Właśnie zaczynam sobie zdawać sprawę, że sam sobie nie poradzę z moimi nałogami. Przejdźmy do rzeczy:
1. Co jeżeli nie jestem od niczego konkretnego uzależniony(może tylko THC), a ćpam benzo, kode, czasami fete, alko, niemal niczym nie pogardzę, i tak na zmianę - byle przyjemnie kopało?
2. Gdzie muszę się udać z moim problemem, żeby dostać skierowanie do takiego ośrodka? Chodzi mi o leczenie w ramach NFZ.
3. Który ośrodek moglibyście mi polecić? Mieszkam w okolicach Krakowa, ale myślę, że im dalej od domu tym lepiej. Chodzi mi o taki w ,którym nie panuje nadmierny rygor (nienawidzę dyscypliny), a takie bardziej przyjazne warunki? Dla takich jak ja, nie wjebanych jeszcze po uszy...
Coś z czym nikt nie godzi się..."
Oto jeden:
Terapia uzależnień - leczenie alkoholizmu - ośrodek leczenia "Tęcza" w Krakowie
http://www.teczacpt.pl/
drugi państwowy:
OŚRODEK LECZENIA UZALEŻNIEŃ I WSPÓŁUZALEŻNIENIA:
http://www.lukasz.med.pl/index.php/stro ... yswietl/11
Nie ma nawet co porównywać. Według mojej skromnej opinii to pierwszy "prywatny" ośrodek to płatne wczasy. Co do reszty prywatnych ośrodków prywatnych nie będę się wypowiadał, bo znam tylko z opowieści, iż są to "płatne wczasy". Pacjenci są może konfrontowani w prywatnych ośrodkach, ale tutaj w państwowym ośrodku jestem ciągle pod czyjąś opieką.
Czasem on mnie drażnił-ośrodek (jego idiotyczne zakazy- brak telefonów komórkowych, radia, mp3 telewizji, ośrodek zamknięty, brak praktycznie wizyt, wizytracje w szafkach, itp.), ale brakuje mi tego. Można powiedzieć, że poznałem co najmniej 150-200 osób z różnych stron świata, z różnym charakterem, aczkolwiek z jedną chorobą. Wiesz, że nie jesteś sam. Że inni też są na głodzie - że nie traktują Cię jako odpadu społeczeństwa. Że zawrzesz trwałe (lub mniej trwałe), ale trzeźwe przyjaźnie.
Wszystkie sytuacje asertywności, głodu, konfliktu, stresu, odpowiedzialności może nauczyć Cię państwowy ośrodek. Który prywatny da Ci tą możliwość? Siedzisz w 2-3 (góra 4 osoby) i łatwo coś ukryć. Tutaj nie masz szans. Grupa od razu wyczuje, że coś kręcisz, albo coś brałeś.
Jako adept tęczy podpisuję się pod tym, że mimo może ona innym pomaga to 14 dni za 4500 a 30 za 9000 zł to ogromne pieniądze. Jak kogoś stać i pragnie poczuć się bogato wyleczony to zachęcam. Za pieniądze pewnych rzeczy się nie kupi. Zwłaszcza przyjaźni oraz.... nieważne... wybór należy do Was Ja wolę Tarnów (z pełną odpowiedzialnością) :retarded:
Za klimat,
Za kadrę
Za kierownictwo,
Za panie kucharki
za pielęgniarki wołające non stop na alkotest lub co parę dni na test moczu
Za sympatycznych tarnowian :finger:
PS. Teraz jestem trzeźwy i niewierze w wiele bzdur, które dowiedziałem się poza terapią w Tarnowie
pol90 pisze:Chce się wybrać do takiego ośrodka i teraz mam pytanie czy rzeczywiście po taki ośrodku się nie będzie potem brało i czy są tam lekarze.
pol90 pisze:Ja chce się wybrać do ośrodka w woj. Pomorskim i w jakim ośrodku można mieć np. swojego laptopa i czy też w takim ośrodku będą leczyć przy okazji padaczkę i nerwicę i czy dużo kradną w takich ośrodkach.
kfap pisze: 1. Co jeżeli nie jestem od niczego konkretnego uzależniony(może tylko THC), a ćpam benzo, kode, czasami fete, alko, niemal niczym nie pogardzę, i tak na zmianę - byle przyjemnie kopało?
