Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
Hyperreal jsst obietywy (prawie). Można dowiedzieć się, jak dana substancja spierdoli życie, a jak je poprawi, ile wziąć by nie umrzeć, co brać, jak. Nie wszystkie osobniki są gotowe do tego, aby zrozumieć, co tu jest napisane. Nie wszystkich zresztą obchodzą wszystkie działy. Może to i dobrze. Mnie dział opioidy zupełnie nie obchodzi. Z kolei dział Dysocjantów pokochałem/polubiłem, mimo iż dotychczas brałem tylko MXE i 2'OXO-PCM. Te drugie wg. mnie ma potencjał uzależniający, dlatego sam z siebie nie chcę się wpierdolić w jakiekolwiek branie regularne, co nie znaczy, że będę sobie odmawiał w sporadycznych przypadkach - nie chcę, bu dyso było rutyną. Z kolei psychodeliki i nootropy (wraz z działem zdrowie) to moje dwa działy, które czytam codziennie i staram się udzielać pogłębiając swoją wiedzę i odpowiadając na pytania osób, które jakiś informacji chcą się dowiedzieć o danej substancji (tym bardziej, że nie chce im się czytać całego tematu i idą na łatwiznę zadając kilka razy te same pytanie; ale ja nie jestem lepszy). Z kolei nie udzielam się/nie czytam tematu Doping mózgu vol.2, bo nie przeczytałem Doping mózgu vol.1 a chcę mieć pełną wiedzę o tych tematach. Nie mam niestety czasu przeczytać te tysiące postów, bo praca, studia, ogólne sporadyczne opierdalanie. Ale temat ten czeka i wiem, że nigdzie w polskim internecie nie znajdę tak dobrego źródła o zdrowiu i ulepszaniu mózgu jak w tym temacie na hyperrealu, bo dotyczy on wielu spraw zawartych w jednym miejscu, a żadna książka nie byłaby tak obiektywna, jak doświadczalne opisy. Zresztą jaki wydawca wydałby książkę w Polsce o ćpaniu - ie licząc "wspomnień" "nawróconych narkomanów", albo o ulepszaniu swojego mózgu, które dla większości przepitego alkoholem społeczeństwa jest traktowane na równi z twardymi narkotykami: dlatego jakoś ani razu nie widziałem stacjonarnego sklepu z nootropami, ale za to ogromnie dużo jest sklepów dla sportowców i kulturystów, mimo iż w jednym i drugim są białe proszki, ale jednak nie są traktowane na równi. Ktoś, kto jest niedojrzały do narkotyków, nootropów powinien odpuścić sobie ten portal. I nie chodzi mi o ogólnie rozumianych gimbusów , bo dla nich nie są ważne informacje o zaletach i wadach danej substancji, ale to, czy ich po lekcjach wypierdoli ich niewiadoma saszeta lub kolorowe opakowanie z zjebaną nazwą.
Opiatów, opioidów nie tykam, mimo że pewno dużo przyjemności tracę. Ze względu na to, że nie chcę zjebać swojego leczenia, to obecnie tylko sajko lub dyso sporadycznie. Działa to na mnie bardziej terapeutycznie niż jakikolwiek antydepresant.
edit: nie jestem "święty", ALD-52 regularnie co tydzień lub co dwa tygodnie ;-D
Posiąść wszelką wiedzę leży w zasięgu możliwości człowieka ~ Leonardo da Vinci
Szukaj mnie na: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
Ale!
Napisałam w temacie o samobójstwie, że zabić jako użytkownik opio+benzo (i nieważne, że "sinusoida" brania, skoro tu jestem to nie radzę sobie z czymś) zdążę się zawsze, tego to mogę być tego wręcz pewna. Jednak nawet jak jest naprawdę chujowo, to patrzę na życie z taką chłodną ciekawością, co znowu będzie; czy utopi mnie w stagnacji, czy też zafunduje niespodziewanego kopa w dupę. Nieprzewidywalność życia to jego największy plus i minus jednocześnie. Nie wiem jak to nazwać, chyba po prostu czuję się trochę jakbym podglądała samą siebie z braku lepszego zajęcia.
