styczeń-marzec- kompletna abstynencja, układanie w głowie, chęć poprawy. Wtedy nie bralam leków. W marcu ktoś tam zmarł i powoli sie zaczęło sypac.
Kwiecień-lipiec- nastrój najpierw hipo, potem maniakalny, sporo piję (z czasem tak co drugi dzień, ale pracy nie zawalam), biorę lamo, ale kwetiapiny odmawiam, chcę sie rozstać z facetem, wchodze w konflikt niemal ze wszystkimi, zaczynam palić zioło, czuję się cały czas świetnie, choć prawie nie śpię i jestem w pracy dzień w dzień. Dowiaduje sie na testach, ze mam ponoc tez bdp poza chad.
Sierpień-wrzesień- powoli spowalniam, chcę odpokutować, w sierpniu alkohol przestaje sprawiać mi radość, zdarza mi się napić z dwa razy, przestaję. Zaczynam się izolować, mam kilka ataków paniki, psych doklada mi propranolol pokładam nadzieję w terapii, na którą czekałam kilka miesięcy, ale zawodzę się na maksa, rezygnuje z pracy, nienawidze siebie.
Październik grudzień - mam strasznego moralniaka po tym co działo się latem, czuję się źle, wkrecam sobie różne smiertelne schorzenia, z tego powodu dokladamy cital, chociaż istnieje ryzyko, ze wybije mnie w górę, mam IO, postanawiam naprawić swoje zdrowie, zaczynam keto, uprawiac sport, praktycznie nie wychodzę z domu, w swieta i sylwestra wychodze wczesniej od moich rodziców, bo czuję, że się duszę wśród ludzi, nadal panikuję, śpię bardzo dużo i ciągle jestem zmęczona.
2022
Styczeń-luty- zaczynam chcieć wychodzic do ludzi, na basen, łyżwy, do kina, jak gdzies jedziemy to najczęściej conajmniej 100km od domu, wydaję dużo na ubrania, jedzenie, gry i książki, szukam pracy, podejmuje jedną, za chwilę zmieniam na drugą, raz wylamuje sie z diety, zjadam pizze i na drugi dzień zdycham, łapie covida, siedze w domu, nadrabiam wydatki kolejnymi kredytami, caly czas trzymam dietę i suplementacje.
Marzec - stwierdzam, ze nie nadaje sie do pracy poki co i ją rzucam, zmieniam psychiatrę, zauwazam, ze mi sie pochrzaniło w głowie - przygarnęłam swinke morska, wydaje ciagle pieniądze, jezdze na hulajnodze, nosze brokat na oczach i robie sobie chwilowe tatuaże, nie moge się skupić na tym co czytam, mam za duzo energii. - zmieniamy leczenie, zapisuje sie w kolejke na nowa terapię, na tk głowy, no i jesteśmy w kwietniu :p
Też myślałam o tej xr, takze w środę na kontroli o tym porozmawiam, może oczekuję też efektów na już, a organizm jednak dłużej wchodzi na właściwe obroty.
Kluczem nie jest znalezienie rozwiązania (substancja, terapia), tylko cierpliwe dawkowanie tego rozwiązania w ilości i czasie. To jest najtrudniejsze
Przeczytałem na szybko. No mieszanie alkoholu z lekami i zapijanie smutków jest... niebezpieczne to mało powiedziane.
alkohol zaburza bezpośrednio pracę gaba odpowiedzialnego za uspokojenie/hamowanie działania neuronów gdy są nadpobudliwe.
GABA - CHYBA NAJWAZNIEWJSZY CHYBA SYSTEM DLA WAS CHADOWCOW
Dowiaduje sie na testach, ze mam ponoc tez bdp poza chad.
O to mam pyt. wobec tego - czym się różnią wg Ciebie te choróbska
Sierpień-wrzesień- powoli spowalniam, chcę odpokutować, w sierpniu alkohol przestaje sprawiać mi radość
doklada mi propranolol pokładam nadzieję w terapii, na którą czekałam kilka miesięcy, ale zawodzę się na maksa, rezygnuje z pracy, nienawidze siebie.
Te zawodzenie się na maksa i nienawidzenie siebie to raczej oznaka wytrzeźwienia.
