rencznik pisze:częste orgazmy u mężczyzn powodują większość dolegliwości psychicznych, zepsucie moralne, osłabienie układu odpornościowego i brak motywacji do działania.
Poznanie sekretów życia seksualnego prowadzi do takiego poziomu rozwoju, w którym zaczynamy doceniać energię płynącą z wstrzemięźliwości przed orgazmem połączonej z w pełni spełnioną partnerką, której najlepiej udziela się nasza energia.
Chodzi o poznanie seksu jako narzędzia do podtrzymywania w sobie tego stanu flow połączonego z wszystkimi cechami typowego samca alpha. Elokwencja, mowa ciała, pewność siebie, spontaniczność, to wszystko funkcjonuje na tak wysokim poziomie, że jakość życia wkracza wtedy na wyższy poziom. Nie porównałbym tego do żadnego narkotyku. Po pierwsze przez różnice w działaniu, a po drugie ze względu na czas trwania flow, co trwa bez przerwy, jeśli tylko dobrze potrafimy z tego korzystać.
A z resztą, kto próbował oczyścić siebie z nawiedzających erotycznych myśli, spróbował wstrzemięźliwości od orgazmu, ten wie jakie ciągnie to za sobą konsekwencje, jak bardzo docenia to partnerka i jak wpływa to na nasze relacje z innymi ludźmi.
Marara pisze:
Osho, jego nauczanie i filozofia. Polecam się zapoznać. warto... Otwiera oczy...
Ayahuasca jest - być może - drzewem poznania dobra i zła i wtedy człowiek także może uzyskać mądrość, ale jeśli je mięso i tłuszcz zwierzęcy może osiągnąć prawdziwą mądrość i szczęście bez użycia wspomagaczy. Trzeba uważnie czytać Biblię i mieć zdrową czynność umysłu aby dojść do takich wniosków.
Osho jest zwykłym szarlatanem, który w rzeczywistości blokuje rozwój człowieka niszcząc fundamenty.
Poczytajcie książki Jana Kwaśniewskiego i zacznijcie myśleć. :kotz:
rencznik pisze:Nie rozumiesz.
marek1234 pisze:Człowieku, na początku jak przeczytałem, że zmiksowane banany z żółtkiem to byłem w szoku, ale z czystej ciekawości sobie to zrobiłem – i zajebiste! Trochę taki „kogel-mogel wersja beta”Druga opcja to np. jajecznica lub omlet z 10 jajek i szejk bananowy do zapicia (2 banany zmiksowane z wodą). Albo żółtka jajek wrzucam do szejka, a z białek robię sobie "biomlet". Albo zamiast szejka bananowego po prostu jakieś pieczywo, ale to od święta.
Znasz jeszcze inne takie fajne i szybkie przepisy?
Ja generalnie jem bardzo proste posiłki, typu mięso/ryby + ryż/makaron + warzywa, ewentualnie szejki z serwatką i bananami (mam ostatnio MyProtein i nie powoduje żdanych reakcji alergicznych jak Trec), no i te jajka z bananami.
Ale jak już mam dość jedzenia tego pod rząd 3 dni, to sobie robię jakiś "inny" posiłek dla urozmaicenia.
Oto przepisy na takie inne posiłki:
Mam teraz przepis jak zjeść 2-3 banany i jajecznicę z 10 jaj w 30 sekund. A to wszystko w formie pysznego "deseru" :)
Jakby jeszcze dodać do tego jakieś pasujące warzywa, to byłby pełnowartościowy posiłek.
Bierzemy blender i patelnię. Patelnia się grzeje na lekkim ogniu bez żadnego oleju itp.
Do blendera trochę wody na dole.
Wbijamy 10 dużych białek z jaj na patelnię, a 10 żółtek ląduje w blenderze.
Białka się powoli smażą, a w blenderze miksujemy. Dodajemy potem do tego miksu kakao gorzkie, ok. 2-3 łyżeczki, do tego 3 banany i trochę słodzika dla smaku albo ew. łyżka cukru i dwa banany. Ja cukru normalnego wolę unikać, słodzików zresztą też, ale w tym jednym posiłku to jest akurat spoko :)
Do tego kilka kostek lodu i miksujemy!
