Dział poświęcony wpływowi substancji psychoaktywnych na działalność człowieka.
ODPOWIEDZ
Posty: 3596 • Strona 340 z 360
  • 3245 / 617 / 0
No to ja tak na podtrzymanie tematu, opowiem bez zabarwienia narkotykowego, że znajomy opowiadał jak koleżanka jego wsiadła do autostopu do niemieckiego samochodu. Była młoda, ale pełnoletnia. Samochód prowadził jakiś stary niemiaszek, więc czego tu się bać. Po przejechaniu jakiejś odległości niemiec zatrzymuje samochód i wyciąga banknot euro, jak koleżanka zjarzyła ocb, wyszła z samochodu i się bezpiecznie oddaliła. Nie było tu dragów, także trochę niepełna anegdota, ale właśnie apropo wsiadania do nieznajomych samochodów.
Uwaga! Użytkownik Verbalhologram nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 5774 / 1181 / 43
Tak więc wsiadłem.
W środku trzech ciapatych, obok mnie na tylnym siedzeniu był najmłodszy z nich. Młodszy ode mnie, na oko jakieś 20 lat, z mysim wąsikiem. Szczupły, szczylowaty.
Ruszyliśmy. Jak na razie miałem niezły ubaw. Gadając z tym, który znał polski kupiłem od niego krak za 40e. W samochodzie chciałem sprawdzić towar. Jeden z nich, ten największy - kierowca, powiedział do mnie po angielsku żebym w samochodzie nie robił tego i nie palił bo będę "crazy".
Ok.
Krążyli wokół rynku. W samochodzie grała zciszona muzyka arabska czy coś w tym klimacie. (Aldzazira dzazira dzazira).
Powoli zacząłem odzyskiwać świadomość i trzeźwieć.
Szczególnie gdy zaczęli między sobą rozmawiać w swoim ojczystym języku.
Coś knują, pomyślałem, ciężko przełykając ślinę. Wpadłem jak śliwka w kompot. Jasna dupa, co robić...
Moi współtowarzysze wyczuli moje zdenerwowanie, przecież w powietrzu wisiało coś niepokojącego. Wszyscy to czuliśmy.
- Kolega, nie bój się, spokojnie.
Zaczął mnie ten jeden uspokajać. To tylko wzmocniło mój niepokój.
- Chcesz kupić złota kolega ?
Zapytał, pokazując mi garść pierścionków, łańcuszków i i innych świecidełek. Mieli tego bardzo dużo.
Nie chciałem. Nie zrobiło to na mnie żadnego wrażenia.
- Kolega spokojnie. Jak chcesz to wybiór sobie coś.
Odmówiłem stanowczo.
Za oknem samochodu widziałem jak mijaliśmy domy, drzewa mojego miasta.
Tym razem wyjął całą talię kart kredytowych, na moje oko kilkadziesiąt. Właśnie wyjeżdżaliśmy z mojej dzielnicy, zauważyłem patrząc ze smutkiem przez okno.
- Ty patrz kolega, machał tymi kartami.
Pomyślałem, że musieli obrobić wielu takich naiwniaczków jak ja...
Niepokój narastał z każdą minutą. Zaczął oblewać mnie zimny pot. Chyba nawet wszystkie benzodiazepiny i inne środki które tego dnia zażyłem przestały działać. Tymczasem oni znowu zaczęli gadać między sobą. Byli poważni. Tylko ten małolacik uśmiechał się do mnie. Ogarnął mnie lęk i niewielka panika. Nie był to jeszcze strach.
Sytuacja zdawała się być coraz bardziej napięta. Szybko mój uśmiech zamienił się w poważną, aczkolwiek smutną twarz. Chociaż próbowałem być opanowany.
Kurwa, ja pierdole, co jest ? Myślałem.
- Spokojnie kolega, patrz - wyjął tym razem plik banknotów, kupa forsy, same eurasy.
- My pieniądze mamy, trawku nie chcesz ? Nie bój się.
Machał tymi banknotami jak szatan jakiś.
Nie chciałem, wtedy już myślałem jak się stamtąd wydostać tylko.
Przez szybę widziałem jak wyjeżdżaliśmy z mojego miasta, to tylko wzmagało napięcie. Co jakiś czas gadali w swoim, nierozumianym dla mnie języku. Czasem się śmiali. Wtedy poczułem się zagrożony. To takie dziwne uczucie, lęk zmieszany z adrenaliną i takim dziwnym niepokojem. Pomyślałem, że gdyby sytuacja zrobiła się nieprzyjemna i chcieli mi coś zrobić, to wyciągnę z portfela żyletkę i przyłożę temu małolatowi siedzącego obok mnie do gardła. Odezwał się tym razem dziki, pierwotny instynkt przetrwania. (Zawsze noszę żyletkę w portfelu).
