Więcej informacji: Fenyloetyloaminy w Narkopedii [H]yperreala
@izopropylofenidat niby niespotykane, ale szczerze to nie jest wielka filozofia przerobić coś na tabletkę albo kapsułkę.
Gdyby meskalina nie była tak droga/trudna do dostania, myślę że byłaby bardzo popularną substancją. Z perspektywy czasu ten trip choć niezbyt intensywny, wywarł na mnie bardzo duży pozytywny wpływ :D Ale do rzeczy.
Po wykonaniu ekstraktu z SP wpakowałem pozostały materiał (ok. 400mg*) do kapsułki i połknąłem. Po około półtorej godziny zaczęły pojawiać się pierwsze efekty. Dość ciężki bodyload, natomiast headspace pozytywny. Wizualnie dość słabo w porównaniu do LSD, kolory i falowanie były podobne do dawki ok 50mg. Na peaku bodyload w większości ustał. Visuale nadal nie dawały szału, ale zauważyłem że odbiór muzyki jest bardzo polepszony, trochę jak po połączeniu LSD z baką, ale bardziej euforycznie. Przez godzinę słuchałem "indiańskiej muzyki" z youtuba i medytowałem.
Może to zabrzmieć dziwnie, ale meskalina faktycznie ma męską duszę. Grzyby uczą pokory i otwartości. Podczas meskalinowego tripa natomiast, pierwszy raz w życiu poczułem się "gotowy na świat". Bardzo ciężko opisać to uczucie - było bardzo pozytywne i pchające do przodu. Po założeniu okularów przeciwsłonecznych wyszedłem na zewnątrz, gdzie poczułem głęboką miłość do natury i ludzi. Bez problemu zaliczyłem sklep i wróciłem. Spędziłem 3 godziny pisząc ze znajomymi na FB i słuchając muzyki, co może nie jest najlepszym sposobem na spędzenie tak wyjątkowego tripa, ale nie żałuję bo się świetnie bawiłem :D
W pewnym sensie było to bardzo uziemiające przeżycie. Jakbym miał podsumować to, co ta substancja próbuje nam przekazać - to żebyśmy stawili czoła światu takim, jakim jest, z podniesioną głową.
Dodam że świeży w psychodelikach wtedy nie byłem, zdążyłem przed tym doświadczeniem zjeść z 30 kartonów. meskalina to bardzo unikalna substancja i do teraz szkoda mi, że trzeba się tak gimnastykować żeby ją zdobyć. Więcej ludzi powinno tego doświadczyć :)
* - Zakładam, że nie był to w 100% czysty ekstrakt. Działanie zgadza się z relacjami z około 150-200mg czystej meskaliny.
Tak jak poprzedni trip na LSD uczynił na czas jego trwania wiodącym zmysłem słuch zamiast wzroku tak dziś w dalszej podróży po zmysłach wiodący był dotyk. Visuale i dźwiękowa psychodela grały skrzypce, ale nie pierwsze w tym koncercie świadomości. Jest to bardzo ciekawy efekt psychodelików gdy na czas trwania tripa potrafią tym głównym zmysłem uczynić inny niż na co dzień. Jednak wydaje mi się, że jest to cecha psychodelików sama w sobie i to, że dzisiejszy trip jest bardziej dotykowy niż wizualny czy dźwiękowy to bardziej kwestia tego kto i jaką dawkę przyjął, a nie substancji samej w sobie. Tak więc jak efekt pojawiających się nowych gałęzi jak przy LSD czy odwrotny jakim jest ich znikanie na meskalinie jestem w stanie przypisać jako charakterystyczny element danej substancji tak to który zmysł w trakcie danego tripa będzie najważniejszy i prowadził to zdaje się być niespodzianką. Być może tu też istnieje jakaś zależność, jednak nie jestem w stanie jej zauważyć przy moim obecnym doświadczeniu.
zględem poprzedniego tripa podwoiłem dawkę, a więc przyjąłem 1g, jednak jak niepewne źródła podają czystość substancji nie była idealna, jednak reszta to nieaktywne siarczany, a więc można powiedzieć, że doświadczenie było czysto meskalinowe. Jednak poprzedni tripraport bardziej oddaje dawkę 300mg a nie 500mg a dzisiejszy trip w rzeczywistości był na około 600mg meskaliny. Około 11:15 przyjąłem na czczo meskalinę i dość szybko zacząłem odczuwać bodyload. Nudności zmieszane z rozkręcającą się psychodelą były bardziej nieprzyjemne od wejścia 2C-B, jednak po ich przetrwaniu reszta tripa była przyjemniejsza. Końcówkę bodyloadu umiliłem sobie oglnądnięciem „generał italia złoto wampirów”, być może gdybym oglądnął go na późniejszym fragmencie tripa bardziej bym uzyskał ten efekt poczucia się częścią historii jak to miało później miejsce podczas słuchania pewnego storytellingu który znalazł się w mojej playliście.
