Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
Wolisz kodę z Antka czy z Thioco?
Antek
71
27%
Thioco
190
73%

Liczba głosów: 261

ODPOWIEDZ
Posty: 10842 • Strona 1083 z 1085
  • 110 / 32 / 0
08 listopada 2024Vetulani44 pisze:
@Ptaszyna "na thio idzie około 120-160 ziko miesięcznie" — jeszcze parę tygodni temu pisałeś, że całkowicie ogarniasz życie, ale przez dziadowskie samopoczucie raz na parę miesięcy wrzucasz kodę %-D a 160zł to wychodzi 8-10 paczek. Więc jak w końcu?
eee, chyba pisal ze raz na kilka tygodni.

dobry jest zawodnik, trzeba przyznac.

co do zarabiania - polaczylby talent do narzekania z pozytecznym, zrobil patostreama.
narzekal jak to nie jest ciezko wjebany w opio, wpierdalajac pare paczek leku na kaszel na miesiac.
Grazynki by sypnely donejtem, a niewykluczone ze niejeden grzejnik tez drobnymi by rzucil, doceniajac niebagatelny kontent komediowy.
moze nawet jakies splesniale filterki wyhaczylby w darach od widzow.
albo nowym bohaterem JTO by zostal, Placek chujowo placi, ale cwiare postawi bez problemu, a jakie kontakty by zdobyl ohoho.
  • 398 / 81 / 0
08 listopada 2024Vetulani44 pisze:
@Ptaszyna "na thio idzie około 120-160 ziko miesięcznie" — jeszcze parę tygodni temu pisałeś, że całkowicie ogarniasz życie, ale przez dziadowskie samopoczucie raz na parę miesięcy wrzucasz kodę %-D a 160zł to wychodzi 8-10 paczek. Więc jak w końcu?
No na 1 tripa ładuje 2 paczki, żeby jebło zawsze robię to w pt. koło 17, potem około 23 dorzucam 2 paczki +antyhistamine. Potem jest kilka tygodni całkowitej przerwy od ćpania czegokolwiek, różnie wychodzi. 2- 3 tygodnie. Ostatnio miałem 4 tygodnie i teraz też tyle robię, lub dłużej, żeby odpocząć. Średnio mi wychodzi raz na kilka miesięcy. Nawet cały 2020-2022 to było okrągłe zero ćpania czegokolwiek, bo mi się nie chciało.
  • 110 / 32 / 0
To juz by ci lepsza robote MDMA raz na kwartal zrobilo, serio.
  • 398 / 81 / 0
@freezin9moon Wszystko jedno, byle spełniało swoją rolę i dało poczucie ciepła w środku i uczucia, że wszystko będzie dobrze oraz wyłączenia potwornego, nieopisanego strachu, który towarzyszy mi na codzień z powodu roboty pod ogromną presją i w stresie.

Generalnie to tak w ogóle problem polega na tym, że ja tu widzę, że wiele osób często ma poczucie winy i czuje się ze sobą podle z powodu tego, że ćpie, a przecież prawda jest taka, że wy nic złego nie zrobiliście. To jest zwyczajna samoobrona, bo niestety brtualna prawda jest taka, że rzeczywistość jest AŻ TAK chujowa i nikt się tutaj nie prosił o to, żeby na ten aż tak zjebany świat się dostać, a jest przyjebany konkretnie. W chuj konkretnie.

Widzę tylko jak non stop się ktoś do kogoś tu przypierdala "jesteś ćpunem jebanym ogarnij się". Na pewno to w chuj pomaga tym wszystkim ludziom. Każdy jest innym człowiekiem, z układem nerwowym jest jak z predyspozycjami do sportu, matematyki, czy czegokolwiek innego. Niektórzy rodzą się wrażliwi i wtedy taka gruboskórna osoba, która całe życie czuje w miarę poczucie dobrostanu, ciepła i spokoju nie zrozumie, że ktoś inny może inaczej to odbierać i mieć inne zdeterminowane z zewnątrz balasty.

