Więcej informacji: Lizergamidy w Narkopedii [H]yperreala
Posiąść wszelką wiedzę leży w zasięgu możliwości człowieka ~ Leonardo da Vinci
Szukaj mnie na: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
No może trochę słabsze jeśli masz dobry sort tryptaminy, a nie wiem jaki teraz lata.
Materiału zmęczenie, być własnego cienia cieniem
03 kwietnia 2017serotoninowy pisze: Mnie 250ug przygniotlo dosyc mocno ale do bad tripa daleko, bylem caly czas spokojny obserwowalem wszystko bez zadnej wiekszej paniki, czulem cos ala homet ze ald kieruje tym tripem i oprowadzi mnie po swojej krainie a pozniej bezpiecznie zaprowadzi do domu. Mindfuck kurewny na wejsciu i w trakcie peaku pojawial sie falowo.
Nie było bad tripa jako takiego. Były momenty paniki ale dało się je kontrolować, tylko raz było blisko. Miałem butelkę z wodą i sobie ją popijałem, bo było gorąco, mimo że wieczorem i w lesie. W końcu mi się woda skończyła, zostałem z pustą butelką i zapomniałem co to jest; wiedziałem tylko że to śmieć i że powinienem go wyrzucić, ale wokół nie widziałem śmietnika, co powodowało niepokój. Próbowałem ją wsadzić do kieszeni, ale kieszeń była strasznie daleko i strasznie głęboka, więc pewnie bym w niej tę butelkę zgubił, więc nie mogłem jej wyrzucić, więc co mam z nią zrobić, nie mam kosza, przecież to śmieć i muszę coś zrobić, ale nie wiem co. I z tej bezradności tak spanikowałem, że w końcu wyrzuciłem butelkę w krzaki i oddaliłem się czym prędzej biegiem, żeby nikt nie zobaczył jak śmiecę (w lesie). Potem pomyślałem, że to brzydko tak śmiecić w lesie, więc zawróciłem po butelkę, ale z naprzeciwka szli jacyś ludzie. Pomyślałem, że na pewno uznają, że jestem pojebany i tak się zacząłem bać, że potem byłem z siebie dumny, że nie było tego po mnie widać - chociaż jak teraz o tym myślę, to na pewno było widać, bo stanąłem z boku ścieżki, przodem do tych ludzi, ale z głową wykręconą do tyłu ile się dalo, żeby na nich nie patrzeć, i stałem tak długo, aż tamci sobie poszli. A balem się w trakcie tak, jakbym miał co najmniej dostać kulkę w łeb od enkawudzisty.
Butelkę znalazłem i w końcu wyrzuciłem do kosza, jak już znalazłem kosz, a to też było trudne, bo nie każdy kosz się nadawał dla mojej butelki, ale nie pytajcie dlaczego, bo nie wiem. Serio, czułem się momentami jak kompletny zjeb i wiedziałem, że zachowuuję się jak idiota, ale nie potrafiłem tego powstrzymać, dopóki fala nie opadła. Między falami było wszystko w porządku.
Pamiętam, że na "prawdziwym" kwasie mindfuck był mniejszy, ale dużo łatwiej było się wystraszyć i stracić kontrolę totalnie. Tu nie, szło to dość łatwo opanować, tylko momentami nie wiadomo o co chodzi i dlaczego. Właściwie większość czasu czułem się spokojnie, tak jakoś melancholijnie szczęśliwy, nie potrafię tego uczucia nazwać. Taki stan, że jest bardzo przyjemnie, ale wiesz że to w sumie wszystko chuj i narkotyki, i minie; jak w jesienne popołudnie, gdy jest super pogoda, ale wiesz że to już ostatni taki ciepły dzień, a potem będzie tylko listopad i ciemna, mroźna zima.
