Dyskusja na temat grzybów halucynogennych, m.in. łysiczki lancetowatej i muchomora czerwonego.
Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 193 • Strona 19 z 20
  • 72 / 11 / 0
Dziesięć lat temu rzuciłem palenie papierosów po cubensisach właśnie. Nie palę do dzisiaj :-)
Uwaga! Użytkownik Baxter nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 75 / 8 / 0
Mój obecny partner też po cubensisach rzucił palenie - niestety tylko na kilka lat. Potem z dnia na dzień powrócił do nałogu, bo stwierdził, że brakuje mu go i że palenie go uspakaja, jest tym czego on potrzebuje i już.

Cały czas czekam na odpowiedni moment do ponownego wzięcia cubensisów. Gdyby nie to, że jestem teraz na opio i to bynajmniej niestety już nie na substytucji, pewnie dawno bym to zrobiła. Ale kiedy myślę o tym jaki bodyload może przynieść ta "lekcja życia" i "nauka do życia", to aż mi się płakać chce, biorąc pod uwagę wizję późniejszego skręta, jeśli nie wyrobię się z zastrzykiem. Przydałby mi się kop od świętych grzybków i to niezwłocznie. Na pewno wcieliłabym w życie podpowiedź, którą byłoby mi dane otrzymać.
  • 43 / 6 / 0
Baxter pisze:
Dziesięć lat temu rzuciłem palenie papierosów po cubensisach właśnie. Nie palę do dzisiaj :-)
Też kiedyś rzuciłem papierochy po zgrzybieniu (po łysicach). Niestety powróciłem po dwóch latach :-/ Niedługo będę chyba znowu próbował bo ceny fajek to jakiś żart, a i kondycja też już nienajlepsza.
  • 135 / 12 / 0
Pod koniec zeszłego roku (2015) odbyłem w przeciągu 1,5 miesiąca dwie bardzo mocne grzybowe podróże. O ile pierwsza z nich rozwiązała wiele moich osobistych problemów i nie wpłynęła znacząco na moją osobowość, tak druga kompletnie mnie zmieniła - i to na niemal każdej płaszczyźnie życia. Przede wszystkim po wielu latach braku wiary/wyznania/duchowych przekonań - a co za tym szło, ciągłego poczucia bezsensowności życia - odnalazłem swoje wyznanie. Nie jest to żadna konkretna religia, jednak w znakomitej części opiera się na buddyzmie. Kolejną rzeczą jaka zmieniła się u mnie to ogólna otwartość - wcześniej byłem narzekającym na wszystko introwertykiem lubującym się w ogólnym próżniactwie :D - teraz jestem radosną osobą, potrafiącą cieszyć się z każdej rzeczy. Nie narzekam, przestałem kłamać, przestałem być egoistą, przestałem znajdować uciechę w sprawianiu innym przykrości (co kiedyś było moją cechą szczególną), zacząłem potrafić podejmować decyzje, zacząłem się w końcu uczyć, potrafię też w końcu zabrać się za wykonywanie rzeczy które powinienem zrobić, a na które wcale nie mam ochoty i wymagają wysiłku.
Ogólnie mówiąc - jedna wielka metamorfoza. Grzyby po prostu zmieniły mnie i jakość mojego życia.
  • 62 / 17 / 0
Nie zamierzam spróbować grzybów, gdyż odpowiada mi uzależnienie od palenia tytoniu i egocentryzm. Nie pragnę psychodelicznych metamorfoz.
  • 490 / 3 / 0
Nie pozostaje nic innego jak wspierać Cię w tym sposobie na życie :)
"I hear Thunder
But theres no rain
This kind of Thunder
Breaks walls and window pane."

The Prodigy - Thunder

Nowy e-mail, wiadomości wysłane przed czerwcem stracone. Jak coś pisać jeszcze raz.
  • 135 / 12 / 0
Skoro Ci odpowiada i nie masz ze sobą żadnych problemów to grzyby Cię nie zmienią. Kumpel, z którym tripowalem, a który doświadczył naprawdę mocnej podróży nie zmienił się nic a nic, fajki tez nadal pali [emoji16]
  • 59 / 5 / 0
Kiedy jeszcze nie miałam kontaktu z opiatami to właśnie psychodeliki były najbliższe memu sercu. Darzę grzyby ogromnym szacunkiem i ze wszystkich spróbowanych psychodelików to one zajmują u mnie pierwsze miejsce.

