Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 107 • Strona 4 z 11
  • 69 / 5 / 0
Przede wszystkim na trzeźwości można się rozwinąć i dążyć do marzeń, a nie ciągle o nich myśleć. Gdybym ciągle jarał, tropiki oglądałbym tylko na ekranie monitora, a tak na trzeźwości mam szansę rowzinąć się na tyle, aby tam pojechać. Nie wiem co jest zajebistego w życiu jak w incepcji, jedynie snem...

Czy życie zaćpanym w szarym bloku całe życie jest takie fajne? Otępienie lub fałszywa euforia też?

Ii piszę to będąc potężnie zjaranym.
  • 3 / / 0
A jak spać ?

Raz się pytasz w temacie już założonym przez kogoś, raz zakładasz osobny temat. Wyluzuj trochę. Nowi użytkownicy mają 30 postów pod nadzorem moderatora, później pisze ile wlezie, byle z sensem :) *p
  • 1345 / 147 / 8
SandS pisze:
Napiszcie, co jest dobrego w byciu trzeźwym i niećpaniu.
ćpanie to choroba która cię niszczy. może wynikać z predyspozycji, może sam do tego doszedłeś bo wszystko zaczyna się od pierwszego razu i ciekawości. jak jesteś ćpunem to twoje życie opiera się na tym by być na bombie i to wszystko. miło spędzony czas kosztem zdrowia fizycznego jak i psychicznego. MASZ JEDNO ŻYCIE! nie warto marnować go na ćpanie bo to nie jest sens życia. Żyjesz by założyć rodzinę i przetrwać nie po to by się odurzać. Fakt, dragi są ciekawe ale na krótką metę...
jest tyle argumentów, można tyle napisać, wiele osób chce przestać ćpać by znów żyć normalnym życiem, w tym ja :-)
Używaj @cbsz jeżeli chcesz bym odpisał

"This body holding me, reminds me of my own mortality
Embrace this moment, remember
We are eternal
All this pain is an illusion"
  • 122 / 5 / 0
SandS pisze:
Napiszcie, co jest dobrego w byciu trzeźwym i niećpaniu.
A co jest dobrego w ćpaniu? Tak czytam sobie te Wasze posty i zastanawiam się czy takie życie, jakie macie, odpowiada Wam? Dzielicie własne życie na to podczas działania jakiejś substancji i na to, kiedy jesteście trzeźwi. Stwarzacie sobie jakieś wyimaginowane problemy, które tak naprawdę da się rozwiązać, bo zależą one od Was samych.
Życie w trzeźwości nie jest (jak wiele z Was uważa) ciągłą katorgą. Jest wiele innych czynności, które mogą sprawić frajdę. A jeżeli nie dostrzegacie szczęścia w niczym innym poza ćpaniem, to jest źle i powinniście sobie zdać z tego sprawę.