- Koljega, musimy benzynu, na stację podjechać.
Ten głos przerwał moje rozmyślenia. Już było mi wszystko jedno, byle wyjść jakoś obronną ręką z tego, jak to się mówi.
- Cygariety nam kupisz.
Zgodziłem się, wysiadłem z jednym z nich. Powiedział że mam też zapłacić im za "benzynu".
Na stacji okazało się, że przekroczyłem tego dnia limit płacenia kartą i nic z paliwa, tylko na szlugi starczyło.
W tamtej chwili chyba dotarło do nich, że koleś jest spłukany, wystraszony i nie warty dalszej jazdy.
Zostawili mnie i odjechali. Było to kilka kilometrów za miastem. Wracałem do domu jak najszybciej.
...

W domu rozebrałem się z kurtki, bluzy, byłem cały mokry. Było po 23-tej na zegarze.
Obmyłem twarz zimna wodą. Usiadłem na kanapie i przypomniałem sobie o małym, niepozornym zawiniątku które miałem w kieszeni. Odwijam powoli, powoli. Jak się okazało, w środku nie było nic. Wałek - zaśmiałem się sam do siebie. Mogło być gorzej - pomyślałem.
Mogli mnie gdzieś za miastem rozwalić i wrzucić do kanału.
Śmiałem się z tego i cieszyłem że wyszło jak wyszło.
Zawsze to jakaś przygoda. Zasmuciło mnie tylko to, że nie zrobiłem zakupów, po które wyszedłem z domu.
>A komendant po tym gównie ląduje na Kolskiej.
  • 731 / 436 / 0
Jakieś lato. Impreza u mnie mnie toczyła się jak zawsze pełną parą. Znacie ten klimat. W pokoju skwar jak skurwysyn, duże miasto, pokój w kamienicy z balkonem, a w środku 5 nagrzanych typów bez koszulek siedzi i grzeje ketony popijając zimne piwerka z żabki, co jakiś czas przychodzi gość po fanciki i dołącza do wspólnej biesiady dobitkow. Ten DOM gdzie nieważne w jaki dzień tygodnia byście się porobili tam zawsze będzie impreza i bezpieczna przystań dla każdego narkomana. To właśnie moje mieszkanie w czystej postaci. Nagle znienacka wpada ziomek bez butów, w ujebanych stopach jak Cejrowski, z obita mordą i impreza zmienia całkowicie klimat. Pokłócił się z dziewczyna i zajebal jej miesięczny zapas clonazepamu. Wypierdala pakunek z szyderczym uśmieszkiem na stół, przez co zostaje wynagrodzony sowitym okrzykami i szałem radości moich kompanów. Zaczynamy kolejny poziom imprezy. Wjeżdżają klony, potem wóda i ogromne ilości ketonów. Nagle w chacie zaczyna jak za dotknięciem czarodziejskiej robić się coraz większa biba, wpierdalaja się znajomi moich znajomych, jakieś moje kumpele i masa zjebow. Oczywiście zaczęliśmy wszystkich zapraszać i odpierdalac coraz większa maniane. Burdel nie do opanowania, poza jakakolwiek kontrola. Mam to wszystko w chuju i nawet mi to pasuje. Miałem wtedy długie włosy i brodę. Nagle wpadam na zajebisty pomysł, żeby opierdolic się na łyso i ściąć zarost. No to przystępujemy do planu. 15 minut i po robocie. Kumpel daje mi jeszcze taką sebixowa czapkę z daszkiem adidasa i koszulkę kolarska. Z jebanego hipisa przekształcam się w Poznańskiego penera z bramy. Standardowo urywa mi się film, pojawiają się jakieś skrawki świadomości. Wchodzę do klubu techno. Offowa miejscówka z tego rodzaju gdzie wchodzisz jak do siebie. Odpierdalam tam podobno taką porute , ze mnie wypierdalają nad ranem. Najlepsze było w tym, ze sobie wkrecilem ostrą jazdę ze nikt mnie nie pozna i jestem tu całkiem anonimowo. I rzeczywiście tak w jakimś stopniu pewnie było. Dałem sobie przyzwolenie na całkowite zezwierzęcenie w tym miejscu. Odzyskuje przytomność dwa dni po imprezie w moim domu, na jakieś ławce przeklinając tego skurwiela co przyniósł clony...
