...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 7275 • Strona 641 z 728
  • 509 / 25 / 0
28 kwietnia 2020IssueIbekwe pisze:
miesiące przerwy, przymusowej bo towaru brak, a że pizda jestem to nie potrafię skręcić.
Teraz przyszło z neta, więc nie jest źle.

Ale ja mam inne pytanie. Gdzieś natknąłem się na reddicie na wątek o odstawieniu, aby tolerancja wróciła.
I niejeden z nich opisywał, że przy codziennym chronicznym paleniu, był w stanie wypalić po 2-3 gramy, jeden rzucił nawet 5g, i wkurwu dostawali bo ich nie brało.
Chyba ściema co? 5 gramów to mnie by trzymało chyba miesiać, a ten tu pisze że nic nie czuje.
Jeżeli pali te 5g przez cały dzień w jointach z tytoniem to może by to prawda jak najbardziej.
Jeżeli waliłyby wiadra albo bonga to wątpię żeby się nie mógł najarac 5 palenia
  • 4 / / 0
Pierwszy raz "trawkę" zapaliłam mając 12 lat. Paliłam sporadycznie, "od czasu do czasu". Czasem więcej czasem mniej. Czasem częściej, a czasem rzadziej. Poznałam chłopaka kilka lat temu, który tego nie tolerował. Przestałam ale byłam zła na to, że miał takie zdanie na ten temat. Paliłam po kryjomu gdzie związek się rozpadł. Od roku palę nałogowo. DZIEN W DZIEŃ!!! Nie umiem sobie odmówić. Zaczęłam mieć depresję. Odcięłam się od wszystkich, zamknęłam się w sobie. Teraz palę żeby leżeć, dołować się i słuchać muzyki. Bardzo się zmieniłam. Niby chce być szczęśliwa i dawać to szczęście innym. Jestem w związku gdzie partner nie wie o tym co dzieje się w mojej glowie. Nie zrozumiał by tego. Sama nie rozumiem tego co się w niej dzieje. Wmawiam sobie, że po prostu zawsze byłam takim smutnym człowiekiem chodzącym po tym świecie i trawka mi to po prostu uświadomiła. Uświadomiła mi, że tak naprawdę byłam zawsze sama. Chciałabym komuś opowiedzieć moja chora historie życia. Totalne dno...
  • 967 / 242 / 0
@Emilka123Emilka
Ja osobiście to bym zrobił jakąś wymyślną krzywdę człowiekowi który 12 dziewczynce dał konopie.

Przestań jarać - konopie to nie opio więc nawet jak cię odstawienie pomęczy to pociesz się że inni mają gorzej . a dają radę.
. Jestem w związku gdzie partner nie wie o tym co dzieje się w mojej glowie. Nie zrozumiał by tego. Sama nie rozumiem tego co się w niej dzieje. Wmawiam sobie, że po prostu zawsze byłam takim smutnym człowiekiem chodzącym po tym świecie i trawka mi to po prostu uświadomiła. Uświadomiła mi, że tak naprawdę byłam zawsze sama. Chciałabym komuś opowiedzieć moja chora historie życia. Totalne dno...
To że się sama nie rozumiesz nie znaczy że ktoś cię nie zrozumie. Ludzie często użalając się conieco nad sobą "przeceniają" komplikację swojego stanu.
Odstaw palenie i pogadaj z tym swoim chłopem bo jeśli nie z nim to z kim masz pogadać?
  • 4 / / 0
Nie umiem sobie odmówić.
  • 967 / 242 / 0
Nie umiesz sobie odmówić ?
Ale pragnienia normalnego życia możesz sobie odmówić ?
Chyba też nie bo na to forum weszłaś i post naskrobałaś :)

I teraz masz dwa wyjścia - albo wziąć się w garść , przestać się mazać i się ogarnąć albo...