Nie mamy pewności, że po śmierci będziemy mieć te zajęcia lepsze - albo że cokolwiek będziemy "mieć" czy w ogóle "będziemy". Ot, taki ćpuński zakład Pascala. Lepiej jednak żyć czy tam dożywać, kwestia nazewnictwa. Za chwilę ktoś mnie złapie za słowo, że "lepiej" - a więc "ciekawiej".
wierzyli do końca i poszli na dno
teraz jeszcze przechylają moją łódź niepewną
odtrącam te sztywne dłonie okrutnie żywa
odtrącam rok za rokiem.
19 maja 2017EjFinn pisze: Ten obrazek tak bardzo opisuje jak łatwo wpierdolić się w benzo i opiaty.
[ external image ]
Sam na takiej samej zasadzie zacząłem sięgać po to. Gorszy etap w życiu, masa problemów, zmartwień. kodeina, morfina, heroina tworzyły im złudzenie wyjebania na problemy. Ale z tym jest tak jak z paktem z szatanem. Dostajesz w zamian jakąś ucieczkę od problemów kosztem tego, że sprzedajesz kawałek duszy. Nie wiem jak u was, ale opio miały dość spory wpływ na kształtowanie się mojego charakteru. Stałem się bardziej zimny, mniej empatyczny. Z jednej strony jest to zaleta, bo mniej przeżywam te wszystkie problemy, mniej rzeczy mnie rusza, ale z drugiej strony blokuje jako tako normalne funkcjonowanie na dłuższą metę. Normalne życie z ludźmi, odrywa od społecznego trybu życia zamieniając ma samotnikowe pukanie po kablach przy muzyce.
Gdybym w takiej sytuacji jakiej byłem gdy sięgałem po opio miał jakieś wsparcie w ludziach, to zapewne wszystko potoczyłoby się inaczej. A że nie miałem nikogo, żadnego wsparcia, to przyszło opio i mnie przytuliło dając mi złudną pomoc za część mnie.
O ile branie opio raz na jakiś czas w celach rozrywkowych jest dla mnie jak najbardziej zrozumiałe i uważam że nie jest niczym złym ponieważ wciąż mamy tak jakby hmm... linę która nas trzyma przy świecie rzeczywistym, mamy znajomych jakichś, normalne życie, tak sięganie po opio będąc w dołku życiowym, niemając nikogo jest niczym rzucenie się w przepaść bez liny która dawałaby nam jakąś gwarancję powrotu. A z dziury ciężko potem wyjść o własnych siłach.
Fragment mojej rozmowy z whitealex.
Najgorsze jest uczucie, że w całym ciele a zwłaszcza w kościach chodzą Ci robaki i jedzą ciało. Za każdym razem czuję jak coś w głębi kości udowej, kręgów kręgosłupa i każdej innej kości pełza i czuję takie skrobanie skrob skrob skrob... Nie do wytrzymania, idzie dostać świra... Zatrzymują się tylko wtedy gdy ja jestem w ruchu. Nie mam siły mrugać, a muszę poruszać wszystkimi mięśniami jednocześnie przez cały czas, bo już po kilku sekundach to uczucie jest nie do zniesienia, ból też. To częsty objaw z tego co wiem.
Jak do tej pory heroinę odstawiłam bez leków tylko raz w Gnieźnie i jak już mówiłam nic gorszego mnie w życiu nie spotkało. Dostałam tylko najmniejszą hydroksyzynę czyli tak naprawdę nic, to placebo. Gość mnie normalnie torturował.
