Dobra, jak miałem te 14 lat to do alko się nie przyznałem.
Ale jak pierwszy raz paliłem mj, to na spacerze w lesie im to powiedziałem,
nie ukrywam było troszeczkę zdenerwowania, ale ogólnie luz.
Potem jak drugi raz brałem MDMA (moje urodzinki w domu, oni coś tam się napili szampana, torcik wiecie i te sprawy), i zwołałem rodziców do pokoju, na moje łóżko, puściłem muzyczkę, otuliłem się kocykiem, przytulałem się do mamy i mówiłem, że ją kocham, że jest piękna i pięknie pachnie. (po kryjomu jeszcze dorzutkę bombkę wrzuciłem jak nie widzieli ).
Mama mi dawała wody i mówi pij jak najwięcej,
mmmm jezu jakie to jest pyszę .
Sami się kapli, że coś jest nie tak.
Ja oczywiście będąc w takim stanie powiedziałem, że to się nazywa MDMA, pokazałem nawet na Wikipedii
I ogólnie kocham rodziców, i wszystko jest piękne, nowa szkoła, nowi znajomi etc.
O benzosach też od razu wyjechałem, ale jeszcze nie wiedzieli jaki to skurwiel.
Jak zaczynałem z prochami to nie mówiłem,
ale kiedyś tam przez benzo powiedziałem, że brałem kiedyś w trąbę.
Jak mnie wyjebali z domu, to im kable pokazałem, całe łapy sine, nie wiem czego wtedy oczekiwałem ?
Współczucia ? Atencji ? Żalu ?
Mieli na to wyjebane, bo sytuacja i tak była nieciekawa. Powiedzieli tylko, że mam problem.
Jak sobie jointa skręcam i palę na strychu nie ma teraz żadnej spiny,
czasem coś tam powiedzą, że oczy mam upierdolone.
(czasem mi mama wydzielała mj, jak jej powierzyłem)
Były przypały, gdzie widzieli kreski, czy jak waliłem w kanał hel, czy metkata, i nie chce tego więcej powtarzać,
istne piekło.
No kurwa to, że się wkurwią zwyzywają, czy dadzą w ryj to jest normalne chyba, bo się martwią nie ?
Teraz się najbardziej czepiają o leki, benzo głównie, wiedzą, że mam z tym problem, teraz mają jakąś tam wiedzę jak to może wjebać,
ale mają straszne ciśnienie odnośnie tego na chuj to bierzesz, tego w ogóle brać nie powinieneś etc.. ale mam czasem takie jazdy na bani, że to jedyne panaceum.
Rozumiem ich, zwłaszcza po tych benzo-przypałach gdzie bełkotałem i się zataczałem.
Wszystko było okupione żalem, łzami, agresją, czasem się dostało w ryj, nie spali po nocach, martwili się bardzo.
Ostatecznie wyszło raczej in plus,
bo mam mega wsparcie od nich, sami się co do tego trochę oczytali jak to mniej więcej wygląda, teraz znają mnie na wylot,
cóż wszystko ma swoją cenę.
Na pewno mają rysę na psychice i są przewrażliwieni, wkurwia ich ogólnie temat narkotyków i ćpania.
No co, no, na pewno jest mi z tym żal, przykro i trochę wstyd, ale takie życie.
Ale wiecie, starsze pokolenie trochę inaczej myśli.
Od przyjaciół także.
Ja to się wjebałem dawno temu. Mòzg zajechany. Przez dysocjanty straciłem wszystkie wspomnienia z dzieciństwa. Nie było kolorowe przez alkoholizm ojca, ale nie było tak złe.
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
29 sierpnia 2019drmjp pisze: Ja właśnie mam do czynienia ze współuzależnieniem mamy mojego partnera. To jest bardzo ciężki temat, bo nie mam w nich w ogólne wsparcia. Z jednej strony, ona chce, żeby on znowu z nimi zamieszkał, bo złudnie wydaje jej się, że wtedy będzie miała kontrolą nad nim i on nie będzie ćpać (on ma 39 lat sic!). Uważa, że ja nie jestem dobrą dziewczyną dla niego, bo go nie kontroluję i czasami ze względu na pracę wyjeżdżam z domu) Z drugiej strony jak on coś odwali, naćpa się to ona to kompletnie wypiera i udaje, że nic się nie stało. Zapiera się i nie chce iść na terapię dla współuzależnionych. Czy wy macie takie doświadczenia? Co robić?