W międzyczasie białko jest już ścięte mocno... dorzucamy je do blendera. Miksujemy znowu aż nie będzie widać żadnych "wiórek" z białka.
Powinno wyjść ok. 800-900 ml szejka zajebistego w smaku (bananowo-kakaowo-kremowy deser). I tak oto wypijamy to 30 sekund zamiast męczyć ten posiłek przez długi czas. Oczywiście jak ktoś dopiero zaczyna koksić to liczbę jajek i reszty należy zmniejszyć.
----------
Kolejny przepis: bierzemy ser twarogowy chudy, najlepiej x 2, do tego kisiel taki na 4 osoby, kisiel robimy osobno, zalewamy ser twarogowy, miksujemy lub mieszamy.
W międzyczasie dochodzi gotowany makaron durum, ok. 60-100 g. Dorzucamy i zajadamy łyżką :) Szybko wchodzi i świetnie smakuje, ale też unikam nabiału i nie jem tego za bardzo ostatnio.
----------
Kolejny: mieszamy znowu 10 jaj z mąką pszenną (kolejny glutenowiec, ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić), tak żeby powstał płyn o gęstości kogla-mogla.
Wrzucamy na patelnię, gdzie jest mało oleju (na dużą patelnię!), bez przykrycia. Jak się usmaży dość mocno z jednej (na pomarańczowo) to obracamy na drugą, potem zawijamy w rulon, na talerz, polewamy keczupem i majonezem albo innymi sosami i voilla.
Smakuje jak ciasto do pizzy, a jednak daje masę mięśniową :)
----------
Baton kulturystyczny o smaku snickersa: mieszamy odpowiednio dużo serwatki czekoladowej (tyle, ile nam potrzeba) w misce z minimalną ilością wody, do tego trochę oleju z orzechów arachidowych i płatki owsiane górskie (suche, nie zalewać wodą!). Miesza się to dość długo, kiedy serwatka jest jeszcze sucha to trzeba mieszać do skutku, ew. dodawać minimalnie wody (typu troszeczkę na płaskiej łyżeczce). Ma z tego być twarda masa.
Wtedy wrzucamy taką masę do wora albo do folii do żywności, ugniatamy na maksa żeby była jednolita, formujemy prostokątny baton (duży :D ) i wrzucamy do zamrażarki.
Po kilku godzinach albo nawet dniach w zamrażarce, baton można przerzucić do lodówki - przez kilka dni się nie zepsuje. W zamrażarce może być nawet tygodnie.
Ja takie trzymam na czarną godzinę, jak muszę gdzieś nagle jechać i wiem, że na mieście nie kupię niczego "kulturystycznego" to biorę baton z lodówki i po prostu jem sobie gdzieś w drodze.
Pełnowartościowy posiłek w kieszeni za pół darmo ;)
----
Dodam coś jeszcze jak mi się przypomni. Serwatkę np. miksuję z bananami, z płatkami owsianymi albo innymi pierdołami i takie szejki wypijam zamiast kupowania sztucznych carbo.
Jak robię mięso to często od razu na cały dzień, tak samo z węglami. Ładuję w pojemniki i potem tylko odgrzewam albo i nie.
Każdy z posiłków zajmuje nie więcej niż 15 minut, czyli w godzinę zrobię 4 posiłki z porządną ilością białka, węgli i tłuszczy. Żeby wszystko wchodziło to staram się mieć dwa posiłki płynne albo po prostu lżejsze (czyli szejk z jajek i szejk z serwatki, albo np. serwatka z płatkami w formie "budyniu") oraz dwa w postaci stałej - mięsnej ;) A mięso to różnie, raz po prostu w całości, a raz w gulaszu itp.
rencznik pisze:Polecam wspólną naukę z partnerką umiejętnego korzystania z energii seksualnej. Do przeczytania - "Arkana seksu - Ekstaza i jedność - Rafał Seremet" Można dzięki temu czerpać niesamowitą przyjemność ze stosunków, traktując je jako element samodoskonalenia mentalnego. Ponadto ważnym aspektem jest opanowanie wstrzemięźliwości w osiąganiu orgazmu i doprowadzanie do niego maksymalnie 1-2 razy w miesiącu. Dzięki temu kumulujemy zgromadzoną energię seksualną w sobie, przy równoczesnym zachowaniu satysfakcjonującego życia seksualnego. Jeśli do tego nakierujemy tą energię na nasze cele, będziemy w stanie osiągać niesamowite efekty i stany. Według mnie częste orgazmy u mężczyzn powodują większość dolegliwości psychicznych, zepsucie moralne, osłabienie układu odpornościowego i brak motywacji do działania.
edit
Doczytałem dalej i te tematy religijne faktyzcnie lepiej pominąć. Religie to nic innego jak ograniczenia.
