13 października 20243di pisze:Mógłbyś przedstawić owe konsekwencje? Bardzo bym prosił.12 października 2024raichu pisze: @manchester4
Młody kolego, jakby pierwszym moim narkotykiem był mefedron, od 20 lat nie byłoby mnie już wśród żywych. Miałem 5 letni epizod z tym gównem już po 30stce i konsekwencje tego odczuwam do dziś. Nie wróżę Ci, niestety, świetlanej przyszłości. Obym się mylił.
Fizyczne: rozwalone zatoki, pościerane zęby, pogorszony wzrok
Psychiczne: Utrata szacunku do siebie, kolosalne poczucie winy i poznanie siebie z jak najgorszej strony
Społeczne: Rozpad niektórych wartościowych relacji, postępująca alienacja, lęk społeczny
To i tak jest marny promil tego co mogło się zdarzyć, gdybym miał mniej szczęścia. Mam na myśli to, że cudem nie wszedłem w żaden konflikt z prawem i nie straciłem rodziny, bo to co wyprawiałem w ciągach jest absolutnie nie do obrony. Zjadanie 20g w ciągu 5 dni cały czas funkcjonując w domu, pracy, wożąc dzieci do przedszkola, chodząc na wywiadówki, jeżdżąc w 10 godzinne trasy samochodem... Włosy mi dęba stają jak o tym myślę i to jest, kurwa, cud, który mógł wydarzyć się tylko raz. Nie wie o tym nikt, poza mną i to mam na myśli mówiąc o poznaniu siebie z jak najgorszej strony.
A za co to poczucie winy? Za to że patrzysz w lustro, widzisz swoja świecącą cpunska cerę i zajechaną mefedronem mordę i mówisz sobie KONIEC TEGO a kilka godzin później walisz mefedron. To jest okropne uczucie. A to gowno ma naprawdę ogromny potencjał uzależniający, ciągle jest mało i ciągle chce się jeszcze więcej, bo tolerka rośnie.... Masz worek 5g to nie skończysz dopóki nie zjesz wszystkiego, masz worek 20g? Też skończysz cały jednym maratonem, miałbyś 50g to wierzcie mi zjecie wszystko ciągnąc jeden maraton pełen głupich i złych decyzji. Na to nie ma mocnych w najgorzej jak się ma stały dostęp, ja bylem wjebany w mefedron z 2-3lata po banie jego, udało mi się wyjść z tego tylko i wyłącznie dlatego że skończył się mefedron u mnie w mieście (mala miejscowośc, nie żadna wwa z milionem możliwości). Nie wiem co się stało że nagle zaprzestali to rzucać na miasto i w sumie nie chce wiedzieć, dodam że wtedy bylem szczylem 18lat miałem i tylko sniff a i tak parcie było ogromne na kolejną linię.
Potem jeszcze przerobiłem mase b-k i w sumie żaden nie zadziałał nigdy jak mefedron pod względem rushu i chęci dojebania więcej, wszystkie te b-k się tym charakteryzowały ale nie miały takiej ogromnej mocy
Jak mefedron. Zdarzyło sie tak że zacząłem walić różne legalne i nielegalne b-k dożylnie i wyjscie z tego to jest koszmar. 1.5 roku intensywnego cpania i wyniszczania się a potem jakieś 3lata wychodzenia z tego (licząc do całkowitej abstynencji). Na mefedron w tym okresie trafiałem i go też cpalem w ten sposób ale to byly pojedyncze sytuacje, na szczęście nie udało mi się zyskać stałego dostępu bo pewnie bym przepadł na dobre, w sensie umarłbym bo to był realny scenariusz. Zresztą na ciągu 3mmc iv psycha mi siadła bo nie potrafilem przestać i zaliczyłem próbę samobójcza. Od rana do nocy cpalem to, nie wychodząc w ogóle z domu, jedynie po towar.
Także uważajcie bo życiowy parkiet bywa śliski i nie życzę nikomu takiego wjebania się. Bardzo dużo straciłem wtedy w zyciu a wszyscy dookoła poznali moje drugie oblicze którego nie znałem nawet ja sam..
02 października 2024DonDron pisze: Kurde panowie przejebane, mef jest fajny. Wrecz nie to ze fajny on jest za fajny. Macie jakies protipy jak od trgo odejsc rzucic czy odwrócić uwage? Ja wiem no pobiegac, wyjdc do ludzi, odciac sie od biorących, ale no czasami wrecz az sie prosi ta mysl z tylu glowy. A w sumie to by lepsze po mefce bylo i kij, psycha siada wygrywa nalog…
@manchester4
Czy jak walisz tylko w weekendy to uzależnienie ? Oczywiście, że tak. Według wszystkich schematów jak regularnie pijesz piwo raz na 2tyg to jest to również uzależnienie. Z tym, że z ketonami jest trochę inaczej. Jak już walisz co weekend to już jesteś wjebany, tylko jeszcze udajesz, że trzymasz to w ryzach :) Ja miałem tak samo, wybierałem z siebie, że jestem wjebany w to i im bardziej próbowałem z tym walczyć, tym było gorzej. Więc postanowiłem zaakceptować sam przed soba fakt, że raczej już zostanie to ze mną na dluuugo, że z tego kurestwa łatwo się nie wyjdzie i przynajmniej zadbać o przerwy i BHP tyle ile się da. I o dziwo jak sobie to uświadomiłem, to przestałem mieć chęć codziennie lub nawet co weekend na kreskę. Bo nie wmawiałem sobie, że panuje nad tym i już nigdy więcej nie wezme itd bo to powodowało jeszcze większą presję. Tylko wiedziałem, że nie chce źle skończyć, wiec odpowiednie przerwy, weekendy spokojne niektóre i znów na spotkaniu z ziomkami polecimy sobie nocke czy dwie.
