Myślę, że nie ma sensu robić ciągów na 2C-B, jeśli to jakiś festiwal to pare dni z rzędu jeszcze spoko, ale mimo wszystko to psychodelik, więc lepiej robić przerwy. Tak, nie buduje on aż tak szybko tolerki i jak raz dwa dni z rzędu brałem to nie odczułem żadnego spadku mocy, jednak ciągi nie brzmią jak dobry pomysł. Za to dorzutki w trakcie tripa na ogół przy 2C-B spoko wychodzą, raz tylko stwierdziłem, że nie warto, że jestem zmęczony i głowa mnie boli, jak na wykład poszedłem po blotterze 2C-B i po powrocie jeszcze trochę prochu 2C-B sniffnąłem. Ostatnio natomiast zrobiłem tripa gdzie postawiłem w pełni na dorzutki PO i chyba fajniejszy profil tripa niż sniff. Poniżej zamieszczam tripraport jaki ostatnio z niego spisałem.
Jak co roku zrobiłem sobie tradycyjnego tripa na koncercie z udziałem 2C-B. Tym razem jednak postanowiłem wszystko przyjmować PO. Tak więc wziąłem 2 tabletki 25mg i butelkę wody z dosypanym około 8mg, ale mogłem lekko źle zważyć, tak czy inaczej w odczuciach faktycznie na około tyle bym to ocenił. Chwilę po 17 wyruszyliśmy z kolegą na koncert, on z racji. O 17:30 wybił T0, połknąłem pierwszą tabletkę i popiłem częścią wody w której było rozpuszczone dodatkowe 2C-B. Na miejsce dotarliśmy chwilę przed T0:30, wtedy też dopiłem resztę wody która mi została. Na pierwszym koncercie zaczęły się pojawiać pierwsze efekty. Lekka rana od pogo i trochę krwi nie przeszkodziły mi w dobrej zabawie. Po koncercie obstawiam, że mogło być coś około T1:30, nie kontrolowałem jednak już wtedy czasu zbyt szczególnie. Klasyczne nasilenie się efektów po odejściu od sceny jak zwykle wystąpiło o czym też koledze powiedziałem. Sam tego dnia tripa z racji bólu pleców odpuścił i zdecydował się tego dnia tylko na zioło.
W przerwie pomiędzy koncertami spotkaliśmy kilku znajomych, chwilę pogadaliśmy, jednak gdy zaczął się drugi koncert to stwierdziłem, że lecę pod scenę, bo na tego wykonawcę akurat mocno czekałem. 2C-B bardzo fajnie rozkminowo na warstwę liryczną działał, ale i visuale i inne efekty przytłumione głośnym settingiem były bardzo fajne. Rzuciła mi się w oczy też podczas koncertu pewna dziewczyna która z wyglądu przypominała mi dawną koleżankę i kompankę mojego pierwszego kwasowego tripa. Fajnie też jak w tłumie przewijali się ludzie których kojarzyłem z dość małego pogo na poprzednim wykonawcy. Chwilę po koncercie się znaleźliśmy z kolegami z powrotem. Podczas koncertu który się właśnie skończył poczułem głód, bo bardzo mało jadłem tamtego dnia. Psychodeliczna odsłona głodu była lekko niekomfortowa, ale jednak bardziej było to ciekawe niż nieprzyjemne doświadczenie.
Skoro jednak była przerwa pomiędzy koncertami poszliśmy zjeść sobie zapiekankę na pół. Gdy było T2:30 postanowiłem, że o T3:00 dorzucę kolejne pozostałe 25mg. Poszedłem więc po piwo 0% i pomału je piłem, aby było czym popić tabletkę o planowanej porze dorzutki. Przemieszczanie się po terenie festiwalu przypominał trochę to jak przestrzeń się przewija w nagraniach mocno szerokokątnych. Kilka minut po T3:00 czułem że działanie się już nasila, stwierdziłem, że to pewnie placebo, że tak szybko zaczyna działać, ale możliwe też że setting był spokojniejszy. Kolejny wykonawca coś tam sobie grał, ale nie byliśmy nim zbytnio zainteresowani. 2C-B faktycznie ma w sobie tą nute empatogennego działania, ponieważ jak stwierdziłem, że zjadłbym sobie jeszcze zapiekankę, a kolega nie chciał kolejnej na pół brać bo miał mało budżetu to stwierdziłem, że mogę nam kupić, jakoś tak miałem potrzebę, żeby kolejną też wspólnie zjeść. Sama jego obecność – kogoś kto też jest psychonautą ze stażem – mnie dobrze tripsittowała. Nie żebym sobie nie poradził samemu, bo już mi się w zeszłych latach zdarzało na tym wydarzeniu tripować czy to samemu całkowicie czy ze znajomymi którzy co najwyżej zioło by zapalili i też było spoko, jednak jego obecność była w tym roku bardzo komfortowa.
