Dział poświęcony harm reduction – metodom mającym na celu złagodzenie negatywnych konsekwencji zażywania środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 623 • Strona 10 z 63
  • 1959 / 55 / 0
Ani razu nie używałem benzodiazepin po beta-ketonach ;-) . 30-50g zielonej herbaty, 500g mięsa, kurkumina i czasami kaptopryl z werapamilem, jak serce daje znać po kilku strzałach po 100mg alfy-pvp w jeden dzień :-) .
Thirteen seconds to blood-brain barier. thirteen@safe-mail.net
  • 62 / 1 / 0
U mnie jest ciekawa prawidłowość: po sniffie nie mam w ogóle zjazdów, albo przynajmniej słabo wyczuwalne. Z kolei po oralu robi się straszna melancholia i ogólnie mało przyjemnie :wall:
Oczywiście w czasie fazy piję dużo wody, a potem łykam magnez, witaminki i jest git.
  • 568 / 53 / 0
U mnie jest tak, że zjazd nie występuje wcale, kiedy siedzę z ludźmi. Jest on natomiast bardzo silny, kiedy muszę wracać do domu i ostatecznie zostaję sam. Zaczyna się zawsze tak samo i mimo, że wiem, że to zjazd to zazwyczaj nie umiem nic z tym zrobić. Każda myśl nakręca kolejną. Tworzy się combo, które przytłacza mnie tak, że mogę jedynie czekać na koniec (?). Ciekawe jest to, że kiedy zjazd osiąga apogenum, zasypaim. Normalnie mnie wycina w najgorszym momencie, jak gdyby nigdy nic.
Także z mojej strony, najlepszym sposobem na uniknięcie zjazdu jest pozostanie ze znajomymi. Najgorsze co można zrobić, to opuścić imprezę. Tym bardziej jeśli masz daleko do domu.
"Even the smallest person can change the course of the future"
  • 704 / 5 / 0
Jeśli chodzi o stymulanty, to brane w małych dawkach, bez dorzutek u mnie i znajomych prawie nigdy nie spowodowały jakiegokolwiek zjazdu.
Jedyny efekt uboczny to bezsenność.
1 mg etizolamu + parę piwek, jak chce się iść spac i wsio.

Jeden znajomy miał coś a'la zjazd, na następny dzień po zażyciu miał strasznie myślącą fazę.
I w sumie wyszło mu to na dobre, stwierdził, że nie chce przez najbliższy czas brać czegokolwiek i trzyma się tego postanowienia już ponad miesiąc.
Zero trawki, rc, alko.
Aktualnie stwierdził, że czas najwyższy rzucić szlugi.
Także zjazdy po stymulantach czasami mogą dać na prawdę pozytywne efekty.
Uwaga! Użytkownik DeathAngel nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 206 / 3 / 0
ja zamiast się męczyć wole zarzucić benzo i iść spać jak jeszcze coś w kieszeni zostało to walcze ze soba zeby nie dorzucać. No i oczywiście uzupełniam elektrolity marnez, potas ktore wypacam i wysikuje + plus wrzutka witain takich jakie mam.
Po serotogenikach zeby zregenerowac serotonine suplementuje przez 3 dni 5-htp. Tryptofan tez jest prekursorem 5-htp a pozniej serotoniny dlatego warto jesc jajka ktore maja duzo bialka a w tym bialku duzo wlasnie tryptofanu. Na forum ludzie pisza ze nawet do 2 tygodni moze sie regnerowac serotonina w mózgu do normalnego poziomu
.
  • 263 / 10 / 0
kiedys przez pare lat bez usprawniaczy sobie radziłem, od miesiaca klonazepam posiadam oraz system pol tabletki a po 20 min jeszcze cwierc = kompletne kimono, ostatnio spalem po nocce od 5 do 19 haha az cala rodzina w szoku byla, szkoda tylko troche ze klon tak wciaga bo czuje ze w normalny wieczorek tez bym sobie zarzucil. eh.... sprzedawca nie mial zolpidemu to wcisnal MNIEJSZE zło.....


Pisz po polsku, bo ostatni raz akceptuje taki sklonowacony bełkot.
| 13 |
  • 53 / 1 / 0
A wysilek po nocce walenia pomaga komukolwiek? Bo wydaje mi sie ze pozwala to na wzgledne dojscie do siebie, tak samo jak wmuszenie w siebie jedzenia.
  • 34 / / 0
Ja na ostre zjazdy zawsze mam pod ręką paczkę klonów, jednakże konieczność ich użycia występuje jedynie po całonocnych maratonach (lub kilkudniowych). Po jednej dawce, nawet takiej, która powaliłaby słonia zjazd nie występuje :-)
  • 52 / 2 / 0
Nie jestem co prawda z takim doświadczeniem jak większość z Was, ale też coś od siebie dopowiem. Zabawa z małą ilością dorzutek, minimalizuje zejście do takiego stopnia, że nawet nie występuje, chyba że to pento który zawsze sprawia że mam moralniaka. A jak pojawiają się ciągi: wszelakie suplementy, mikroelementy itd w podwojnej dawce. Tworzę napój: zawsze ale to zawsze wrzucam do wody multiwitaminę i magnez i tak sobie elegancko popijam, do tego izotoniki, albo woda z cytryną, miodem i niewielką ilością soli, człowiek zupełnie inaczej się później czuje.