Od 13:44 do 13:49 próbowałem napisać strumień świadomości, jednak było to jakoś trudniejsze niż na LSD, choć to mogło być kwestią dawki jak i tego co się robiło przed próbą spisania kilku zdań przepływających przez umysł. Krótkie wyciszenie się przed spisaniem strumienia świadomości zazwyczaj bywa pomocne, jednak tym razem przestawiając myśli ze słów na inne tory ciężko było wrócić do formułowania słów i zdań.
Około 14:30 postanowiłem wyjść na zewnątrz w celu wyjścia na zewnątrz. Wziąłem słuchawki, telefon i klucze, a następnie wyruszyłem na most nad torowiskiem by popatrzeć na widok który pewnie będę z nostalgią wspominać gdy już nie będę mieszkać w tym miejscu gdzie aktualnie wynajmuje mieszkanie od kilku lat. Trochę spędziłem czasu wpatrując się w piękne widoki, wzrok miałem taki jakiś szerokokątny więc wszystko sprawiało wrażenie większego. To jest w sumie trochę taka samoświadomość efektów, gdzie mogłem zamiast popatrzeć na powiększony po psychodelikach świat to na tą soczewkę która go powiększa. Muzyka na uszach pozwalała odpłynąć myślami w stronę tekstu, jednak najbardziej doświadczałem tego widoku na most jak stojąc przy barierce czułem jej dotyk.
Następnie poszedłem w drugą stronę i usiadłem na murku pod jesiennym drzewem. W pewnym momencie wpadł mi do rąk liść który obserwowałem przez dłuższy czas. Widziałem jak liść schnie w przyspieszonym tempie, jednak nie był w stanie uschnąć. Przeżycie myślę, że to mógł być podobny widok do płonącego krzewu który się nie spalał, jednak w przeciwieństwie do Mojżesza jedyne co mam wam do przekazania od Boga to to, że jesień się zaczęła.
Moja wiara nie jest zbudowana na psychodelikach, ale one nie są wbrew mojemu sumieniu więc wierzę, że w tym widoku schnącego liścia i rozmyślaniach dotyczących wiary było spotkanie z Bogiem, jednak było to bardziej spotkanie towarzyskie, ważniejsze kwestie teologiczne nie mają swych fundamentów w rekreacyjnym przyjęciu psychodelików, a na osobowej relacji z Bogiem.
Wracając jednak do obserwacji liścia, w pewnym momencie widziałem go jakby przez soczewkę makro, w pewnym momencie nawet chyba zacząłem widzieć miasta o których XYZ mi mówiła pod koniec naszego tripa na LSD, jednak myślę, że będę musiał z nią porozmawiać na ten temat żeby mieć pewność czy to to. Środek uschniętej końcówki liścia sprawiał wrażenie kolejki górskiej.
W pewnym momencie dotykając liścia sam poczułem ten dotyk na sobie. Trzymając w dłoniach schnący liść czułem jego wilgoć. Ogólnie doświadczanie go dotykiem było bardzo ważnym elementem.
Około 15:45 wyruszyłem z powrotem w kierunku mieszkania w której do teraz cieszę się coraz słabszą psychodelą. Sporo czasu spędziłem w ciszy, bo to było lepsze doświadczanie tripa niż z muzyką. Można było zadbać o lepszy S&S pod względem odgłosów ciszy, ale jednak to dotyk był tu wiodącym zmysłem.
Z pewnością jeszcze będę wracać do tej substancji, jednak bodyload i cena sprawiają, że jest to bardziej uroczysty psychodelik. Trip był jak najbardziej warty tego, jednak jeśli są tańsze i o lżejszym wejściu substancje to jednak jest to zachęta aby meskalinę używać na specjalne okazje.
Macie jakiś pomysł jak można wzmocnić te fazę, i czy w ogóle warto kombinować?
