no jesli uwazasz padaczke za objaw przedawkowania to tak ale niewiem czy mozna tak sprawe stawiac bo jest dokladnie tak jak napisales.Ja dostalem po 300mg padaki a moge wszamac 3g i poprawnie oddycham

no ja mialem kilka razy grand MAL, zawsze po kropelkach-polskich, a byly ciagi gdzie musialem zjesc 2 gramy (bez benzo) i czulem sie normalnie.. nawet pamietam dni gdzie w ciagu 24h wypijalem prawie pol butli 96ml, przyznam, mialem dziwne stany, ale z oddechem bylo wporzadku..

Ja dosyć niedawno maiłem dwie sesje z trampkiem podczas których 3 gramy (cała paka Poltramu) w dobę. Bez klona, ani innych benzo, raz podczas snu miałem atak drgawek, podobno zacząłem się dusić i miałem pianę na ustach, stara wpadła w panikę i zadzwoniła po pogotowie. Jak wchodzili to obudzili mnie domofonem i już wtedy czułe się zupełnie normalnie i nic nie pamiętałem. Druga sesja bez żadnych ekscesów 3 gramy przez dobę plądrowały mój przećpany organizm. Potem trampek zaczął mnie wkur..., ostatnio jadłem po 1 gram dziennie przez 3 dni z rzędu (z klonikiem dla bezpieczeństwa) i jak na raz wszamałem 500 mg retardów to ledwo mnie smyrnęło. tramadol brałem w sumie może z 8 razy i raczej już nie mam ochoty na więcej. Przy kodzie którą wpieprzam notorycznie to zwykły jabol.

tak w chvja przeleciec :cheesy:

...że k... co?

krople są zdradliwe, pamiętajcie.

dac troche wyrwane z kontekstu sory sie nie bulwersuj lbie.

krople najlepsze ale z benzo tylko i to najlepszymi benzo hihihih tetra, mida :-D

Niedawno znowu miałem prawie identyczna akcje tyle, że wcześniej był jeszcze 1 g ETH-CATa. kotek średnio połupał więc dogryzłem 2,5 g Poltramu RTD na raty + alpra zamiast klona (przeciwdrgawkowo, wziąłem co miałem). Aż tu budzi mnie spoconego jakieś zamieszanie, już k... pogotowie do mnie jedzie, ale jak mnie zobaczyli to nie było mowy, że sobie sami pójdą (jeszcze psiarnia się straszyli jakbym odmawiał współpracy) tylko już w domu kilka zastrzyków dostałem i potem cały dzień w szpitalu. Jak trzeci raz przyjdą to chyba muszę kupić coś na przywitanie, a nie tak z gołymi rękoma...wiem, KIJ BEASEBALLOWY!!!

Dorzucę swoją historię, z przed pięciu miesięcy, wcześniej napisać nie mogłem, bo mnie "nie było".

Miałem 2 butle po 100ml, 100mg/ml i skonsumowałem je w 15 dni w sumie, z tym że zaczynałem od 500mg, a po tygodniu, to już nie miałem tak na prawdę pojęcia, ile tego leciało, bo wszystko na oko wpuszczałem do herbaty i piłem, bo cały czas miałem wrażenie, że to jeszcze nie to, do tego w drugim tygodniu doszło i.v. wieczorami... Ostatniej nocki, po przefazowanym totalnie dniu i kilku średnio przespanych nockach (na tramadolu nie potrafię normalnie zasnąć, tylko się tak "zawieszam" i "odwieszam" co paręnaście, czy parędziesiąt minut) standardowo zrobiłem sobie 'zakrapianą' T herbatkę i czekałem na najlepsze. Ale się nie doczekałem. Byłem świadomy że od paru dni wpuszczałem w siebie już ponad 2g na dobę, więc cholernie obrażony na tak bezczelnie szybko rosnącą tolerancję, postanowiłem się nań odegrać i zaciągnąłem do pompki wszystko co zostało, wszyło ponad 5ml. Poczułem tę miętę w płucach i wyrąbałem na łóżko, było idealnie. Tak zadowolony w bezruchu przeleżałem jakiś czas, myślałem, że jest w porządku. Potem zrobiło mi się zimno, potem już nic nie pamiętam, tylko że ocknąłem się o 4:00 nad ranem leżąc na twarzą do poduszki i nie mogłem się ruszyć, przez jakiś dziwny ból w plecach i ramionach. Byłem wycieńczony, więc stwierdziłem, że krzywo leżałem i to przez to, poszedłem spać dalej. O 8:00 przy drugim przebudzeniu zrobiło się już nieciekawie, bo dalej nie mogłem się ruszyć, ból stał się na prawdę intensywny i totalnie mnie sparaliżował, nie mogłem ani wstać, ani podeprzeć się na rękach, ani nawet obrócić na bok. Sanitariuszom wyjaśniłem, że dnia poprzedniego dużo ćwiczyłem na instrumencie źle siedząc i potem jeszcze spałem w krzywej pozycji i że przez to mnie tak jakoś sparaliżowało, więc zrobili mi zastrzyk 150 ketoprofenu, wbrew wszystkiemu postawili na nogi i się pożegnali. Ledwo chodziłem, nie mogłem się wyprostować, miałem mocno ograniczone ruchy ramion, nawet jazda samochodem po wybojach sprawiała ogromny ból. Lekarka w swoim bezgranicznym doświadczeniu przepisała mi: !basen! kilka razy w tygodniu i tabletki na rozluźnienie mięśni (które łykałem przez prawie miesiąc). Przez tydzień miałem masaże, które minimalnie poprawiły sytuacje, ale i tak nie było mowy o tym, żeby podnieść coś cięższego niż worek ze śmieciami, biegać nie mogłem jeszcze przez miesiąc, przez 2 miesiące nie mogłem robić brzuszków, każdy skłon bolał jak cholera, potem zaczęło się już poprawiać, ale do teraz przy wysiłku czuję że coś jest nie tak z tymi partiami mięśni, po paru godzinach w pracy odruchowo się garbię i ból wraca. Nie za bardzo wiem czy coś z tym mogę zrobić...
Any suggestion?

Może małe dawki...tramadolu Ci pomogą? :) Wszak mówi się nieraz o tym, że najlepiej leczy to co zatruło (np: alkohol), a poza tym to Tarmadol chyba jest lekiem przeciwbólowym :) tak? Nie wiem, bo nigdy go w tym celu nie stosowałem...