Pentedron i substancje będące jego pochodnymi.
Więcej informacji: Pentedron w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 2712 • Strona 223 z 272
  • 348 / 9 / 0
Ja tam penta lubię tylko do miksow z innymi ketonami - z alfa jest petarda, z nebem też bardzo fajnie, o miksoe z 3mmc to nawet pisać nie muszę.

A pente solo to jest fajny tylko do 2-3 wrzutki. Potem schizy i zjazd 10-15min po dorzuceniu, albo wrzucanie chorych ilości i to samo, ale po 20-30min...
Żyję szybko bo mi wolno.
  • 262 / 2 / 0
Kurwa, jak sobie przypomne swoj pierwszy raz z pentedronem to zachciewa mi sie plakac, to bylo jeszcze w 2012, mialem dwa gramy grubego krysztalu, starlem to lyzka na biurku, jeszcze nie wiedzialem co to paranoja po stymulantach wiec kupka prochu lezala sobie na biurku przez ponad 2noce, co godzinke dociagalem malutenka kreseczke i wlaczal mi sie god mode jak teraz po koksie, co to byly za czasy...te penciaki co teraz lataja sa gowno warte w porownaniu do tego sortu z 2012...
jesli czytasz moj post, wez pod uwage ze jestem cyborgiem pod wzgledem tolerancji
  • 1628 / 196 / 0
@up

Nie, to tolerancja, przyzwyczajenie do fazy i/lub przećpana głowa. Ja mam tak z 3-mmc i nie oznacza to, że sorty się spierdoliły tylko użytkownicy. Nie oszukujmy się. ;-)

Pentedron jest jaki był rok i trochę temu. Dla mnie solo jest męczący dla ciała, natomiast w miksie z etizolamem bywa zajebiście %-D . Tylko co z tego jak trzeba to przegryzać benzo, a są inne rzeczy, których nie trzeba i dłużej działają.
  • 348 / 9 / 0
No i też magia pierwszych razów z ketonami, a potem koszmar pierwszych zjazdów. Dziwna jest ta grupa związków, od innych zrobi się przerwę i magia wraca, tutaj też jak zbije się tolerke to jest fajnie-fajnie. Ale magia pierwszych razów nie wraca.
Żyję szybko bo mi wolno.
  • 44 / 1 / 0
To co poniżej napiszę będzie mieszanką moich notatek z tamtego okresu (sprzed około 2 lat) oraz obecnych wspomnień, przemyśleń. Od roku zabierałem się za tego posta. Ze względu iż dzisiaj robię porządek w swoich notatkach to postanowiłem to wszystko jakoś skleić i opublikować. Wyszło jak wyszło, ważne, że zostanie opublikowane, a nie skasowane.

Przyjmowałem tylko drobny kryształ [cut], który musiałem trochę rozdrobnić przed aplikacją donosową. Pierwsze próby były o wiele lepsze od kolejnych. Być może była to wina innego sortu. Przy próbach z drugiego zamówienia nie było, aż takiej 'euforii', przyjemności jak wcześniej tylko bardziej pusty speed. Zawsze bardzo mocno po tym mną trzęsło (ręce, nogi, ogólnie całe ciało). Bardzo często miałem problemy z wysłowieniem się. Wiedziałem co chcę powiedzieć ale nie przechodziło mi to przez gardło, że tak to ujmę. Mówiłem jak jakiś robot. Miałem bardzo wyostrzony wzrok (HD), wielką pewność siebie (aż taką do przesady). Można bardzo później żałować tego, że się coś komuś powiedziało lub co się zrobiło. Ciężki oddech, tak jakbym ciągle biegał. Więcej siły, energii. Czułem się po prostu zajebiście. Sztywność, kamienna twarz. WIELKA bezsenność. Krótko działa, trzeba robić bardzo często dorzutki, gdzieś co 1h albo i nawet szybciej. WIELKA ochota na dociąganie. Lubię spływ, jest boski. Brak ochoty na masturbację. Nie pamiętam czy jest wtedy w ogóle możliwa. Zawsze po tym mi się zdawało, że mówię inaczej i ludzie to słyszą. Super po tym pali się fajki. Gdybym nie miał papierosów to bym nie brał Pentedronu. Kiedyś wziąłem gdy nie miałem papierosów to się skończyło później na proszeniu przechodniów i jakoś się skombinowało. Na trzeźwo taka nieśmiała osoba jak ja nigdy by nie robiła takich rzeczy jak po tym prochu. Pominę już inne ekstremalne i żenujące akcje, które się wydarzyły, a nie mieści mi się teraz w głowie jak mogło w ogóle do nich dojść.