Osho powiedział chyba tylko jedną sensowną rzecz, że prawda jest reprezentowana wokół. Codziennie widzimy manifestację natury, nawet w najbliższym otoczeniu, a sami mamy w sobie wszystko czego potrzebujemy.
Religie bardzo sprytnie potrafią tę prostą prawdę komplikować (np. przez własne interpretacje, wprowadzanie dogmatów, wymagań itp.), męcić ludziom w głowach, propagować strach przed piekłem i allahem i dzięki temu mają dwie najważniejsze dla nich rzeczy - władzę i pieniądze. Obie te rzeczy są nic nie znaczące dla ludzi wysoko rozwiniętych. Wnioski wyciągnijcie sami :) Jeśli wydaje się wam, że jakikolwiek kościół chce waszego dobra to jesteście w błędzie. I nie neguję tu pozytywnych przekazów, których w Biblii i wielu innych księgach jest sporo, bo wiele z nich naprawdę było napisane z troski o drugiego człowieka, przez ludzi wysoko inteligentnych (nigdy przez boga! to by było nielogiczne), tylko same kategoryzacje religijne i instytucje za nimi stojące. Teraz wiara i przynależność do instytucji to zazwyczaj to samo, ludziom robi to pranie mózgu tak samo jak i TV :)
Zresztą Biblia i inne księgi zostały wiele razy zniekształcone właśnie na potrzeby instytucji. Jeśli czyta się je jednak z dystansem i uwagą, to nagle widać w których miejscach są nieścisłości (przeróbki) i Biblia robi się nagle interesującą kroniką historyczną. Oczywiście trzeba też wziąć pod uwagę, że paranormalnych zjawisk nie ma i po prostu to co ludzie tam opisali w rzeczywistości mogło być czymś normalny, czego po prostu nie rozumieli wtedy. Branie ich doświadczeń dosłownie jest totalnie bez sensu i wykazuje brak inteligencji.
Jednak się zagłębiłem w tematy religijne, hehe :) Swoją drogą warto też poczytać historię soborów i zobaczyć, że np. Jezus został uznany za syna Boga dopiero długo po jego śmierci, sam nigdy tego nie powiedział (powiedział "Jestem synem Jehowy", ale dlaczego interpretowali Jehowę jako Boga albo tym bardziej osobę a nie np. miejsce?). Na pewno jednak istniał i był wysoko rozwinięty. Jestem przekonany, że on całe życie próbował pokazać ówczesnym ludziom to, czego sami mogą się nauczyć. Jego cuda były tak naprawdę rzeczami, które sami moglibyśmy osiągnąć przy pomocy odpowiedniego treningu. Np. uzdrawianie siebie przy pomocy umysłu. Albo wybaczanie innym - to nie jest dla nich tylko dla nas samych, abyśmy umysł w harmonii i myśleli pozytywnie.
Ależ rozumiem, napisałem tę uwagę o impotentach trochę półżartem-półserio. Półserio dlatego, że temat jest "Uczmy się natury" - gatunek Homo sapiens przebywa na tej planecie od około 40 tys. lat i naturalne jest to, że męskie osobniki zawsze "dymały" żeńskie egzemplarze, osiągając orgazm, który jest niezbędnym warunkiem u męskich osobników, żeby nastąpiły warunki pozwalające na przedłużenie gatunku. Po to właśnie tak, a nie inaczej Matka Natura (ewolucja lub jakikolwiek inny czynnik kształtujący, jeśli ktoś chce, można tutaj wpisać Boga), skonstruowała seks, dzięki tej szczególnej przyjemności zwiększa się szansa na rozród. Chyba nikt mi nie będzie wciskał (sic!), że człowiek od zarania dziejów powstrzymywał się od orgazmu i to jest naturalna praktyka?