Albo mazać się dalej, a uboki po takim kopceniu będą cię gryzły coraz bardziej, to i pewnie zaraz zaczniesz kontrować za pomocą wiedzy którą tu znajdziesz.
Ba, przez chwilę może będzie Ci się zdawać że można mieć ciastko i zjeść ciastko - czyli jarać jak smok i jednocześnie inszą chemią trzymać się w pionie.Albo i znaleźć takie smakołyki że konopie stracą jakikolwiek blask.Ale dla osoby która nie umie sobie jarania odmówić to raczej nie jest wyjście ;)
  • 1290 / 366 / 0
@Emilka123Emilka Kobiety maja to do siebie, ze czesciej popadaja w depresje. Ok. 1/3 kobiet w zachodnim swiecie (do ktorego polska obecnie sie zalicza) bierze antydepresanty takie jak SSRI.
Niestety zbyt duza ilosc ziola wywoluje generalnie depresje. Jest ona widoczna u ludzi, ktorzy maja do tego zwiekszona tendencje, czyli pewne rodzaje osob a takze kobiety.
Choc stan od przejarania jesli chodzi o depresje i motywacje nie zawsze jest taki prosty, czasami jest to nie depresja a mania, czasami psychoza z negatywnymi myslami ktora lubi sie komplikowac.
Ale zalozmy, ze masz po prostu depresje - to jesli znacznie ograniczysz jaranie, to ziolo zacznie na depresje dzialac odwrotnie - zamiast cie dolowac to bedzie cie pobudzac do dzialania, tak mniej wiecej bym to okreslil. Moze nie pobudzac, co po prostu czuc sie bardziej szczesliwym i odpornym na niepowodzenia.
Choc trudno utrzymac rezim palenia, to mozna sie pokusic o calkowite rzucenie. Wtedy nastepuje lekka a u ciebie moze byc gorsza depresja, ktora utrzymuje sie ok pol roku i mija. Jednak moze sie skomplikowac w ciezka depresje, zwiesi ci sie i bedziesz myslec o samobostwie caly czas. Dlatego w okresie rzucania mozna oslonowo brac (jeden z! nie mieszac!) jakis antydepresant, chocby dziurawiec (ktory dziala jak SSRI podobno bez recepty), 5-HTP (ktory jest prekursorem serotoniny bez recepty) lub SSRI oraz wiele innych rodzai antydepresantow ktore sa dostepne na recepte, choc takie domysle SSRI to dostaniesz od rodzinnego nawet ale psychiatra tez nie zaszkodzi.
Generalnie male ilosc ziola zwalczaja depresje, tylko to jest osobnicza spawa ile ziola to jest malo. Na mnie ziolo ma wplyw 3 dni od palenia chocby jednego bucha, ale na podstawie moich wieloletnich testow, doszedlem do wniosku, ze jeden worek w sobote albo pol w sobote i pol w niedziele rowniez dziala jak generalnie male ilosci i zwalcza depresje.
Rozsadne palenie albo niepalenie rowniez znacznie niweluje psychozy wywolane ziolem, to akurat trudno rozpoznac u siebie ale moze przyczyniac sie do objawow depresyjnych, choc najczesciej psychoza po ziole to raczej mania z przyjemnoscia jak dobrze w zyciu idzie a jak zle to depresja z negatywnymi natretnymi myslami.
  • 142 / 27 / 0
U mnie osobiście farmakologia nie pomogła. Zacząłem się uzależniać od zolpigenu czy Xanaxu. Po 2 -3 nocach chemicznego snu, przez kolejny dzień czy dwa chodziłem jak na wiecznej zwale. Oczywiście 4 noc bez tabletek nie przespana .
Pale ziółko wiele lat, to z pewnością dwu cyfrowy wynik. Ciężko jest zrezygnować, chociaż jestem typem człowieka, który do wszystkiego dorasta. Fajki paliłem z 16 lat, rzucałem pewnie ze 100 razy aż w końcu przyszedł ten dzień .... i nie zapaliłem od półtora roku nawet buszka.
Jointy również bez , choć najlepiej idzie mi Vapek no i nieśmiertelna fifka :)
Na dzisiaj palimy wieczorami po pracy, nie wiem czy kiedyś przestane ..... w dodatku mam to szczęście , iż zamiast piwka we dwoje wolimy soczystego topa .....
Nie wiem , może kiedyś dorosnę , dorośniemy , choć naszą starość wyobrażamy sobie , na naszej wsi , w ukrytej piwnicy z lat 50 - 60 tzw. ziemiance tylko we dwoje , na wygodnych leżakach pod mocnym sztucznym słońcem ogrzewającym nasze już stare ciała :)
Plan na najbliższy okres - weekendowe jaranie. To naszym zdaniem panaceum na wszystko.......
Z fartem !
  • 12476 / 2425 / 0
Weekendowe jaranie jest jak najbardziej możliwe. Sam uskuteczniam taki rozkład użytkowania od ponad miesiąca i bardzo sobie chwalę. W tygodniu mam pełno energii, a piątkowe bongo (szczególnie 10 minut po bieganiu) robi mnie znakomicie.