Kto pisze, że zjazd po tym jest lekki to jest chyba masochistą. Na każdym zjeździe układanie całej przyszłości i celów na życie od nowa i nowa. Na każdym zjeździe PUSTKA (to najlepsze słowo dla opisania tego stanu). Po prostu tak jakbyś nie istniał w najgorszym negatywnym zabarwieniu tego słowa. Jak sobie przypomnę ten stan psychiczny to aż ciarki mi po ciele przechodzą. Pod względem fizycznym zjazd był w miarę lekki. Jedyne co sobie przypominam to problemy z oddechem, sercem, drżeniem ciała. Powrót do normalności był jak wybawienie. Później przez wiele dni cieszyłem się tym, że życie jest takie piękne na trzeźwo. Na każdym zjeździe występowały myśli samobójcze. Moim zdaniem bez problemów można się zabić więc radzę uważać, szczególnie jeżeli ktoś ma problemy ze swoim życiem. Zauważyłem, że teraz mam nawet silny zjazd po kawie i papierosie, a kiedyś tak nie było. Również zostały mi skakania nastroju jak i lekkie drgania całego ciała. Możliwe, że w moim mózgu zostało coś uszkodzone. Przemilczę to, że mam teraz również masę innych problemów psychicznych jak i fizycznych ponieważ obwinianie za wszystko tylko tej jednej używki byłoby śmieszne. Ostatnie 0,5 g, które miałem oddałem dla kolegi ponieważ nie mogłem znieść zjazdów, obawiałem się, że zrobię sobie krzywdę, a nie chciałem mieć tego przy sobie bo zdawałem sobie sprawę, że i tak przywalę.

Teraz z perspektywy czasu widzę jak ten Pentedron szkodzi. Pamiętam co się działo jak używałem tą substancje, nie tylko na zjazdach ale nawet wiele tygodni bez używania czegokolwiek niepożądane efekty dalej były odczuwalne, np. lęk, rozdrażnienie, szumy i piski w uszach, widzenie ruchu i chodzących cieni kontem oczu (myślałem, że duchy widzę, haha), latające punkciki, drganie powiek itp. Nie pamiętam już wszystkiego ale trochę tego było. Pamiętam również, że przez pewien czas miałem problemy z sercem, bardzo dziwnie biło i kuło. Myślałem, że już mi na zawsze to zostanie i byłem bardzo zaniepokojony. Trwało to wiele tygodni jak nie miesięcy. Całe szczęście z biegiem czasu (nawet nie wiem kiedy) wszystko przeminęło. Bardzo mi się podoba ta używka. Staję się po tym lepszą wersją samego siebie chyba pod każdym względem. Znikają wszystkie możliwe bariery, blokady. Życie na trzeźwo staje się nudne. Gdyby nie zjazd to by była świetna. Dodam, że nie zamierzam już nigdy tego nawet powąchać ponieważ efekty negatywne zdecydowanie przesłaniają te pozytywne

Tak długo przygotowywałeś tą wiadomość a regulaminu nie przeczytałeś. Na temat źródeł substancji mówimy tylko i wyłącznie w dziale Sprzedawcy (tyczy się to również do nazw vendorów skróconych choćby do jednej literki) - dejvis
Uwaga! Użytkownik bawimysie051 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 238 / / 0
artur019 pisze:
Nie, to tolerancja, przyzwyczajenie do fazy i/lub przećpana głowa. Ja mam tak z 3-mmc i nie oznacza to, że sorty się spierdoliły tylko użytkownicy. Nie oszukujmy się.
Na mnie pentedron wcale szałowo nie działał nawet za pierwszym razem. Fajna gadka, lepszy humor, trochę więcej energii, ale nic poza tym, nie czułam się nawet jakoś szczególnie naćpana do tym. Spodziewałam się czegoś lepszego zdecydowanie, a moje jedyne doświadczenie z ketonami to jeden raz z 125mg 3-MMC, który był świetny. A mózgu jeszcze tak bardzo przećpanego nie mam.
Może to po prostu osobnicza kwestia, bo sort miałam bardzo zachwalany.
bawimysie051 pisze:
Bardzo często miałem problemy z wysłowieniem się. Wiedziałem co chcę powiedzieć ale nie przechodziło mi to przez gardło, że tak to ujmę.
Na samej fazie czegoś takiego raczej nie doświadczyłam, ale już na zjeździe tak. Potrafiłam całe zdanie, które planowałam powiedzieć, ułożyć we głowie, powtarzać kilkanaście razy i nie mogłam się zdecydować czy mówić to czy nie, a jak już się wreszcie odezwałam to nie byłam w stanie wypowiedzieć w całości tego prostego zdania, zaczynałam od środku wątku, totalnie nietypowo układały mi się słowa w zdaniu. Jedynym sensownym zachowaniem było nie odzywanie się w takim wypadku.
bawimysie051 pisze:
Kto pisze, że zjazd po tym jest lekki to jest chyba masochistą. Na każdym zjeździe układanie całej przyszłości i celów na życie od nowa i nowa. Na każdym zjeździe PUSTKA (to najlepsze słowo dla opisania tego stanu). Po prostu tak jakbyś nie istniał w najgorszym negatywnym zabarwieniu tego słowa. Jak sobie przypomnę ten stan psychiczny to aż ciarki mi po ciele przechodzą. Pod względem fizycznym zjazd był w miarę lekki.
Podpisuję się pod tym w 100%. Na żadnym innym zjeździe nie czułam się tak fatalnie psychicznie i nie odczuwałam tak mocno bezsensu wszystkiego. Taki typowy stan depresyjny, który potrafi się przeciągnąć (na przykład przez wyrzuty sumienia) nawet do kilku dni. Tysiąc razy bardziej wolałabym zdychać przez niedogodności fizyczne.

