Organiczne substancje psychoaktywne oddziałujące na receptory opioidowe.
Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
Jak długo bierzesz opioidy i czy żałujesz, że ich spróbowałeś?
Biorę przez mniej niż 6 miesięcy i żałuję
16
6%
Biorę przez mniej niż 6 miesięcy i NIE żałuję
38
13%
Biorę od 6 do 12 miesięcy i żałuję
10
3%
Biorę od 6 do 12 miesięcy i NIE żałuję
28
10%
Biorę od roku do 2 lat i żałuję
17
6%
Biorę od roku do 2 lat i NIE żałuję
41
14%
Biorę od 2 do 5 lat i żałuję
38
13%
Biorę od 2 do 5 lat i NIE żałuję
42
14%
Biorę od 5 do 10 lat i żałuję
18
6%
Biorę od 5 do 10 lat i NIE żałuję
18
6%
Biorę przez więcej niż 10 lat i żałuję
13
4%
Biorę przez więcej niż 10 lat i NIE żałuję
11
4%

Liczba głosów: 290

ODPOWIEDZ
Posty: 94 • Strona 10 z 10
  • 13 / / 0
Prawda jest ze najgorsze jest ze nie da sie tego juz zapomniec. Zawsze zostaje z tylu glowy pamiec jak pieknie jest jak docisniesz tloczek do konca. Pewnie nawet jakbym dostal amnezji i zapomnial jak to bylo po majce to caly czas czulbym w srodku te jebana pustke. Nie warto probowac nawet ten jebany jeden jedyny raz. Nawet jak sie nie wjebiesz to i tak nie da sie tego zapomniec. A juz najgorzej jak sprobujesz speedballa :(
  • 549 / 179 / 0
13 grudnia 2020sclero2014 pisze:
Ja ostatnio mocno myślałem nad tym i niestety stwierdzam że kilka lat brania ciężkich opio ... ( Majka, fent , oxy ) niestety nie z własnego wyboru .. choroba nowotworowa przerzuty ból przebijajacy teraz zauważam jak emocje są hmm ? Splycone ? Calkiem inaczej odczuwam wiele rzeczy spraw itp ...
No i to powinno się pokazać tym niektórym osłom, którzy zapewniają wszystkich dookoła a najbardziej siebie, że nie! Absolutnie zażywanie tej grupy substancji nie przynosi żadnych szkód! Tymczasem skoro nawet stricte przeciwbólowo (podawane jak mniemam wyłącznie czyściutko i sterylnie) przynosi aż takie duże to aż strach się bać...

Niestety jeśli chodzi o mnie to większość długofalowych skutków bardziej mi się podoba, niż nie podoba. Nauczyłam się już żyć w ten sposób i nie chcę inaczej. Nie żałuję niczego oczywiście. Ani jednej dawki i żadnych pieniędzy (ale mimo że nie żałuję to staram się do tego rozsądnie podejść, bo kupiony przez opio piękny zniewalająco spokojny fałszywie szczęśliwy czas jednak kiedyś się kończy, jeśli zużywany jest zbyt zachłannie).

Biorę od 2015 i teraz sobie policzyłam na szybko że w tym czasie poszło mi ponad pół kilograma samej morfiny. kodeiny chyba jednak nieco poniżej pół kilo. Chore, a czuję że nie jestem jeszcze nawet w połowie drogi ;) Ale już tak nie lecę szybko jak na początku, bo ta droga kiedyś się niestety kończy jeśli jest zbyt intensywnie wykorzystywana i wtedy jest dopiero prawdziwy płacz i zgrzytanie zębów - i wtedy jest "żałuję, och jak straszliwie żałuję, a najbardziej żałuję, że żyję". I ja też potrafiłabym żałować, gdybym dotarła do ściany i nie byłoby już gdzie dalej jechać na tym słynnym rowerku. O tak... Wtedy bym żałowała najbardziej na świecie swojej własnej zachłanności, niecierpliwości i głupoty, które doprowadziły mnie do tego miejsca. Nigdy nie można do tego dopuścić. Już raz mi się wydawało, że się w takim miejscu znalazłam ale dzięki Bogu udało mi się dość szybko wydostać.

