Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 72 • Strona 7 z 8
  • 44 / 1 / 0
To wszystko zależy od kogoś moralności, z wiekiem wyrasta się z robieniem takich rzeczy znajomym.
  • 925 / 78 / 0
Wypowiedź powyżej = prawda.
Wjadę z tematem od siebie.
Byłem oczywiście trochę młodszy. Było spotkanie kilku znajomych u kogoś w mieszkaniu. Na tym spotkaniu była jedna osoba, której nie znałem osobiście. Wiedziałem jednak, że lekko zaszła za skórę mojemu ówczesnemu przyjacielowi. Wieczór, pijemy etanol pod różnymi postaciami, do tego co jakiś czas mj z wiadra. Rozmowa zaczęła nabierać tempa. Mnie ta osoba widziała pierwszy raz, ja o niej wiedziałem to co napisałem powyżej. Namawiać długo było nie trzeba. Z inną osobą kurs po to co mi zostało roztworu alkoholowego wtedy legalnego oraz bardzo popularnego 2C-P. Świadomość o psychodelikach na owym melanżu nie za duża, doświadczeń empirycznych zapewne brak. Wracamy najarani z małą buteleczką z logiem jakiejś tam wódki, w której zawartość bliska dna. Leję ziomkowi, który jak wspomniałem był dłużny coś mojemu przyjacielowi, pół kieliszka. Osoba ta pyta mnie się: "Co tak mało?". Ja odpowiadam, że narazie wystarczy. Po jakimś czasie zintoksynowny przemawia, że fajnie mu panienka z obrazu macha ręką. Wiadomo, fenetylaminy, potrzebują trochę czasu, żeby pokazać pazur. Później chyba dalej piliśmy alkohol, ogólnie to mało pamiętam z dalszej części balangi. Następnego dnia miałem ogromnego kaca, wymioty żółcią itd. Ziomek, który miał inicjację psychodeliczną poprzedniego wieczoru, z tego co się dowiedziałem, z okolic Warszawy przeprowadził się do okolic Krakowa. Fakt, że później go w okolicy nie widziałem. Do rzeczy. To co mu polałem do kieliszka, to było na trzy osoby co najmniej, żeby miło spędzić czas.
Enjoy!
  • 814 / 241 / 0
Historia nie moja, od znajomego.
Pracował kiedyś na magazynie, gdzie jeden z roboli popijał coca cole z fetą. Był bardzo upalny letni dzień, na magazyn wrócił ich kierowca dostawczakiem, okrutnie wysuszony i niewiele myśląc zgarnął pierwszą lepszą butelke stojącą pod ścianą %-D
W zasadzie to sam się poczęstował
23 października 2020Dualizm22 pisze:
CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
:halu:
  • 0 / 1 / 0
Zbyt skąpa jestem, by fundować komuś darmowe fazki.
Poza tym, samo takie działanie jest dla mnie wątpliwe moralnie.
  • 4162 / 682 / 2117
A alkohol w to wchodzi? W sensie nie tyle, że nieświadomie, ale człowiek czasami psychologicznie ustrukturyzowany jest tak, że aż chcę się podzielić i poczęstować, aby ewentualnie a) nie być w tym sam b) mieć towarzysza do zabawy. W alkohol jakoś świadomie nikogo nie wjebałem, ale w palenie marychy to z dwie osoby na pewno. Niemniej jednak same tego chciały i świadome były tego, co robią — więc tutaj temat nieświadomości jednak mało istotny jest i nijak wpisuje się w ten kanon. Raz nieświadomie chciałem to zrobić dla beki z kumpla, ale szybko wytrzeźwiałem i stwierdziłem, że może to mieć odwrotny skutek do zamierzonego, czytaj: obudziłem się w porę.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 925 / 78 / 0
Rozwój tematu. Co do wjebywania kogoś w coś. W moim rodzinnym miasteczku wśród ówczesnych znajomych starałem się sam wprowadzać nowe rzeczy do menu. Wiedza zaczerpnięta oczywiście z [h]. Wiadomo, palenie czy wąchanie to każdy zna. W moim miasteczku natomiast osoby używające wcześniej butaprenu twierdziły, że kwasy są be. W psychodeliki nielicznych wprowadziłem, ale każdy był wdzięczny. Leki OTC były sporym zaszkoczeniem w pewnym wieku, do tego rozpowszechnianie informacji w tym temacie podobnie skuteczne. Mogę powiedzieć, że społeczeństwo jest w dużej mierze konserwatywne w sprawie narkotyków jako ogółu. Pewnie zależy jak trafi. Opio dałem do spróbowania kilku osobom, to różnie to się potoczyło.
  • 4162 / 682 / 2117
@g3no zawsze pamiętajmy, że marchewka jest na kiju i to kij decyduje o tym, gdzie ta marchewka będzie iść. Co o tym świadczy, że jeżeli tej marchewy potrzebujesz, to będziesz chodził tak, jak Ci kijek zagra. W każdym razie, nie można mówić o wjebaniu kogoś w 100%. Bo to zawsze jest wybór kogoś (tylko i włącznie). Musi mieć jakieś problemy, ewentualnie ukierunkować się w jakimś stopniu na wzięcie czegoś/nie wzięcie, bo samo z siebie nikt w nic nie wchodzi.
https://tiny.pl/dkvnh (Słoń „raper” o [hyperrealu]).
Chcesz wspomóc narkopedię swoją wiedzą? Pisz na — martwamysz/at/tuta.io
Dołącz do Hajpowego Mastodona - kliknij„link na końcu”i dołącz do naszej społeczności! — https://hyperreal.cyou
  • 101 / 13 / 0
Tak w 2006 melenż ze swoim najlepszym kumplem i chłop mojej siory przyłączył do nas poczęstowaliśmy go piwkami, piwa sie skończyły, to wpadłem na pomysł by do swojego piwa (połowy) wsypać 200 mg fety, tak też zrobiłem i powiedzialem że już nie chce by sobie to wziął, zaczął pić a ja czekam, nagle oczy mu sie otworzyły i zaczął nawijać, ja w brecht i się cieszę w środku że w końcu przyćpał bo nigdy nie ćpał, nad ranem melanż się skończył a on miał iść do roboty i mówi co wy żeście mi kurwa dosypali że ja się tak chujowo czuje :D
  • 63 / 11 / 0
dla mnie kurestwo na nieświadomce coś komuś dorzucać. Nie wiemy czy ta osoba ma z czymś problemy, czy bierze jakieś leki itd. Można komuś bardzo mocno zaszkodzić, a zakładam, że to ziomek/ziomkini a nie jakiś obcy leszcz.

