TALK - Rozmowy [H]

[samuraxo]

Ale ten DXM porył wam mózgi. Większość z tu piszących pewnie żyje w przekonaniu, że poszerzył wasz tok myślenia i rozumienia świata, że jesteście niczym chodzące objawione duszyczki bla bla bla. Ale tak serio to tyle co się pierdół naczytałem w 5 minut to strach łykać ten shit!
90% do psychiatry i po neuro...
Nie mówię, że jesteście głupi bo dużo osób ładnie operuje tu polszczyzną ^^ ale... hmmm... no cóż... Jak czytam o kapłanach, bozi i kościele to rzygam. A ciekaw jestem bo ktoś pisał tu, że psychotropy to używki i to jakaś tam okrężna droga, że lepiej do boga się modlić. To na chuj DXM bierzesz czy brałeś? Skoro większe szkody poczyniło z wami niż jakiekolwiek neuroleptyki lub inne farma ścierwo które czasem niestety trzeba jeść żeby nie być takimi schizolami jak wy (najgorsze, że niektórzy stali się nimi na własne życzenie...).
Już wiem, że tego nie tknę.
Dziękuje.

[drFaustus]

Zazdrościsz mi, bo odnalazłam sens życia.

Madame, Pani jest więcej niż psychiatrą - Pani czyta w myślach!

:-)

[samuraxo]

A psychiatra jeszcze mniej się przejmie, wypisze mu neuroleptyk i zrobi z niego warzywo. Jak moje rady są lepsze to jakie Ty masz? Jak na razie żadnej. Łatwo tylko kogoś krytykować. Zazdrościsz mi, bo odnalazłam sens życia.

Neuroleptyk nie robi z ludzi warzywa. Chyba, że jesz jego tyle tabletek co acodinu to spoko :)
Twój sens życia to walenie DXM czy udzielanie idiotycznych porad dla schizoli? (nie chce mi się czytać tematu całego, ide spać dalej).

[sem]

Neuroleptyk robi z ludzi warzywa.

[Crytek]

DXM zmienił mnie cholernie w takiego "hehe kolesia - tak bardzo wyjebane". W czasie ćpania dxm tego nie widać, dopiero przy dłuższej przerwie jak się spojrzy na swoje posty/zachowanie"...

W spoilerach jest coś niezwiązanego z tematem, stąd ukrycie.

Spoiler:

Twój sens życia to walenie DXM czy udzielanie idiotycznych porad dla schizoli? (nie chce mi się czytać tematu całego, ide spać dalej).

Przepraszam za wtrącenie się, ale sensem życia nazywa ona napierdalanie narkotyków (oczywiście mówi, że w porównaniu do innych ćpie mało) i tłumaczeniem tego na różne sposoby, typu:
1. Ja nie ćpam, ja latam.
2. Ja nie ćpam, ja odkrywam siebie.
3. Ja nie jestem zagubiona, nie rozumiecie mnie.
4. Każdy wielki tego świata był odklejony jak ja.
5. Psychodeliki to anioły I/lub kolorowe kotki.
6. W psychodelikach jest dusza.
7. Taki jeden z drugim się nawalą alkoholem i co? Mogą zrobić coś głupiego, ja poszerzam swoją świadomość.

Lulz, nawet jak ją matka nakryła na ćpaniu cipacza i powiedziała, że to do irygacji pochwy, to wmawiała jej, że w ten sposób poszerza swoją świadomość .

Wszystko co napisałem można pobieżnie zweryfikować czytając posty Chaotki/Romantyczki.

Chaotko nie myśl, że mój post to atak na Ciebie, albo, że Ci zazdroszczę, bo:
1. Nie atakuję Cię, tylko nie umiesz przyjąć krytyki.
2. Nie masz do siebie dystansu i nie umiesz spojrzeć na siebie z drugiej strony, nawet z tej prześmiewczej.
3. Nie mam Ci czego zazdrościć, bo:
a. Twoja wiedza duchowa choć olbrzymia nie pozwoli mi przeżyć, chyba, że znajdę kilku frajerów i stworzę własną sektę.
b. Jeżeli chodzi o sprawy materialne, jesteś przy mnie biedna niczym mysz kościelna.

Naprawdę Chaotko, przemyśl to co robisz, ponieważ swoimi radami - nawet przy najlepszych chęciach możesz komuś i samej sobie zaszkodzić. Piszę to tylko z mojej sympatii do Ciebie.

[Romantyczka]

Spoiler:

Czemu tak bardzo się wtrącasz w to, co ja robię? A ten incydent z cipaczem miał miejsce 3 lata temu, przyznaje, że wtedy nie wiedziałam, że między deliriantami i LSD jest różnica ;). Już nie jem żadnych deliriantów, tylko enteogeny :D I czuję się coraz lepiej. Poza tym medytuję, śpiewam mantry, oddycham i wiem, że jestem na właściwej drodze. Może Ci się nie podobać to, co ja robię, mi też nie podoba się to, co Ty robisz, to wręcz profanacja psychonautyki. To, co z nami robią dragi zależy od nas. Dla Ciebie to zabawki, więc zrobiłeś się "hehe deksowym debilkiem, który ma wyjebane". Dla mnie to rozwój i jestem arcykapłanką kościoła enteogenicznego xD (To jest żart, nie wywyższam się). W każdym bądź razie widzę same pozytywy. Jedynym negatywnym efektem jest to, że komuś przeszkadza moja oryginalność.
Poza tym to skąd wiesz ile mam kasy? Nieźle sobie radzę :)
Upierasz się, że mi nie zazdrościsz... Ale wypominasz mi naprawdę dziwne rzeczy, jak kwestie finansowe, zastanów się :/

[hipollek]

No właśnie dzięki dexowi jakoś nie zwracam uwagi na pieniądze.

Pozdro! :D

[Romantyczka]

Ja przez dragi zaczęłam właśnie bardziej zwracać uwagę na pieniądze, bo chcę je za coś kupić i dobrze by było coś zarobić i nie wydawać pieniędzy rodziców, ale to nie takie łatwe.
A kiedyś w ogóle do kasy żadnej wagi nie przywiązywałam.
Ale do materialistki i tak mi daleko ;)

[szalonykot]

Dzięki DXM przez pewien czas byłem gorącym zwolennikiem ZOMO.

[ShadySharky]

Szczerze mówiąc kiedy ostro trzaskałem dexa to czułem się bardziej normalny i bliżej "środka" niż jestem teraz w czasie długiej absty.
Teraz wróciłem do siebie w pełni nie biorąc długi okres dragów i nie czuje się jakoś wspaniale, wolałem być odklejem.
True Story.

Jeszcze do tego jestem bardzo odporny na różnego rodzaju subst. i muszę brać naprawde duże ilości albo b. mocny stuff by coś poczuć dobrze. Dlatego nawet dexa dexem wzmacniac musze, wgl DXM b. dobry do fenylek, wizuale 100x lepsze :-D

I tak niedługo pewnie wszystkie odżywki pójdą w odstawkę i zacznę prowadzić nudne, normalne życie, znając moje szczęście to znajdę kobietę która nie ćpa, założę rodzinę i będe chodził do zwykłej nudnej pracy, a tego nie chce.
Cóż, zostaje jeszcze psychodeliczno-dysocjacyjna podróż po całym świecie i życie pełne przygód. ;-)
:finger:
Wszystko kwestia wyboru, a ja piszę się na tą drugą opcje, ale to właściwej osoby potrzeba z którą można w taką wyprawę wyruszyć a nie byle kogo.