Dostępny czas się kończy, tak jak wielu już w tym temacie się skończył. Wyznaję zasadę że jak się za bardzo zjebie sprawę z własnym życiem to już żadne heroiny czy też fentanyle nie pomogą komuś, kto wszystko zaprzedał dla chwili ulgi bądź stał się chodzącą ludzką skorupą bez uczuć. Opiaty będą, jak zawsze były, tak samo ciepłe i dobre, ale jeśli dysonans ze światem rzeczywistym stanie się zbyt duży, to nie pomogą... po prostu już nawet nie zadziałają. Co wtedy?

Może przesadzam. Wielu już przeżyło takie perypetie i nawet jakoś bardzo nie narzekało. Ale wielu też nie przeżyło bądź stało się najpodlejszymi ze zwierząt. Pamiętam taką historię z "Dzieci z dworca Zoo" o takim jednym narkomanie, zupełnie już oszalałym, który skakał po dworcowych toaletach i wyrywał tamtym dzieciom nowoćpunerom ćwiary z rąk, a one tak się go bały, że same oddawały. Czy to jest ostateczna forma narkomaństwa opiatowego? Polecam się nad tym zastanowić wszystkim, którzy nie żałują (ale ja i tak nie żałuję i kocham opio cały czas tak samo - po prostu boję się pewnych konsekwencji i to bardzo).
Here is my tribute to morphine
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
  • 2812 / 364 / 0
@badzingla bardzo dobrze napisane ! To powonno znaleźć się w temacie " zanim weźmiesz jakiś opioid zastanów się 150 razy " bo wiem ze taki jest .
  • 549 / 179 / 0
A tutaj przypadek skrajny, pod tytułem "40 lat i nie żałuję": https://www.youtube.com/watch?v=zBcGTQSrC-Y

Najbardziej mnie rozpierdalają pod tym filmem komentarze w stylu "z takim myśleniem to nigdy z tego nie wyjdzie!" - no shit Sherlock :D
Here is my tribute to morphine
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
ODPOWIEDZ
Posty: 94 • Strona 10 z 10
Newsy
[img]
Dopalacze rozsyłali paczkomatami. Handlowali narkotykiem "zombie"

Patent na "bezpieczną" dystrybucję środków psychotropowych opracowała ukraińsko-polsko-białoruska grupa przestępcza. Mężczyźni magazynowali, sortowali, a następnie rozsyłali do paczkomatów środki psychotropowe. W ramach śledztwa nadzorowanego przez Prokuraturę Rejonową w Pruszczu Gdańskim zatrzymano 8 mężczyzn i zabezpieczono flakkę o wartości miliona złotych.

[img]
Wystarczy sekunda i kolor się zmienia. Ten tatuaż wykrywa groźną pigułkę w twoim napoju

Chociaż dużo mówi się o zagrożeniu, jakie niosą ze sobą tzw. pigułki gwałtu, rozpoznanie ich na imprezie wciąż bywa trudne. Właśnie dlatego naukowcy z Korei Południowej zaprezentowali nowatorskie rozwiązanie, które działa błyskawicznie i jest niemal niewidoczne.

[img]
Marihuanoholik – nowa definicja dla nowego języka debaty o uzależnieniu

W świecie, w którym alkoholik nie jest „ćpunem”, tylko „osobą z chorobą alkoholową”, a osoby uzależnione od leków otrzymują wsparcie zamiast pogardy i aresztów – czas również na zmianę języka wokół marihuany, która prędzej niż później zostanie w Polsce zdepenalizowana. Dlatego proponujemy wprowadzenie nienaukowego terminu „marihuanoholik” – jako neutralnego określenia osoby, która straciła kontrolę nad swoim używaniem marihuany i odczuwa tego konsekwencje w codziennym życiu. Zaznaczamy, że definicja ta nie ma zastąpić klasyfikacji medycznej, a jedynie usunąć stygmantyzację.