Tylko mi było o wiele łatwiej, bo pod koniec lutego poleciałem na miesiąc do Chile i przerwałem kilkuletni ciąg palenia dzień w dzień po 2 x. Bałem się tego, ale nagła zmiana klimatu, otoczenia, nawyków ułatwia sprawę. Oczywiście 4 dnia pobytu kupiłem zioło (gdybym nie ogarnął palenia w kraju, gdzie jest legalne, to byłby k...a wstyd ; )), a jakoś 7 zapaliłem pierwszą "armatę" (tak nazwałem lufę, którą kupiłem przepłacając strasznie). Był to Super Silver Haze, a ja naiwnie naładowałem tyle, ile paliłem swojego outdoor'a...
Skończyło się potężną bombą i strachem przed kolejnymi paleniami. Wtedy doszło do mnie, że przecież nie muszę smażyć codziennie - tak też zrobiłem i inhalowałem się jedynie w pięknych okolicznościach przyrody (nad Oceanem - fotki - nie zapomnę tych razów do końca życia... ogromne przeżycie duchowe :)).
Po powrocie do domu zjarałem się od razu swoim outdoorem, ale miałem wyrzuty sumienia. Od tamtej pory tylko weekendy.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 78 / 4 / 0
od 18 kwietnia nie zapaliłem, w sobotę będą 3 tygodnie bez buszka:D

ps. doświadczył ktoś zawrotów głowy oraz tracenia równowagi przy detoxie?

odsyłam do tematu : hyperreal.info/talk/post3363891.html#p3363891
Uwaga! Użytkownik frytazeszklem nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2 / / 0
Witam
Mam 24 lata, jestem długoletnim palaczem marihuany - problem polega na tym, że zawsze nie było problemu z niepaleniem czy rzuceniem. Aktualnie ostatni dzień przerwy miałem 1,5-2 lata temu, działa to trochę jak przymus zapalenia, gdy nie zapalę to czuję się strasznie i zamiast próbować normalnie żyć i funkcjonować to ja przestawiam myślenie o 180 stopni jak i skąd zdobyć palenie.
Palę samemu od 4 lat odkąd się przeprowadziłem do większej miejscowości(wyjechałem żeby odbić od palenia i towarzystwa palącego -ironia:D), dodatkowo do palenia dodaje tytoń - tu jest kolejny problem - gdy zabraknie mi tytoniu, a mam mj - nie palę. Wkurwiony jadę uzupełnić zapas tytoniu. Jakby współuzależnienie (?)
Nie wiem czy ktoś z was wie co mam na myśli - będąc w ciągu jakiejkolwiek substancji - człowiek ma zakrzywione spojrzenie na wszystko i podejmuje dziwne decyzje. Moim celem jest rzucić na minimum tydzień, wiem że wtedy pojawią się dodatkowe możliwości i inne spojrzenie na świat.
Mimo pracy i wstawania rano potrafiłem siedzieć do późna w nocy i spać po 2-3 godziny , by wstawać o 5 rano i jechać na 8h do roboty. Chodzący zombie.
Znajomi robią lolka na 2 osoby i mają pozamiatane, ja na imprezę przychodzę ze swoim bongiem, gdzie nabijam dwa porządne cybuchy mj+tytoń i dopiero mam jakiś odlot. Wiem - to kwestia tolerki - kolejna rzecz dlaczego chcę rzucić , a palenie w ciągu nie ma sensu.
Kumpel potrafi poczekać do jutra jak nic już dzisiaj nie ma w mieście wieczorem - ja jestem skłonny pojechać do innego miasta i pól nocy szukać żeby zajarać.
Jak złapie bucha i się wyluzuje -wtedy mam spowrotem możliwości normalnego myślenia i załatwiania spraw, ale jak nie palę a nie daj boże wiem że nie ma nic w domu - jest tragedia i nie potrafię normalnie funkcjonować.
W związku z tym że sytuacja u mnie jest dziwna - zgłosiłem się do psychologa z problemem, ogólnie ostatnio miałem wizytę u psychiatry za poleceniem psychologa.
Zaznaczyłem lekarzowi, że palę w ciągu od dwóch lat - mam zakrzywione decyzje i myślenie i widzę to. Lekarz oczywiście zapisał 6 leków( Propranolol WZF 0,01 baclofen Polpharma 0,01 Trittico CR 0,075 Paxtin 0,02 Ketrel 0,025 Pregabalin Zentiva 0,075 i kazał brać.(wstrzymuje się, chce to zrobić normalnie bez jakiś dodatkowych przypałowych leków - Chyba nie zrozumiał przesłania, że wiem po sobie - nie paląc parę dni poradzę sobie ze wszystkim i nie ma żadnych problemów.

