Ja nie odczułem żadnego większego działania stymulującego, trochę może byłem pobudzony, ale było to takie fajne, jakby naturalne pobudzenie, bez wyższego tętna i innych problemów, po prostu chciało mi się chodzić, rozmawiać, wyjść na spacer, zrobić coś fajnego. Z tym że tramadol na mnie działa bardziej sedująco, i to było jedyne działanie stymulujące jakie zauważyłem.

Działanie "stymulujące" tramadolu opiera się na podwyższonym tętnie, pewności siebie, problemach ze snem (nie zawsze), pobudzeniu ruchowym, euforii połączonej z lekkim przymuleniem, ale jednocześnie chęcią do działania. Jest to otępienie opioidowe i poczucie "mam ochotę zrobić coś ciekawego". Oczywiście można też przy tym odczuwać chęć np. zajęcia się ćwiczeniami fizycznymi, które nie są wskazane, gdyż jest to stan pozorny i mylący. Narażając się na wysiłek, prowadzisz właśnie do nieprzyjemnych objawów: nadciśnienia, problemów z oddychaniem, wymiotów, czasem również lęków. Jego działanie stymulujące, to nie wywoływanie padaczki. Napady drgawkowe mają zupełnie inne podłoże i mogą się pojawić również u osób, na które tramal działa wybitnie sedatywnie. Prawda jest taka, że nie dowiesz się, jeśli nie spróbujesz. Jeśli jesteś bardzo niepewny, w którą stronę pójdzie działanie Tramalu w Twoim przypadku i obawiasz się, to możesz wstępnie wziąć 50mg, jako "próbkę testową", odczekać 2-3dni i wziąć 200mg, czy też mniej, jeśli stwierdzisz, że 50 oddziaływała mocno.


Tak, kuchnia ma stanowić zbiór wiedzy hyperrealnej o substancjach psychoaktywnych. Przy okazji - zapraszam do edytowania i wprowadzania do niej nowych treści.

jeszcze jedna rzecz która mnie ciekawi, nie rozwodząc się nad tym jaki jest mechanizm działania benzo, ale biorąc go pod uwagę to czy po wzięciu przykładowego klona to działanie "stymulujące" tramka nie powinno zostać zniwelowane?

Zostanie częściowo zniwelowane, ale zwiększy się depresja oddechowa i uczucie słabości, oszołomienia.

No ale przy niskich dawkach nie ma co tak na prawdę się zastanawiać i zbytnio martwić. Chociaż klon moim zdaniem kiepsko działa z tramadolem. O wiele przyjemniej jest z diazepamem czy też alprazolamem.

Apropo tematu - mój pierwszy raz na tramadolu wyglądał tak, że zaaplikowałem 375mg w postaci kropli, tj. 30 naciśnięć na dozownik. Ogółem fajnie było, zwłaszcza że to były moje początki z opioidami. Aczkolwiek ta stymulacja psychiczna powodowała u mnie lekkie lęki i majaki - taki pół sen ładnie ujmując. Nie jest to zbytnio mój klimat, ale z braku laku dobre i to.

Dokładnie najlepsza podkładka pod tramadol to alpra, zażyta oczywiście wcześniej przed tramadolem aby zdążyła w pełni rozwinąć skrzydła. Te indywidualne relacje userów na temat działania tramadolu potwierdzają, że ta substancja ma dwie twarze. Jedni noodują kiedy drudzy czują sie jak po speedzie. Ja należę do tych drugich i za to lubie tramadol. Nigdy po nim nie czułem opio fazy :) Co do dawek, to niektórzy są z tytanu i ich nie rusza 600mg na 1st time. Ja polecam zachowac ostrożność, połknąć 50mg i dorzucać. Zwłaszcza jak ktoś jest podatny na stymulacje w ogóle. To naprawdę bardzo mocny lek :-p

@maniacal
Trochę Ci zazdroszczę tego stymulacyjnego działania, ja zawsze po większych dawkach tramsa leżą zgrzany i oglądam CEVy )

Dzisiaj pierwszy raz zapodałam sobie Tramal 50mg w kapsułkach. Mam 1,70 wzrostu i ważę 52kg. Na początek połknęłam o godz. 11:00 250mg, weszło po niecałej godzinie. Poczułam lekkie otępienie w głowie, troszkę zbliżone do tego po kodeinie, lekkie zawroty głowy. Przyjemnie się leżało, słuchało muzyki. O godzinie 13:00 - pamiętając, żeby być ostrożną- połknęłam 50mg, co przyjemnie i łagodnie podbiło fazę. Następnie (również w godzinnych odstępach czasu) łyknęłam kolejne 50mg a na koniec jakoś około 16:00-17:00 100mg. Łącznie 450 i na pierwszy raz to wystarczyło, dobrze że nie wzięłam pięciuset, bo byłoby to o jedną pigułę za dużo. Jeszcze teraz pisząc te słowa mam ładnie- źrenice jak szpileczki i zniszczenie na twarzy . No cóż, to nie cukierki :)

Szpilki po tramie? Po mnie za ciul nie widać że szamałem. Pierwszy raz to zaldiar 2 saszetki wypiłem na pusty żołądek i po około 20 minutach poczułem euforię, świat stał się ,,pluszowy" miękki od razu rozpuściłem 3 saszetkę. Czułem się rewelacyjnie trochę przysypiałem ( było to po dłuuuuuuugiej przerwie od opio). Tak mi się spodobało że skończyło się to krótkim ciągiem na 4 saszetach ( razem z paracetamolem :/) tyle że po 3 razie już działał duuuużo słabiej. Od niedawna raczę się często trampkiem ( bez benzo nie mam dostępu) dawka standardowa to 300 mg, czasami kilka godzin później 200 mg dorzucałem ale stymulację zastępowała w tedy senność i znikała euforia. Największa moja dawka to 500mg+ jakieś tam mg poszły 2 pogryzione retardy i po godzinie jak wchodzić zaczęły to coś ponad 200 mg z kropli, zdeka mi się w tedu ciężko oddychało i się łapy telepały trochę, poszedłem na spacer i przeszło. Tolerka rośnie na to masakrycznie szybko, staram się przynajmniej 2 dniowe odstępy robić ale ciężko mi to idzie bo zajebiście mi trampek pasuje, działa na mnie jak połączenie metkata z zejściem dxmowym. Fajnie się myśli, dużo pomysłów chęć działania, muzyka i wszystko jest cudne + duża pewność siebie. Efekty uboczne - brak żadnych mdłości, bólów głowy itp. Wprawiony jestem w morfinie z tąd myślę ta odporność na negatywne efekty trampka.

Pierwszy raz w ogóle na mnie nie zadziałał, a zjadłem jakieś 200mg. Dopiero wiele miesięcy później, po kilku równie nieudanych przygodach z kodą "odblokowałem się" i 300mg zmielonego tramadolu w wersji retard przyjęło mnie pod swoje cieplutkie i miękkie skrzydła na wiele godzin. Następnego dnia również odczuwałem pozytywny acz tymczasowy wpływ na nastrój.

tramadol zdecydowanie działa na mnie sedacyjnie. Byłby to narkotyk idealny, gdyby tylko powodował jakieś większe "wow!" na peaku niż tylko globalne ocieplenie :) , choć mnie nawet i takie działanie wystarcza.