Więcej informacji: Beta-ketony w Narkopedii [H]yperreala
29 stycznia 2019xraptorx pisze: Nawet sobie nie wyobrażacie jaką robicie sobie krzywdę. Od kilku już miesięcy z tym walczę i spłycenie emocji jakie to wniosło do życia jest po prostu niewyobrażalne. Absolutny reset mózgu, zgadywanie co i jak powinno w życiu wyglądać, totalnie zniszczona stara osobowość. Przeszedłem podobną historię jak wielu narkomanów. Początki w fajkach/trawie przez pigułki, i coraz gorsze prochy aż do dopalaczy. Pisząc to czuję wstyd, a już szczególnie jak przypomnę sobie że przez przeszło rok spędzałem dnie i noce na tych chorych praktykach onanizacyjnych. Nie chcecie wiedzieć jak to jest, kiedy człowiek wychodząc z tego, będąc w jakimś miejscu publicznym ma impulsywne i nagłe obrazy albo filmy przed oczyma, jakie wyrył sobie głęboko w głowie podczas życia w tym fikcyjnym świecie seksu. Tyczy się to także rozmówczyń, którym się patrzy prosto w twarz. Nieustanna kontrola własnych myśli, zastanawiając się przy tym, które są dobre a które nie. Nie obyło się oczywiście bez epizodu z 'piekłem', strachu i manii z tym związanych a także rozmów z samym sobą w tym specyficznie dziwnym poczuciu jakby coś złego do Cb przemawiało. Mam wrażenie, że przez ten nałóg skazałem się na samotność. Bardzo ciężko jest utworzyć relację z dziewczyną, szczególnie, że ten nałóg programuje człowieka (a przynajmniej tak mi się wydaje) na bycie jakimś wyrwidamkiem, który najchętniej chciałby mieć wszystkie atrakcyjne dziewczyny jak to je miał w swoim świecie iluzji w głowie będąc na haju i przeglądając zdjęcia koleżanek, instagrama itd. Do dzisiaj pamiętam ten dzień i moment, jak będąc pod wpływem samemu w łóżku poczułem to podniecenie, coś jakby osiągnęło się życiową metę i cel wszystkich celów, nic nie było w stanie przebić tej fali spotęgowanych fetyszy i 'zrealizowania' w głowie najskrytszych fantazji (cudzysłów nie przypadkowy bo jest to pułapka o tyle niebezpieczna, że pomimo że się to wszystko sobie tylko wyobraża, czuje się to jakby to miało miejsce naprawdę). Nagle dziewczyna/kumpela/dawna miłość wobec której myśl o dotknięciu jej intymnej części ciała aż wyginała, teraz kocha się z Tobą jakby się to działo naprawdę w sposób jaki się tylko chce. Fajnie nie? 3 dychy i już nie trzeba walczyć, starać się, rozwijać i inwestować w atrakcyjność swojej osobowości czy po prostu ŻYĆ, bo nirvana na tacy. I tak w miejsce uczuć i szacunku wchodzi zezwierzęcenie i zepsucie. Mnóstwo kosztuje wychodzenie z tego moim zdaniem najgorszego nałogu, bo nic tak nie odrealnia jak to, nieustanna hipnoza, świat wyobraźni w który się dosłownie nie tyle wierzy co się w nim ŻYJE. Specjalnie napisałem wychodzenie zamiast wyszedłem, bo jest to olbrzymi dług jaki się zaciąga od życia (każdy to nazwie po swojemu: życia, Boga, diabła..). Dług w postaci sztucznej miłości z czego zdaje się sobie sprawę tym mocniej, im dłużej trwa abstynencja i widzi się to z coraz większej "odległości". Na koniec tylko dodam, że nie do końca jest tak, że ludzie sami wpadają w nałogi. Owszem, niektóre zaczynają się z głupoty, ale nie TAKIE. Wchodzenie w takie patologie czy w dragi ogólnie to proces trwający latami, na który składa się wieele czynników. Nie chcę tutaj teraz winić tych czy tamtych, albo doszukiwać się niedogodnych sytuacji na które nie miałem wpływu w przeszłości, ani nawet nieustannie karać siebie. Wina jest we wszystkich z wymienionych po trochu. Grunt (chociaż jest to dosyć uciążliwe i żmudne) to tak to sobie układać, żeby projektować fajne życie dalej. Nie chcę tutaj być psychologiem albo człowiekiem z przejściami bo po pierwsze nie sądzę abym miał to za sobą, a po drugie bałbym się nawet tak pomyśleć, bo tego typu przekonanie się mści. Wiedzcie tylko, że leżąc w tych łóżkach to tak jakby być w wagoniku w stronę śmierci, a już na pewno tej duchowej.