WG MNIE:
Metabolit kwetiapiny (albo coś innego w niej) wzmaga działanie noradr. nakręcając Cię na chlanie/ćpanie (tak jak w badaniach wyżej), proparnol dopiero go ogarnął + skutki chlania i chad. Ogólnie kweta na innych działać może uspokajająco, dzięki zboostowanej sero i blokowaniu h1, ale ty masz niedobory sero wynikające z diety chyba albo czegoś. Tą dietę też bym zmienił.
Kweta nietrafiona. Choć neuroleptyk to chyba niezły pomysł, tylko akurat nie ten, nie wiem...
Proparnol trafiony.
Lamo jest za słaba na takie rzeczy + była zapijana wódą. Bardziej karbamazepina, walproinian?
W niektórych badaniach lamotgrygina w ogóle nie działała na chad. Ogólnie rozbujałaś neurony alk. też.
Ten psychiatra i tak jest poziom wyżej od średniej krajowej wg mnie.
post dezinformuje i wprowadza w błąd - mieszasz pojęcia medyczne, terminy, teorie niepoparte niczym, może to być potencjalnie niebezpieczne; pohamuj teoretyzowanie; warn - ss
Keto uwazalam za dobre, bo powinno redukowac stany zapalne w organizmie
Twoja wątroba musi przemielić też sporo chemii no i był ten alk. kiedyś też...
Masz jedną nerkę.
Nie wiem jak tam twoja trzustka, oby git.
Poczytaj
Nie wiem, rób jak chcesz. Stosowanie tej diety, problemy ze snem i obniżony nastrój mogą wskazywać na problemy w transporcie tryptofanu do oun, ale nie muszą. Jak stosowałaś jakieś suple, wskazane przy tym żywieniu, to ok.
Zapytaj tej aptekarki - może Ci da jakieś cudo na wątrobę i twój stan się poprawi trochę?
@Xas Keto jest spoko, bo masz dużo więcej energii w ciągu dnia, ale nie podciągałbym tego jako pomoc w chad. Wiele lat już się z tym zmagam.
03 kwietnia 2022Xas pisze: Moj rok 2021 wyglądał tak:
styczeń-marzec- kompletna abstynencja, układanie w głowie, chęć poprawy. Wtedy nie bralam leków. W marcu ktoś tam zmarł i powoli sie zaczęło sypac.
Kwiecień-lipiec- nastrój najpierw hipo, potem maniakalny, sporo piję (z czasem tak co drugi dzień, ale pracy nie zawalam), biorę lamo, ale kwetiapiny odmawiam, chcę sie rozstać z facetem, wchodze w konflikt niemal ze wszystkimi, zaczynam palić zioło, czuję się cały czas świetnie, choć prawie nie śpię i jestem w pracy dzień w dzień. Dowiaduje sie na testach, ze mam ponoc tez bdp poza chad.
Sierpień-wrzesień- powoli spowalniam, chcę odpokutować, w sierpniu alkohol przestaje sprawiać mi radość, zdarza mi się napić z dwa razy, przestaję. Zaczynam się izolować, mam kilka ataków paniki, psych doklada mi propranolol pokładam nadzieję w terapii, na którą czekałam kilka miesięcy, ale zawodzę się na maksa, rezygnuje z pracy, nienawidze siebie.
Październik grudzień - mam strasznego moralniaka po tym co działo się latem, czuję się źle, wkrecam sobie różne smiertelne schorzenia, z tego powodu dokladamy cital, chociaż istnieje ryzyko, ze wybije mnie w górę, mam IO, postanawiam naprawić swoje zdrowie, zaczynam keto, uprawiac sport, praktycznie nie wychodzę z domu, w swieta i sylwestra wychodze wczesniej od moich rodziców, bo czuję, że się duszę wśród ludzi, nadal panikuję, śpię bardzo dużo i ciągle jestem zmęczona.
2022
Styczeń-luty- zaczynam chcieć wychodzic do ludzi, na basen, łyżwy, do kina, jak gdzies jedziemy to najczęściej conajmniej 100km od domu, wydaję dużo na ubrania, jedzenie, gry i książki, szukam pracy, podejmuje jedną, za chwilę zmieniam na drugą, raz wylamuje sie z diety, zjadam pizze i na drugi dzień zdycham, łapie covida, siedze w domu, nadrabiam wydatki kolejnymi kredytami, caly czas trzymam dietę i suplementacje.
