tom pisze: Xanax jak dla mnie jest sredniawy. Wzialem 4mg i 8mg i wcale nie poczulem jakichs oszalamiajacych efektow. To co czulem to taki "chillout" i ogolnie pojety relaks. Prawdopodobnie po prostu spodziewalem sie wiecej bo to moje pierwsze doswiadczenie z benzo ;)
0,25mg alprazolamu odpowiada 5mg diazepamu.
Ale w praktyce wygląda, że lepiej wziąć 10mg diazepamu niż 0,5mg alprazolamu, po diazepamie czuć WYRAŹNĄ fazę, charakterystyczne rozluźnienie mięśni szkieletowych i stan podobny do najebania. Tak więc polecam Relanium. Jedyna jego wada, że ma długi okres t1/2.
codeine pisze:
Ale w praktyce wygląda, że lepiej wziąć 10mg diazepamu niż 0,5mg alprazolamu, po diazepamie czuć WYRAŹNĄ fazę, charakterystyczne rozluźnienie mięśni szkieletowych i stan podobny do najebania. Tak więc polecam Relanium.
codeine pisze:Jedyna jego wada, że ma długi okres t1/2.
tom pisze:codeine pisze:Jedyna jego wada, że ma długi okres t1/2.
Poprostu jednego dnia wziąłem 10mg Relanium i przez następne 3 chodziłem śnięty, zmęczony, jakiś taki zjebany. I działa to w praktyce tak, że jak weźmiesz raz Relanium to jesteś pod jego wpływem przez 2-3 dni. Stąd snuje wniosek, że przy długotrwałym leczeniu lepiej stosować benzo o długim t1/2 (diazepam, klorazepat), a przy doraźnym leczeniu benzo o krótkim t1/2 (alprazolam, oksazepam).
P.S. zomiren jest benzodiazepiną, temat przenoszę do depresantów
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
Dlaczego ograniczenie marihuany do listy chorób to katastrofa dla pacjentów – historia Adriana
Efekty terapii wspomaganej psychodelikami są zachwycające
Palenie marihuany na mrozie: Dlaczego „faza” uderza dopiero po wejściu do ciepła?
Stoisz na balkonie, skulony w kurtce, przestępując z nogi na nogę. Jest minus pięć stopni. Odpalasz jointa, zaciągasz się mroźnym powietrzem i… masz wrażenie, że to nic nie daje. „Słaby temat?” – myślisz. Dopiero gdy wchodzisz do ciepłego salonu i zdejmujesz czapkę, rzeczywistość uderza Cię z siłą pociągu towarowego. Nogi robią się miękkie, a głowa nagle waży tonę.
Firmowa wigilia na trzeźwo? Alkohol wciąż jest niepisaną normą w biznesie
Picie alkoholu w pracy i podczas firmowych spotkań generuje rosnące koszty dla firm - od wzrostu absencji po spadek produktywności. Presja picia w środowisku korporacyjnym nadal jest odczuwalna, jednak coraz częściej widoczna jest też chęć tworzenia bardziej inkluzywnej kultury organizacyjnej, bez alkoholu jako obowiązkowego elementu integracji.
Alkohol daleko od kasy i z brzydką etykietą
Minister Katarzyna Kęcka o walce z piciem w "Miodowej 15".