ad.1
2:1 u mnie działa wręcz odwrotnie, całkiem niezły z niej afrodyzjak :)
ad.2
Ciężko mi się wypowiedzieć, bo kannę raczej sniffuję, ale 300mg zapodane raz oralnie w kapsułce też nie wywołało u mnie mdłości.
ad.3
Też to zauważyłem od razu po zakupie, i w kannie x2, i w x4 coś tam lekko błyszczy. Nie mam pojęcia co to jest, może część ekstrahowanej substancji nie przeszła do materiału roślinnego i się krystalizuje? Albo to jakiś dodatek...

Hmm, a po 4:1 nie miałeś żadnych problemów ze sprzętem? Ja i kolega, któremu objawiłem moc tego ciekawego ekstraktu, mieliśmy identyczne spostrzeżenia. Myślę, że tak dawki >200mg ( może nawet 150mg wystarczy, ale rzadko jadłem tak mało ) oralnie i ptaku chowa się do gniazda i ani myśli wyściubić dzioba przez dobre 2-3 godziny.

Jedyny "problem" (bo dla niektórych to może być wręcz pozytyw), jaki zauważyłem to to, że trzeba się trochę bardziej napracować do finiszu. W sferze mentalnej jednak kanna mnie mocno nakręcała.
Być może to kwestia dawkowania, nie przekraczałem raczej dawek 100mg x2 i z 60-70mg x4. Albo drogi podania: może w tym ekstrakcie znajdują się dodatkowo jakieś substancje obniżające potencję, które są wchłaniane przy spożyciu oralnym, natomiast nie wchłaniają się przez śluzówkę nosa przy sniffie. Oczywiście tylko teoretyzuje. :)

ja po 4:1 mogłem postawić sprzęt normalnie, w sumie dziwie się że takie coś mogło wystąpić.
Przy okazji miałem ostatnio czystą mesembrynę z dwóch różnych źródeł-każda dała inne doznania:) Nie kumam tej rośliny-jest strasznie niestabilna w działaniu. Ta mesembryna przypomniała sporo 4:1 z ss i błyszczała właśnie.
Ale drugi sort był już zupełnie inny w działaniu

Mogę potwierdzić to działanie kanny (zarówno 4:1, jak i 2:1) polegające na znieczuleniu "organu". Dodam też, że przy odpowiednio silnej motywacji daje się tę niemoc przełamać ;-) chociaż finał jest i tak inny niż normalnie, taki jakby z założoną jakąś blokadą.
Druga sprawa, którą też potwierdzam, to wpływ kanny na działanie kompozycji 2v2 - kanna wyraźnie ogarnia fazę, wszystkie jej główne atrybuty pozostają, ale znacznie zmniejsza zapętlenie i bałagan pod kopułą. Jak dla mnie, 4:1 i 2:1 działa tak samo i w takich samych ilościach (nie ważyłem, ale dawałem w takim zastosowaniu zawsze mniej niż 100 mg)

Na mnie osobiście kanna praktycznie nie działa. Zamówiłem 2g w MO ,sfermentowanej w postaci proszku. Proszek ten próbowałem wciągnąć, ale szybko się zniechęciłem. Żucie gumy z dodatkiem kanny ok 0,5g nie przyniosło żadnego odczuwalnego efektu, poza zwiększoną potliwością, tak samo jedzenie w ilości ok. 0,6g oraz palenie 0,3g. Była to moja jedyna przygoda z tą substancją, możliwe ,że sort był trefny (zamawiany na początku stycznia 2015r.).

Bo proszek to proszek i musi być perfekcyjnej jakości i świeżości, żeby działał. Ja testowałem ten z MO, tyle że maksymalnie nawet 2g wrzucone do gumy i dało efekt, ale raczej była to raczej lekka zamotka jak po wypiciu piwa + lekkie mdłości.
To, o czym tu mówimy i tak mocno klepie to ekstrakt kanny z pewnego znanego szamańskiego sklepu.
Niemniej ja bawiłem się ostatnio serotoninowymi bieda-ketonami trochę i mam pewne przemyślenia co do tej kanny, o czym pisałem wcześniej ;]

Popieram. Jeśli już chcesz tej z MO w formie tabaki, to w dawce minimum 1g oralnie. Używana donosowo działała średnio, raptem kilka razy po wciągnięciu tak z 250mg czułem lekką, krótkotrwałą euforię. Natomiast cięta kanna z MO jest całkiem niezła jako dodatek do czeskich (i nie tylko) papierosów.

Fuzja / 909

Potwierdzam ostrzeżenie dotyczące mieszania kanny z SSRI i podobnymi związkami - NIE POLECAM
Wczoraj przez cały dzień dociągałem kannę - może ze 2 gramy x2 + 400mg 5-htp (o, ja głupi, nawet nie wiem po co). Rezultat - bezsenna noc, mania, gorąco, poty, serce biło normalnie, ale wrażenie było zupełnie inne - jakby z piersi chciało uciec :) zwlekam się z łóżka z rana, a tu świat wiruje, kończyny się trzęsą same z siebie, słabo mi, duże problemy ze skupieniem się i z logicznym myśleniem, do tego źrenice jak 5 zł (do tego nie wiadomo dlaczego jedna jest większa od drugiej). No typowy zespół serotoninowy, na szczęście w lekkiej formie. Na szczęście nie spanikowałem. Zaparzyłem mulungu, poczekałem godzinę czy się nie pogorszy i pojechałem do roboty robiąc sobie dzisiaj post od wszystkiego. Już powoli ZS schodzi, ale nadal mam jedną źrenicę większą od drugiej :)

Nie musiałeś tego z niczym mieszać, żeby doczekać się problemów, sama w sobie taka ilość to o wiele za dużo. Mi dwa razy zdarzyło się tak, że podałem sobie 200-250 mg około godz. 22, a potem dorzutka takiej samej ilości około północy i potem w okolicach godz. 4 nad ranem spotkał mnie typowy zjazd - dręcząca stymulacja, niepokój i intensywne pocenie, zwłaszcza głowy. Niby nie jest to mocna rzecz, ale nawet z taką używką można dość łatwo przeholować.

No tak kanna to SSRI i zawsze należy uważąć, tym bardziej łącząc z 5-htp!
Choć sam przypadkiem łączyłem...po 3 tygodniowej suplementacji 5-htp poleciałem sobie z kanną (tuż po połknięciu tabsy ze 150 mg). W sumie nic się nie stało, ale gdy pomyślałem jak ryzykowałem zrobiło mi się chłodno:)