TALK - Rozmowy [H]

[p420]

^
Zdarzyło Ci się słabej jakości - bywa. Moje SSH (w sensie kupione przeze mnie) było mega dobre pod każdym względem - poziom (jak mniemam) kofiszopowy (wyglądało niemal dokładnie tak, jak na fotce - nie mojej).

Bardzo mocno i radośnie stymulowało umysł (nie pobudzając przy tym fizycznie). Jedna z najlepszych Sativ, jakie paliłem (nie bez powodu 3 razy wygrywała Cannabis Cup - wprawdzie dawno, ale to wciąż bardzo dobra odmiana).

bardzo możliwe, że masz rację, bo SSH polecały mi jeszcze dwie inne osoby. ale dziwne, bo wyglądało i smakowało super, a napierdalałem po trzy wiadra z rzędu żeby było dobrze
i to nie dlatego, że to bardziej sativa, bo taki Holy Grail czy Heisenberg Kush, albo Amnesia Lemon to też zdecydowanie bardziej sativy a klpeały mnie cudownie
hybryda 60/40 z przewagą sati to z tego co pamiętam to np. amnesia lemon, idealne wyważenie obu podgatunków

[ZieloonyWidmo]

Ehh jednak mix alko+mj nie ma sobie równych.Aktualnie jestem w niebie.
Jednak wódka lepiej robi zmixowana z buchem niz piwka.

[Weedroch]

Siemka, za jakiś czas wybieram się samolotem do DE i zastanawiam się na ile głupie jest zabranie ze sobą konopnego ciasteczka(konkretnie 1/4), chcę je zarzucić bezpośrednio przed lotem więc musiałbym przejść z nim przez bramki, warto zaryzykować, a jak mnie dupną to myślę, że jedyne co mi grozi to tylko skonfiskowanie.
P.S. zapakuje je oczywiście w gacie

[UJebany]

A ja zawsze wolałem piwko do trawki.Po wódce zbierało mnie na mdłości i mocno traciłem równowagę.

[p420]

przecież każda używka solo, bez mixu z mj nie ma sobie równych (w tym negatywnym znaczeniu) XD

[barste]

Jakie farmazony związane z marihuaną krążą/krążyły w waszych miastach?
To że co drugi sebix ma ''holenderke'' lub ''amnesie'' to klasyk.
Często towarzyszył też temu opis ''jedna lufka na *tu wstaw dowolną ilość osób, powiedzmy cztery* i wszyscy się zjarali w opór.
Albo raz jeden cwaniaczek wywalił z tekstem ''te topy były tak twarde że kumpel na nich młynek złamał XDDD''

[_bonnie]

Z tymi młynkami to różnie bywa xD

"Za moich czasów " mówiło się, że rośliny były kwasem podlewane i mocniej kopie xd [emoji28]

[p420]

na początku (2004-2006) że każdy dobrze wyglądający indoor (czyli większość, bo u nas do miasta zwozili zajebiste skuny ze stolicy) to jest skun, czyli maczane w chemii (oranż metylowy był popularnym przykładem, pewnie dlaetgo ze sebixy sie nasłuchały na Moleście "oranża dziś nie było, ale fiolet się pokazał" XD)
później właśnie że każde lepsze zioło to amnesja (to były czasy jebanego brixu i cukru w ziole, więc przynajmniej się wiedziało że jak "amnezja"to będzie bez dodatków)
a to że takie twarde to nie ma się czym chwalić że ktoś, bo to sugeruje prasowane zioło, które jest gównem, czy tam reggie jak na to mówią zagranicą

[jezus_chytrus]

Za "moich czasów" krążyły legendy o ziele "zakrapianym" kokainą / heroiną / LSD. Tłumaczenie, że to absurd - żenić topy dla podbicia wagi czymś, co jest kilka razy droższe - nie docierało do fanów takich teorii.

@p420
Wygląd, zapach i smak nie zawsze idą w parze z mocą. Zdarzyło mi się ze 2 razy kupić śliczne, pachnące kwiatki, które były zwyczajnie słabe.

[SoulTrance]

u mnie krążyły legendy, że w takim lasku nieopodal miasta jest pole marihuany, które co roku jest w innym miejscu i to stamtąd jest całe zioło w okolicy. Oczywiście wiązało się to z licznymi wyprawami w poszukiwaniu mistycznej farmy XD. Nikt chyba jej nigdy nie znalazł, ale skoro ludzie dalej palą w to znaczy, że wciąż istnieje... bo przecież to główne i jedyne źródło dżamby w mieście XDDXDXDXD