Marzec - stwierdzam, ze nie nadaje sie do pracy poki co i ją rzucam, zmieniam psychiatrę, zauwazam, ze mi sie pochrzaniło w głowie - przygarnęłam swinke morska, wydaje ciagle pieniądze, jezdze na hulajnodze, nosze brokat na oczach i robie sobie chwilowe tatuaże, nie moge się skupić na tym co czytam, mam za duzo energii. - zmieniamy leczenie, zapisuje sie w kolejke na nowa terapię, na tk głowy, no i jesteśmy w kwietniu :p
Też myślałam o tej xr, takze w środę na kontroli o tym porozmawiam, może oczekuję też efektów na już, a organizm jednak dłużej wchodzi na właściwe obroty.
Bardzo podobne do ostatnich okresów mojego życia z dużymi epizodami. Bardzo ChAD-owe właśnie. Opiszę może jak to u mnie wyglądało i ewoluowało. Może w jakiś sposób Tobie albo innym to pomoże, a jak nie, to przynajmniej się wygadam, bo myślałem ostatnio nad tymi tematami.
Ehh... nie mam siły jednak pisać tego wszystkiego. Napiszę o ostatnim dużym epizodzie i co się dzieje od tego czasu w skrócie
zima 2018-2019: skrajnie silna depresja, derealizacja, brak możliwości wstania z łóżka praktycznie większość tego czasu, brak aktywności zawodowej i towarzyskiej, wymieranie kontaktów, powodowane min przez rozpad jednej z relacji
wczesna wiosna 2019 - powoli schodzi ale dalej ciężko, byłem w stanie zebrać się jakoś i zarabiać pieniądze, później dowiaduję się, że bliska mi osoba ma nowotwór
2019 dalej ten sam okres i powoli późniejsza wiosna - silne stany lękowe ale nastrój zaczyna się przeradzać w stany mieszane i hipo(maniakalne)
2019 późna wiosna - ostra hipo/mania, brak snu, zwiększam dawki kwetiapiny, nie mogę spać, mieszam ze sobą benzo, coraz gorzej odpierdalam
2019 wakacje lato - kulminacja, drażliwość, kilka randomowych akcji z laskami (ons, przelotne znajomości), odstawiam wtedy całkowicie alkohol od dziwo (i do dzisiaj prawie nie piję)
2019 wczesna jesień - trochę przystopowało, ale bardzo dobry humor, narasta zamieszanie w życiu osobistym i zawodowym, piętrzą się skutki nierozważnych decyzji, mieszkanie zaczyna wyglądać jak nora "bo są ważniejsze rzeczy, niż sprzątanie", zaczynam walić coraz częściej tramal, pojawiają się znowu, jak wczesną wiosną, coraz częściej stany lękowe i mieszane
2019 późna jesień / początek zimy - przychodzi "otrzeźwienie", chwilowe odzyskanie zdolności poznawczych i autorefleksji, zdaję sobie sprawę z konsekwencji ubiegłego roku
zima 2019/2020 - dopadają mnie skutki decyzji irl, bardzo silna depresja, ale chyba nie aż tak dramatyczna jak rok wcześniej
później, od późna wiosna i wczesne lato 2020 lekka hipomania, od późnego lata 2020 do późnego lata 2021 lekka depresja z lękiem wolnopłynącym, przerywana stanami mieszanymi i kilka razy krótkim hipo, ale to bardziej ze względ na historię osobistą; od listopada 2021 jestem oficjalnie w eutymii
przed końcem 2018 nie mam siły tego pisać. ale w skrócie 2018 wyglądał podobnie jak 2019 tylko nawet bardziej hardcorowo, a wcześniej się nie leczyłem i był rozpierdol.
od jesieni ub roku mam w miarę dobrze dobrane leki, wcześniej było dopieranie, popierdolony proces.
Czyli w skrócie, podobnie jak u Ciebie. Ale da się w miarę w tym ustabilizować, jak widać.