Dla mnie trzeźwość jest normalnym życiem. Czasami (no, może trochę częściej) jest szare, nudne i monotonne, ale zdecydowanie więcej jest chwil, które sprawiają, że po prostu czerpię radość z życia. Nawet z najzwyklejszych, codziennych czynności.
Od czasu do czasu coś sobie przyćpam i traktuje to jako reset codzienności, bo to też jest oczywiście wskazane :D
  • 4807 / 267 / 0
Taki ładny post wyżej a na koniec wtopa :cool:
Uho pisze:
Od czasu do czasu coś sobie przyćpam i traktuje to jako reset codzienności, bo to też jest oczywiście wskazane :D
Wskazane przez kogo?
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 3854 / 314 / 0
Światło pisze:
Taki ładny post wyżej a na koniec wtopa :cool:
Dokładnie.
Coś w stylu - lubię jeździć na rowerze, ale czasem włożę sobie kij w szprychy.
Uwaga! Użytkownik Procent jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 122 / 5 / 0
Światło pisze:
Wskazane przez kogo?
Przeze mnie, oczywiście. Uważam, że zapalenie marihuany czy wyjście na browara raz na 2 tygodnie (mniej więcej) da więcej pozytywnych efektów, niż tych negatywnych. Trzeba znać umiar i robić to z głową. Nie traktuje trzeźwości jako czegoś, co jest złe, bezsensowne itd. To jest dla mnie po prostu codzienne życie, od którego czasami (2 - 3 razy w miesiącu) uciekam za pomocą różnych środków. Tak, by móc przemyśleć swoje życie, zastanowić się nad nim, ale także po prostu się zabawić, rozluźnić, przestać myśleć o problemach dnia codziennego.
  • 4807 / 267 / 0
Uho pisze:
Światło pisze:
Wskazane przez kogo?
Przeze mnie, oczywiście. Uważam, że zapalenie marihuany czy wyjście na browara raz na 2 tygodnie (mniej więcej) da więcej pozytywnych efektów, niż tych negatywnych. Trzeba znać umiar i robić to z głową.
Taaa, słyszałem i czytałem o tym miliard razy. Uważaj na siebie chłopaku skoro już tu trafiłeś. Mało kto trafia na hajpa przypadkowo.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
  • 122 / 5 / 0
Światło pisze:
Taaa, słyszałem i czytałem o tym miliard razy. Uważaj na siebie chłopaku skoro już tu trafiłeś. Mało kto trafia na hajpa przypadkowo.
Domyślam się, że czytałeś takie posty już miliard razy. Jednak o mnie nie masz się co martwić, potrafię o siebie zadbać. Bakę pale już ponad 5 lat i cały czas z tą samą częstotliwością - 2 - 3 razy na miesiąc (w okresie letnim trochę częściej). Stymulanty zasmakowałem już jakieś 4 lata temu, do tej pory próbowałem ich jakieś kilkanaście razy i daleko mi jest do uzależnienia. W międzyczasie próbowałem oczywiście także innych substancji. M.in. kodeinę jakieś 4 czy 5 razy (w przeciągu może 3 lat?). Prowadzę normalne życie, studiuję, pracuję (no dobra, aktualnie szukam pracy :D). Ale wiem, że nawet wtedy, kiedy bym miał więcej czasu, to nie ćpałbym częściej.

Więc jak widzisz daleko mi jest do tego by się wjebać w cokolwiek. Kiedy czytam, że tak łatwo się uzależnić się od jakichś substancji (np. opiaty czy stymulanty), to zastanawiam się czy to ja jestem jakiś inny, czy te osoby, które tak szybko się w to władowały. I nie chodzi tutaj o kwestię silnej woli, bo mnie nawet nie ciągnie do tego, by spróbować kolejny raz. Czerpię wielką radość np. z palenia, ale tylko wtedy, kiedy robię to w odpowiednich odstępach czasowych. Miałem okres w moim życiu (ok. 2 miesiące), kiedy paliłem częściej niż te 2 - 3 razy w miesiącu, jakoś mniej więcej 2 razy w tygodniu (przy niektórych to i tak nic :D) i już wtedy czułem, że pora przystopować, bo zaczynałem odczuwać negatywne skutki.

Pozdrawiam!
  • 4807 / 267 / 0
Zakładając że faktycznie dragi po Tobie spływają jesteś bardzo wyjątkową osobą. Czytając uważnie wątki musiałeś to zauważyć. Pytanie ile w tym wyjątkowości bo czytałem Twoje posty i widzę że już się rozglądasz za nowościami.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
ODPOWIEDZ
Posty: 107 • Strona 4 z 11
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Palenie papierosów uszkadza cement. W zębach pozostają trwałe ślady po nałogu

Zęby składają się z trzech zasadniczych warstw: szkliwa, zębiny i cementu. Ten ostatni pokrywa korzeń i budową przypomina kość. Układa się on w charakterystyczne pierścienie, podobne do pierścieni drzew, które rosną z każdym rokiem. Naukowcy z Northumbria University chcieli sprawdzić, czy cement można wykorzystać w medycynie sądowej, na przykład do określania wieku ofiar przestępstw lub katastrof. I odkryli, że palenie papierosów pozostawia w cemencie trwałe ślady.

[img]
Medyczna marihuana kontra bezdech senny

Według danych opublikowanych przez badaczy z Minnesota Office of Cannabis Management, 40 proc. pacjentów z obturacyjnym bezdechem sennym (OSA) uczestniczących w stanowym programie medycznej marihuany doświadczyło znaczącej i trwałej poprawy jakości snu po rozpoczęciu terapii konopiami.

[img]
Psylocybina na depresję lekooporną. Nowa Zelandia stawia na psychodeliki

Nowa Zelandia dołącza do grona państw, które dopuszczają medyczne zastosowanie substancji psychodelicznych. Tamtejsze władze zezwoliły właśnie na stosowanie psylocybiny – psychoaktywnego związku obecnego w grzybach halucynogennych – w leczeniu depresji opornej na standardowe terapie.