Ciężko było mi wyćpać tego jednego zamówionego gieta. Dzieliłam się ze wszystkimi dookoła, aby się wreszcie tego pozbyć. Pewnie będę jeszcze próbować ketonów (zwłaszcza na skosztowaniu mefedronu by mi zależało, bo ciężko mi określić do z RC warto jest zamówić, może nad 3-MMC bym się jeszcze zastanawiała), ale to penta nie wrócę nawet gdyby mi ktoś za darmo oferował.
życie jak las vegas parano
  • 2 / / 0
W moim przypadku pierwszy 3 dniowy ciąg penta zwięczony 0,5g ostatniego dnia wywołał w nocy dziwny uczucie odrealnienia. Wyjście na balkon o północy z fajką 'na uspokojenie' nie pomogło, a nawet lekko pogłębiło ten stan oderwania. Następnie położyłem się w łóżku i pisałem opowiadanie - człowiek podróżujący poprzez krainę jawy poszatkowanej chorymi sennymi wizjami - przeniosłem myśli na bohatera w historii i poczułem się lżej. Opowiadanie poprawiałem w ciągu tej nocy kilkakrotnie a efekt końcowy był podobny do strumienia świadomości bez śladów jakiejkolwiek redakcji tekstu.
Planowanie pojawiało się niejednokrotnie, zajmowałem się wtedy myciem naczyń, sprzątaniem itp., ale i tak doświadczyłem analizy prostych czynności na bardzo szerokim polu - dało się to ogarnąć, ale czasami było lekko irytujące - przeważnie udawało mi się to ogarnąć.
  • 20 / / 0
vi4rus pisze:
Czy na zjezdzie zaowazyl ktos dziwne jazdy z odechem?
Ja na zjezdzie czasami musze wziasc glebsze wdechy bo jak bym za malo powietrza wdychal.
Jak spalem to niby tez dziwnie odychalem z informacji mojej kobiety
Ja miałem to samo po teoretycznie amph. Teoretycznie bo juz z 50mg mnie porobilo, ostatecznie skończyłem na jakichś 300mg + około 10-12 piw które pomogły mi zasnąć na 4 godziny. Bylo to w sobotnią noc, a zwale miałem jeszcze we wtorek. Do piątku całkiem zeszły wszystkie negatywne efekty łącznie z problemem złapania oddechu. Po eth-cat i innych ketonach też miewalem mniejsze dusznosci na zejsciu.
Wszystkie teksty zamieszczone przeze mnie na tym forum to fikcja literacka, sny lub inne wymyślone historie nie mające NIC wspólnego z rzeczywistością.
  • 869 / 15 / 0
vi4rus, te jazdy z oddechem to objaw typowy dla osób z nerwicą, jest tez jednym z pierwszych objawów ataku paniki. Zjazdom często towarzyszą lęki, więc tego typu reakcje somatyczne są naturalne. Spróbuj się po prostu na tym nie skupiać, odwrocić uwagę, bo to tylko wkreta. a Twoja kobieta mogla ulec sugestii ;)
So easy to begin and yet impossible to end

primum non nocere
  • 3955 / 147 / 0
NIGHDY KURWA NIE PALCIE PENTA

NIGDY KURWA

NIGDY

dr.esowicz
ODPOWIEDZ
Posty: 2712 • Strona 223 z 272
Newsy
[img]
Medyczna marihuana kontra bezdech senny

Według danych opublikowanych przez badaczy z Minnesota Office of Cannabis Management, 40 proc. pacjentów z obturacyjnym bezdechem sennym (OSA) uczestniczących w stanowym programie medycznej marihuany doświadczyło znaczącej i trwałej poprawy jakości snu po rozpoczęciu terapii konopiami.

[img]
Musk zażywał narkotyki w Białym Domu? Trump "ma nadzieję, że nie"

Donald Trump, komentując doniesienia "New York Timesa", wyraził nadzieję, że Elon Musk nie zażywał narkotyków w Białym Domu. Amerykański przywódca zdradził także, co zrobi z zakupioną od miliardera teslą. Od momentu odejścia Muska z administracji pomiędzy prezydentem a jego byłym doradcą trwa spór.

[img]
Jak marihuana niszczy serce

Na Uniwersytecie Kalifornijskim w San Francisco wykazano, że przewlekłe używanie konopi - niezależnie od tego, czy są one palone, czy przyjmowane w jakimś jadalnym produkcie - wiąże się z istotnym ryzykiem dla układu sercowo-naczyniowego.