Dokladnie to czaje co opisujesz
Zylem w takim gownie na 3mmc rok czasu potem 3 lata na apvp i dobre 4 lata na nepie i hexenie
Bania tak zryta ze slyszalem jęki i stęki na trzezwo. A w miejscach publicznych jak ktos sie zasmial, spojrzał itp to jazda w glowie ze oni wiedza co odpierdalam. W domu przed lapkiem xD
Po za. Tym raz jak wyladowalem w szpitalu i nagle odcielo mnie od ciagu na nepie i 3 tygodniowym ciagu na clonie. Mialem 4 dniowe zejscie fizyczne i psychiczne + 4 dni bezsemnosci i koszmarów tak realnych ze myslalem ze nie dam rady.
4 dni snily mi sie pornosy, sex, ruchanie, gwalty, morderstwa, tortury. Wszytsko poloczone z sexem.
Czwartego dnia na mysl. O sexie prawie wymiotowalem
A wszytskk to przez maratony wielodniowe, tygodniami na porno na ketonach i clonie. Gdzie urywal mk sie film i walilem oporowo nepa i ogladalem dalej. Oproznialem do 5g nepa dziennie
100ml clona oproznilem w dwa tygdonie nie cale. Bywalo ze i w tydzien znikalo. Koszmar
Gdzie 1ml to 2mg clona
Nie polecam
Podpowiedzcie dobrzy ludzie co z aktualnie dostępnych "legali" będzie najlepsze na fajną seksualaną nockę?
Pokończyły mi się już zapasy 'trójki' i trzeba cosik podomawiać
and I'm all out of bubblegum
poznałem kobietę która lubiala/lubi wciągnąć mefedron... l u b i ł a /surv
Dodam, ze ja tylko w życiu bucha paliłem
1. Czy ona „odłożyła” to dla mnie?
2. Czy jeśli kryje się i bierze to czy nasz związek może mieć przyszłość i być stabilny?
3. Czy powinienem jej ufać w 100%?
4. Czy dziewczyna która wciąga to na trzeźwo jest lub może być oziębła osoba w środku?
5. Jak poznać ja ze brała? Momentami się domyślam.. jak z nią porozmawiać o tym?
6. Czy jest wgl sens brnąc w relacje z taka osoba?
2 - może mieć taką przyszłość że albo zaczniesz z nią ćpać, albo pomożesz jej się ogarnąć. Na to drugie szanse nikłe, a nawet jeśli to potrwa to długo. Stabilny na pewno nie będzie bo ćpuny i stabilność to przeciwieństwa
3 - nie powinno się nikomu ufać w 100%, a tym bardziej ćpunowi
4 - pewnie że tak, można być jak dr Jekyll i mr Hyde i zachowywać się zupełnie inaczej pod wpływem i na trzeźwo, a jeszcze inaczej po długotrwałej abstynencji i leczeniu
5 - nie znam się na ketonach, ale pewnie typowo, pobudzenie, duże gały, humorek, gadaninka, wysokie libido. Porozmawiać krótko i szczerze: coś w stylu "nie chcę z tobą iść na dno, ale jak zamierzasz z tego wychodzić to pomogę". No chyba że to mało poważna relacja to nie rozmwiać tylko spierdalać jak najdalej.
6 - niezbyt, chyba że nisko sobie cenisz swój czas, komfort i zdrowie psychiczne
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/a12a216cf97460608e37260bc2663020f9aa0a82.jpg)
Dlaczego Portugalia może być europejską stolicą medycznej marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/poldrugs.jpg)
Marihuana najczęściej używaną substancją psychoaktywną w Polsce po alkoholu, kofeinie i nikotynie
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mozgnastolatka.png)
THC i rozwój mózgu nastolatków – co pokazują najnowsze badania?
Używanie marihuany może prowadzić do ścieńczenia kory mózgowej u nastolatków – wynika z najnowszego badania prowadzonego przez Gracielę Piñeyro i Tomáša Pausa, naukowców z CHU Sainte-Justine oraz profesorów Wydziału Medycznego Uniwersytetu w Montrealu. Współpraca dwóch laboratoriów badawczych, korzystających z uzupełniających się podejść, wykazała, że THC – czyli tetrahydrokannabinol, substancja aktywna w konopiach – powoduje kurczenie się arborescencji dendrytycznej, czyli „sieci anten” neuronów, które odgrywają kluczową rolę w komunikacji między nimi. Skutkuje to zanikiem (atrofią) pewnych obszarów kory mózgowej – co jest szczególnie niepokojące w wieku, w którym mózg się rozwija.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/mjheart2.jpg)
Używanie marihuany znacznie zwiększa ryzyko śmierci. „Byli młodzi i nie mieli wcześniejszych chorób
Regularne używanie marihuany może niemal podwoić ryzyko śmierci z powodu chorób sercowo-naczyniowych – wynika z najnowszej metaanalizy danych medycznych obejmujących blisko 200 milionów osób w wieku od 19 do 59 lat. Niepokoi fakt, że dotyczy ono również młodych osób, które do tej pory uważano za mniej narażone na takie zagrożenia.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/kasblokrys.jpg)
Narkotyki w bloku rysunkowym dla dzieci. Z piłkarzami reprezentacji Polski na okładce
Wrocławskie służby znalazły je w paczkach kurierskich