TALK - Rozmowy [H]

[Krukje]

Siema, założyłem wątek bo już rozkładam ręce i sam się o siebie martwię…

Otóż, ostatnio zauważyłem u siebie bardzo dziwne reakcje na narkotyki, a raczej ich brak. Niedawno miałem okres próbowania praktycznie wszystkiego gdyż zauważyłem problem i uznałem, że chuj tam, stoczę się i spróbuję wszystkiego po co przysięgałem sobie wcześniej nigdy nie sięgać i zobaczę na co naprawdę stać mój organizm.

Zaczęło się od oksykodonu - powijane z dwóch różnych źródeł, dawki około 80mg - Żadnej reakcji, parę razy mi się tylko gorzej oddychało.

Później w ręce wpadł mi mefedron - Nigdy wcześniej nie używałem stymulantów, zajebałem trzy krechy i dosłownie żadnej reakcji, uznałem, że mnie wyjebano, ale potem ziomek próbował i powiedział, że kozak sort, a dziewczyna co była kiedyś uzależniona od mefa jak tylko powąchała to powiedziała, że to mefedron jak chuj.

Uznałem, że lecę na całość i spróbowałem metamfetaminy. Tak, gówna o którym ludzie mówią, że nic nie wywołuje takiej euforii i lepiej tego nie dotykać. Jebnąłem parę krech w jeden wieczór i coś posmyrało. Kurwa, posmyrało. Oczekiwałem na pierdolnięcie, a nawet po mnie nie było widać i jedyne co, to może trochę fajniej mi się gadało i rozmowa była bardziej interesująca. No i faktycznie poszerzyło mi źrenice.

Tak było tylko za pierwszym razem, potem waliłem speedballe oksykodon+metamfetamina (w tym palona meta) w ilościach co by zajebały no i znowu, dosłownie nic nie czułem. Nie uzależniłem się też ani od jednego ani od drugiego, gdyż stuff skończył mi się parę dni temu i nawet mnie nie ciągnie.

Czy ja mam już na tyle przeprane styki, że nawet metamfetamina nie robi na mnie wrażenia? Jeśli mój organizm praktycznie nie wytwarza już dopaminy to powinienem chyba być jedną wielką depresją, a wypełniam codzienne obowiązki, podobno dobrze się ze mną gada, sprzątam w mieszkaniu i generalnie prowadzę raczej normalny tryb życia. Chociaż teraz zacząłem się zastanawiać czy w ogóle odczuwam szczęście i cokolwiek naprawdę sprawia mi przyjemność i autentycznie w sumie nie wiem, ale może sobie wkręciłem bo wcześniej nie miewałem takich myśli.

Zdarzył mi się roczny ciąg na kodeinie więc jak coś to pewnie przez to. Ale czy człowiek bez żadnej dopaminy zdołałby normalnie żyć? Czy może przyczyna jest inna. Dawajcie swoje pomysły i ew. rady jak to naprawić bo jak uświadomiłem sobie, że w sumie nie mogę już ćpać to mi smutno ;ccc
Jest jeszcze opcja tolerancji krzyżowej, ale to raczej na dragi z jednej rodziny, a stymulantów nigdy wcześniej nie próbowałem…

[mychaelc30]

Jeśli w razie czego zacznie ci się sypać zdrowie a nie masz na lekarza to nie warto dalej się bawić w imprezowanie bo na NFZ nic ci nie wyleczą i w sumie każdy to wie

[Krukje]

No ta, pewnie nie będę skoro wydaję pieniądze i nic z tego nie mam, bardziej mnie zastanawia dlaczego tak jest.

[Verbalhologram]

Uważaj czy przy naturalnych sytuacjach na codzień brakuje Ci adrenaliny, typu czujesz że chcesz komuś spuścić wpierdol za darmo bo po prostu Cię nosi, i tego typu akcje. Tak może się objawiać potrzeba rekompensaty dreszczy emocji po odstawce zewnętrznych zródeł.

[nxnn]

@Krukje czegos sie dowiedziales?