  • 2534 / 594 / 0
. . .
Uwaga! Użytkownik Atro nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 731 / 436 / 0
Kiedyś z kumplem będąc w Warszawie poznałem jakas typiarke na Tinderze, która dała mi jakiś kontakt na wickr na tematy. Umówiłem się z kolega u niego na chacie. Laska chcąc mi bardzo pomoc wcisnęła mu bajkę ze jestem jej dobrym przyjacielem. Jak już byłem przy drzwiach zorientowałem się ze nie mam portfela, a naprawdę nie miałem złych intencji. Byliśmy w chuj na ciśnieniu wiec wbiliśmy i sami się domyślcie jak skończyła się historia. Noc była naprawdę gruba xD
  • 9 / 5 / 0
No kurna powiem wam, że sobie poczytałem troszkę dla zabicia "extra" wolnego czasu z racji długiego weekendu. Dużo miałem różnych akcji, ale większość to na trzeźwo stety bądź niestety. Grunt że było minęło. Aczkolwiek jakim spostrzeżeniem mogę się podzielić to takim, iż akurat w moim przypadku ja największe dziwne akcje to miałem po narkotyku zwanym alkohol, za młodu. Raz mnie policja z samolotu wyprowadziła na płycie lotniska w Nowym Dworze Mazowieckim lata temu. Innym razem na gorącym mnie i koleszke capli jak się szarpalismy między sobą, a że siły już nie było to latały przedmioty. Pech chciał że któryś z nas wykurwil w witrynę sklepowa, do tej pory nikt nie wie kto to był łącznie z mundurowymi. To za tą akcję pamiętam sobie posiedzieliśmy na dołku prawie 3 dni. A jako że zatrzymani a nie osadzeni, to ani zajarać, ani spacer ani prysznic ani jakas cela z ludźmi. Nic kurwa jarzeniówka 24/7 blindy w oknie i co chwilę tylko kogoś mi wrzucali i wyciągali. Raz miałem jakiegoś rumunca co domy robił, drugi raz małolat za grzywnę a na sam koniec jakiś normalny chłop za awanturę po pijaku z innym typem heh
Jebać wódkę bez kitu. Nic mi tak w kość nie dało jak Gouda w życiu. A historii jest jeszcze trochę do opowiedzenia, będzie ktoś chciał poczytać to opiszę.
Bywało gorzej i chwalili ...
  • 1505 / 527 / 0
Napierdoliłem się grubo i z kimś pokłóciłem, miałem u tego kogoś spać, fajnie byłoby nie spać na dworcu albo na ławce ale chuj alkohol zrobił swoje. Nawet nie wiem o co się kłóciliśmy, film mi się urwał, przykleiłem się dopiero jak kończymy rozmowę i on mówi, że ja u niego nie nocuję, ja mu podaje rękę mówię spoko i się rozchodzimy. I teraz akcja. Do tej pory duszę się ze śmiechu jak o tym pomyślę xD Nie wiem co miałem w głowie, chyba po prostu, że zrobię komuś na złość. Poszedłem kilka metrów dalej i prawie na środku ulicy w trawie zdjąłem kurwa gacie i zacząłem na stojąco srać. Tak po prostu. Myślalem że nadal mam plecak z odrobiną stajtaśmy ale zniknął. Myślałem że gościu mi go ukradł, po czasie okazało się, że też "komuś na złość" rzuciłem swoim plecakiem do rzeki chwilę wcześniej. No trudno. Kilka liści, tak ledwo ogarnąć żeby nie zabrudzić gaci i godzina spaceru na dworzec wytrzeć dupę dokładnie. Kurwa. Uczcie się na moich błędach. Nie srajcie nigdzie nigdy nikomu po złości, bo nikomu na złość nie zrobicie. Pozdrawiam, jak zawsze pierdolnięty, Wasz Tymek.
