Mam pytanie odnośnie Hukinolu - środek na dziki.
Skład: 90% - kwas izowalerianowy
10% - kwas masłowy
Wszędzie piszą, że powinno to śmierdzieć okropnie. Ale wąchając otwartą butelkę, rozlewając trochę w lesie nie poczułem zbyt nieprzyjemnego zapachu. Wszędzie praktycznie piszą, że powinno być nie do zniesienia....
I tu pytanie do was.
Celem potwierdzenie tego, co piszą. Czy faktycznie wylewając pół butelki z takim składem w zamkniętym pomieszczeniu będzie tak okropnie śmierdziało? Obecnie nic na to nie wskazuje.
Nie mam wolnego pomieszczenia na dworze, żeby obalić mit, więc pytam ekspertów.
Może to zwyczajnie potrzebuje czasu, żeby zaczęło capić? Czy raczej bubel i powinno od razu śmierdzieć?
Nie wiem jednak, co to pytanie robi w tym dziale, już myślałem, że chcesz to wypić
W każdym razie, kwas masłowy cuchnie niezmiernie, w przypadku np. rozlania w budynku, zamyka się cały budynek lub piętro.
Być może masz fake, a być może masz naturalną niewrażliwość na zapach kwasu masłowego. Analogicznie jak można mieć nadwrażliwość na fenylotiomocznik i pochodne lub nie wyczuwać ich.
Logika Valium, a nie LSD: narkotyki, artyści, mieszczaństwo i codzienność do znieczulenia [WYWIAD]
Efekty terapii wspomaganej psychodelikami są zachwycające
Ekstaza i ekstaza: jak patrzyliśmy i patrzymy na narkotyki
Fatalna pomyłka - myślał, że to klienci i wręczył narkotyki nieumundurowanym policjantom
Policjanci z Wydziału Wywiadowczego Komendy Miejskiej Policji w Szczecinie zatrzymali mężczyznę, który podczas kontroli klatki schodowej… sam podał funkcjonariuszowi woreczek z suszem roślinnym. Interwencja doprowadziła do zabezpieczenia większej ilości narkotyków.
Złagodzony wyrok za przemyt narkotyków. „To od pana zależy, czy skorzysta z tej szansy”
Półtora roku więzienia za przemyt trzech kilogramów narkotyków z Holandii do Polski. W kwietniu tego roku w mieszkaniu Tomasza M. z Lęborka znaleziono duże ilości różnego rodzaju środków odurzających. Sąd Okręgowy w Słupsku zdecydował się na złagodzenie kary dla 37-latka.
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.