Ja nie mówię, że próba wyjścia z tego, ograniczenia ćpania jest zła, ale myślę, że niezasłużenie macie wyrzuty sumienia i poczucie winy. Przecież wy jedynie broniliście się przed tym chorym światem i tą chujowością życia. To jest zwykłe, normalne zachowanie. Ten co wam będzie pierdolił, że to wyłącznie wy jesteście winni być może w waszej sytuacji i skórze też by wymiękł, więc dlatego ja się nauczyłem nie przypierdalać tak jak wy do mnie.

No, a przeżyłem rzeczy tak potworne, że gdybyście to obserwowali z boku to byście tylko się modlili, żeby was coś takiego nie spotkało, a mimo to się przypierdalacie i szukacie dziury w całym wpierając, że ja jestem jakimś malkontentem. Zawsze warto się zastanowić czy na pewno w 100 procent rozumiecie co ktoś przechodzi.

Mi się ta faza i to ciepło rozchodzące się po substancji w brzuchu i smyranie w karku endorfinkami po prostu należy jak psu micha.
  • 25 / 5 / 0
@Ptaszyna ziomuś, pamiętaj że narzekanie i negatywne nastawienie będzie tylko potęgowało twoje złe samopoczucie i może w końcu nawet wejść na objawy somatyczne. Bądź pozytywny choćby dlatego że to dobrze robi dla ciała i umysłu.
A jak wrzucasz kodę raz na parę tygodni to nie ma się chyba czym aż tak martwić, zespół uzależnienia raczej ci nie grozi. Wiele ludzi w naszym kraju spędza każdy weekend na resetowaniu się alkoholem, którego szkodliwość jest moim zdaniem grubo niedoszacowana. Po zrezygnowaniu z tej używki widzę wyraźnie jak głęboko wpływa ona na ludzi i kształtuje ich osobowość. Chociaż z drugiej strony ja się wjebałem w tabletki na kaszel, które mało na mnie działają, powodują skutki uboczne, próba odstawienia wywołuje gehennę i zjadają mi około 1000 zł miesięcznie budżetu, także chyba nie mam co innych pouczać.
Ostatnio zmieniony 09 listopada 2024 przez Incognitus3107, łącznie zmieniany 2 razy.
  • 24 / 4 / 0
@Ptaszyna Łatwo się mówi o niezasłużonym poczuciu winy jak się bierze raz na 2-3 tygodnie. Niestety pod wpływem uzależnienia kompas moralny zaczyna szwankować, i podczas ciągów ludzie potrafią odwalać niezłą manianę. U każdego to pewnie trochę inaczej wygląda, ale na początku się izolujesz od innych na czas fazy, później zaniedbujesz relacje, ucinasz znajomości (bo w sumie po co ci ludzie jak możesz posmyrać receptory chemią), później dochodzi okłamywanie bliskich, a w skrajnych przypadkach kończy się na kradzieżach i prostytucji, bo brakuje siana na następną działkę. Otoczenie cierpi, a ty masz wyjebane bo jesteś na bombie. Jak już wytrzeźwiejesz, to według mnie ciężko nie mieć wyrzutów sumienia. I tak, prędzej czy później trzeba się pogodzić z wyrządzoną krzywdą, ale najpierw by wypadało przestać krzywdzić.

Swoją drogą, co cię powstrzymuje przed częstszym braniem, skoro według ciebie to jest naturalne zachowanie, i w sumie to ci się to należy?
  • 2868 / 232 / 0
05 listopada 2024nicki pisze:
Ze stali jesteś tylko na zewnątrz, a stał ta składa się z opioidu.
Niekoniecznie, mnie też czasem jak najdzie refleksja na temat tego ile dziennie bądź w całym życiu wydałem na kodeinę to w głowie się to nie mieści (pogryzione 4 duże paki thio na skręcie i połknięte bez przepity ? No problemo. Choć dziś na samą myśl o tym mam odruch wymiotny.) Ale co do innych zagadnień życiowych to podchodzę z głową i zbytnio wiele rzeczy mnie nie rusza, np jak coś się spierdoli to nie płaczę nad tym, tylko biorę i to naprawiam.
(...) jak Artylerii braknie amunicji albo zasilania to mnie szlag trafi.
  • 398 / 81 / 0
@ParchatyKaznodzieja Trochę nie do końca zostałem zrozumiany. Ja nie mówię, że nie ma żadnego problemu jeśli ktoś to łoi codziennie, a jedynie, że rozumiem z czego to wynika i jak potrafi chujowe być życie, że ludzie nie do końca są winni temu co ich spotkało. Dlatego nie biorę częściej właśnie z tych przyczyn co napisałeś, że bycie wciągu to jest przytłaczająca przewaga wad nad korzyściami.