No i myślę, że te 150ug to było dla mnie na początek za dużo, następnym razem wrzucę jeden karton albo może nawet pół. Myślę, że ten mindfuck jest do opanowania, 250 ug powinno już dać dobre doznania, zwłaszcza wizualnie, bo tu mam niedosyt, ale na razie nie czuję się gotowy :-)
03 kwietnia 2017serotoninowy pisze: Ja zarzucalem wtedy to 250ug celem glebszych refleksji, przygotowywalem sie 2tygodnie do tripa , s&s mialem idealne i nic z tego nie wyszlo, moze nie wyslalo mnie jak Ciebie samotnie rakieta bo z gory zalozylem przed tripem ze calkowicie poddam sie substancji, co ma byc to bedzie , dawka spora. Zapewne to indywidualne predyspozycje. Kazdy ma inna mentalnosc. Nie dalo sie zaglebic w zadne watki na dluzej bo mindfuck towarzyszyl mi przez caly peak falowo, po chwili zrezygnowalem z probowania bo to moglo prowadzic do bad tripa , tak to wtedy czulem.
Niby jakiś potencjał do autoterapii ta substancja IMO ma, ale brakuje mi tego duchowego oczyszczenia i przewodnictwa jakie dają np. grzyby, poczucia że zobaczyłem coś, co jest w moim życiu ważne i trzeba nad tym pracować na trzeźwo. Po psylocybinie zawsze zostaje mi przez pewien czas silna mottywacja do działania i faktycznie daje to efekty. A tu niby zobaczyłem, dało się prowazić pogłebioną introspekcję ale proces myślowy był tak zaburzony że nie dało się niczego spójnie sobie wytłumaczyć i nakierować się w odpowiednią stronę, a teraz, po wszystkim, jest to zbyt odległe żeby się tym przejąć i działać. Co nie znaczy że nie zamierzam próbować
Teraz pytanie z innej beczki. Mikrodozowanie -> gdybym chciał spróbować, to po jakim czasie od tripa ma to sens? Teraz, dwa dni po, tolerancja jest pewnie tak wysoka, że nic nie będzie działało. Czy będzie?
Microdosing: nie próbowałem z lizerami. Ale tak na chłopski rozum to myślę, że przerwa powinna trwać tyle, co między full tripami, czyli minimum 2 tygodnie, a optymalnie 3 - 4.
wyznaczaniu stylu życia przeciętnego człowieka
---
Natural Born Sociopath
Konkretnie myslalem o homipcie, tryptaminy zawsze dawaly doswiadczenia z ktorych najwiecej udalo mi sie wyciagnac i chyba najlepiej sie do tego nadaja.
Najlepiej zeby sie wypowiedzialy osoby z wiedza praktyczna o mircodosingu.
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Marihuana to gorsze wyniki w nauce i stres emocjonalny
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
36 kg marihuany ukryte w szpuli z kablem. CBŚP i KAS przechwyciły transport na A4
Ponad 36 kilogramów marihuany o czarnorynkowej wartości przekraczającej 1,7 mln zł zabezpieczyli funkcjonariusze CBŚP oraz Służby Celno-Skarbowej podczas kontroli ciężarówki na autostradzie A4. Narkotyki były ukryte w specjalnie przygotowanej skrytce wewnątrz przemysłowej szpuli z kablem. Kierowca został zatrzymany i tymczasowo aresztowany.
USA: Donald Trump usunie marihuanę z listy najcięższych narkotyków?
Stało się to, o czym spekulowano od miesięcy. Donald Trump, mimo oporu konserwatywnego skrzydła własnej partii, ma sfinalizować proces reklasyfikacji marihuany. Konopie mają trafić z surowego Wykazu I (gdzie są traktowane na równi z heroiną) do łagodniejszego Wykazu III substancji kontrolowanych.
Przemycali narkotyki z Hiszpanii w sklepach i automatach paczkowych. Rozpoczął się proces
Przed Sądem Okręgowym w Gdańsku rozpoczął się proces przeciwko trzem zatrzymanym i aresztowanym mężczyznom z Gdyni, Suszu i Bochni oskarżonym o przemyt narkotyków z Hiszpanii. Trafiały one do Polski za pośrednictwem firm kurierskich.
