Pewnie tak, tylko tutaj do tego już raczej się nie przyzna.

HA! i kto jest mistrzem, no kto?! wujek Verter ! sally odżyła :D może ten rok nie będzie zmarnowany ^ ^. Mam nadzieje, że biedulki dadzą radę stosownie zwiększyć masę. Zastosowałem drobny zabieg tępiłem robactwo, oprysk "karate zeon" kontaktowo oraz profilaktycznie nomoltem 150sc do ziemi. Aktualnie rośliny już puściły zajebiście ładne odrosty, ładnie duże liście. Zrobiłem już nawet 2 sadzonki ^ ^ w pełni się ukorzeniły ale w folii potrzymam troszkę jeszcze, co smutne na 2 sadzonki poświęciłem chyba z 5 szczytów i 10 badylków;/ a same badylki przetrwały. Roślinki minimalnie przesadzone do "większych doniczek" piszę "minimalnie ponieważ wyjąłem je z dotychczasowych wsypałem 5cm ziemi i włożyłem bryłę korzeniową z powrotem do środka szczelinę zasypują ziemią. Nawożę teraz 3 nakrętkami biohumusa na 1 L wody. Dodatkowo tabletki CO2 od no mercy :)

Ah! musiałem się pochwalić moim szczęściem z szanownymi kolegami ^ ^ i się rozgadałem :P

Pozdrawiam, Verter

dobrze ze nie mieszkam w pl ... i mam roslinki juz kilka lat ale utrzymuje przy zyciu gatunek bo jedne male zbiory i jakos palic tego mi sie nie chce ;)
salvia nie uzaleznia zabronic handlu jeszcze ok ale zabronic roslin to glupota qrwa pojebany kraj ... !

zastanawiam sie czy mozna jakos wyciagnac salvion z tych lisci w prosty sposob np. acetonem ? (tak robilem olej z ziela i wychodzilo najefektywniej) tylko zeby to mozna bylo dlugo przechowywac ... lepiej miec troche olejku, zywicy, czy proszku niz kupe suchych lisci :) jakies porady ?

ooo, domowym sposobem bez problemu i nakładem 20 zł ~5 euro uzyskasz kryształy z suszu.

No to gratulacje Verter. Szkoda byloby gdyby padly. Mi nareszcie wykielkowal ADR, a i salvia Apiana powoli rosnie, ale to w odpowiednim temacie opisze, bo mnie znowu leamas upomni ;)

Od dluzszego czasu czytuje forum, wiec postanowilam w kocu podlaczyc sie pod ten temat, bo uwazam, ze jest akurat bardzo ciekawy - jak wszystko zwiazane z szalwia. Dlatego pozwole sobie odkopac i zapytac Was, czy po delegalizacji szalwi wieszczej w Polsce cos sie zmienilo? przestaliscie uzywac? - swoja droga to chyba malo prawdopodobne ;)

Mieszkam od paru lat w USA i to tak naprawde tu moja przygoda z szalwia sie zaczela. W wielu stanach jest ciagle legalna i korzystam z tego jak moge. Zaczelam standardowo, od ekstraktu 5x (fajka wodna, zapalniczka zarowa) ale nie zaobserwowalam efektow innych niz krotka dezorientacja i wzmocniona percepcja dzwiekow, wiec przerzucilam sie na 15x a obecnie na 20x. Mam za soba jakies 10 tripow, bardzo czasowo nieregularnych - czasami palilam co dwa dni, raz mialam pol roku przerwy, itd. Dlugotrwalych efektow ubocznych raczej nie mam (poza ogolnie zmienionym spojrzeniem na zycie...) natomiast zawsze przez okolo poltorej godziny po tripie mam dosyc nieprzyjemne objawy; drzenie dloni, nawet calych rak, orgomna chec na wymioty, zmecznie i tym podobne, ale mimo to dalej uzywam szlwii bo daje jak wiadomo ciekawe efekty.

Ostatnio bylam w lekkim szoku, bo lady salvia naprawde pokazala mi co potrafi. Przewaznie nagrywam swoje tripy, bo nie mam zadnego "sittera" ktory mogl by mi zdac raport z zachowan zewnetrznych. Z poczatku balam sie, ze zrobie cos glupiego podczas tripa i ze moge zrobic sobie krzywde, ale teraz wiem ze to raczej malo prawdobodobne, bo kiedy mam naprawde porzadna wyprawe to po prostu siedze, kiwam sie na boki, slinie i pocejak wsciekly pies haha oraz mowie niezrozumiale rzeczy. Np. ostatnio caly czas powtarzalam "szpungle", "spangle" czy cos w tym rodzaju, nazywajac w ten sposob dwa ludziki ktore usilowaly odebrac mi moja zapalniczke. Nie myslalam ze to slowo ma jakies znaczenie, dopiero pare minut temu na tym forum dowiedzialam sie ze istnieje zespol Shpongle ktory gra psychodeliczna muzyke, ponoc dobra do tripowania na SD. Moje zdziwienie i zarazem fascynacja tym zjawiskiem nie mialy granic :) Sorry jesli to zupelny offtopic.

Muzykę sobie podaruj. Prawdziwe oblicze odkryjesz w całkowitej ciszy i kompletnej ciemności, o ile odkryjesz.

Cisza i ciemnosc powiadasz... zrobilam tak tylko raz, ale szczerze mowiac malo nie narobilam w gacie. Niezle sie wtedy przestraszylam, ogolnie rzecz biorac trip raczej przerazajacy. Nie jestem za bardzo doswiadczona z salvia wiec pewnie po prostu trzeba sobie powoli wyrabiac receptory.
Swego czasu myslalam ze mozna dzieki salwii uzyskac glupawe typowa dla 'imprezowych' dragow ale na szczescie w pore uswiadomilam sobie ze to zupelnie innego typu rzecz, wiec mam nadzieje ze w koncu odkryje to prawdziwe oblicze.

Receptory sobie poradzą. Nie musisz być doświadczona, wystarczy otwarty umysł na nowe coś tam, coś tam. Strach zostaw w domu, jest zbyt strachliwy, by poleciał dalej.

Z ciekawości, skąd zwykle bierzecie tą Salvie? Bo nigdy nie słyszałem wiele o tym temacie, przedstawi ktoś jakoś sytuacje żółtodziobowi? ;)