Zewnętrznie było po mnie widać, ale nie trzeba było się w tamtym miejscu tym zbytnio przejmować, wewnętrznie sporo się działo, ale z racji doświadczenia radziłem sobie z samym sobą dobrze. W pewnym momencie gdy staliśmy z kolegami minęła nas szybko wcześniej wspomniana dziewczyna która mi kogoś przypominała. Wtedy była przerwa między koncertami i była to najdłuższa z wszystkich przerw. Było więc trochę chłodno. Postanowiliśmy się więc przejść w trójkę z jeszcze jednym spotkanym na miejscu kolegą. W miejscu z trawą było ciekawie, wyglądała jakby była sztuczna bo była zbyt uporządkowana w moich oczach, jednak rośnie tam zwykła trawa. Później w pobliżu budek z jedzeniem i piciem stwierdziłem i powiedziałem koledze, że gdybym teraz leżał w łóżku to bym nie miał ciała. On się na to zapytał czy teraz mam. Odpowiedziałem mu więc, że teraz sytuacja tego wymaga. Chwilę później zaczął się kolejny koncert, podeszliśmy więc pod scenę by było cieplej. Tym razem jakieś techno i inne remixy były grane. DJ coś w pewnym momencie powiedział, że 3 lata w tym miejscu pierwszy raz dawał koncert na żywo i przypomniałem sobie, że faktycznie, też tam byłem i wtedy rozpocząłem tą tradycję corocznych tripów na 2C-B. Kolega stwierdził, że raveowy klimat, w moich oczach był on zapewne jeszcze bardziej nasilony, jednak odnalazłem wtedy jakiś wewnętrzny spokój. Poczułem w tym chaosie tłumu błogi spokój i pomyślałem, że dobra, sytuacja jednak nie wymaga ciała. Po zamknięciu oczu można było przemierzać CEVy, a ciało praktycznie nieodczuwalne pochłaniało minimum uwagi by ustać w miejscu. Momentami otwierałem oczy momentami zamykałem, ale szczerze to w obu wydaniach sporo było widać, więc nie miało to dla mnie większego znaczenia.
Gdy koncert się skończył i była przerwa przed gwiazdą wieczoru zostaliśmy już pod sceną. Zobaczyłem wtedy że obok nas stoi grupka ludzi i robi jaskółki, wśród nich była też ta dziewczyna co jakoś mi się w oczy rzuciła wcześniej, podszedłem więc i jej powiedziałem, że przypomina mi moją dawną znajomą i to w niej jest piękne, a ona na to, Tak? … a zrób jaskółkę, dołączyłem się więc do reszty grupy i też zrobiłem jaskółkę. Po chwili zaczął się ostatni zespół i w tamtym momencie czułem się już całkiem trzeźwo. Skończył się chwilę przed T7:00. Po opuszczeniu terenu wydarzenia kolega zamówił sobie ubera i się pożegnaliśmy. Ja wyruszyłem sobie spacerem do siebie i po około godzinie byłem na miejscu. Z jednej strony niby visuali już nie było, ale jednak wszystko wyglądało jakoś lekko inaczej. Zjadłem sobie coś, zagrałem partię szachów i udało się wbić trochę wyższy ranking, więc stwierdziłem, że jednak pod tym względem psychodeliki są dużo przyjemniejsze od zioła i dyso, jasność umysłu nawet zaraz po tripie wciąż jest na spoko poziomie. Dorzucanie połykając zamiast sniffując też chyba mi bardziej do gustu przypadło.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/mozg-jointy-1000.png)
„Tysiąc jointów później” – co naprawdę dzieje się z mózgiem stałego palacza marihuany?
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_artykul_skrot/psyloszwajcaria.jpg)
Szwajcaria – jedyne miejsce w Europie z legalną terapią psychodeliczną
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/germancannaclubs.jpg)
Niemiecki ekspert: trudno dostrzec w legalizacji konopi cokolwiek pozytywnego
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/obraz_2025-06-21_152357458.png)
Marynarka wojenna Salwadoru skonfiskowała ponad 6 ton kokainy
Prezydent Salwadoru, Nayib Bukele, ogłosił w piątek przejęcie 6,3 tony kokainy i aresztowanie 17 podejrzanych handlarzy narkotyków podczas czterech „bezprecedensowych” operacji marynarki wojennej kraju na Oceanie Spokojnym.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/kokoalfabet.jpg)
policjanci zabezpieczyli ponad 100 kg kokainy ukrytej w naczepie ciężarówki
Policjanci z Wałcza przejęli ponad 100 kilogramów narkotyków. Nielegalny towar przemycany był w ładunku, w którym były części samochodowe. W związku ze sprawą zatrzymane zostały dwie osoby. Są już po zarzutach i może grozić im nawet 20 lat pozbawienia wolności.
![[img]](https://hyperreal.info/sites/hyperreal.info/files/grafika_news_skrot/zrzut_ekranu_z_2025-06-12_18-39-02.png)
Cudowne "koktajle" i narkotyki. Nieznane oblicze złotej ery Hollywood
Narkotyki, używki i magiczne koktajle, które miały utrzymać największe gwiazdy ekranu w dobrej kondycji, zdolne pracować na planie przez trzy doby bez przerwy, były w Hollywood na porządku dziennym...