Bałem się co mogę odjebać, więc wypiłem całość na oko w pięć godzin powoli drineczkami. Byłem dumny, że "mam kontrolę nad piciem" xDD red flag, ale weź dostrzeż na żywo. No to co, no to wziąłem rower i pojechałem po wino. No i ostatnie co pamiętam, że wywracam meble w pustym pokoju (agencyjny domek w pracy za granicą) nagrywając znajomemu "jak to mi wszystko wolno i mam na wszystko wyjebane", a potem wsiadam na rower i jadę po następne wino. Potem mam jakiś przebłysk, że się z kimś szarpię. No i nagle jestem w oknie, wraca film, nagle jestem kurwa trzeźwy (te moje odklejki po alko są zero-jedynkowe, nie wraca i nie znika mi film stopniowo tylko nagle). No i stoję w tym oknie i mam świadomość, że na kogoś chyba darłem mordę. Rozglądam się po pokoju, rozpierdol, wszystko rozjebane, śmietnik wysypany na środku pokoju, telefonu nie ma, patrząc za okno była mniej więcej 3-4 rano. Jeszcze byłem najebany, to niewiele się przejmując co odjebałem i gdzie mam komórkę położyłem się spać. Budzę się o szóstej znajdując telefon, co ciekawe zawsze jak mi się urwie film i coś odpierdolę, to nie mam kaca no chuj pora się przejść do wszystkich kilkunastu lokatorów, dowiedzieć się co odjebałem i ewentualnie przeprosić. Ludzie wkurwieni, ogółem wyjebali mnie z agencji kilka godzin później. Z rozmów wyszło, że biegałem po ludziach pukając w drzwi, a potem je kopiąc lub skrobiąc nożem losowe litery na drzwiach. Zawsze uciekałem i podobno długo w ogóle mnie nie podejrzewali, a jak o to pytali, to się wydawałem trzeźwy i zrzucałem winę na kogoś innego. W końcu się skapnęli i dwóch mnie zaczęło gonić. Podczas tego biegu spadły mi spodenki i gacie (miałem takie bardzo luźne awaryjne "podomki" na wypadek, gdyby nie było już czystego prania XD). Totalnie nie zauważyłem utraty bielizny, a że już wcześniej byłem bez koszulki i w klapkach (które też zgubiłem) to w zasadzie byłem już 100% nagi. I totalnie nieprzejęty tak sobie biegałem, chowałem się, uciekałem. Oczywiście nie pamiętam z tego ani sekundy, a wg zeznań świadków wydawałem się trzeźwy, wg kilku osób jakbym przedawkował jakieś kryształy czy fetę, w pełni skoordynowany bieg, kurwa i wszystko inne. I to też typowy element moich psychoz alkoholowych, w chuj agresji, urwany film, ale jakbym w ogóle nie był pijany... No jak w końcu mnie tam usadzili w pokoju, ubrałem się jakoś bo potem już ponoć wychodziłem sam, no i wynosiłem losowe rzeczy z pokoju typu patelnia, ciuchy, buty robocze, głośniki, suszarkę do prania i wypierdalałem na chodnik krzycząc że ja to pierdolę wszystko i nie będzie mnie nikt uspokajał bo ja jestem spokojny i jak tak ma być i mam być dla nich śmieciem to nie będę miał niczego, tłukłem naczynia o ziemię i generalnie niszczyłem wszystkie swoje rzeczy, a potem nagle jakby nigdy nic wróciłem do pokoju swojego, wysypałem śmieci na ziemię, przyniosłem śmieci z kuchni i z podwórka, też wysypałem na środku pokoju, powiedziałem coś w stylu "jak nie mam mieć niczego to chociaż mi tego nie zabierzecie" i poszedłem spać.
No generalnie wstyd w chuj, powinna być nauczka na całe życie, a i tak się potem zdarzyło wypić. Gdzie całe życie wiem, że cokolwiek mocniejszego niż piwo 9% to jest ryzyko urwanego filmu i takich akcji. A piwka zwykłe 5-procentowe to mogę wypierdolić z 20 w kilka godzin i trzezwiutki, ogarnięty. Nie rozumiem swoich alko-psychoz i miałem nie opowiadać, ale niech to będzie dla innych przestroga, bo zaczynałem pić mając 15-16 lat, przed 18-tką już piłem nałogowo, a teraz mam 28 i dopiero uczę się żyć bez tej kurwy alkoholu. Hatfu. I drugie hatfu mi na mordę, że inni musieli takie rzeczy ze mną przechodzić. Daj karmę jak rozbawiło pozdro.
Nabił bongo ekstratem z szałwi (20x), dał na górę cybucha trochę trawy z tytoniem.
Wziąłem.
Zapaliłem i już wiedziałem. Poznałem po smaku.
Ollloooll, ostatnie co pomyślałem to "jaaa pierdoooleee", upadłem na wyro, wymachując rękami, zwalając leki z szafki. A świat zwijał się jak papier toaletowy.
Trip jak każdy inny po szałwi.
Nie przepadam za szałwią, ponieważ działanie jest przytłaczające, zbyt silne.
--cut-- ODNOŚNIK NA ZEWNĘTRZNEJ STRONIE - ZABRONIONE REGULAMINOWO /MX
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
Babcią skarżyła się że gryzą ją komary, więc zażartowałem że jak napije się herbatki z mefedronem to nie będą ją gryźć.
Naćpany kelner (wtedy się nie skapnąłem, że był naćpany) dosypał mi czegoś do herbaty.
Po 15 minutach od wypicia poczułem euforię, stymulację, odrealnienie i wyostrzenie kolorów.
Od razu wiedziałem, że to był jakiś keton z samego wyobrażenia, bo wtedy jeszcze nie brałem bk.
Miałem po tym zwałę, to specyficzne spierdolenie wzroku.
21 stycznia 2025ledzeppelin2 pisze: Z Drezdenka
Nie mam pojęcia czy jeszcze wgl żyje, ale wydaje mi się że zmarł jak pisałem (nie na 100%)
Długotrwałe używanie marihuany może mieć wpływ na zdolności poznawcze
Czy lekarstwem na samotność, niepewność lub lęk mogą być psychodeliki?
Rewolucja w leczeniu bólu po 20 latach. FDA zatwierdza przełomowy lek
Suzetrygina to pierwszy od ponad 20 lat nowy lek przeciwbólowy, który nie jest opioidem i nie powoduje uzależnienia. To przełom w leczeniu ostrego bólu, dający pacjentom bezpieczniejszą alternatywę w obliczu trwającego kryzysu opioidowego.
Kilkanaście tysięcy butelek wina i 270 kilogramów marihuany
Trzy osoby podejrzane o przemyt ponad 270 kilogramów narkotyków ujęli wielkopolscy policjanci - podała we wtorek KWP w Poznaniu. Szacunkowa wartość przejętych narkotyków to 12 mln zł.
Silny psychodelik amazońskich szamanów. Chcą nim leczyć ludzi
“W przypadku uzależnienia od alkoholu 50 proc. osób wraca do nałogu w ciągu trzech miesięcy, a około 60–70 proc. w ciągu trzech lat. Leczenie samo w sobie nie zmieniło się zasadniczo od 70 lat, więc istnieje pilna potrzeba nowych leków i podejść terapeutycznych. Jeśli DMT może dostarczyć bardziej efektywnego podejścia, warto to zbadać” - wyjaśnia prof. Ravi Das, który wraz z prof. Jeremym Skipperem prowadzą badania w University College London.