Ja osobiście żadnej farmakologii na zejściach nie stosuje, nie walczę za wszelką cenę o sen, ale pomagam sobie jak mogę, szkoda mi zdrowia, a i wyznaje zasadę że konsekwencje muszą być :) mj i 2 piwka zawsze mnie ogarną, co prawda sen nie jest taki jak powinien, ale zawsze coś, ewentualnie jak już jest mi za fajnie z psychiką i z problemami z zaśnięciem to jakieś tabletki ziołowe na uspokojenie też w podwójnej dawce. Budząc się z lekkim zejściem, zawsze na mnie czeka mały sniff :) Jedynie co wtedy odczuwam, to lekkie zmęczenie i malutka pustka w głowie.
Uwaga! Użytkownik Marara nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 122 / 3 / 0
Kiedyś nie bawiłem się w "minimalizację" zejścia czy inne zabiegi. Waliłem stimy RC na śniadanie, obiad i kolację %-D

Doprowadziło to u mnie do ostrych schiz, rozpieprzenia układu dopaminergicznego i prawie 1,5 rocznej rekonwalescencji, gdzie nawet mocniejsza herbata doprowadzała mój umysł do schiz, lęków, a organizm do stanów bliskich omdleniu.

Odkryłem jednak jedną, złotą zasadę: (dla tych, co przegięli podobnie jak ja).

alkohol :)

Nie wiem czy ten post jest na miejscu, być może robię coś nie tak (jak coś to mnie poprawcie), ale po powrocie do ćpania muszę przed tym porządnie się napić.

Nie podchodzę do 4-MMC, 4-BMC czy 3-MMC bez minimum 0,5 litra wódki lub 8 piw.

Plus oczywiście odpowiednie nawodnienie bezalkoholowe i dobre odżywanie w trakcie.

Nie zdarzyło mi się jeszcze, bym miał jakiś zjazd czy negatywne stany psychiczne / fizyczne.

Nawet jak serce nawala jak szalone, ja jestem spokojny i zrelaksowany...

Dodam, iż spróbowałem po rekonwalescencji 4-MMC bez tych zabiegów i myślałem, że zdechnę. Lęki osiągnęły apogeum, cały miesiąc wracałem do względnej równowagi psychicznej.

Taka ciekawostka od wujka Laveyana. Ktoś bardziej kompetentny może to zanalizować.

Czy tu chodzi o zbilansowanie stymulantów z depresantami, czy wpływ alkoholu na psychikę i zniwelowanie "zejścia" pod kątem psychicznym i przez to ledwo odczuwalne zejście "fizyczne"?

Pozdrawiam :)
Uwaga! Użytkownik Laveyan nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 623 • Strona 10 z 63
Artykuły
Newsy
[img]
Baner reklamujący sprzedaż mefedronu wisiał na płocie sopockiego kempingu

Na ogrodzeniu kempingu przy ul. Bitwy pod Płowcami w Sopocie zawisł baner z kodem QR, który po zeskanowaniu prowadził do strony oferującej sprzedaż mefedronu. To kolejny przypadek, po niedawnych doniesieniach z Gdańska, reklamowania sprzedaży narkotyków za pomocą umieszczanych w miejscach publicznych kodów QR.

[img]
10 lat więzienia dla producenta metamfetaminy. Legnicki sąd wydał wyrok

Przestępstwa narkotykowe to coraz większy problem. W jednej z takich spraw zapadł właśnie wyrok. Sąd Okręgowy w Legnicy skazał na 10 lat więzienia 34-letniego Jakuba C., który na przemysłową skalę produkował metamfetaminę. Wytwórnia działała w garażu na terenie prywatnej posesji w Niemstowie pod Lubinem.

[img]
Szympansy biesiadują? Sfilmowano je, gdy dzieliły się owocami zawierającymi alkohol

Ludzie od dawna spożywają alkohol i od tysiącleci odgrywa on rolę we wzmacnianiu więzi społecznych. Nowe badania wskazują, że nasi najbliżsi krewni – szympansy – mogą wykorzystywać alkohol w podobnym celu. Po raz pierwszy udało się sfilmować szympansy, które dzielą się sfermentowanymi owocami, w których stwierdzono obecność alkoholu.