Kieruje mną czysta kalkulacja. Moja częstotliwość jest średnio nawet rzadsza niż raz na 2-3 tygodnie. Zażywam różne rzeczy od 13 lat i wynosi ona średnio około raz na kilka miesięcy. Wiem, że czasami ciężko się powstrzymać, ale mi się to udaje już tak długo, dlatego, że ja wiem, że właśnie to tak się skończy jak to opisałeś. Przede wszystkim dowiedzą się ludzie, zacznę mieć problemy finansowe, a faza nawet nie będzie spełniała swojego rezultatu. Nie jestem w stanie zrozumieć, że ktoś jest w ciągu, ale jestem w stanie zrozumieć dlaczego ktoś po takie używki sięga.

Bardzo uważam na to, by nie poddać się myśleniu "a może zarzucę sobie jeszcze raz na drugi dzień, zrobię wyjątek, przecież nie zaszkodzi, ogarnę to jakoś i się nie wjebię. Właśnie uważam na takie pułapki i może dlatego tak długo się to udaje. Ostatnio np. zażyłem kilka tygodni temu kodę, a potem kolejny tydzień w robocie i w domu to się zaczęły dziać same problemy, że byłem dobity psychicznie totalnie i właśnie w takich chwilach najbardziej uważam i stawiam opór myśleniu tego typu "może by tak zajebać jeszcze raz", bo wiem, że w kryzysach rodzą się problemy.

Nie wiem co mnie spotka w przyszłości, ale udawało mi się tak 13 lat, więc chyba to o czymś świadczy, że da się utrzymać samokontrolę. Już nawet 14 rok stuknęło w sumie. No, bo właściwie po co to robić jak nie uzyskujesz pożądanego rezultatu i masz same problemy? Poza tym w mojej opinii alkohol jest o wiele bardziej szkodliwy fizycznie i społecznie. Odwadniający, toksyczny, rakotwórczy i zaburza architekturę snu, a jakoś jest przyzwolenie społeczne, żeby go wszyscy pili co chwilę i się nikt nie przypierdala. Nie wspominając już o tym, że 1000 razy więcej ludzie krzywdy wyrządzili innym i wypadków po alko niż opiatach, albo czymkolwiek innym, ale jak chłopaki zachleją to jest git.

Nie oznacza to, że sugeruję by opiaty były wspaniałym panaceum na wszysto, które nie wywoła problemów u kogoś. Może wywołać i to potężne. Różnica jest taka, że do opiatów się każdy przypierdala, do alko nikt.
  • 110 / 32 / 0
09 listopada 2024Ptaszyna pisze:
No, a przeżyłem rzeczy tak potworne, że gdybyście to obserwowali z boku to byście tylko się modlili, żeby was coś takiego nie spotkało, a mimo to się przypierdalacie i szukacie dziury w całym wpierając, że ja jestem jakimś malkontentem. Zawsze warto się zastanowić czy na pewno w 100 procent rozumiecie co ktoś przechodzi.
Nie Ty jeden. I uwierz mi nie chcesz sie licytowac. Rzecz w tym ze oprocz przeszlosci, kazdy ma jeszcze jakas przyszlosc. Na te druga ma sie nawet jakis tam wplyw. Pisze jakis, bo jak slysze/czytam madrosci jakoby ten wplyw byl w zasadzie nieograniczony, to w zaleznosci od poziomu intelektualnego gloszacego te farmazony delikwenta, mam szczera ochote albo mu wyjebac bombe na ryj, albo wysmiac, w najlepszym razie skwitowac uwaga, ze idea "impossible is nothing" sluzy wylacznie temu zebys lepiej i wydajniej zapierdalal. Na kogos. W pelnym przekonaniu ze robisz to dla siebie.