Miałam książkę z szyszką na okładce obok łóżka. Gdy w nocy na nią spojrzałam, zamiast szyszki był tam karaluch. próbowałam go zdjąć paznokciami, nie dało się był bardzo mocno przyklejony. Trzymał się okładki nóżkami i za nic w świecie nie chciał puścić. Zaczęłam tą okładką uderzać o szafkę ale on nadal tam był (nigdy wcześniej nie miałam halucynacji), był całkowicie prawdziwy wtedy jak dla mnie. W drzwiach pojawiła się piguła, więc ze strachu przestałam napier.. książką o meble i odłożyłam ją z myślą, że on wcześniej czy później sobie pójdzie. Zaczęłam się zastanawiać skąd karaluch w szpitalu. Byłam spocona jak szczur, pot spływał mi po ramionach i kapał z łokci, akurat zrobiło mi się bardzo zimno więc się przykryłam. W pościeli była dziura. nagle zobaczyłam, że ma dziwny kształt i chyba wystają z niej czułki/ I tak sobie świrowałam kolejne bardzo dużo czasu.. aż doszło do tego, że fizycznie widziałam jak te karaluchy wchodzą mi pod skórę i jedzą mnie żywcem, a nie wzywałam pomocy bo nade mną stały dwa nagie mutanty które widzą tylko to co się rusza lub hałasuje i jak zacznę uciekać lub krzyczeć to mnie zabiją lub gorzej. byłam całkiem pewna, że to wszystko się dzieje naprawdę, że w pościeli wylęgły się krwiożercze robaki ludojady bo szpital nie dbał o higienę.
Gdy zaczęło się robić jasno wszystko zaczęło wracać do normy, książkę musiałam wyrzucić bo udało mi się w ciągu nocy wydrapać dziurę w dwóch twardych okładkach i wszystkich stronacvh, przewierciłam ją na wylot i wszędzie była moja krew z ponadrywanych paznokci. Nie poszłam z tym do lekarza bo zdiagnozowałby schizofrenię i zamknął mnie tam na zawsze.
A widziałam na żywo gorsze odtrucia od mojego. Od metadonu. Nigdy nie widziałam bardziej cierpiącego człowieka, ta dziewczyna prosiła mnie w mętnych przebłyskach świadomości żebym pomogła jej w samobójstwie. Miałam na to wielką ochotę. Wymiotowała na zielono. Sikała pod siebie, trzeba było ją myć co nie było proste, bo też straciła kontakt z rzeczywistością i wydawało jej się , że to my ją krzywdzimy nożem czy czymś tam. Myślała że ma na wierzchu wszystkie wnętrzności i chciała się sama pozszywać. Trzeba było jej cały czas pilnować, całą noc szalała na łóżku i krzyczała z bólu. A miała pełną obstawę lekową.
Jeżeli czytając moje posty uznałeś opiody za fajne, przepraszam. Byłam strasznie nieodpowiedzialna w czasie swojej aktywności tutaj.
Trzymajcie się ciepło.
B Ł Ą Đ
DOZNAŁEM wiecie czego? Jednego z największym rozczarowań w moim życiu. Period.
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Historyczna zmiana w globalnej polityce narkotykowej
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
Chatbot AI Reddita „pomaga” w leczeniu bólu. Wśród rekomendacji: heroina
Reddit w pośpiechu wycofuje swojego nowego chatbota AI o nazwie „Answers” z dyskusji na tematy zdrowotne. Powód? Przeczytajcie.
Ponad 20% młodych dorosłych sięga po marihuanę lub alkohol, by zasnąć – badania z USA
Problemy ze snem to coraz powszechniejsze wyzwanie wśród młodych dorosłych. Jak pokazują najnowsze dane z badania opublikowanego w „JAMA Pediatrics”, ponad 20% osób w wieku 19–30 lat w USA sięga po marihuanę lub alkohol, aby ułatwić sobie zasypianie. Naukowcy z Instytutu Badań Społecznych Uniwersytetu Michigan podkreślają, że choć takie substancje mogą przynosić krótkoterminową ulgę, w dłuższej perspektywie mogą nasilać problemy ze snem i zwiększać ryzyko uzależnień.
Ks. Krystian na celowniku służb. Była już pigułka gwałtu, koka dla ubogich i śmierć znajomego
Nowe informacje w sprawie księdza Krystiana K. z Sosnowca oskarżonego o posiadanie narkotyków i nieumyślne spowodowanie śmierci 21-latka. W minioną niedzielę (12 października) duchowny został wylegitymowany przez patrol policji w Katowicach. Miał przy sobie podejrzaną substancję. Śledczy badają, czy nie jest ona zakazana. Jakub Jagoda, zastępca prokuratura rejonowego Katowice Północ, poinformował "Fakt" o okolicznościach sprawy księdza Krystiana.
