[ external image ]
Myślę, że pomimo dość dużego stażu dragi nie rozjebały mnie ani psychicznie ani fizycznie. Być może stałem się nieco zamknięty na nieznajomych ludzi (np. od paru lat nienawidzę jarać z obcymi lub niedawno poznanymi, staram się tego unikać), ale to chyba wynika z mojego charakteru. Uważam, że wspólne seanse z różnymi dragami cementują znajomość z przyjaciółmi. Przypałów z prawem i ze starymi w czasach szkolnych nie miałem. Uczyłem się zawsze dobrze, studiuję na prestiżowej uczelni i jestem ogarnięty życiowo.
Myślę, że brak poważnych minusów w przypadku mojego ćpania wynika z tego, że jestem rozsądny i dość ostrożny. Ćpam głównie weekendowo - imprezowo, nie licząc mj i alko. Robię przerwy, stosuję płodozmian i póki co nie "udało" mi się wpierdolić w żaden konkretny narkotyk.
Co do pytania to raczej bilans jest na minus. Zabawa, przyjemności, przemyślenia i tripy kosztem kontaktów ze znajomymi i ogólnym ogarnięciem.
Póki co u mnie bilans jest na +
Tyle po 4 latach, ciekawe co będzie po 40
Psychodeliki sprawiły, że mam bardziej otwarty umysł na wiele spraw.
Ciężko powiedzieć czy na plus czy minus, gdyby nie sajko to do pewnych rzeczy też bym doszedł, tyle że znacznie później. Zaś przez stymulanty mój rozwój społeczny został mocno zachwiany i spowolniony. Pytanie 'co ważniejsze' zostaje póki co bez odpowiedzi.
nigdy nic nie robię wbrew sobie no prawie :D
wam też polecam gorąco :finger:
jestem tu gdzie jestem!
Zaczynałem chcąc stworzyć lepszy świat. Nie mogłem znieść rzeczywistości. Wszystko było nie tak, jakbym tego sobie życzył. Za mało było w prawdziwym świecie MNIE jako integralnej i ważnej części. Co prawda miałem pracę, uczyłem się, ale w porównaniu do wizerunku możnych tego świata byłem nikim. A przecież w marzeniach chciałem być kimś ważnym, posiadającym władzę i pieniądze - człowiekiem, któremu inni zazdroszczą tego co osiągnął. Tak długo jak towar krążył w moim mózgu, tak długo istniał mój lepszy świat, w którym wszystko kręciło się wokół mnie (co uświadomiłem sobie dopiero po latach). Czysta magia! Wystarczy zażyć nasz ulubiony narkotyk i od razu czujemy się tak jak nasze JA z marzeń! Towar krążył bez przerwy przez kilka lat, w końcu uwierzyłem, że moje narkotyczne JA jest realne. Zapomniałem kim zawsze byłem.
Gdy moje ciało zmusiło mnie do odstawienia, zaczęły się schody. Stworzona utopia rozpadała się kawałek po kawałeczku. Prawdziwe otrzeźwienie przyszło wraz z odejściem dziewczyny, z którą byłem 8 lat. Była moim ostatnim przyczułkiem, w którym moje urojone ja mogło egzystować. Okazało się, że trud obcowania z niezdolnym do pracy, wiecznie niezadowolonym z powodu abstynencji człowiekiem to za dużo. Gdy przychodzi płacić za decyzję narkotycznego podtrzymywania własnego dobrego samopoczucia, zostajemy sami.
Nie wróciłem do nałogu, bo nie ma do czego wracać. Teraz już wiem, że w życiu nieistotne są chwilowe odczucia a emocje służą cynikom do manipulacji. Dość już mam cynizmu i absurdu.
Smutno mi, gdy myślę o moich rodzicach. Żyję dzięki nim. Przez swój nałóg zmusiłem ich do uczenia mnie życia po raz drugi. Naraziłem na oglądanie w rozpaczliwych stanach, z którymi sam nie mogłem dać sobie rady. Nie chcę ich zawieść kolejny raz. Przysporzyłem im mnóstwa dodatkowej pracy. To co mi wpajali od dziecka użyłem de facto przeciw nim.
Po 10 latach zyskałem świadomość nieuniknionego. Przekonałem się, bo nie chciałem słuchać, czego nie można na stałe zmienić, choćbyśmy bardzo się starali. Nie działają już na mnie materialne złudzenia i pokusy tego świata. Mam w dupie władzę, pozycję, sławę, tytuły.
Trudno mi zaakceptować to kim, a w zasadzie nikim, jestem. Wiem, że nic nie wróci straconego czasu. Wiem, że inni ludzie z mojego rocznika są o całe lata do przodu z życiem. Pomimo to chcę żyć, na to nigdy nie jest za późno.
