoj na pol roku. po tym 0.75mg to sie nawet szczerze uśmiechnalem i z bratem pośmiałem, wyszedlem sobie sam na rynek do galerii i nawet do koleżanki napisałem heh co na prawde jest wielka pustka na codzien pod kazdym aspektem, nawet bym sie zamknał gdzieś w psychiatryku jakbym mial pewność że wyjde chociaż 60% zdrowszy. Nie czulem fazy jak to ludzie chwala, czulem sie trzeźwo/ normalnie - i tak to jest lampka, ale nawet nie mam skad ogarnac tego na dluzsza mete, a wole juz pozyc sobie 2-3 tygodnie na benzo niż gnić w pokoju kolejny rok. Nie chce sie ze znajomymi, przyjacielami, kolegami, koleżankami ustawiać żeby nie narobić sobie siary jak mnie pozmieniało życie, wole już z nikim sie nie ustawiać bo i tak na każdym spotkaniu jest szpilka, sztylet w psyche - wole żeby mnie zapamietali jako konkretna dusza towarzystwa, do tanca i rozanca. Z co drugiem "konie kradłem" hahah.
PS ważne - po ilu tolerke wybija, po jakim czasie zaczyna sie uzależnienie - lekkiego sie sie boje a wiem że traktujac to jako panaceum jestem skonczony. Ale do czasu ogarniecia sobie psychologa i wejscia może na SSRI chcicałbym się troche przyhamować tzn stres obniżyć - jakbyście zobaczyli jak po wyjjsciu z klatki sie zaczynam pocić to 20minut na zewnątrz = przemoczonym podkoszulkiem, czasem bluza,a czasem dorzucajac do tego kurtke na której widać że jest mokra i to nie od deszczu. Podkoszulek jak wyschnie to do prania odrazu bo tyle tego wypadam że się robi biały jakby sól się osiadała. Także Essa, gdybym od pierwszych objawow coś z tym dzialał to by mogło być lepiej i nie trza bylo wpierdalac stimów i tym podobne ponad swoje siły psychiczne - bo i tak nie bylo z tego przyjemności.
Oby ten rok był rokiem zbawionym po męczącej dekadzie juz prawie. Szkoda mi roboty, a wiem jak na nia wplywam toksycznie i otoczenie mimo że tego nie chce, a ludzie odbieraja to jako złośliwość.
Essa, troche ze mnie płaczu wypłyneło, ale forum to nie miejsce na żale.
Pa. Co do tego że jesteś „jebniety” to witam w klubie
Co do uzależnienia to kiedy wjebałem się w alprę po roku brania, dr dał mi 3 paczki klona 2 mg i tak przez jakieś 3 miesiące brałem go spokojnie co raz mniej aż doszedłem do ćwiartki tabletki, potem brałem ją co dwa dni, potem co trzy aż w końcu zeszłem do zera i nic się nie działo, zero lęku, zero problemów. Także da się dość łatwo zejść ze średniego wjebanie tylko trochę to trwa.
Dawki rekreacyjne tej alpry zaczynaja sie od ilu. Ja z zerowa tolerka 0.75mg wpierdalam jak ma to dzialac to moge tak miesiac tylko bede dzwonil do lekarki zeby mi wypisala takie cos na miesiac ale zebym sobie jednoczesnie zszedl z pregi konkretnie, tam po miesiacu moge wrocic na prege a odstawiac w miedzy czasie benzo i wrocic na bezno miesiac pozniej. No nie wiem ja hym to tak zrobil.
Dawki rekreacyjne i bomba konkretna zaczynaja sie od jakiej dawki, uprzedzam nie chce tego nawet testowac, ciekawi mnie skoro ludzie bez lęków strasznie sobie to chwala. Jest 18.00 ja o 17.15 zajebalem 3x25mg alpry i jade sobie miasto pozeiedzac, przeksc sie poprostu. 0 stresu a jak jest to 10% max w sklepie tylko raz sie przystresowalem. Nie czuje nic poza tym ze chociaz moge sie normalnie skupic i nie myslec o stresie, zero jakiegos pierdolniecia czy jak to po predze kolorki etc.
0.75mg by wystarczylo ekstra, wiadomo urosnie tolerka ale no jestem w szoku, widze normalnie, glowa nie peka, opaski na glowie nie mam, zęby nie bola, w sklepie pare zdan pobajeruje, wchodze do trajki i pierwsze co to ludzie mnie nie stresuja i przedewszystkim wbijam i patrze po oczach a nie w telefon 30min drogi i mozg akceptuje ludzi a nie traktuje jak powietrze. Cos pieknego nawet nie musze piwka pic jakbym mial dupe spotkac czy cos. Cos pieknego
Nowe Światło na Marihuanę: Badania potwierdzają jej rolę w walce z uzależnieniami.
Czy lekarstwem na samotność, niepewność lub lęk mogą być psychodeliki?
USA może zaoszczędzić 29 miliardów rocznie dzięki legalizacji marihuany medycznej
14-osobowa rodzina zatruła się marihuaną. Lekarz, który to odkrył, zdradza kulisy
- Objawy, które zgłaszali pacjenci, nie pasowały przede wszystkim czasowo do objawów zatrucia grzybami. To skłoniło mnie do rozszerzenia diagnostyki o narkotyki i dopalacze. Pomyślałem, że może ktoś zrobił rodzinie głupi kawał i dodał im czegoś do spożywanych pokarmów – relacjonuje w rozmowie z Onetem lekarz z SOR-u w Ostrowi Mazowieckiej, który odkrył, że 14-osobowa rodzina spod Zambrowa zatruła się marihuaną w Wigilię.
Aptekarka sprzedawała we Wrocławiu leki na kilogramy. W taki sposób produkowano z nich narkotyki
Emerytowana farmaceutka przez 5 lat sprzedawała we Wrocławiu i dwóch innych miejscowościach leki na zapalenie błony śluzowej nosa producentom narkotyków. Ze sprzedanych w nadmiarze tabletek można było pozyskać ponad... 216 kilogramów pseudoefedryny – substancji, z której wytwarza się metamfetaminę.
Mediolan: od początku roku koniec z paleniem tytoniu w przestrzeniach publicznych
Władze Mediolanu poinformowały, że od 1 stycznia 2025 roku wejdzie w życie zakaz palenia tytoniu w otwartych przestrzeniach publicznych, także na ulicy. Wyjątkiem będą odizolowane miejsca, w których będzie możliwe zachowanie odległości 10 metrów od innych osób. Zakaz nie dotyczy papierosów elektronicznych.