Pamietam z czasów kiedy sam leciałem łukiem, zawsze otaczałem się wieloma dziewczynami, i było to tak, że sam leciałem na władku dużo, wpadai znajomi i tak dzień w dzień imprezka.
Była tam pewna dziesczyna która chciała zawsze spróbować czegoś więcej, była z dobrego domu, kieszonkowe się wysypywało z portfela. Nazwijmy ją roboczo Hania. Byłem bardzo przeciwny, ale ziomek zaczął mnie męczyć tekstami: "wiem co zrobić, żeby zawsze był materiał - poczęstować Hanię."

w pewnym momencie już odpuściłem, powiedziałem żeby robił co chce .. i tak poszło. Później w sumie z Hanią dużo też balowaliśmy sami :) Aż do pewnego momentu - wzięło ją na bielunia. Dałem jej, bo akurat miałem, nasiona i liście. Nie powiedziałem, że nasiona się gryzie, żeby szybciej weszły. Ona zjadła nasiona, po jakimś czasie nic sie nie działo więc dorzuciła heratke z liści .. nie pamiętam dokładnie jednostki chorobowej, ale OIOM - bo nie mogła oddychać. Po tym Hani już nie widziałęm, rodzice zadbali aby się odseparowała - terapia, zmiana miejsca zamieszkania itd.

Zawsze będę przeciwny dorzucaniu komukolwiek czegokolwiek (marnotrawstwo :P ), bo można zrobić bardzo dużą krzywdę - nawet jak sam drag nie zmiecie z planszy tej osoby to zostanie wjebana, prawdopodobnie.
-- 𝖀𝖟𝖆𝖑𝖊𝖟̇𝖓𝖎𝖊𝖓𝖎𝖊 𝖙𝖔 𝖏𝖆𝖐 𝖗𝖔𝖘𝖞𝖏𝖘𝖐𝖆 𝖗𝖚𝖑𝖊𝖙𝖐𝖆 𝖓𝖆ł𝖆𝖉𝖔𝖜𝖆𝖓𝖞𝖒 𝖌𝖑𝖔𝖐𝖎𝖊𝖒 --
  • 11 / 2 / 0
Na pewno nikt z nas by nie chciał dostać losowej substancji z zaskoczenia. Byłem świadkiem kilku takich sytuacji w średnio się to skończyło i czasem nawet kiepsko paranoje itp.
Także nie róbcie tego!
Tyle w temacie... 😎
ODPOWIEDZ
Posty: 72 • Strona 7 z 8
Newsy
[img]
10 skutecznych sposobów na odstawienie marihuany – przewodnik krok po kroku

Marihuana, choć przez wielu postrzegana jako substancja rekreacyjna, może znacząco wpłynąć na codzienne funkcjonowanie. Regularne używanie zioła bywa sposobem na relaks lub ucieczkę od problemów, ale w dłuższej perspektywie może prowadzić do uzależnienia psychicznego, zmniejszonej produktywności, a nawet izolacji społecznej. Z czasem, nawyk palenia staje się coraz bardziej obciążający dla zdrowia fizycznego i psychicznego, wpływając na koncentrację, motywację oraz ogólną jakość życia.

[img]
Zażył narkotyki i rozwoził pasażerów. Skandaliczne zachowanie kierowcy MPK

Kierowca poznańskiego MPK pod wpływem narkotyków jechał miejskim autobusem. W czwartek pasażerowie linii 171 poinformowali służby o dziwnym zachowaniu mężczyzny. Autobus został zatrzymany w centrum Poznania. Z relacji pasażera wynikało, że kierowca nie zatrzymał się na kilku przystankach, a jego reakcje były opóźnione.

[img]
Wezwał karetkę, bo skończył mu się alkohol

Mieszkaniec gminy Jarocin zadzwonił na numer 112 i prosił o przysłanie karetki, zgłaszając niepokojące objawy. Na miejscu okazało się, że potrzebuje nie pomocy, a... alkoholu. Za "usługę" zapłacił 500 złotych, ale w zamian nie dostał ani kropelki.