Co do ilości - 5g na dwa dni ? No problem. Może wynika to z tego, że biorę same piątki dlatego i więcej palę. Ale łapanie bonga, z którego się aż wysypuje jazz jest normą.
Jak zabraknie zioła to najchętniej zatrzymałbym czas i nie robił nic/ z nikim się nie spotykał dopóki nie zakręce i nie zapalę.
Już jestem serio tym wszystkim zmęczony. Wydawanie prawie wszystkich zarobionych pieniędzy lub zapożyczanie się żeby zapalić - pojebane ale prawdziwe.

Czy ktoś miał podobne jazdy po niby niepozornej mj palonej latami ? Ludzie piszą, że schody z mj się zaczynają 2-3 tydzień po odstawieniu. Chciałbym dotrwać do dwóch-trzech dni - dla mnie byłby to wielki sukces. Więc co jest problemem w moim przypadku ? Nie zapalę w ciągu dnia, a wieczorem wszystko leci z rąk, cały spocony i nie mogę się na niczym skupić.

Ostatni detoks ok 2 lat temu wyglądał podobnie - w sensie obaw i tego wszystkiego. Ale zacisnąłem zęby, miałem obok wspaniałą dziewczynę, i dnia drugiego/trzeciego niepalenia - miałem ogromny wstręt przed zapaleniem. Wyjebałem wszystko i nie chciałem wracać, czując smak życia na trzeźwo którego dawno nie miałem.

Pozdro
ODPOWIEDZ
Posty: 7275 • Strona 641 z 728
Artykuły
Newsy
[img]
Psylocybina na depresję lekooporną. Nowa Zelandia stawia na psychodeliki

Nowa Zelandia dołącza do grona państw, które dopuszczają medyczne zastosowanie substancji psychodelicznych. Tamtejsze władze zezwoliły właśnie na stosowanie psylocybiny – psychoaktywnego związku obecnego w grzybach halucynogennych – w leczeniu depresji opornej na standardowe terapie.

[img]
EUDA 2025: Depenalizacja marihuany jako rekomendacja dla krajów UE

Analiza raportu „European Drug Report 2025 – Cannabis”.

[img]
THC i rozwój mózgu nastolatków – co pokazują najnowsze badania?

Używanie marihuany może prowadzić do ścieńczenia kory mózgowej u nastolatków – wynika z najnowszego badania prowadzonego przez Gracielę Piñeyro i Tomáša Pausa, naukowców z CHU Sainte-Justine oraz profesorów Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Montrealu. Współpraca dwóch laboratoriów badawczych, korzystających z uzupełniających się podejść, wykazała, że THC – czyli tetrahydrokannabinol, substancja aktywna w konopiach – powoduje kurczenie się arborescencji dendrytycznej, czyli „sieci anten” neuronów, które odgrywają kluczową rolę w komunikacji między nimi. Skutkuje to zanikiem (atrofią) pewnych obszarów kory mózgowej – co jest szczególnie niepokojące w wieku, w którym mózg się rozwija.