Ale to inny temat.
Co do orgazmów, to tak - natura dała nam popęd seksualny i silną potrzebę rozmnażania się.
Nam, ludziom, dała jednak dodatkowo inteligencję. Oprócz spełniania podstawowych potrzeb i kierowania się tylko instynktem jak zwierzęta, możemy podejmować świadome decyzje, a także kształować swój umysł w stronę jakąkolwiek sobie wybierzemy (a to że określone ramy są nam narzucane to inna sprawa).
Możemy więc świadomie unikać orgazmów, a jednak uganiać się za pannami.
Możemy przekierować energię seksualną w dodatkowy życiowy "napęd". Zresztą jest to w różnych kulturach różnie nazywane, np. "Chi". Jeśli ktoś interesuje się innymi ciałami niż nasze fizyczne to na naszym podbrzuszu jest jedna z najważniejszych czakr.
Inteligencja dała nam także możliwość kontrolowania poczęcia. Możemy więc bzykać się dla samej przyjemności.
Wszelkie badania pokazują, że seks polepsza zdrowie i samopoczucie, a kiedy jest robiony z miłością (wg mnie taki bez miłości jest też spoko :P ), daje jeszcze intensywniejsze odczucia. Z jednej strony natura skłania nas dzięki temu ku rozmnażaniu się, z drugiej strony możemy sami o tym decydować.
Natura zaprogramowała także takie mechanizmy jak wyłączenie popędu po orgaźmie, albo po kilku :P Przynajmniej na jakiś czas.
Badania tutaj także pokazują, że prolaktyna wyskakuje nawet na 2 tygodnie, a wtedy spada testo i dopamina, ponieważ to prolaktyna zajmuje receptory.
Testosteron i dopamina to bardzo ważne związki odpowiadające za sukcesy i motywację mężczyzn.
Oczywiste jest więc, że jeśli wstrzymasz orgazmy, utrzymujesz wyższy poziom hormonów, a więc i wyższy poziom energii i motywacji.
Kiedy jednak napięcie będzie za duże, będziesz miał polucje. Obojętnie w jakim wieku. Raz na jakiś czas obudzisz się z obklejonymi spermą majtami :)
Z mojego doświadczenia przy biciu rekordów niewalenia konia wychodzi, że polucje zdarzają się wtedy średnio raz na miesiąc.
I teraz osobiście uważam, że orgazm jest zajebistą rzeczą, szczególnie taki po seksie, bo ten po waleniu to nie ma co porównywać. Dymając różne laski testo i dopamina jest na wysokim poziomie dlatego, że jesteś myśliwym i "zapładniaczem". Czujesz ogromną satysfakcję i chęć na więcej. Jeśli jesteś odpowiednio mocno nakręcony, to te hormony zbiją uwalnianą prolaktynę (ich agonizm będzie silniejszy i prolaktyna pośrednio przestanie być dalej wydzielana). Dymając jedną laskę długi czas już tak nie ma.
ALE znam jeszcze wiele osób, którzy żyją mniej więcej tak i do tego nauczyli się właśnie nie spuszczać. Niektórzy mogą podobno mieć orgazm psychiczny, ale mimo to nie wystrzelić (normalnie da się wyczuć sekundę czy dwie różnicy między jednym a drugim). Sam tego nie próbowałem, więc nie wiem jakie to uczucie w jajach po tygodniu dymania bez spuszczania się, ale podobno nie jest to w ogóle problem.
I od tego czasu, kiedy tak robią, mają naprawdę dużo więcej energii, są bardziej ekstrawertyczni, czuć od nich "aurę" i wielki leading.
Gdyby tylko nie byli tak uzależnieni od podrywania lasek to mogliby robić dużo pożyteczniejsze rzeczy - i część z nich robi je dodatkowo.
Ale się rozpisałem. Podsumowując - to miałem na myśli mówiąc "coś w tym jest". Ograniczenie orgazmów na pewno zwiększa poziom pozytywnych hormonów, a kto nie wierzy to niech sprawdzi np. przez 3 tygodnie. Tylko pewnie wszyscy zaraz wymiękną jakby mieli wytrzymać chociaż tydzień ;)
Sprawdzę sobie każdy po kolei, a co do tego też parę pytań mam (jak zwykle):
mieszamy znowu 10 jaj z mąką pszenną (kolejny glutenowiec, ale raz na jakiś czas można sobie pozwolić), tak żeby powstał płyn o gęstości kogla-mogla. .