2. Gdzie muszę się udać z moim problemem, żeby dostać skierowanie do takiego ośrodka? Chodzi mi o leczenie w ramach NFZ.
3. Który ośrodek moglibyście mi polecić? Mieszkam w okolicach Krakowa, ale myślę, że im dalej od domu tym lepiej. Chodzi mi o taki w ,którym nie panuje nadmierny rygor (nienawidzę dyscypliny), a takie bardziej przyjazne warunki? Dla takich jak ja, nie wjebanych jeszcze po uszy...
ad 2 - nie wiem, czy to zasada, ale ja dostałem skierowanie z detoxu we Wrocławiu. Generalnie, potrzebujesz skierowania z państwowej poradni dla uzależnionych, detoxu, etc. (ale upewnij się na stronie ośrodka, zadzwoń, cokolwiek)
ad 3 - spędziłem kilka miesięcy w Nowym Dworku. Nie jest to ośrodek Monarowski, dociążenia są, ale bardziej sensowne. Jestem bardzo zadowolony z pobytu tam. Mimo, że wypisałem się przed terminem (cała terapia, filia wiejska + filia miejska w Świebodznie trwa 18-30 miesięcy), to sporo się dowiedziałem o sobie, jakie braki swojego charakteru nadrabiałem dragami, etc.
Pierwsze wrażenie po przyjeździe to "boże, co za debile, co za sekta, o chj wam chodzi!". Ale idzie się przyzwyczaić. A pewna dyscyplina.. ogarnięte życie wymaga pewnego porządku i dyscypliny :-)
Dodam jeszcze, że z głową, depresją, amotywacją, myślami rezygnacyjnymi chodziłem do kilku terapeutów w życiu, a dopiero specjalista od uzależnień (czyli jak sądziłem ktoś zupełnie nie dla mnie) pomógł mi się uporać z natrętnymi myślami. Nie obiecuję sobie abstynencji, ale lepiej mi z samym sobą po powrocie, a moja rekreacja straciła duuuużo ze swojej destrukcyjności.
Jak to powinno wyglądać i czego oczekuję:
- chory chodzi na spotkania - 1,2 lub 3 razy w tygodniu gdzie pod okiem psychologa, który sam był wjebany może sobie pogadankywać z innymi, wymieniać się patentami, namiarami na źródła dojść do towaru (które oczywiście będą wykorzystane w celach zbicia dawek :finger:
- przy kółku powinien być oddelegowany liberalny lekarz wysokich specjalności, który może razem z prowadzącym i pacjentem ustalić schemat wychodzenia z nałogu i powinien w tym celu przypisywać odpowiednie leki (mowa o średnich opio - średnimi opio typu tramadol, bupra, koda, metadon najłatwiej i najskuteczniej wychodzić z nałogu).
Reasumując:
Chodzi aby połączyć terapię psychologiczną z farma-terapią. Trzy obowiązkowe elementy pacjent-terapeuta-lekarz muszą zaistnieć i współpracować na wszystkich płaszczyznach.
Zdaje se sprawę, że ten model idealny może być fikcją (szczególnie jeśli chodzi o przepisywanie lekarstw narkotycznych w leczeniu uzależnienia), ale na boga! - na bank istnieje jakaś nieformalna grupa Zbawicieli, którzy wierzą w misję.