  • 731 / 436 / 0
Apropo srania. Kiedyś wracałem rano od kumpla po alkoholowej posiadowce. Kupiłem sobie w sklepie cwiare na klina i sok z kiszonej kapusty, na regenerację. Po wypiciu tej mieszanki tak mnie zaczęło skręcać, ze mi prawie brzuch rozpierdolilo. Potem poszło nizej, stwierdziłem ze tego nie wytrzymam. Akurat byłem kurwa w samym centrum, wszystkie bramy zamknięte, zero jakiejkolwiek opcji, pełne otoczenie betonem. Zdjąłem spodnie na bezczela i wypierdolilem na cały chodnik. Wokół normalnie życie się toczy, była chyba niedziela. Był taki wybuch, ze obsralem całe nogawki. Założyłem spodnie, ale naszła kolejna fala, jeszcze mocniejsza. Miałem już wyjebane, a wokół zaczęło się robić gęsto. Zesralem się centralnie w spodnie i zacząłem kurwa biec do mieszkania... Wstyd jak chuj. Nie łączcie wódy z sokiem z kapusty
  • 9 / 5 / 0
A propos gównianych historyjek, to z 5 lat temu przyleciałem z Irlandii do Polski na święta. Akurat wtedy latały po mieście piguly Nescafe Intense. Chyba najlepsze jakie kiedykolwiek jadłem, niestety jestem za młody by pamiętać dropsy z 90tych. W każdym razie była noc, ciemno jak skurwysyn a my z kolezka na kompletnym zadupiu pod miastem. W pewnym momencie zachciało mi się srac, pewnie po tym dropsie. Mówię chuj, nie dam rady dojść do chaty. Wziąłem chusteczki od kolegi i poszedłem w taki jakby busz. Jak ktoś jadł te dropsy to niech da znać ale wydaje mi się że miały w chuj MDMA bo mi pamięć krótkotrwała szwankowała w opór i miałem slajdy z tego co się dzieje pamiętam. Najwidoczniej zajebany stwierdziłem dobra, jestem rozpierdolony w trzy dupy, nie chce się osrac, więc zdjalem spodnie człowieku buty, skiety i bajdle i wszystko to na drzewie rozwiesilem xD Kolejny przebłysk jaki pamiętam to że kurwa cisnę na Małysza bez skarpet,.oparty o mur a ciemno tak że ledwo co widac cokolwiek. Wytarlem się elegancko profesjonalnie mowie dobra ubieram się. Założyłem gacie, skiety mówię chuj, zakładam spodnie. Założyłem jedna nogawkę, zakładam druga i kiedy już podciagalem spodnie na dupę to wyjebalem się w to gówno hah.
Szczęście w nieszczęściu że ujebalem tylko spodnie na dupie i była gdzieś 2 w nocy, to przemknalem szybko na chatę się przebrać. Ze znajomymi mamy bekę z tej historii do dziś hah
Bywało gorzej i chwalili ...
  • 366 / 109 / 0
Pamiętacie historię o rzygusiu , tym co kiedyś próbował strzelać najebany fajerwerkami w kościół?
W noc z przedwczoraj na wczoraj poszedł na balety i wrócił najebany wódą i nafurany jakimś ketonem . Miał dać współlokatorom kasę na mieszkanie ale o tym nie pamiętał , jak przyszedł to dostałem zadanie bojowe zaprowadzić go do bankomatu, ale nie miał kasy, więc chciał zadzwonić do matki żeby mu przelała, miał akurat wyładowany telefon i poprosił mnie żebym dał mu , dałem mu , a ten geniusz zamiast do swojej matki zadzwonił do mojej xdddd
"Life pain always sexy"
ODPOWIEDZ
Posty: 3596 • Strona 340 z 360
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów

Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.

[img]
Ayahuasca a zdrowie psychiczne: Przełomowe wyniki największego badania

Badanie opublikowane w prestiżowym ournal of Psychoactive Drugs objęło ponad 7,500 uczestników z całego świata i wykazało, że częste używanie ayahuaski wiąże się z niższym poziomem stresu psychicznego oraz wyższym poczuciem dobrostanu. Kluczowe okazały się takie czynniki, jak intensywność doświadczeń mistycznych, wglądy osobiste oraz wsparcie społeczności. W tym artykule przedstawimy kluczowe wyniki badania oraz wyjaśnimy, dlaczego ayahuasca budzi tak duże zainteresowanie naukowców i osób szukających alternatywnych terapii.

[img]
Czy psychodeliki mogą wspierać praktykę medytacyjną? Analiza nowego badania

Czy psychodeliki mogą poprawić jakość medytacji? Nowe badanie opublikowane w PLOS ONE sugeruje, że tak! Aż 73,5% uczestników (634 osoby z 863) uznało, że doświadczenia psychodeliczne miały pozytywny wpływ na ich praktykę medytacyjną.