Niemniej - jakis wplyw masz. Zastanow sie nad tym, poki jestes w stanie, bo to opiatowe cieplo, do ktorego tak wzdychasz, kiedys przestanie grzac. I do czego wtedy bedziesz uciekal?
  • 398 / 81 / 0
@freezin9moon Myślę, że odważyłbym się zaryzykować i mógłbym tu stanąć w szranki z top 5 ludzi po najbardziej potwornych przejściach na tym forum.. Tylko, że nie ma po co, bo nie wiem co miałbym zyskać na takiej licytacji. Myślę, że ktoś kto na prawdę przeszedł piekło zrozumie skąd w ludziach może być sięgnięcie po kodę i skłonność do autodestrukcji, dlatego wątpię, żebyś wiedział co to znaczy cierpienie skoro piszesz mi takie trywialne komunały.

Masz rację, oprócz przeszłości jest też przyszłość, na której np. mi już średnio zależy i nie podchodzę do tego poważnie. W ogóle zawsze uważałem podchodzenie poważnie do życia za głupotę, ludzie dramatyzują na temat swoich sytuacji i osobistych problemów, ale to na prawdę nie ma wielkiego znaczenia. Życie i tak się w pewnym momencie skończy, ja jestem tylko drobinką i na prawdę wszystko w tym wszechświecie, łącznie ze mną leje na to czy ja dożyję 60, czy 65 lat, czy skręcę w prawo, w lewo, czy pójdę prosto. Wiem, że jak na razie koda dała mi parę fajnych dni w życiu i może jeszcze parę fajnych przyniesie, jeśli przestanie działać to osiągnę to co mam teraz, że ciepło się skończy, ale lepsze jest 100 dni ciepła i 32132100 chujowych niż 0 dni ciepła i 32132200 dni chujowych. Czysta kalkulacja. Może z uwagi na okazyjne używanie i rotacje z innymi substancjami to ciepło się tak szybko nie skończy.

Nie ma panaceum na życie. Szukanie pomocy i wychodzenie z depresji różni się tylko tym, że ćpasz to co ci lekarz zapisał, a nie to co sam sobie załatwiłeś. To drugie nazwą leczeniem, a ludzie w tabletki zapisane przez lekarza wjebują się tak samo, że nie są w stanie tego potem odstawić i funkcjonować bez tego, ale wtedy nazywa się to kuracją.

To samo jest z alkoholoem. Na prawdę nie rozumiem dlaczego tak się drąży temat ćpunów, a nikt się nie przypierdala do ludzi, którzy zataczają się naćpani etanolem po ulicach i imprezach. Każdy przechodzi koło tego obojętnie i zero ostracyzmu. Bo jest przyjmowane w płynie, a nie do nosa, w zastrzyku, czy tabletkach to znaczy, że nic nie szkodzi?
ODPOWIEDZ
Posty: 10842 • Strona 1083 z 1085
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Newsy
[img]
Niedorzeczny zarzut z powodu grzybków

31-latek w plecaku miał grzybnię halucynogennej łysiczki kubańskiej, a w mieszkaniu gotowe, już ususzone grzyby tego gatunku. Mężczyzna usłyszał zarzuty. Grozi mu do trzech lat więzienia.

[img]
Od dziś fentanyl i marihuana niedostępne w receptomatach

Fentanyl i marihuana są na liście substancji, których nie można kupić poprzez receptomaty. Dziś wchodzi w życie rozporządzenie ministra zdrowia w sprawie środków odurzających i substancji psychotropowych.

[img]
Nowe badanie: 60% użytkowników marihuany twierdzi, że dzięki niej pije mniej alkoholu

Czy marihuana może pomóc ograniczyć spożycie alkoholu i zredukować związane z nim szkody zdrowotne? Takie pytanie rodzi się po lekturze wyników nowego badania przeprowadzonego na grupie ponad 23 tysięcy respondentów z Nowej Zelandii. Wyniki wskazują, że 60% osób używających zarówno marihuany, jak i alkoholu przyznaje, że ich spożycie alkoholu spadło po użyciu marihuany. Odkrycie to stawia nowe perspektywy przed polityką zdrowia publicznego, zwłaszcza w kontekście potencjalnej legalizacji marihuany jako narzędzia do ograniczenia szkód zdrowotnych.