To myślę że zamiast mąki pszennej można by było dać np. razową, orkiszową? Nie wyszło by zdrowiej?
A baton kulturystyczny – to Ty jesz taki „zamarznięty”?
Ja kiedyś robiłem podobne „ciasteczka”, ale robiłem je tak:
Serwatka czekoladowa zmiksowana z płatkami górskimi, rodzynkami, orzechami (różnymi), płatkami kokosowymi, kakao (ale nie typu Puchatek, Nesquik), małą ilością mleka i paroma kroplami syropu amaretto. Dodawałem do tego też słodzik bo były mało słodkie. Wtedy było z tego taka właśnie „czekoladowa masa” z której robiłem „czekoladowe klocki”. Z racji, że uwielbiam kuchnie, to jeszcze elegancko je dokładałem płatkami kokosowymi na górę. Kładłem je na folię aluminiową, to do piekarnika, 15minut maksymalnie i gotowe. I wychodziła dobra, zdrowa przekąska.
bierzemy ser twarogowy chudy, najlepiej x 2, do tego kisiel taki na 4 osoby, kisiel robimy osobno, zalewamy ser twarogowy, miksujemy lub mieszamy.
W międzyczasie dochodzi gotowany makaron durum, ok. 60-100 g. Dorzucamy i zajadamy łyżką. Szybko wchodzi i świetnie smakuje, ale też unikam nabiału i nie jem tego za bardzo ostatnio.
Ten przepis już kiedyś podawałeś, z jakies pare lat temu, wtedy go ogarnąłem i jem do dziś. Ale powiedz mi jeszcze – kisiel ma cukry proste. Olać, czy szukać „bezcukrowego”?
Ehh, gotowanie i pryrządzanie posiłków jest przyjemne, gorzej już ze zmywaniem
Powiedz mi jeszcze, bo Ty dużo kofeiny kiedyś jadłeś – nie wkurwiało Cie to „zejście” kofeinowe? Miałeś wtedy takie jakieś „smutki”? Zwykle mnie wtedy wszystko denerwuje i czuje sie taki "wypruty", pusty w środku. I wtedy nie mam np. ochoty jeść. Nie wiem jak to określić, ale też nie wiem jak temu zaradzić bo kofeina to dla mnie dobry stim.
BTW: Do GBL’a mixujesz stimy? Czy już kompletnie odstawiłeś? Bo zastanawiam się wciąż nad tym kupnem, bo pooooszełbym sobie do klubu, ale wizja dnia następnego mnie mocno odrzuca.
Pozdro koksie
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/cannaheart.jpg)
Marihuana zwiększa ryzyko rozwoju chorób serca
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cognitivemarijuana.jpg)
Długotrwałe używanie marihuany może mieć wpływ na zdolności poznawcze
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/thcliquors.jpg)
Ten napój to hit w USA. Sprzedaż rośnie jak szalona, alternatywa dla drinków
Rewolucja na rynku napojów trwa – Amerykanie coraz częściej sięgają po napoje z THC zamiast po alkohol. To już nie nisza, a branża warta setki milionów dolarów, która zmienia oblicze rynku spożywczego i wywołuje poruszenie wśród regulatorów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/sw_police_force.jpg)
Tona kokainy przechwycona. Gangsterzy wpadli, bo kupili łódź za gotówkę
Z łodzi u wybrzeży Australii skonfiskowano ponad tonę kokainy wartej niemal pół miliarda dolarów amerykańskich. Policja zatrzymała pięć osób.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/psychodeliki-medytacja-wplyw_0.jpg)
Czy psychodeliki mogą wspierać praktykę medytacyjną? Analiza nowego badania
Czy psychodeliki mogą poprawić jakość medytacji? Nowe badanie opublikowane w PLOS ONE sugeruje, że tak! Aż 73,5% uczestników (634 osoby z 863) uznało, że doświadczenia psychodeliczne miały pozytywny wpływ na ich praktykę medytacyjną.