Ja się kompletnie nie znam na baklo. Niby gaba-b, ale efektów jak dajmy na to GBL nie ma co szukać. Chyba, że ja jakoś chujowo dawkowałem oświećcie mnie? Tabsy jak pamiętam 25mg. Dostałem je za free do kupionej majki. Najpierw wrzucałem 25mg kończąc na 125mg. I nie czułem nic. Nic o tej substancji też nie czytałem by się nie sugerować. Potem wyjebałem resztę tabletek do kibla.

Baklofen to jedyny smyracz gaba po którym nie piłem alko i nie miałem ochoty nań, gdzie stosując inne substytuty chlałem ciągle — przy benzo najmocniej, przy GHB niewiele, ale też. Kiedyś tu była na forum jakaś akcja, że jakiś psychiatra się ustawiał z ćpunami na wizytę na kamerce, w zamian chyba dostawał dane z naszych postów do analizy, jakiś projekt, żeby po postach wstępnie móc diagnozować? Na oko 3 lata temu, może 4. Ktoś pamięta? Co się z tym projektem stało? Pamiętam, że prawie każdy narzekał, że jakieś zestawy leków z dupy, sam dostałem oprócz baklofenu metylofenidat, jakiś neuroleptyk i co najmniej dwie inne substancje, miałem oczywiście wszystko brać jednego dnia. Jakiś link?

Jak dla mnie baklo zajebiste jako substytut benzodiazepin, dobrze działało na lęk i fobię społeczną. Ale szybko odkryłem że bardzo wysokie dawki działają odwrotnie czyli zajebiście pobudzają, nie pamiętam ile mg to było bo łykałem je wtedy jak cukierki. Ale potrafiłem lekko dwie doby nie spać. Lata później przy drugim podejściu od razu wjechałem na duże dawki i byłem wystrzelony prawie jak po fecie, ale tym razem bardzo szybko zaczęły się zjazdy dużo gorsze niż po fecie plus totalny bajzel w głowie dlatego skończyłem opakowanie i dałem sobie spokój.

Ja nigdy tego pobudzenia po baklofenie nie doświadczyłem, w większych dawkach usypiałem na stojąco. W ogóle oprócz tego co powiedziałem z chęcią na alkohol, to tak jak patrzę z perspektywy czasu, to baklofen też jako jedyne GABA nigdy nie sprawiał, że odpierdalałem. Alkohol i benzodiazepiny zawsze w większych ilościach powodowały u mnie pobudzenie i nierzadko agresję, a najczęściej też jednocześnie film się urywał i wszystko poznawałem głównie z opowieści. A tyle razy ten baklofen wpierdalałem i nic. Najgorsze (jedyne) co zrobiłem pod wpływem, to pewnego razu naprzemiennie z opadająca głową, gdzie co chwilę budziły mnie odgłosy własnego chrapania, to bez żadnych barier pisałem bardzo zboczone wiadomości do kogo popadnie, dosłownie bym wtedy wyruchał cokolwiek i wydawało mi się, że to w pełni normalne, co robię, bo przecież jak komuś nie chce się ze mną bzykać, to po prostu odmówi (XD) kulturalnie i będziemy żyć dalej. Ja pierdolę. No ale to też w pełni pamiętam i nigdy nie miałem po baklofenie amnezji, wielokrotnie usypiałem na stojąco, a pamiętałem następnego dnia 100% wykonywanych czynności aż do samej chwili uśnięcia.

Jeśli chodzi o chęć na alkohol to w 100% się zgodzę, baklofen kasuję jakąkolwiek chęć do picia. Jeszcze rok/dwa lata temu regularnie chlałem weekendowo duże ilości alko, odkąd zacząłem wrzucać fenibut i baklofen to praktycznie nie piję, a jak już piję to nie czuje tej euforii co kiedyś, alko po prostu przestało smakować (nigdy wcześniej nie mogłem zrozumieć ludzi, którzy nie lubią pić). Obie substancje nadają się świetnie jako substytut do alkoholu, odpowiednio trafiona dawka i można ruszać do ludzi, świetnie się bawiąc bez kropli alko. Na ten moment baklo i fen to moja topka rekreacyjnych substancji, biją na głowę benzo bo oprócz tego, że usuwają fobie i lęki to dodatkowo speedują. A jak już zdarzy się polecieć łukiem, to równie świetnie sprawdzają się nawet na mega silnego kaca :)

Z tego co rozmawiałem ze znajomym lekarzem, to podaje się to alkoholikom jako ostatnia deska ratunku, gdy inne metody nie działają. Więc coś w tym jest. Stosując odpowiedzialnie można wyleczyć się z tego kurewskiego uzależnienia jakim jest alkoholizm, bez większych skutków ubocznych.