Nie jest to zdrowe ani mądre, ale w moim przypadku jedyne co mogłem zrobić aby nie polecieć za grubo.
Pewnego razu postanowiłam posypać sobie sama i odkryłam zupełnie inny świat. Nagle zaczęłam się czuć dobrze i zaczęło mi się chcieć pracować/sprzątać/robić rzeczy które odkładałam. Dodam, że mam diagnozę autyzmu i ADHD. Ale między Bogiem a prawdą chxj wie co mi jest, miałam też kiedyś diagnozę BPD, a fizycznie mam niedoczynność tarczycy, długie QT, zapalenia stawów, ogólnie każdy wirusl łapie. Wiec: życie nie miało smaku, było takie żeby spać cały dzień (oczywiście jak mogę, mam pracę) - a po mefie nagle nabrało koloru
Zaczelo się w pracy (mam pracę kreatywna, gdzie inne osoby też biorą). Potem potrzebowałam coś zrobić po nocce na już i przedłużyłam imprezę. Potem raz nie miałam motywacji do pracy, więc walnelam kreskę. Potem na przykład walnelam w zamian za to, że posprzątałam i dałam radę ogarnąć dzień.
Obecnie zaczynam co 2-3 dzień koło 22 i kończę koło 4:30 rano. Robię różne rzeczy - głowie pracuje, ale ostatnio zdarzyło mi się tej pograć w ulubioną grę. Moja produktywność po mefie spada.
Ewidentnie jestem w czynnym uzależnieniu. mefedron stał się idealna odpowiedzią na mój brak energii i chęci, zmuszanie się do robienia rzeczy jest proste kiedy podbija ci szczęście i dopamina.
Mam nadzieję, że ktoś z Was, kto może jeszcze nie próbował przeczyta to i zdecyduje sobie odpuścić. W ciągu 2 lat ta substancja totalnie wymknęła mi się spod kontroli. Teraz ćpanie po nocach to standard. Miałam okresy czystości przez 2-3 tygodnie, ale ta psychiczna chęć przyjęcia jest zbyt mocna.
24 grudnia 2023BruhhJv pisze: Sam z siebie wiem że mam problem lecz jestem w takim stadium że jeśli nie walnę se czegokolwiek ( najczęściej mefy) raz w tygodniu to mnie coś pojebie.
- Jeżeli już zdecydujesz że koniec z tym na zawsze to po pierwsze - zmieniasz środowisko czyli zrywasz kontakty z ludźmi ćpającymi i dilerami, wiem że to nie jest łatwe, czasami narkoman otacza sie TYLKO ludźmi ćpającymi, najłatwiej jest po prostu zmienić miasto, przeprowadzić się gdzieś żeby poczuć że zaczyna się coś od nowa. Wiem że to czasami jest niemożliwe - mówie tylko jak jest najłatwiej.
- Po drugie trzeba znaleźć sobie jakieś zajęcie, któremu poświecisz swój czas, najlepiej jak najwięcej - zajęta i pochłonięta czymś głowa rzadziej myśli o narkotykach, im dłużej będziesz prowadzić trzeźwe życie tym rzadziej będą Cie atakować te myśli.
- Po trzecie warto zasięgnąć pomocy w ośrodkach leczenia uzależnień, jest ich naprawdę sporo, na pewno coś byś znalazła w okolicy. NFZ nawet poszło tak na rękę nam degenratom narkomanom i spuchniętym alkoholikom że nie potrzeba nawet być ubezpieczonym aby otrzymać darmową pomoc. Zwiedziłem 3 takie poradnie - pierwsze dwie były o kant dupy rozbić i nie miały nic wspólnego z terapią i jakąkolwiek pracą nad sobą, dopiero jak trafiłem na terapie dzienną do placówki Monaru to trafiłem na specjalistów i czułem że to ma sens. Także nie ma co się zniechęcać jeśli trafisz za pierwszym razem na jakiegoś idiotę.
mefedron to straszna kurwa i jeżeli czujesz że masz problem, jeżeli sama zdajesz sobie sprawę że żyjesz jak jakiś więzień mefedronu i to on rządzi Twoim życiem to naprawdę uciekaj stąd daleko (z forum też, jest on ogromnym wyzwalaczem) i próbój ułożyć sobie życie na nowo, trzeźwe życie. Powodzonka, mam nadzieję że choć część z tego co napisałem weźmiesz sobie do serca
26 grudnia 2023Ahzdrashi pisze: A ktos jest mocnoi uza;lezniony od dłuższego czasu? Ciekawa jestem bo tez z tym syfem mialam problem i jak cos to moge rzucic kilka protipow: zwlaszcza jeden - odciac sie od cpakow z ktorymi walicie, a potem to jakoś idize. Ogolnie mi najlepiej poszlo jak zmienilam towarzystwo, bez tego ani rusz.. dopiero mozna probowac rzucac
Nikomu nie życzę tego uzależnienia.