unikaj takich zaborczych mamusiek, bo dla takich zadna dziewczyna nie bedzie ´godna´ ich przewspanialego synka. dorosly facet powinien umiec sie postawic wlasnej matce, a jesli matka nadal probuje nim sterowac, to znaczy, ze dal jej na to przyzwolenie.
i jeszcze cos, pewnie Ci sie nie spodoba to co teraz napisze, ale ja bym takiego goscia spakowala w 5 min. i wystawila walizeczki na prog. jak facet ma 39 lat (moze juz 40) to masz wieksza szanse wygrac w totka, niz to, ze on sie zmieni. a Ty jak chcesz kogos nianczyc to postaraj sie o dziecko, ale nie cackaj sie z doroslym facetem ! teraz moze tego jeszcze nie rozumiesz, ale kiedys wspomnisz moje slowa i oby nie bylo za pozno...
Moje "prosto w oczy z rodzicami" (rodzicem może raczej, chociaż z ojcem bym zajebał klona czy rolkę i parę piwek, no ale już nie będzie okazji) wyglądało tak że po znalezieniu jakichś tam paczek po thio była reprymenda prawie tak groźna jakby mnie złapała na paleniu fajek. A nie paliłem wtedy, tylko opio grzałem i okazjonalnie alko więc porządny chłopak ze mnie był. Po latach ten temat nie jest za bardzo poruszany i jedynie na święta czy inne okazje rodzinne gdzieś tam w rozmowie na uboczu padnie "A ty to teraz ćpasz czy się leczysz?" Przy czym to ostatnie słowo w wyjątkowo sarkastycznym tonie. Nawet jak niczego nie rozumie (mimo że sama była uzależniona i pamiętam jeszcze jej ostatnie ciągi) to podziwiam że jeszcze uznaje mnie za swojego syna a nie obcą osobę. Matki to jednak mają cierpliwość.
A jak ktoś to czyta, ktoś kto ma te 16-17 lat a już się zaczyna gubić w świecie dragów - szczera rozmowa z rodzicami może dużo zmienić. Pod warunkiem że nie w rodzinie dysfunkcyjnej. Wtedy trzeba samemu sobie radzić. I nie, nie winię nikogo, na nic nie narzekam, nic nie sugeruję, nie wylewam żali - więc nic takiego mi tu nie insynuujcie. Piszę jak było, jak jest.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
Co do tematu. Wiem, że przy pierwszych próbach z używkami rozmowa mogłaby być pomocna. Po 10 latach, kiedy niczego nie wyczaili, nie warto, to ufundowanie im złamanych serc poprzez komunikat „niczego nie widzieliście” a sobie jakiegoś egotripa.
Sorry za off-top.
@up - pod mostem można skończyć i przez ćpanie i przez hazard, ale też właśnie przez pieniażki których nabierzemy a potem nie spłacimy bo "coś poszło nie tak".
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
04 lutego 2020bronekw pisze: Sorry, ale czytam te wszystkie posty i nie mogę oprzeć się wrażeniu, że 70% użytkowników mieszka z rodzicami?! 4 reaaal??
Co do tematu. Wiem, że przy pierwszych próbach z używkami rozmowa mogłaby być pomocna. Po 10 latach, kiedy niczego nie wyczaili, nie warto, to ufundowanie im złamanych serc poprzez komunikat „niczego nie widzieliście” a sobie jakiegoś egotripa.
chorobę psychiczną, która mi utrudnia życie i ciężko mi się funkcjonuje w społeczeństwie,
chciałbym się usamodzielnić, no ale..
no ale chciałbym.
Chciałbym mieć normalne życie.
a bank (jesli kogos stac na kredyt a ma brak innego pomyslu na zycie) przynajmniej nie zaglada nikomu do garow ;)
A tego gatekeepingu i wymagań co trzeba zrobić żeby nazywać sie dorosłym człowiekiem to mi się nie chce komentować, bo to aż zbyt polski sposób myślenia i wartościowania ludzi oraz podbijania sobie ego. Dobra, EoT z mojej strony bo i off-top i powiedziałem co chciałem, a kłócić się czy przekonywać na siłę do swojej racji nie mam ani chęci ani czasu.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.