Pamiętam, że ta euforia po zakończonym grzybowym tripie trwała u mnie niemal trzy miesiące; świat stał się pięknym miejscem, ja byłam szczęśliwa i wolna od lęków, za to pełna empatii i zrozumienia dla innych istot. Zdecydowanie zadziałały u mnie przeciwlękowo i antydepresyjnie. Działanie utrzymywało się, jak już napisałam, przez prawie trzy miesiące, natomiast później to była tylko kwestia podtrzymania tego efektu pracą nad sobą etc., czego niestety nie zrobiłam :-(

Przekonałam się o tym, że grzyby potrafią zmienić podejście, otworzyć oczy i owszem, ich wpływ na trzeźwe życie był odczuwalny, ale niestety przestałam nad tym pracować i wszystkie efekty zaczęły wraz z upływem czasu stopniowo "wygasać"... Jakby to powiedzieć - zapomniałam, czego mnie nauczyły i co mi pokazały :-(
  • 80 / / 0
BluszczykKurdybanek pisze:
Pod koniec zeszłego roku (2015) odbyłem w przeciągu 1,5 miesiąca dwie bardzo mocne grzybowe podróże. O ile pierwsza z nich rozwiązała wiele moich osobistych problemów i nie wpłynęła znacząco na moją osobowość, tak druga kompletnie mnie zmieniła - i to na niemal każdej płaszczyźnie życia. Przede wszystkim po wielu latach braku wiary/wyznania/duchowych przekonań - a co za tym szło, ciągłego poczucia bezsensowności życia - odnalazłem swoje wyznanie. Nie jest to żadna konkretna religia, jednak w znakomitej części opiera się na buddyzmie. Kolejną rzeczą jaka zmieniła się u mnie to ogólna otwartość - wcześniej byłem narzekającym na wszystko introwertykiem lubującym się w ogólnym próżniactwie :D - teraz jestem radosną osobą, potrafiącą cieszyć się z każdej rzeczy. Nie narzekam, przestałem kłamać, przestałem być egoistą, przestałem znajdować uciechę w sprawianiu innym przykrości (co kiedyś było moją cechą szczególną), zacząłem potrafić podejmować decyzje, zacząłem się w końcu uczyć, potrafię też w końcu zabrać się za wykonywanie rzeczy które powinienem zrobić, a na które wcale nie mam ochoty i wymagają wysiłku.
Ogólnie mówiąc - jedna wielka metamorfoza. Grzyby po prostu zmieniły mnie i jakość mojego życia.
Zawsze jak czytam coś w tym rodzaju to mnie zastanawia - CHCIAŁEŚ się zmienić, to był główny cel twojego tripa, przeszkadzało ci to w życiu? Czy grzyby "same" cię zmieniły?
:listen:
  • 135 / 12 / 0
Głównym celem moich tripow zawsze było poznanie Prawdy. Tej, która dotyczyła wszystkiego , chciałem wiedzieć o co tu chodzi. Tak tez było gdy mając 14 lat pierwszy raz wybrałem sie na grzyby - od początku chciałem poznać tę uniwersalną prawdę, ale czułem tez, ze jej poznanie mnie zmieni i tez tego chciałem, choć nie skupiałem sie nad tym.
Ale ogólnie sądzę teraz, że grzyby mnie wcale nie zmieniły - po prostu to grzybowe katharsis, jak to gdzieś ktoś napisał, oczyściło mnie z wewnętrznych konfliktów i napięć, moje ego, które dotychczas było chaotyczne, stało się jakby czyste, klarowne, a ja jako osoba, stałem sie po prostu sobą, tym kim byłem i jestem naprawdę.
ODPOWIEDZ
Posty: 193 • Strona 19 z 20
Newsy
[img]
Wszędzie zapach marihuany. Partner Świątek mówi głośno o problemie

Casper Ruud, mikstowy partner Igi Świątek na US Open, skarżył się na zapach marihuany na kortach w Nowym Jorku. To nie pierwszy raz, gdy zawodnicy zgłaszają ten problem.

[img]
Drożdże piwowarskie reagują na odpowiednie dźwięki i zwiększają produkcję

Wiadomo że rośliny i zwierzęta wydają dźwięki, reagują na nie i za ich pomocą się komunikują. Komunikacja taka zachodzi też pomiędzy zwierzętami a roślinami i odwrotnie. Czy jednak organizmy należące do innych królestw domeny eukariontów w jakiś sposób reagują na dźwięki? Okazuje się, że tak. Reakcję taką zauważono u drożdży piwowarskich. Co więcej można to wykorzystać w produkcji złocistego napoju.

[img]
Zaburzenia odżywiania: marihuana i psychodeliki pomagają skuteczniej niż konwencjonalne leki

Pionierskie badanie osób żyjących z zaburzeniami odżywiania wykazało, że marihuana i substancje psychodeliczne, takie jak grzyby czy LSD, najlepiej łagodzą objawy u respondentów, którzy leczyli się za pomocą leków bez recepty.