Jak się cofam wstecz o kilkanaście lat do czasów szkoły... tak teraz ponad 60% chłopaków których poznałem - ćpa te pseudo mefedrony.
Ćpają z różnych środowisk i domów, nie ma reguły, bogaci i biedni.
Ja w sumie od ponad 5 lat też lecę, najdłuższa przerwa 2 miesiące.
A tak średnio co 2 tygodnie, czasami co tydzień - tyle że na mnie to już w zasadzie nic nie działa, samo niedojebanie i tyle a wali się z przyzwyczajenia aczkolwiek nie wiem jakim cudem ziomków którzy walą cześciej i dłużej ode mnie - nadal robi, ktoś wie co na to ma wpływ? Ja muszę naraz 1g przywalić aby coś poczuć przy wadze około 70 kg, a inne ziomki 200mg i mają fajnie.
Też tak trochę smutny mi jak sobie analizuje ile znajomych ćpa, przepierdzielają na to większość hajsu i tak z weekendu na weekend.
Ja akurat obecnie ogarniam życie - dziewczyna, związek, podróże, własna firma, własne legalne biznesy.
Po prostu 5 dni działam w branży od rana do nocy, a potem 2 dni baletu i znowu lecę nadrabiać zaległości.
Hajs jest póki co, życie też się układa.
Tylko jestem ciekaw czy na długo? ktoś wie? Niby ponad 5 lat wale i w tym czasie założyłem firmę która z roku na rok przynosi o 70-100% większe zyski.
Znacie osoby które walą towar w kinol po kilkanaście lat i dalej ogarniają swoje życie na tyle dobrze że ćpanie na nic nie wpływa? są takie osoby?
Bo jak patrzę na większość znajomych to ciśnieniują, idą w "kredo", słabo ogarniają życie - znaczy uzależnienie ich stacza i niszczy.
Jak myślicie jak będzie wyglądało nasze życie za 10 lat (mając te 20-30l obecnie)?
Problem z cmc dalej będzie za 10 lat? przestaniemy walić? nie będziemy żyć? Jedni będą dalej ogarniać jako tako życie a inni będą tonąc?
Bo co by nie mówić nic dobrego z tych kryształów to nie ma, łatwo sie uzależnić, a ciężko potem wyjść - skoro tak jest to dostepne... a potem i tak nie działa a ty walisz.
Jak będę miał kiedyś miliona na koncie ( jest to realne, bo rok w rok rozbudowuje firmę i buduję nowe źródła dochodu), to napiszę książkę - "OD NARKOMANA DO MILIONERA BĘDĄC DALEJ NARKOMANEM - DA SIĘ!" bo moja przygoda z narko/dopy zaczęła się w tym samym czasie jak założyłem działalność.
Jest dla nas nadzieja?
teleport do właściwego wątku - /Merx
Narkotyki łatwiej dostępne w Warszawie niż alkohol. Dowóz 24/7
"Nalokson ratuje życie uzależnionych od opioidów. Zwiększmy dostępność jak najszybciej" [WYWIAD]
Palił marihuanę w sklepie i wyjadał smakołyki. Ekspedientka zamknęła 38-latka i wezwała policję
Policjanci z białostockiej patrolówki zatrzymali 38-latka, który w sklepie jak gdyby nigdy nic, jadł zabrane z półek produkty spożywcze. Część z nich spakował również do plecaka, nie zważając na obsługę sklepu. Miarka się przebrała, kiedy zapalił lufkę z marihuaną. Wtedy ekspedientka zamknęła go w sklepie i powiadomiła policjantów. Dodatkowo w jego kieszeni mundurowi znaleźli narkotyki. Teraz odpowie za swoje sklepowe poczynania i posiadanie narkotyków.
28-letnia lekarka zatrzymana. Wystawiała recepty na fentanyl pacjentom, których nie badała
Zatrzymano młodą lekarkę, która miała bez problemu wystawiać recepty między innymi na fentanyl, i to pacjentom, których nawet nie badała. Od 7 listopada niektórych środków nie można już sobie załatwić w receptomacie.
Niedorzeczny zarzut z powodu grzybków
31-latek w plecaku miał grzybnię halucynogennej łysiczki kubańskiej, a w mieszkaniu gotowe, już ususzone grzyby tego gatunku. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Grozi mu do trzech lat więzienia.