Z nikim już się nie ścigam. Nie porównuję się. Nie chcę uciekać. Chcę być przydatny innym. Nie interesuje mnie jak wyglądam w oczach innych. Nie działam wbrew innym. Nikomu niczego nie udowadniam, jedynie sobie. Nie walczę z błędnymi lub obcymi mi światopoglądami. Promuję to, co uważam za dobre. Nie wdaję się w niekonstruktywne zajęcia.
Chcę być narzędziem, z pomocą którego powyższe postanowienia i idee będą realizowane. Chcę dawać swoją postawą i aktywnością świadectwo tego, że można żyć w zgodzie ze sobą, ludźmi i światem.
Narkotyki nauczyły mnie pokory.
dosyć ważną pozycje i to jest niepokojące. Nie chodzi tutaj o samo częstość zażywania substancji psychoaktywnych
bo robię to dosyć rzadko, jednak o zainteresowanie tą tematyką. Poświęcanie wolnego czasu na czytanie badań naukowych, hyperreal'a, neurogrove, na śledzenie rynku rc itp. To jest poniekąd złe i niebezpieczne. Nie prowadzi do żadnego konkretnego celu oprócz tego, że mam zawsze wiedzę co aktualnie jest wartę uwagi i co jeszcze powinienem spróbować. To rodzi pewną chęć testowania nowych substancji, gdyż zawsze mam przeczucie, że ta konkretna czymś mnie zaskoczy. No i zazwyczaj to się sprawcza bo w końcu nie ma 2 identycznie działających psychodelików, a to je głównie zażywam. Chciałbym chyba całkowicie zrezygnować z zażywania narkotyków. Tylko na ile to możliwe? Gdy sam nie potrafię siebie przekonać do tej decyzji.
Nie czuje aby moje życie stało się dzięki narkotykom lepsze.
Nie czuje aby moje życie stało się przez narkotyki gorsze.
poćpała 3 lata i patrzy wstecz...
W końcu ktoś może ćpać przez 20 lat trzy razy do roku, a ktoś przez 3 lata ale w ciągu. Zależy też od substancji.
Z tego co wiem Aired zajada się głównie psychodelikami, a ta grupa substancji jest z natury jedną z najmniejszą zdolnością rujnowania życia. Szczególnie w porównaniu do opioidów i stymulantów.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/eudrugs-markets-key-insights_0.jpg)
Narkotykowy krajobraz Europy. Nowy trendy na czarnym rynku
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/poldrugs.jpg)
Marihuana najczęściej używaną substancją psychoaktywną w Polsce po alkoholu, kofeinie i nikotynie
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jurekpatryk.jpg)
Ćpali po 96 godzin, żeby cokolwiek poczuć. Fragment mocnego reportażu Patryka Jurka
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/piana.jpg)
Zagadka stabilności piwnej piany rozwiązana. To postęp w wielu dziedzinach nauki
Piękna stabilna piana to jeden z elementów piwa, którego poszukują miłośnicy tego napoju. Niestety, często spotyka ich zawód. Tworząca się podczas nalewania pianka błyskawicznie znika, zanim zdążymy wziąć pierwszy łyk. Są jednak rodzaje piwa, szczególnie piwa belgijskie, na których pianka jest wyjątkowo stabilna. Naukowcy z Politechniki Federalnej w Zurychu, pracujący pod kierunkiem profesora Jana Vermanta, odkryli właśnie sekret długotrwałego utrzymywania się piany na piwie. Poznanie tej tajemnicy zajęło 7 długich lat badań.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/fermentacja-6d87f0c41199afb1eeb86e5d5ed1d5ad.jpg)
Drożdże piwowarskie reagują na odpowiednie dźwięki i zwiększają produkcję
Wiadomo że rośliny i zwierzęta wydają dźwięki, reagują na nie i za ich pomocą się komunikują. Komunikacja taka zachodzi też pomiędzy zwierzętami a roślinami i odwrotnie. Czy jednak organizmy należące do innych królestw domeny eukariontów w jakiś sposób reagują na dźwięki? Okazuje się, że tak. Reakcję taką zauważono u drożdży piwowarskich. Co więcej można to wykorzystać w produkcji złocistego napoju.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/gorlice.jpg)
Okultystyczne rytuały czy "zabawa" pod wpływem medycznej marihuany? Co wydarzyło się na Górze Cment
"Wszystko wskazuje na to, że ktoś uczynił sobie z cmentarza miejsce zabawy. Jak niebezpiecznej? Nie wiadomo. Być może pod wpływem leczniczej marihuany, której sprzedaż prowadzona jest tylko na receptę. Opakowanie po takim leku, leżało wśród świec, lampek, kartek z dziwnymi, niemożliwymi do odczytania tekstami, ale też monetami, drewnianymi figurkami i chustami."