Postów @hubii nie bierz zbyt na serio. Sorry hubii, ale o ile kiedyś fajnie się dyskutowało o różnicach między chad a bpd, tak tutaj po prostu pleciesz androny. Nie rozumiesz do końca rzeczy, o których piszesz, nawet nie jesteś w stanie wymienić nazwy leku poprawnie, piszesz o jakimś działaniu propranololu, który oddziałuje typowo nasercowo jako jakiegoś para-antagonisty kwetiapiny, która niby podbija noradrenalinę; lamo znowu akurat mam małe interakcje z alko, kweta ma działanie progowe zależnie od przyjętej ilości substancji, futer i MDMA do ogarnięcia w ChAD, GABA nie ruszać? co Ty piszesz...
sorry, nie jestem raczej głupim człowiekiem, ale kompletnie się zajebałem w akcji czytając Twoje wypowiedzi na tej stronie wątku. Przyhamuj trochę plz. Dzięki.
GABA nie ruszać? co Ty piszesz...
To Wy czego używacie na gaba w przypadku choroby afektywnej dwubiegunowej?
Pozdrawiam i miłego
1/ praktycznie wszystkie leki na chad działają albo na zwiększenie gaba, głównie podjednostkę beta (np. walproiniany,) albo na zmniejszenie glutaminianu (który działa, w skrócie, odwrotnie do gaba, czyli neurony napierdalają nam bardziej; np. lamotrygina, karbamazepina). Dodatkowo, jak pewnie wiesz, często stosowane są doraźnie benzo, które działają na podjednostkę a. Wyjątkiem jest np. lit (typowo stosowany na chad), czy neuroleptyki - czy to leki stabilizujące nastrój to imo kwestia sporna, jak dla mnie nie, analogicznie jak antydepresanty, ale zazwyczaj w drugą stronę.
2/ to dobrze ;-)
3/ borderki, małolaty i te, co lubią ostrzej, np. bdsm, ale też miło i delikatnie, zależnie od nastroju. pozdrawiam swoją byłą, bo pewnie to czyta <3
tych z chadem nie lubię. ja unikam, ale przyjaciel miał taką pare lat.
4/ eutymia to stan równowagi nastroju. czyli ani nie depresja, ani mania. mogłeś sobie zgooglować w sumie ^^
5/ luzik, sorry za przypierdolkę
pozdro i miłego również (:
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/zrzut_ekranu_z_2025-01-17_11-55-24.jpg)
„Wokół marihuany medycznej wciąż jest wiele stereotypów, a największą bolączką jest dezinformacja”
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/aptekadyzurna.jpg)
Rewolucja w receptach na opioidy przyniosła skutek? Przepisy miały uderzyć w receptomaty
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/marsz-wyzwolenia-konopi-w-warszawie-28-05-2022-r-.jpg)
Zróbmy przykrość „gangom ze Wschodu” i zalegalizujmy marihuanę (na dobry początek)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/alkoupadek.jpg)
Alkohol a rak: Każdy łyk może zwiększać ryzyko nowotworów
Alkohol jest jednym z najczęstszych czynników ryzyka rozwoju raka, odpowiedzialnym za około 100 tys. przypadków rocznie w USA. Naukowcy odkrywają coraz więcej mechanizmów, przez które alkohol uszkadza komórki i przyczynia się do powstawania guzów. Choć spożycie alkoholu jest powszechne, niewielu z nas zdaje sobie sprawę z powiązania między alkoholem a rakiem.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jelitko.jpg)
Częste używanie konopi ma związek ze zwiększoną śmiertelnością pacjentów z rakiem jelita grubego
Osoby z rakiem jelita grubego i udokumentowaną historią częstego używania konopi były ponad 20 razy bardziej narażone na śmierć w ciągu pięciu lat od diagnozy w porównaniu z osobami bez takiej historii - informuje pismo „Annals of Epidemiology”.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/medmjaustralia.jpg)
Medyczna marihuana długoterminowo poprawia jakość życia pacjentów
Australijscy medycy mówią, że pacjenci, którym przepisano medyczną marihuanę, mogli liczyć na poprawę ogólnej jakości życia związanej ze zdrowiem, a także zmniejszenie zmęczenia i zaburzeń snu przez okres jednego roku. Lęk, depresja, bezsenność i ból również ulegały osłabieniu.