Pomyślałem o tym by np. godzinę po zażyciu meskaliny zjeść 1g grzybów, ale boje się że za bardzo zmieni to tripa i nie poznam przez to meskaliny. Raczej odpuszcze sobie ten pomysł.
Również spróbowałem meskaliny od źródła deklarującego 57% czystości, w ilości 530 mg.
Wiele osób twierdziło, że bodyload po meskalinie jest intensywny, ale w moim przypadku nie było żadnego. Jedyny nieprzyjemny fizyczny efekt jaki odczułem to suchość w ustach i fale zimna i gorąca.
Samo doświadczenie nie było zbyt wyjątkowe w porównaniu z innymi moimi doświadczeniami psychodelicznymi po różnych substancjach. CEVy bardzo, bardzo niewyraźne, proste, czasem znikające na dłuższy czas, a potem wracające - falowe działanie. OEVy bardziej wyraźne. Wpatrywanie się w jakiś punkt powodowało falowanie obrazu i zmiany kolorów.
Myślenie bardzo kwasowe, rzekłbym że doświadczyłem większego mindfucka niż po kwasie. Czułem się głupszy i miałem problemy z wyciąganiem wniosków oraz szybkością myślenia. Peak pojawił się jakoś 4 godziny po zażyciu substancji, a faza wyraźnie słabnąć zaczęła dopiero w 6 godzinie. Najprzyjemniej słuchało mi się oldschoolowego rocka psychodelicznego, ten gatunek jakoś pasował mi pod całego tripa. Po peaku faza zaczyna być męcząca i najchętniej by się już poszło spać. Udało mi się zasnąć 10 godzin po zażyciu, z pomocą 25 mg difenhydraminy i 50 mg hydroksyzyny, ale był to płytki sen.
Jeśli doświadczyłbym silnego bodyloadu z wymiotowaniem to nie byłbym zadowolony z tripa, nie byłoby to warte tej fazy.
Ja z pewnością jeszcze wrócę nieraz do tej substancji, ale ten bodyload sprawia u mnie wrażenie takiej substancji na bardziej uroczyste tripy nie wiem czemu.
https://www.youtube.com/watch?v=choyOvjxWpw
![[mem]](https://hyperreal.top/wtf/memy/f/f66e822f-973a-4731-97c0-04d67be24cf2/chmica_chiquia.jpg?X-Amz-Algorithm=AWS4-HMAC-SHA256&X-Amz-Credential=nxyCWzIV8fJz5t5dUSIx%2F20250427%2FNOTEU%2Fs3%2Faws4_request&X-Amz-Date=20250427T113302Z&X-Amz-Expires=3600&X-Amz-SignedHeaders=host&X-Amz-Signature=8e163972e558160ff7fda7eb2314080fa508a6c1d64f6bbab38909364bcab10f)
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/cognitivemarijuana.jpg)
Długotrwałe używanie marihuany może mieć wpływ na zdolności poznawcze
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mmnaswiecie.png)
Mówili: "Narkotyków to ja nie chcę". Dopóki ból stawał się nie do zniesienia
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/jrt-treated-cortical-neuron.jpg)
Nowa nadzieja dla pacjentów ze schizofrenią. Opracowano przełomowy lek inspirowany LSD
Naukowcy z Uniwersytetu Kalifornijskiego w Davis stworzyli nową cząsteczkę o nazwie JRT, która może zrewolucjonizować leczenie schizofrenii i innych chorób mózgu. Lek działa podobnie do LSD, ale nie wywołuje halucynacji. Dodatkowo, wykazuje silniejsze działanie niż stosowana obecnie ketamina.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/profesor.jpg)
Profesor znów za kratami. Spec od narkotyków zwany także Chemikiem zatrzymany w Skarżysku
Na pięć lat trafi za kraty 73-letni mężczyzna w półświatku znany niegdyś jako Chemik lub Profesor czyli człowiek wielokrotnie notowany za przestępstwa narkotykowe, między innymi za wyprodukowanie na początku lat 2000 w laboratorium w Bliżynie dziesiątek tysięcy tabletek ecstasy.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/jalowki.jpg)
Przemycają narkotyki w ciałach żywych jałówek. Eksport bydła z Meksyku do USA kwitnie
Meksykańskie kartele wykorzystują żywe bydło do przemycania narkotyków przez granicę USA. Narkotyki zaszywają wewnątrz zwierząt.