Jeśli to naprawdę tylko bajanie, to trzeba to kurwa zrobić - trzeba uzdrowić Polskę :finger:
PS: jak to wygląda prawnie - czy lekarz ma w ogóle jakąkolwiek możliwość podleczenia tak pacjenta i czy możliwe jest to tylko w ośrodku, gdzie rozliczanie z leków wygląda inaczej... No bo weźmy takie coś: przywożą heroinistę uzależnionego w takim stopniu, że skręt grozi mu śmiercią (skrajne, ale ponoć możliwe) - to oni na oddziale mogą mu podać opioidy i robić to np przez kilka dni? czy prawo w ogóle tego zabrania?
Piszę to wszystko bo obawiam się głębszego psychologicznego aspektu mojego wjebania - odstawiam opio i nie mogę się wyzbyć ze świadomości buntu przeciwko wmawianiu nam, że cierpienie jest nieodłącznym i musiejącym zaistnieć elementem żywota - że każdy musi cierpieć, bo takie jest życie, a próba przejścia przez nie bez bólu jest uważana za oszustwo, grzech - piętnowana.
A co jak ktoś kurwa nie ma siły by walczyć o minimalizację bólu metodami naturalnymi? - nie fair jak jasny chuj - i ten problem muszę egzystencjalnie rozwiązać :-/
aparat.relaksu@hyperreal.info
Nowy blog - tym razem dopracowany:)
https://junkiepump.wordpress.com/
Moja rada nr 1. Chcesz ćpać to ćpaj nie chcesz to Monar czeka. Chcesz zgrywać master ćpuna to zostań na tym forum i pisz dalej takie posty jak ten powyżej.
Moja rada nr 2. Chcesz pogodzić się z tym że cierpienie to nieodłączny element życia? Dorośnij.
A co jak ktoś kurwa nie ma siły by walczyć o minimalizację bólu metodami naturalnymi?
Maska czyżbyś zaczynał tracić fason? Czujesz zbliżający się upadek? Piramida iluzji zaczyna się chwiać? Jak chcesz jakiejś realnej pomocy w rzuceniu ćpania to zapraszam na PW.
pozdro
Młodzież i marihuana w Polsce – jak realnie minimalizować ryzyko?
Pacjenci szukają ulgi w bólu. Jak zmienia się podejście do medycznej marihuany w Polsce
Mąż polskiej noblistki myślał, że "popadł w szaleństwo". Badania nad psychodelikami w PRL
Koniec hurraoptymizmu? Brakuje dowodów na skuteczność medycznej marihuany przy większości schorzeń
Złe wieści dla osób, które widzą w medycznej marihuanie remedium na całe zło świata – nawet na nowotwory. Analiza 2500 badań wykazała, że jej skuteczność można potwierdzić zaledwie w ułamku schorzeń, na które jest stosowana. Czy kannabinoidy czeka podobna przyszłość co opioidy?
To nie rzeżucha. Internauci drwią z ujawnionej „plantacji” marihuany
Policjanci z Komisariatu Policji w Dębnie (woj. zachodniopomorskie) pochwalili się w zlikwidowaniem małej plantacji konopi indyjskich, które zaczął hodować w swoim domu jeden z mieszkańców gminy. Hodowla składała się z siedmiu jeszcze bardzo malutkich sadzonek. Zdjęcia całej instalacji dębniccy policjanci udostępnili w sieci. W mig w sieci zaroiło się od prześmiewczych komentarzy, które porównywały łup policjantów do… rzeżuchy. Tak bowiem wyglądały sadzonki ustawione obok siebie na jednym ze zdjęć.
Elitarna funkcjonariuszka wpadła po klubowej nocy. Ale to wyrok zaskoczył najbardziej
Dorota K., szerzej znana jako "Doris", była sierżantem w jednym z najbardziej tajnych wydziałów Komendy Stołecznej Policji. Dziś nie łapie już przestępców, teraz bije się w klatkach freak fightowych. Ale to nie sportowy zwrot w jej karierze wywołuje dziś największe emocje, tylko jej sądowa historia. Za posiadanie narkotyków spotkała ją tylko grzywna.
